Zima koloru turkusu

Ocena: 4.91 (11 głosów)

Druga część cyklu o Emely i Elyasie, parze studiujących w Berlinie dwudziestoparolatków, którzy - choć prowadzą usiane towarzyskimi i rodzinnymi przygodami życie - tęsknią za prawdziwą miłością.

Emely jest kompletnie zdezorientowana. Dlaczego Elyas, mężczyzna o turkusowych oczach, zniknął właśnie wtedy, gdy zdecydowała się mu zaufać? Na szczęście wciąż może liczyć na swojego tajemniczego, internetowego wielbiciela... Ale czy w końcu dojdzie do ich spotkania?  Ciąg dalszy akademickiego romansu o tym, czy warto dawać drugą szansę trudnej miłości. 

Informacje dodatkowe o Zima koloru turkusu:

Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2015-10-12
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788380080805
Liczba stron: 456

więcej

Kup książkę Zima koloru turkusu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zima koloru turkusu - opinie o książce

Emerly i Elyas są studentami i jakoś im się powoli układa w związku. Jednak czegoś im jeszcze brakuje. Kiedy Emerly podejmuje decyzję, że warto się otworzyć i zaufać, ten znika. Ale dziewczyna się nie poddaje, bowiem chce wszystko wyjaśnić. Na pocieszenie zostaje dziewczynie tajemniczy internetowy wielbiciel. Kim on jest? Dlaczego akurat Emerly? Czy ona i Elyas pokonają wszystkie przeszkody? Czy będą razem? 

   Drugi tom serii wciągnął mnie jeszcze szybciej. I od razu zaznaczę, abyście trzymali się kolejności. Aby chronologicznie poznać wydarzenia i nie pogubić się w historii. Historii młodzieńczej miłości, szukaniu szczęścia, rozwiazywaniu problemów i pokonywania przeszkód. Głowni bohaterowie nie mają łatwo. Znowu rozdziela ich los. Emerly nadal jest sarkastyczna ale odrobinę bardziej dojrzała. Widać, że zrobiła progres i bardzo się z tego ucieszyłam. Natomiast Elyas'a miałam ochotę trzepnąć po głowie. Dlaczego postanowił odejść i zranić ukochaną? Wkurzył mnie. Nie dorósł do szczerości i rozmów? Zdenerwował mnie okrutnie. Miałam tylko nadzieję, że główna bohaterka wykaże się determinacją, odwagą i nieugiętością, by poznać prawdę. Trzymałam za nią kciuki, bo bardzo ja polubiłam. Drugi tom jest dojrzalszy. Widać w nim wewnętrzną walkę i melancholię. Bohaterowie dostrzegają swoje błędy i starają się je naprawić. Mimo obaw, mimo niepewności czy strachu. Nie zabrakło tak dobrze znanego mi humoru, który powodował salwy śmiechu. Śmiałam się momentami do łez. Przezabawna i uzależniająca historia. Trzymająca w napięciu i niepewności co do dalszych losów. Do samego końca nie miałam pewności w jakim kierunku to wszystko zmierza. Czytałam siedząc jak na szpilkach. Co zobaczą moje oczy na ostatniej kartce. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Niezwykle emocjonalna kontynuacja. Autorka żąglowała moimi uczuciami. I robiła to doskonale. Istny rollercoaster. Zostało dobitnie pokazane, że dopóki jest nadzieja, to jest szansa na lepsze chwile i że warto o nie walczyć. Autorka czaruje słowem, wydobywając potrzebną głębię.  Dostarczyła mi wielu radości i emocji. Choć skupiliśmy się na odbudowaniu zaufania, tak reszta życia nei zniknęła. Ono nadal się toczy.  Sięgnęłam po nią od razu po przeczytaniu pierwszego tomu. I to było świetnym posunięciem. Teraz tom trzeci. Nieplanowany a jednak jest. I jestem przeogromnie ciekawa co tym razem spadnie na głównych bohaterów i jak sobie z tym wszystkim poradzą. Jeśli czytaliście tom drugi i Wam się podobał, to pora na kontynuację. A jeśli jeszcze przed Wami a szukacie humoru i realizmu to zachęcam do sięgnięcia po ten tom, jak i pierwszy. Warto.

Polecam

Link do opinii

Mówiłam, że po skończeniu pierwszego tomu, długo nie będę mogła się powstrzymać przed rozpoczęciem kontynuacji. Od samego początku wkręciłam się w akcje i trudno mi się było od niej oderwać. Ta część dalej jest pełna sarkazmów i komizmów sytuacyjnych, jednak teraz też zostały poruszane poważniejsze tematy.


Bohaterowie zaczęli w tej części trochę inaczej się zachowywać. Dla nich zakończyła się sielanka, nadszedł czas na dorosłe życie. Każde z nich inaczej przechodzi zaistniałą między nimi sytuację, a jednak tak samo. Po tym co przeszli, mogłoby się wydawać, że będą wiedzieli jak do tego podejść. Jednak mimo tego, łatwo można było zrozumieć ich zachowanie, wczuć się w sytuacje i zaangażować we wszystko.


Mogłoby się wydawać, że to kolejna schematyczna powieść, w której są wszelkie znane już motywy. Nawet jeśli, to autorka podaje czytelnikom to świetnie opisane i dane zachowania mają jakieś konkretne powody. Jesteśmy w stanie określić schemat przyczynowo-skutkowy. Dodatkowo czyta się ją lekko, przyjemnie, bardzo łatwo się w nią wkręcić. Szybko zaangażujecie się w zachowania bohaterów i będziecie im z całego serca kibicować. Ogólnie sama podczas lektury złapałam się na tym, że w innych powieściach jak denerwowało mnie to, że postacie za szybko się po rozstaniu schodziły i błahe były przeprosiny. Tak tutaj to już chciałam by się pogodzili! Czytanie o tym jak oni cierpią, jak rozmyślają o wszystkim i jaki wielki smutek odczuwają, sprawiło, że już nie mogłam się doczekać jak to się rozwiąże! Dla mnie była to naprawdę niesamowita sytuacja!


Podsumowując, ta część jak najbardziej utrzymuje poziom poprzedniej. Dalej mamy świetny styl pisania, logiczną fabułę, bohaterów pełnych sarkastycznych docinków i niesamowity klimat. Nie będę kłamać, że jestem już w połowie kolejnego tomu (chociaż pewnie zanim to udostępnię, to już ja skończę). Dlatego jeśli jeszcze nie czytaliście tej serii to koniecznie ją nadróbcie. To świetna odskocznia od tych wszystkich wychodzących nowości, mająca w sobie coś wyjątkowego, co przyciąga i nie ma co się obawiać objętością, ją się pochłania błyskawicznie!

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2015-12-13, Ocena: 4, Przeczytałam, Wydane w świat,

Wszystko to tylko pechowy zbieg okoliczności! Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. Jedno nieporozumienie, kilka słów za dużo i mozolnie budowany związek rozpada się jak domek z kart. A zaufanie? Nie ma po nim ani śladu! Czy mimo wszystko uda się pokonać przeciwności losu? Czy miłość faktycznie łaskawa jest...?

 

Pamiętacie dowcipną, dwuznaczną i fascynującą znajomość Emely i Elyasa? I to jak zakończyła się pierwsza część? Oto mamy kontynuację romansu, który pochłonął mnie bez reszty. Mimo pewnych niedociągnięć poprzedniego tomu nie mogłam mu odmówić jednego - był niesamowicie wciągający. I gdy oczekiwałam, że wszystko się wyjaśni, autorka zrobiła mi psikusa. Przerwała akcję w najbardziej wyczekiwanym momencie. Ze zniecierpliwieniem wyglądałam dalszego ciągu tej niecodzienne relacji. I doczekałam się. Zima koloru turkusu spoczywa w moich rękach, a ja mam mieszane uczucia. Ale od początku!

 

Emely dała Elyasowi wyraźny znak, że jest gotowa ponownie mu zaufać. Jednak zamiast randek, szczęścia i rozkwitu miłości relacja gwałtownie się urywa. Ukochany znika tak szybko, jak pojawia się w jej życiu. Nie dzwoni, nie pisze, nie przychodzi. W tym samym czasie milknie również jej internetowy przyjaciel. Emely jest zdruzgotana. Co zrobiła źle, czemu nagle wszyscy ją opuścili? Pamiętajmy jednak, że nad dziewczyną wciąż wisi tajemnica z pierwszej części. Jej wyjawienie nie wyjdzie nikomu na dobre. A już tym bardziej... miłości.

 

Po fascynującym pierwszym tomie spodziewałam się kontynuacji na podobnym poziomie. Tymczasem książka jest jedynie częściowo podobna. Emely nie jest już taka pyskata, Elyas nie zgrywa już pana błyskotliwie uwodzicielskiego, a ich dialogi przestają być przesiąknięte pikanterią. Tak naprawdę tych dwoje nie rozmawia już tyle co wcześniej. Większą część książki Emely próbuje ułożyć sobie wszystko w głowie. Co wcale nie jest takie łatwe, gdy nie ma się o niczym bladego pojęcia.

 

Zima... to - w większym stopniu niż poprzednio - po prostu romans. Emely utwierdza się w przekonaniu, że kocha i kiepsko sobie z tym radzi. Czuje się odrzucona, oszukana i samotna. Wycofuje się i dużo myśli. Romantycznych refleksji jest tu co niemiara. Autorka próbuje wpleść też kilka dwuznacznych scen, lecz nie wypadają one szczególnie. W większości są przegadane. I to nie przez Emely, ona głównie omdlewa lub relacjonuje nam inne zjawiska związane z własną fizycznością. Co, niestety, przekłada się na dłużyzny i zbędne sceny. Nawet we własnych myślach Emely przestaje być taka dowcipna i szydercza jak wcześniej. Czułam się trochę jak przy czytaniu Cierpień młodego Wertera. Dużo emocji, romansu, uczuć, ale coś tu dla mnie nie gra. Po prostu bardzo trudno było mi zrozumieć postępowanie bohaterki, która dopiero na sam koniec bierze się w garść. Wtedy też pojawia się interesująca akcja. Emely zaczyna działać, zuch-dziewczyna, weź potrząśnij tym facetem, który wcześniej pewny siebie, teraz wyraźnie traci animusz.

 

Tak, zdecydowanie brakowało mi starego Elyasa. Wcześniej, zaczepny, intrygujący, bezczelny, idealne wpasowywał się w model złego chłopca. Teraz... jest zakochanym banałem. Taki dobry, taki kochający, stale przepraszający, ze znikomym dystansem i szczątkowym poczuciem humoru, a jednocześnie tak oddany i ufny, że... jest to możliwe tylko w snach. To, co wcześniej było ciekawym wykorzystaniem konwencji, zamieniło się w bezmyślnie powtarzany schemat. Gdzieś zniknął polot i lekkość.

 

Wciąż byłam bardzo ciekawa zakończenia, jednak wynikało to głównie z tego, że przeczytałam pierwszą część. Całe szczęście brak akcji na początku pięknie rekompensuje nam zakończenie. Czyta się je z takim samym zaciekawieniem jak Lato w kolorze wiśni. Wreszcie coś się dzieje, a między bohaterami iskrzy. Znowu zaczynają ze sobą rozmawiać. Brawo! Tak robią dorośli ludzie!

 

Przyjemnie zaskoczyły mnie też liczne wyjaśnienia zachowań Emely z pierwszego tomu. To, co wcześniej uważałam za lekko przesadzone, naiwne lub irracjonalne, po lekturze kontynuacji jawi się jako prawdopodobne. Właśnie tego mi brakowało!

 

Jako plus można potraktować psychikę bohaterów. Wreszcie zaczynają dojrzewać, i to na naszych oczach. Stają się mądrzejsi, bardziej rozsądni i... nudnawi. Chyba wolałam ich w wersji pyskaczy. Jednak proces dochodzenia do stabilności emocjonalnej jest ciekawie opisany.

 

Gdybym miała podsumować drugi tom, powiedziałabym, że Zimę... od Lata... dzieli niesamowita przepaść, nie tylko jednej pory roku. To prawie zupełnie inna książki! Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że akcji wystarczyłoby idealnie na jedną, skondensowaną powieść. Przy dwóch pojawiły się niepotrzebne sceny rozmyślań, romansu i bujania w obłokach. Jest to część idealna dla marzycielek lubiących skupić się na chwili, przeżyć każdą jej sekundę, przeanalizować każde uczucie. Książka też bardzo dokładnie tłumaczy wszystko, co działo się wcześniej. Jednak wprowadza też masę mało istotnych wątków, służących temu, by zidentyfikować się z bohaterami. Poznajemy rodziców Emely i Elyasa, dowiadujemy się, jak dorastali, i wreszcie... przechodzimy do tego nieszczęsnego wydarzenia, o którym w kółko wspominają. I właśnie dlatego warto przeczytać drugą część. Żeby wreszcie zrozumieć. A czy miłość wszystko wybaczy? Przekonajcie się sami!

 

Link do opinii
Przydarzyła się Wam kiedyś sytuacja, że po długim czasie nieustannej męki, jakaś osoba wreszcie odpuściła i zostawiła Was w spokoju? Cieszyliście się, a potem zdaliście sobie sprawę, że tak naprawdę brakuje Wam tej nieznośnej osoby, która na okrągło podśmiewała się (w dobrym tego słowa znaczeniu) z Waszej niezdarności, próbowała Was podrywać, "przypadkiem" pojawiała się tam gdzie Wy? Nie? Ale czy aby na pewno nie tęskniliście za tymi starymi, dobrymi czasami, kiedy musieliście odpędzać się od towarzystwa Waszego natręta? Kiedy mężczyźni się zakochują, stają się najbardziej bezradnymi istotami na świecie. Po genialnej lekturze "Lata koloru wiśni" - pierwszej części niezwykłej duologii, kilku miesiącach oczekiwania na wydanie w Polsce następnego tomu, nadeszła pora na kontynuację zabawnej historii pewnej studentki. Choć w pierwszej części pojawiło się kilka niedociągnięć, takich jak na przykład przewidywalność czy zbyt duża porcja informacji na raz, opowieść mnie urzekła i raz po raz sprawiała, że praktycznie płakałam ze śmiechu. Czy będzie tak i tym razem? Tego dowiecie się już za chwilę, tymczasem chciałabym wspomnieć jeszcze, z ręką na sercu, że przeczytam wszystko, co napisze Carina Bartsch, choćby dla dawki emocji, którą serwuje, dobrego pióra, a przede wszystkim dla niesamowitych dialogów i jeszcze lepszych bohaterów. Mija czas od pamiętnego wypadu pod namiot. Emely nie może zrozumieć, dlaczego Elyas nagle się od niej odciął - skończył z codziennymi esemesami, niby przypadkowymi spotkaniami, ciągłymi żartami, próbami flirtu i dwuznacznymi sytuacjami peszącymi dziewczynę. Dlaczego akurat teraz, kiedy zaczynała mu ufać i zapragnęła zmian dotyczących ich relacji? Czy miała rację, że zawsze chodziło mu tylko o jedno, ale dopiero teraz zrozumiał, że nie osiągnie swojego celu? Powinna się cieszyć, ale bez Elyasa i wszystkiego co go dotyczy, odczuwa pustkę. Emely obiecuje sobie, że wyjaśni z nim tą nagłą zmianę stosunków i w taki sposób trafia na imprezę halloweenową, lecz spotyka się z dystansem i chłodem bijącym od chłopaka. Po małym śledztwie i kilku namiętnych pocałunkach odkrywa, że Elyas ma pewną druzgoczącą tajemnicę, ale co w tym wszystkim znaczy Luka - internetowy przyjaciel, który w ostatnim czasie również do niej nie pisze? Byłam za daleko od domu, żeby iść piechotą, więc zrobiłam jedyną rzecz, jaka mi pozostała - pociągnęłam solidny łyk z papierowego kubka. Skoro dwunastolatki mogły się upijać do nieprzytomności, ja też mogłam to zrobić. Carina Bartsch postawiła sobie niebywałą poprzeczkę po tomie pierwszym. Co prawda czułam lekki niedosyt po zakończeniu "Lata koloru wiśni", ale pocieszałam się myślą, że w drugim tomie wszystko zostanie przedstawione i zakończone tak, jak należy. Byłam bardzo ciekawa, jak to będzie z rozpoczętymi wątkami, z Lucą, relacją Elyasa i Emely. Liczyłam na to, że "Zima koloru turkusu" okaże się jeszcze lepszą książką, ale koniec końców oba tomy dostały ode mnie taką samą ocenę i podobały mi się praktycznie w równym stopniu. Miałam wrażenie, że z tą częścią będzie tak samo, jak z pierwszą - że większość rzeczy zdołam przewidzieć, aczkolwiek pomyliłam się i to nie po raz pierwszy, bo nie zabrakło momentów wielkiego zaskoczenia, podczas których myślałam, że to jakiś żart i nie byłam w stanie uwierzyć w to, co czytam. Podoba mi się, że książka ta rozpoczęła się praktycznie w tym samym miejscu, co zakończyła część pierwsza. Obyło się bez zbędnych przeskoków czasowych, które tylko by namieszały w fabule. Autorka zrobiła coś niesamowitego i zmieniła nieco formę opowiadanej historii, ponieważ tym razem to Emely uganiała się za naszym amantem, a nie na odwrót. Nie macie nawet pojęcia, jak czasem się przez to śmiałam i ile ciekawych doświadczeń zyskałam, bo kto by pomyślał, że stanie się coś takiego? Mnie osobiście bardzo przypadł do gustu taki powiew świeżości i jestem pewna, że Wam też się spodoba. Nic na świecie nie mogło mylić tak bardzo jak własny wzrok. Działo się dużo. Czasem miałam nawet wrażenie, że nieco więcej niż w poprzedniej części, ale to przecież i tak niczego nie zmienia, bo obydwa tomy na pewno nas nie zanudzą. Carina Bartsch wprowadziła spore urozmaicenie serwując nam zupełnie inne emocje, na przykład takie jak: namiętność, ogromny smutek, bezradność. Wiele osób mówi o tej części, że jest melancholijna i ja również tak sądzę. Nie ma już tyle radości i tak genialnych, zabawnych dialogów, ale za to każdy, który się pojawia, jest jeszcze bardziej śmieszny od poprzedniego. Wiem, że nie powinnam, ale muszę wspomnieć też o jednym rozdziale, który po prostu mnie rozbroił, bo pijana Emely i jej kolega z imprezy oraz ich "adekwatne" do wieku rozmowy, to było dopiero coś. Dziękuję autorce, że postanowiła napisać jeden taki rozdział, który wyrobi normę humorystyczną co najmniej dwa razy. Pióro Cariny Bartsch się nie zmieniło, może odrobinę polepszyło, ale nadal jest to ta sama osoba, która pisała "Lato koloru wiśni". Opisy jak zwykle były zwięzłe, lecz jednocześnie przekazywały bardzo dużo informacji, nawet jeśli były króciutkie. Dialogi i namacalne uczucia spotęgowały moje uwielbienie do tej historii. Książkę tą czytało mi się w zatrważającym tempie. Znacie to uczucie, gdy coś czytacie, nagle zerkacie na numer strony i ogarnia Was istne przerażenie, że tak wiele zdołaliście pochłonąć w niezwykle krótkim czasie? I co gorsza - jak niewiele zostało Wam do końca i oficjalnego pożegnania się z historią? Cholera, powinnam się trzymać z daleka od Elyasa! A co robiłam ja, idiotka? Składałam mu u stóp moje serce, oferując kolejną możliwość, by sobie po nim poskakał. Nadszedł czas na zmiany, które zaszły w bohaterach, ich relacji i w ogóle wszystkim, co z nimi związane. Przyznam się Wam, że moja miłość do tej dwójki z każdą kolejną stroną była wystawiana na próbę, bo ile nieszczęść i nieporozumień, a także kolejnych szans może przypaść na jedną parę? Jak widać, całkiem sporo. No, ale prawdziwa miłość pozostanie zawsze razem. O ile Elyas, jako osoba, podobał mi się w tej części bardziej, tak Emely była dla mnie chyba największym mankamentem "Zimy koloru turkusu". Pamiętacie tę pyskatą dziewczynę, stanowczą i zaradną w każdej sytuacji? Ja też, ale to, co zrobi autorka z Emely w tym tomie to trochę porażka. Drobne zmiany są możliwe, lecz zmiana całej osobowości? To lekkie przegięcie. Emely była niepewna, zagubiona, zraniona, chyba myślała jedno, a robiła drugie i przez to też mnie irytowała. Zachowywała się zupełnie jak nie ona! Całe jej postępowanie miejscami było dziecinne, jednak czasem pojawiały się drobne przebłyski tej starej Emely, która na całe szczęście, zawitała ponownie po połowie książki. Elyas okazał się porządnym mężczyzną, który popełnił w życiu kilka błędów, ale zrozumiał je i dążył do naprawienia tego, co zepsuł. Współczułam mu, choć z drugiej strony miałam ochotę na niego nakrzyczeć za to, jak niedojrzały był wcześniej. Ale doceniłam jego zmiany na lepsze. A piękne słowa na końcu książki i wyjaśnienie przez niego całej historii spowodowało, że miałam ochotę go ucałować. Pozostali bohaterowie nadal są tymi samymi osobami, których polubiłam wcześniej i lubię nadal. Ścigałam Elyasa w drodze do toalety. Ścigałam Elyasa. W. Drodze. Do. Toalety. Boże, nie byłam stalkerem. Byłam cholerną psychopatką! Chociaż ciężko jest mi się rozstać z tą duologią i najlepiej byłoby, gdyby autorka napisała kolejną część, wiem że pewnych historii nie można przeciągać, bo wtedy nawet te najlepsze sprawiałaby wrażenie pisanych na siłę, a autor straciłby grono czytelników. Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z pierwszą częścią - zróbcie to szybko. Nie może ominąć Was tak cudowna książka, a jeśli już to zrobiliście, przeczytajcie ten tom, bo nie można pozostawić serii napoczętej i nie zakończonej. Zwłaszcza w takim przypadku, jak ten.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dobraksiazka
dobraksiazka
Przeczytane:2016-03-29, Ocena: 6, Przeczytałem,
Od pamiętnej wycieczki pod namioty Elyas milczy jak zaklęty. Emely jest bardzo zdziwiona jego niecodziennym zachowaniem, gdyż przyzwyczaiła się do niespodziewanych odwiedzin, natrętnych wiadomości czy słownych przepychanek. Nie rozumie co mogła źle zrobić i nie pomaga jej również fakt, że po raz drugi zakochała się w tym bezczelnym chłopaku. Nie ma również kontaktu z tajemniczym Luca, z którym korespondowała przez kilka ostatnich miesięcy i którego zdążyła obdarzyć sympatią. Dziewczyna czuje się coraz bardziej zdesperowana i gdy nadchodzi impreza z okazji Halloween ma zamiar wykorzystać okazję i tam zmusić brata swojej najlepszej przyjaciółki do rozmowy. Niestety nic nie idzie po jej myśli i Elyas ciągle znika jej z oczu. Efektem tych mizernych zmagań jest silne upojenie alkoholowe, które jej zdaniem jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Szalona impreza kończy się kiepskimi skutkami ubocznymi, ale także wtedy główni bohaterowie zdobywają się na szczerą rozmowę. Porozumienie i szczęście nie trwa jednak zbyt długo, gdyż na światło dzienne wychodzi głęboko skrywana przez Swarza tajemnica i Emely czuje się zraniona dokładnie tak, jak siedem lat temu. "Zima koloru turkusu" jest drugim i ostatnim tomem opowiadającym o przygodach tych wspaniale wykreowanych bohaterów. Autorka znów zaserwowała nam burzę emocji, uczuć i przede wszystkim humoru. Co prawda nie było go tak dużo jak w poprzedniej części, ale nie zmienia to faktu, że i tak udawało mi się płakać ze śmiechu. W drugiej połowie książki zaczęło mi brakować tych słynnych potyczek słownych, gdyż uwaga została skupiona głównie na wewnętrznych przeżyciach i rozterkach miłosnych bohaterów. Mogliśmy bardziej zagłębić się w przemyślenia Emely i poczuć jej ból spowodowany po raz kolejny nieszczęśliwą miłością. O Elyasie z kolei dowiadujemy się dlaczego tak postąpił i jakie motywy nim wtedy kierowały. W tych trudnych chwilach ogromnie współczułam bohaterom, a jeszcze bardziej kibicowałam temu, żeby dali sobie jeszcze jedną szansę i nie zmarnowali tak niespotykanej miłości. Carina Bartsch sprawiła, że przekonałam się, że romanse nie muszę opierać się na fizyczności, a na przeżyciach emocjonalnych. Wykreowała całe mnóstwo indywidualnych i zapadających w pamięć postaci, a z losami Emely i Elyasa zżyłam się szczególnie. Nie mogłam się nadziwić chemii, jaka między istniała i był to jeden z uroków całej historii. Muszę przyznać, że twórczość tej niemieckiej pisarki bezapelacyjnie skradła mi serce i nie raz będę z wielką przyjemnością powracać do tej fantastycznej duologii
Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna929
justyna929
Przeczytane:2016-01-28, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 ksiąkżki 2016, Mam,
Zima koloru turkusu to lekka i niezobowiązująca historia. Opowiada o trudach niespełnionej miłości, pokazuje nam, jak wielką siłę ma rozmowa. Pewne sytuacje może naprawić tylko rozmowa, ponieważ niedomówienia i domysły, potrafią zniszczyć wszystko. Nie jest to pozycja bliska mojemu sercu, ale może właśnie Tobie przypadnie do gustu? Może Ty poczujesz więź z bohaterami? http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/2016/01/zima-koloru-turkusu.html#more
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2015-11-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

,,Dopiero kiedy człowiek przeżyje piekło, może docenić piękno nieba. A moje niebo było o tyle piękniejsze, że dobrze wiedziałam, jak głęboko mogą sięgać fundamenty piekła." str. 451

 

Zima koloru turkusu, to druga część serii, w której przedstawione zostały dalsze losy młodych studentów z Berlina. Emely, kiedy była nastolatką zakochała się w Elyasie, ten jednak wyjechał na staż zostawiając ją z rozbitym sercem, a także rodząca się nienawiścią do wszystkich mężczyzn. Kiedy na jej drodze ponownie staje Elyas, to dziewczyna z początku go ignoruje, jednak z każdym dniem stają się sobie bardziej bliscy. Nie zapominajmy, że w tym samym czasie Emely nawiązuje internetową znajomość, w końcu podejmuje decyzje, którego z mężczyzn wybiera, ale w tym samym czasie Elyas zrywa kontakt z Emely. W takim punkcie zostawia czytelnika pierwsza część serii o Emely i Elyasie. W zimie koloru turkusu czytelnik otrzymuje odpowiedzi na zadane pytania z pierwszego tomu. Kiedy Elyas postanawia się odseparować od Emely, ta szuka ciągłych pretekstów aby się z nim spotkać i porozmawiać.

 

Z kontynuacjami serii jest tak, że nie zawsze utrzymują poziom pierwszego tomu. I tak było w tym przypadku. Nie mówię, że książka jest słaba, bo tak nie jest, jednakże zabrakło mi w niej tej zadziorności i charakteru Emely jaki był przedstawiony w Lecie koloru wiśni, tutaj dziewczyna stała się bardziej potulna, niezdecydowana, z ciągłymi dylematami. Jak również jest mniejsza dawka humoru, która zastąpiona jest raczej rozterkami. Co do reszty nie mam żadnych zastrzeżeń, bowiem historia jest nieco bardziej skomplikowana. Fabuła jest nadal utrzymana w środowisku akademickim. Styl oraz język jest poprawny, bez błędów. Jeżeli miałabym napisać coś o okładce Zimy koloru turkusu czy Lata koloru wiśni, to moim zdanie w obu przypadkach jest dopracowana i przyjazna dla oka. Bohaterowie są dobrze wykreowani, ale tak jak wspominałam wcześniej mam małe zastrzeżenia do Emely, jednak tak się zastanawiam, że może był to zamierzony cel autorki, która chciała przedstawić jakąś metamorfozę w zachowaniu głównej bohaterki, no nie wiem, sami musicie ocenić. Natomiast Elyas nadal jest tym chłopakiem, który z zewnątrz wydaje się być cynicznym do granic możliwości, a w środku skrywa się dusza romantyka, który lubi słuchać dobrej muzyki i czytać klasykę.

 

,,Życie może być krótkie. Cała nadzieja w tym, że kiedy spojrzymy wstecz, zobaczymy, że wykorzystaliśmy nasz czas sensownie dla nas samych i dla innych ludzi." str. 131

 

Najlepszą częścią książki są końcowe rozdziały, w których to Elyas opowiada o swoich motywach postępowania, opowiada jak krok po kroku skradał serce Emely. Przedstawia również jakie uczucia towarzyszyły mu w przeszłości, kiedy to jako zakochany nastolatek musiał wyjechać za granicę zostawiając w kraju cząstkę swego serca.

 

Podsumowując, książka podobała mi się i spędziłam z nią miłe chwile ale nie ukrywam, że po zakończeniu pierwszego tomu miałam większe oczekiwania do drugiej części. Lektura posiada niemalże 500 tron, ale przeczytałam ja w dwa popołudnia. Jedni mogą zadawać sobie pytanie, po co czytać historię, w której zostały przedstawione dylematy młodych ludzi, którzy nie znają odpowiedzi na wiele pytań, które sami sobie zadają, a nam czytelnikom te odpowiedzi nasuwają się momentalnie? Otóż to jest tak, że autorka nie ubarwiła całej historii, a tym samym z bohaterów nie zrobiła najpiękniejszych i najmądrzejszych i w ogóle och i ach jak w większości książek bywa, bowiem przedstawiła nam historię ludzi zwyczajnych nawet można napisać że ludzi którzy zmagają się z trudami dnia codziennego. Autorka postarała się, aby w Emely każda dziewczyna dostrzegła cząstkę siebie, bo Emely może siedzieć obok ciebie w tramwaju, możesz ją minąć gdzieś na przejściu dla pieszych. Jest to historia o zwykłych ludziach takich jak ja czy ty i to powoduje, że lektura jest na swój sposób nietuzinkowa. Książka jest przypisana do literatury młodzieżowej, ale generalnie polecam ja wszystkim kobietom bez żadnych ograniczeń wiekowych, wszystkim tym, które lubią w powieściach motyw miłosny bez rozbieranych scen. Polecam nie tylko zimę koloru turkusu, a całą serię z przygodami Emely i Alyasa. Polecam.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - addictedtobooks
addictedtobooks
Przeczytane:2015-10-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Egzemplarze recenzenckie, Mam,
Emely nie jest w stanie zapomnieć o przeszłości oraz o ogromnym cierpieniu, jakie zadał jej Elyas. Jednak dziewczyna z każdym następnym dniem coraz bardziej zaczyna uświadamiać sobie, że to co ich kiedyś łączyło, wcale nie minęło. I choć Emely cały czas walczy z tym uczuciem, to jednak zdaje sobie sprawę, że jej opór jest z góry skazany na niepowodzenie. Elyas nawiedza ją w każdej najmniejszej myśli i nic nie wskazuje na to, że dziewczyna będzie w stanie w najbliższej przyszłości uwolnić się od jego turkusowych oczu. Jednak pozostaje jeszcze kwestia Luci, tajemniczego chłopaka, z którym nawiązała znajomość przez internet, a który teraz nie daje żadnego znaku życia. Kim tak naprawdę jest Luca? Oraz dlaczego tak nagle zniknął? ,, - Zacząłem zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście wszystko zaczęło się od nowa, czy może nigdy się nie skończyło." Elyas od momentu ich wspólnej wycieczki pod namioty zdaje się unikać dziewczyny na każdy możliwy sposób. Emely nie ma pojęcia, dlaczego w jednej chwili chłopak tak nagle się od niej odsunął, jednak zamierza zrobić wszystko, aby jakoś to naprawić. Podczas imprezy halloweenowej dziewczyna ma w końcu ku temu okazję, jednak nie wszystko idzie zgodnie z jej planem. Powiedzmy po prostu, że duża ilość alkoholu nie do końca idzie w parze z rozsądkiem. Dlaczego Elyas z dnia na dzień zaczyna ignorować dziewczynę? I to właśnie wtedy, kiedy Emely zdecydowała się mu zaufać? Co tak naprawdę się wydarzyło? ,,To więcej niż być zakochanym. To coś głębszego, jakbyś była elementem, którego od dawna mi brakowało. Kiedy nie jestem blisko ciebie, czuję pustkę i tylko ty możesz ją wypełnić." Pewnego dnia Emely odkrywa, że Elyas nie był z nią do końca szczery. Jedna tajemnica potrafi czasami zniszczyć wszystko, na co tak długo się pracowało. W jednej chwili życie dziewczyny rozpada się na milion kawałeczków i Emely nie jest pewna, czy kiedykolwiek uda się jej je poskładać. Co tak naprawdę ukrywał przed nią Elyas? Choć dziewczyna obiecywała sobie, że już nigdy nie dopuści do tego, aby chłopak złamał jej serce, to jednak ponownie musi poradzić sobie z ogromną pustką, jaką w jej życiu pozostawił po sobie Elyas. Czy ich związek ma jeszcze jakąkolwiek szansę na przyszłość? Czy Emely znajdzie w sobie siłę, aby wybaczyć chłopakowi i zacząć wszystko od nowa? ,,Dopiero kiedy człowiek przeżyje piekło, może docenić piękno nieba." Pierwszy tom okazał się niezwykle zabawną oraz zapadającą w pamięć lekturą, która stała się dla mnie prawdziwą odskocznią od rzeczywistości. Moje oczekiwania wobec drugiej części były naprawdę bardzo wysokie i nie byłam w stanie wyobrazić sobie, jak jakakolwiek książka mogłaby być lepsza od ,,Lata koloru wiśni". Ponowne spotkanie z bohaterami okazało się dla mnie wprost niezwykłym doświadczeniem i naprawdę nie wiem, jak poradzę sobie z faktem, że to już koniec tej historii. W drugiej części jest trochę mniej docinków pomiędzy Emely, a Elyasem, co wcale nie oznacza, że nie ma w niej wielu zabawnych momentów (moim numerem jeden jest impreza halloweenowa). Już dawno nie zarwałam nocy dla jakiejś książki, jednak muszę się Wam przyznać, że w przypadku ,,Zimy koloru turkusu" tak właśnie się stało. A teraz oczywiście żałuję, że lektura tej pozycji jest już za mną. Tę książkę powinno się miarkować, tak aby przyjemność płynąca z jej czytania rozciągnęła się maksymalnie. No nic, pozostaje mi tylko zazdrościć innym szczęściarzom, którzy nadal mają to wszystko przed sobą. Autorce po raz kolejny udaje się wzbudzić w czytelniku wiele emocji, które nie opuszczają czytelnika aż do ostatniej strony. Jeśli podobał się Wam ,,Lato koloru wiśni", to zapewniam, że ta książka równie mocno Was zachwyci. Zdecydowanie polecam! :))
Link do opinii

Ta część podobała mi się trochę mniej. Na dobrą sprawę nie działo się w niej dużo.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2021-01-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - 2021 , 52 książki 2021, Legimi,

Kontynuacja „Lata koloru wiśni”.
W tej części dowiadujemy się m.in. dlaczego Elyas tak nagle przestał się odzywać do Emely, choć wydawało się, że chyba w końcu udało im się zakopać topór wojenny.
W moim odczuciu ta część jest lepsza od poprzedniej. Nie doświadczymy w niej już tak wielu zabawnych, ciętych ripost Emely i głupich, szelmowskich uśmieszków Elyasa. Tym razem autorka skupia się bardziej na uczuciach tej dwójki, ich przemyśleniach, watpliwościach - a więc jest poważniej. Chociaż nie powiem, był jeden moment w książce, w którym płakałam ze śmiechu...:)
W tej części również pojawiają się ciekawi bohaterowie drugoplanowi. Na uwagę zasługuje Karsten-tata Emely: dobry, mądry, spostrzegawczy człowiek, w którym córka zauważa prawdziwego przyjaciela.
Bardzo fajna młodzieżówka. Tak mnie pochłonęła, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Ciągle dopingowałam bohaterów w ich stałym poszukiwaniu wspólnej życiowej drogi, która okazała się być bardzo, bardzo poplątana i wyboista.
Zdecydowanie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Baskag7
Baskag7
Przeczytane:2016-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Inne książki autora
Wiosna koloru słońca
Carina Bartsch0
Okładka ksiązki - Wiosna koloru słońca

Wiosna koloru słońca to trzecia (po Lecie koloru wiśni i Zimie koloru turkusu) część elektryzującej historii o burzliwej miłości Emely i Elyasa. Mogłoby...

Lato w kolorze wiśni
Carina Bartsch0
Okładka ksiązki - Lato w kolorze wiśni

Lekkie love story utrzymane w konwencji romansu akademickiego. Emely, obdarzona odrobinę sarkastycznym poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa,...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy