Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Data wydania: 1982-05-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 261
Akcja powieści toczy się w małym miasteczku na Południu Ameryki. Native Hunnicutt, znany w całej okolicy szczęściarz, zadowolony z siebie "nicpoń i drań...
Bohaterami tego kameralnego dramatu, którego akacja toczy się na głębokiej prowincji Południa, są przedstawiciele podupadłego rodu Dunbarów. Jego świetność...
Przeczytane:2019-05-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Mieszkają na Biedówkach - w miejscu, które zostało znienawidzone nie tylko przez wyższą klasę społeczną ale i przez samych siebie. To w tej biednej dzielnicy swój codzienny żywot wiodą rodziny, którym zwyczajnie nie poszło. Jedną z nich jest rodzina Douthitów, ze Spencem, ojcem i mężem na czele. Zwolniony z fabryki prochu z upływem czasu popadł w nędzę. Na bezrobociu próbował podejmować prace dorywcze. Kończyły się one fiaskiem. Jest i żona, która nie reprezentuje sobą zbyt wiele. Cierpiąca i schorowana kobieta jest kolejnym elementem nędznego rodzinnego obrazka, który dopełniają dwie córki. Jednakże, w jakim stanie by nie była Maud, żona Spence'a, jest jego motorem egzystencji, niejako powodem do dalszej codziennej walki i starań wśród okrutnych i beznadziejnych przeciwności losu. Z córkami tych dwojga, choć nie tylko, wiąże się kolejny aspekt marginesu, czyli demoralizacja. Będzie okazja w trakcie lektury rzucić okiem na kilka kadrów z życia tych pannic.
Kontrapunktem dla tej mieniącej się czarnymi barwami stanowi swoista pomoc społeczna. Gdy w ich życiu pojawia się przedstawicielka instytucji pro społecznej, zapala się iskierka nadziei. Czy ta iskra zabłyśnie mocniej i jaśniej wraz z obecnością pomocy z zewnątrz? Wątpliwe. W końcu podejście do życia nie zmienia się z minuty na minute a nawyk do takiego, a nie innego stylu życia nie łatwo rzucić na cel innego, nieznanego.
Na ogromny plus zasługują realistyczne opisy emocji, myśli bohaterów i codzienności. Są czasami tak naturalne i dobitne, że nie sposób sobie tego wszystkiego nie wyobrazić. To z kolei ogromnie wpływa na czytelnika, bo nie łatwo czyta się o takich rzeczach, jakie musieli i muszą przechodzić tamte osoby. Sporo można też wyczytać z relacji między nimi. Widać jak przyziemne, podstawowe tematy podejmują w rozmowie. Rzucający się brak ambicji na poprawę standardu życia, spowodowany pewnie przytłaczającym sąsiedztwem i problemami codzienności, jak na przykład zaleganie z komornym, alkoholizm, lekkie obyczaje i zgryźliwość charakterów, nie pozwala się wygrzebać z gęstego mułu.
Mimo wszystkich komplikacji bohaterów powieść Caldwella czyta się łatwo i szybko, a to dlatego, że język jest niezwykle prosty, bardzo przystępny i ze sporą ilością dialogów. A te są naprawdę cudowne — czasami banalne, przyziemne, ale prawdziwe i to jest ich wielka zaleta.
Najgorsze w tym wszystkim, teraz po przeczytaniu tej książki, czyli przeszło pół wieku później, jest, mam wrażenie, to, że w ogóle się nie postarzała i na pocztówkę z takim widoczkiem nadal można się gdzieś natknąć, jeśli nie przypadkiem, to celowo zapuszczając się pod sterty ładniejszych widokówek.