Zdaniem Feliksa szkoła przypomina front, na którym toczy się walka nie na pięści, lecz na marki ciuchów i smartfonów. On jednak nie zamierza brać udziału w tych zawodach, zwłaszcza że ma znacznie poważniejsze problemy i cały dom na głowie. Otylia również odstaje od reszty uczniów gimnazjum: barwne ciuchy, aureola rudych włosów, lekka nadwaga, którą dziewczyna w ogóle się nie przejmuje, i charakterystyczne zielone martensy... Oraz optymizm, którym zaraża, choć i jej nie brakuje zmartwień. Nic dziwnego, że Feliks od razu zwraca na nią uwagę. Tę dwójkę outsiderów szybko połączy przyjaźń - a może coś więcej?
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2016-09-21
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Joannie Jagiełło udało się w "Zielonych martensach" stworzyć opowieść, która może być skierowana do różnych grup wiekowych. Dorośli skorzystają na podejrzeniu o co tak naprawdę chodzi ich dorastającym pociechom. Młodzież w okresie buntu zobaczy perspektywę swojego rodzeństwa, które rozumie świat już troszkę inaczej. Wszyscy mamy okazję zobaczyć po raz kolejny, że to co nam się wydaje nie jest nigdy zgodne z obiektywną prawdą. Co więcej, nasza prawda rzadko zgadza się z prawdą naszych bliskich, a to jak postrzegamy świat najczęściej kończy się niestety na tej "naszej" wersji.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
Lekka, ciepła i ogromnie optymistyczna opowieść o radzeniu sobie z problemami, które nie powinny dotyczyć dzieci w wieku gimnazjalnym. Naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję nawet jeśli wydaje się być naiwna i prosta. Uczy człowieka paru ważnych rzeczy - szczerości, radości i nadziei na to, że dążymy do czegoś więcej niż tylko marnej śmierci.
Linka i Natalia rozpoczynają naukę w drugiej klasie liceum. Linka już w pierwszych dniach września odchodzi ze szkolnej gazetki, by założyć konkurencyjnego...
Otylia jest porywająca. Przyciąga każde spojrzenie Feliksa. Ubiera się ekstrawagancko, nie przejmuje się opinią innych, wciąż się uśmiecha. Nic dziwnego...