Żelazny Olbrzym stanął na skraju urwiska.
Jak długo wędrował? Nie wiadomo.
Skąd przybył? Nie wiadomo.
Jak powstał? Nie wiadomo.
Pewien mały chłopiec odkrywa, że Żelazny Olbrzym nie ma wrogich zamiarów. Wręcz przeciwnie – tylko on może ocalić Ziemię, której grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Żelazny Olbrzym to kultowa powieść dziecięca Teda Hughesa, poety należącego do grona najwybitniejszych pisarzy dwudziestego wieku. Najnowsze wydanie tej klasycznej baśni zostało wzbogacone przez mistrzowskie ilustracje Chrisa Moulda, a autorem polskiego przekładu jest Michał Rusinek - jeden z najbardziej cenionych tłumaczy literatury dziecięcej. Opowieść o Żelaznym Olbrzymie to uwielbiana przez wiele pokoleń baśń dla dzieci, poruszająca temat strachu przed nieznanym oraz mówiąca o tolerancji, odwadze i poświęceniu. W 1999 roku książka stała się inspiracją dla filmu Stalowy Gigant, uznanego za jedną z najlepszych animacji wszech czasów. Bogato ilustrowane wydanie Żelaznego Olbrzyma to świetny pomysł na prezent dla najmłodszych czytelników.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-03-17
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 144
Tytuł oryginału: The Iron Man
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Rusinek
Ilustracje:Chris Mould
Przeczytane:2021-04-30, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021, Egzemplarze recenzenckie,
Bajki mają to do siebie, że raz czytane pamięta się latami. Dzieje się tak dlatego, że rzadko można uświadczyć w nich przemocy, postacie są wyraziste i łatwe do zapamiętania, a przedstawiona historia zawsze niesie ze sobą morał, który może się przydać w życiu codziennym. Dlatego tak ważne jest, by zachęcać najmłodszych do sięgania po nie, ponieważ mogą stać się doskonałym wstępem do zaczęcia przygody z czytelnictwem, zaś nam dorosłym, mogą przypomnieć, że w każdym z nas tkwi dziecko, tylko czasami trzeba dać mu dojść do głosu.
"Żelazny Olbrzym" jest kultową powieścią stworzoną przez Teda Hugesa, której przesłanie jest aktualne po dzień dzisiejszy. Tytułowy Żelazny Olbrzym przybywa na ziemię w nikomu nieznanych zamiarach. Jego postura wzbudza strach i panikę wszędzie tam, gdzie się pojawi. Zakładając z góry, że ma wrogie intencje mieszkańcy pewnej nadmorskiej wioski postanawiają go uwięzić, by nigdy więcej nie patrzeć potworowi w oczy. Pomaga im w tym syn jednego z farmerów – Hogarth, który mimo swojego młodego wieku zaczyna dostrzegać to, na co dorośli byli po prostu ślepi – Olbrzym nikogo nie zaatakował, był po prostu głodny, dlatego niszczył wszelkie żelastwo jakie napotykał na swojej drodze. Czy naprawdę zasługiwał na to, co go spotkało?
Wydawnictwo Skład Papieru pokusiło się o ponowne wydanie ponadczasowej bajki i – moim zdaniem – był to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Chodzi mi tu nie tylko o przepiękną twardą oprawę ze złotymi zdobieniami oraz ilustracjami Chrisa Moulda, które potrafią poruszyć wyobraźnię każdego – nawet osoby, która twierdzi, że jej nie posiada, ale zwłaszcza o historię, która pokazuje prawdziwe ludzkie zachowania. Otóż człowiek boi się zazwyczaj tego, czego nie zna. Niestety często zdarza się tak, że zgroza ta pozbawia go zdolności racjonalnego myślenia i włącza działanie – pochopne i nie zawsze sprawiedliwe.
"Żelazny Olbrzym" wyczula czytelników na to, że nie zawsze to co, tak bardzo inne od wszystkiego, co znają i różne, jest złe. Nikt nie ma prawa oceniać nikogo po „okładce”, ponieważ zwykle jest to bardzo krzywdzące i prowadzi do błędów, których naprawa może bardzo wiele kosztować. Odbiorcy – szczególnie ci dorośli, mogą sobie również uzmysłowić, że młodzi ludzie – wbrew wszelkim pozorom, naprawdę bardzo dużo widzą i warto okazać im maksimum zainteresowania oraz pozwolić na samodzielne działania (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku). Prawda jest taka, że to właśnie dzieci są najbardziej tolerancyjnymi i zdolnymi do empatii istotkami, trzeba tylko je tego nauczyć.
Końcówka bajki przywodzi na myśl miejsce utopijne – takie, w którym nie ma wojen, panuje ogólny spokój i szczęśliwość. Jest to swoisty pacyfistyczny manifest tak bardzo aktualny w dzisiejszych czasach.
Myślę, że "Żelazny Olbrzym" powinien być – obok "Małego Księcia" niezbędną pozycją na półkach wszystkich moli książkowych – nie tylko tych mniejszych, ale także tych większych.