Zdzisław Beksiński był artystą wszechstronnym. Malarstwo, rzeźba, rysunek, grafika, fotografia - to jego najbardziej znane pasje twórcze. Ale mało kto wie, że w latach 60., nie zaprzestając działalności plastycznej, próbował swoich sił także w pisarstwie. Epizod literacki był krótki i intensywny: w niespełna dwa lata powstało 40 opowiadań lub fragmentów, po czym sanocki artysta spakował wszystkie maszynopisy oraz rękopisy, by już nigdy do nich nie wrócić.
Pół wieku później pojawia się wreszcie drukiem pierwszy wybór jego niesamowitych - w każdym znaczeniu tego słowa - tekstów. Oniryzm, pastisze literatury sensacyjnej i antyutopijnej, surrealizm, zabawy formą, nawiązanie do estetyki filmu, widowiska telewizyjnego i popkultury, literatura konfesyjna i dygresyjna, humor i makabra - lektura Beksińskiego to pisarska podróż przez liczne znane nurty i mody literackie XX wieku. Zapraszamy do niej nie tylko dla fanów Beksińskiego i jego sztuki, lecz także amatorów mocnej literatury.
Wydawnictwo: Bosz
Data wydania: 2015-05-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Kiedy usłyszymy nazwisko Beksiński, to od razu w głowie kształtuje się nam wizja mrocznych, niepokojących i jednocześnie intrygujących obrazów, grafik czy fotografii. Mało kto wie, że Sanocki Mistrz pisał również opowiadania, których kilka zostało wydanych nakładem Wydawnictwa Bosz.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to ekskluzywność tej publikacji. Książka jest szyta, zdobi ją twarda oprawa, a tę chroni obwoluta. Wszystko jest utrzymane w minimalistycznym stylu, jednak złocenia, niepublikowane wcześniej szkice czy fragmenty maszynopisów - nadają wydaniu niemal luksusowy charakter.
Przedmowa została napisana przez Wiesława Banacha dyrektora Muzeum Historycznego w Sanoku, z której możemy się m. in. dowiedzieć, że Pan Beksiński chciał się realizować na polu kinematografii, jednak na studia filmowe nie zgodził się jego ojciec. Aparat fotograficzny miał być swojego rodzaju namiastką jego niespełnionych marzeń. Dość szybko zaczął go używać jako narzędzia do dalszych, niezwykle udanych, eksperymentów. Ponadto, na początku nadawał swoim fotografiom tytuły, co miało zachęcać odbiorcę do werbalnego opisu tego, co dostrzega. Uważa się, że była to forma narracja.
Wiesław Banach sądzi, że próby literackie malarza mogły być jakąś formą rekompensaty za brak możliwości realizowania się na polu filmowym. W związku z tym, że największą swobodę twórczą odczuwał jako malarz, porzucił swoje próby pisarskie.
Opowiadań w zbiorze jest 25. Ich wyboru dokonał autor Posłowia - Tomasz Chomiszczak - romanista, literaturoznawca, profesor nadzwyczajny w Instytucie Neofilologii (Katedra Literatur Francuskiego Obszaru Językowego) Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Choć teksty są kompletnie różne (nie tylko pod względem długości), to mają wiele cech wspólnych. Narrację prowadzi doszukujący się we wszystkim ciągów logicznych Obserwator. Są niezwykle mroczne, pełne gęstej, przytłaczającej atmosfery - zupełnie jak twórczość wizualna autora. Wzbudzają niepokój, a niektóre - jak na przykład "Wilki" - nawet grozę.
Nie da się wyzbyć z głowy obrazu jaki w niej kształtują. Większość z nich opowiada o przemijaniu, o drodze ku śmierci. O wiecznym poszukiwaniu sensu istnienia i ciągłego dochodzenia do tego samego wniosku, że go po prostu może w naszym życiu nie być. Świat widziany oczami jego wyobraźni to antyutopia.
Można w nich również odnaleźć (np. w opowiadaniu "Lustra") odwołanie się do Boga jako wykładowcy. Autor często wspomina również o spętaniu strachem, o życiu w ograniczeniach narzucanych przez własny umysł. Zauważa, że lepiej poznać prawdziwy strach niż być więźniem tego wyimaginowanego.
Beksiński pisał swoje historie w formie onirycznych wizji i to niezwykle bogatych, surrealistycznych. Zdania, które budował niekiedy zdają się nie mieć końca - zupełnie jak niezwykle ogromne obiekty, które często malował. Bawił się formą, wprowadzał powtórzenia, czasem prowadził coś na kształt dialogu.
Każdy z tekstów ma charakterystyczny rytm i niezwykle dobrze czyta się je na głos - w formie ćwiczenia dykcji. Gdy wspomni się czasy, w których tworzył swoje historie, można odnaleźć odwołanie do sytuacji politycznej. Podobnie jak autor Posłowia widzę wiele odniesień do kinematografii. Niektóre z tekstów z powodzeniem mogłoby służyć jako scenariusze scen.
Zaskoczyła mnie uniwersalność tych historii. Opowiadanie "Bakterie" napisane w 1964 roku świetnie obrazuje nas - dzisiaj. Nastawieni na niemyślenie, na klikanie zautomatyzowanych aparatów, uczymy się powtarzać schematy. Ktoś musi nam napisać, powiedzieć, że coś się nam powinno podobać - inaczej nie zwrócimy na to uwagi. Potem powtarzamy jedni po drugich te same zdania.
Nastawiamy się na doznanie, a nie czucie emocjonalne, bo to prowokuje nas do myślenia, którego wolimy unikać.
Wszystkie wybrane historie są niezwykłe, niezwykła jest też ich forma - ale w przypadku Zdzisława Beksińskiego nie może być mowy o przeciętności.
Był bardzo krytyczny w stosunku do swoich tekstów i chyba niesłusznie dopatrywał się w nich - zbyt wielkiej inspiracji innymi znakomitymi pisarzami, przez co zaprzestał pisania i już do niego nie powrócił.
Każda z historii zawartych na kartach tego zbioru mocno pobudza wyobraźnię i tworzy nie tylko wiele możliwości interpretacji, ale umożliwia dostrzeżenie choć niewielkiego skrawka tego, co widział ten wielki Artysta.
Niestety nie jest to lektura dla każdego. Trzeba trochę znać historię autora, by móc zrozumieć jego drobiazgową, wręcz matematyczną analizę wszechrzeczy. Będzie, jednak, świetnym prezentem dla każdego fana kreatywnego dorobku Zdzisława Beksińskiego i dla czytelnika lubującego się w zabawach językowych, charakteryzującego się wolnością wyobrażeń.
Przyznam, że niezwykle obszerne Posłowie, trochę mnie zmęczyło. Podobało mi się wskazanie nawiązań do kina, czy dzieł innych autorów, jednak cytowanie całych fragmentów Opowiadań i tłumaczenie czytelnikowi wprost o czym autor mówił - uważam za zbędne.
Swoją przygodę z prozą Zdzisława Beksińskiego uważam za niezwykle udaną. Wybrałam się na dość długą, mroczną i kreatywną podróż, z której planuję nieprędko wrócić.
Każda z historii wybranych do antologii, otwiera w mojej głowie wiele drzwi i wskazuje nowe pokłady inwencji twórczej.
Wiesław Banach nazywa Zdzisława Beksińskiego człowiekiem wielu talentów i ma w tej materii niepodważalną rację.
Wyjątkowy zestaw czterech albumów ,,Beksiński" w eleganckim etui. Komplet ten to niepowtarzalna edycja bestsellerowych wydań albumowych zawierających...
Wyjątkowa kolekcja prac Zdzisława Beksińskiego. W części pierwszej prezentuje rysunki powstałe do połowy lat 70. Kolejna partia albumu zawiera malarstwo...
Przeczytane:2020-09-25, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020,
Dostałam tę książkę w prezencie. Przez parę lat na mnie patrzyła, za nim odważyłam się po nią sięgnąć.
Czytając ją w dużym stopniu czytałam ją na głos, starałam się wczuć w nią. Dziwne było to, że każde opowiadanie prawie na jednym oddechu szybko mówiłam, miałam wrażenie że autor biegł gdy pisał opowiadania. Mimo tego część opowiadań miała w sobie coś ciekawego, duża część była dla mnie przerwana i taka nie wiadomo po co napisana. Myślę, że gdybym była fanką takiego sposobu "kokietowania" przez autora oraz czytałabym więcej literatury w stylu opowiadań to może bym lepiej autora i książkę przyjęła. Niestety był to dla mnie trudny czas i nie chce do niej już wracać. Było i minęło.