- Wszystko zupełnie proste i jednoznaczne. Bez komplikacji. Uduszona sznurem do suszenia bielizny. Żadnych śladów walki. Przypuszczam, że dzieciak nie wiedział do końca co się dzieje.
- Jakieś obrażenia?
- Nie, żadnych obrażeń, śladów gwałtu, jakichkolwiek uderzeń.
- A więc nie jest to przypuszczalnie zbrodnia na tle seksualnym?
- Nie wydaje mi się.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 1996 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 216
Tytuł oryginału: Dead Man
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Milcarz
Czytając książki Agathy Christie ma się wrażenie, że pisarka dokładnie wiedziała, co ludzie chcą przeczytać. Fenomenu Christie nie da się od tak streścić. Autorka w jednym z wywiadów powiedziała, że nie obchodzą nas niewinni ludzie. Wiecie co? Miała racje. Nawet nas, czytelników jej książek bardziej interesuje morderca niż ofiara.
Hercules Poirot zostaje zaproszony do Nassecombe w hrabstwie Devon przez Aridne Oliver - pisarkę kryminałów. Pani Oliver w Nasse House miała zorganizować polowanie na mordercę, które miałobyć jedną z atrakcji festynu. Przeczuwała, że tego dnia na prawdę może dojść do morderstwa. Poprosiła więc o pomoc Herculesa Poirot i tak zaczęła się ich przygoda pełna niespodzianek i przerażających odkryć. Co się jednak stanie, gdy odkryją, że dziewczyna, która miała udawać zmarłą została na prawdę zabita? Czy tym razem odkryją, kto jest mordercą? Czy pociągnie to za sobą następne przestępstwa?
Jest to książka napisana prostym językiem, więc dociera do każdego czytelnika. Jej treść pełna tajemnic wciąga, idealnie nadaje się na wieczór. Recenzja ta jest krótka, gdyż czego by się nie napisało o fabule byłby to spoiler, a tego nie chcę Wam robić. Napiszę tylko, że pomysł z tragicznym finałem niewinnej gry był naprawdę trafiony.
Cóż...nie jest to, moim zdaniem, obowiązkowa lektura do przeczytania. Wszystko wydaje się wtórne: stara angielska posiadłość, podwójna tożsamość, wątek szpiegowski. Miła jest festynowa otoczka...rzut kokosem i namiot wróźbiarki. Jednak zbrodnia jest mocno naciągana. Może po prostu dlatego, że od królowej kryminału wymaga się nieco więcej
"Zbrodnia na festynie" należy do serii z Herkulesem Poirot, czyli sławnym belgijskim detektywie. I tak detektyw został ściągnięty do Devonu przez popularną autorkę kryminałów, Ariadne Oliver. Szykuje ona właśnie grę towarzyską na festyn, która ma polegać na poszukiwaniu mordercy.
Oliver ma jednak złe przeczucia i czuje, że coś złego się wydarzy. Poirot ma temu zapobiec. Niestety na festynie pojawia się prawdziwy trup. Do tego zniknęła lady Stubbs, małżonka organizatora zabawy.
Dla Herkulesa Poirot ta zagadka będzie nie lada wyzwaniem.
Pierwsze spotkanie z detektywem Poirot mnie nie zawiodło. Intryga jest misternie utkana i do ostatniej chwili nie miałam pojęcia jakie będzie rozwiązanie. A mocno się nad tym głowilam.
Christie stworzyła niepowtarzalny klimat i nietuzinkowych bohaterów. Czyta się jednym tchem. Małe miasteczko, wiejski festyn, zaskakująca zbrodnia i ograniczona liczba podejrzanych. Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że rozwiązanie tego morderstwa dla wytrawnego detektywa, będzie bułką z masłem. Jednak nic bardziej mylnego. Poirot sprawa ta dręczy przez kilka długich tygodni.
W jaki sposób trafi na rozwiązanie?
CYKL: "HERCULES POIROT" (TOM 31)
Zupełnie niewinna zabawa w Poszukiwanie Mordercy - wzorowana na zabawie w Poszukwianiu Skarbu ze wskazówkami - zamienia się dla mieszkańców Nassecombe w tragedię.
Herkules Poirot dostaje propozycję od znanej autorki kryminałów Ariadne Olivier aby był osobą wręczającą nagrodę dla zwycięzcy owej zabawy. Jednakże plany te muszą zejść na bok ze względu na koszmar, który ma miejsce.
Ktoś ginie, ktoś znika bez śladu. Jest sporo podejrzanych w sprawie wprowadzonej przez inspektora Blunda. A Herkules Poirot będzie starał się pomóc inspektorowi w rozwijaniu tej tajemniczej zagadki kryminalnej. Czy mu się to uda? To się okaże, bo zbrodnia podczas festynu jawi się jako bardzo tajemnicza i trudna dla samego Poirota...
Zgrabnie poprowadzona intryga. Czytelnik podejrzewa różne osoby i kiedy jest już pewien tego, kto jest mordercą, Christie jak zwykle na koniec wyprowadza z tego błędu ukazując nam zupełnie innego sprawcę. Autorka wodzi nas za nos i zaskakuje w swoim świetnym stylu.
Kryminał dobry. Polecam.
Przyjaciółka Herkulesa Poriot, znana pisarka Adrianna Oliver zostaje poproszona o przygotowanie atrakcji na festyn dobroczynny. Pisarka podejmuje się zadania. Jedną z atrakcji ma być poszukiwanie dziewczny. Wszystko wydaje się być idealnie zaplanowane, ale coś budzi niepokój Adriany. Dlatego, też przed rozpoczęciem festynu wzywa ona na pomoc swojego przyjaciela. Poriot początkowo nie wierzy w przeczucie pisarki. Uważa, że po prostu udziela się jej panująca atmosfera. Rozmowy z mieszkańcami posiadłości, oraz osobami biorącymi udział w przygotowaniach do festynu, tylko go w tym utwierdzają. Jednak okazuje, że panna Oliier nie pomyliła się, i w czasie festynu dochodzi do zbrodni. Wyjeśnienie tej zagadki nie jest proste, tym bardziej, że brakuje świadków, a zbrodnia wydaje się być zupełnie przypadkowa. Jednak przypadki nie istnieją dla syłennego dedektywa. Zaprzęga on do pracy swoje szare komórki, i wkrótce odkrywa nie tylko motywy zbrodni, ale również demaskuje mordercę.
Jedną z zabaw na festynie w Nassecombe jest gra polegajaca na planowaniu morderstwa.Pani Ariadna Oliver zostaje poproszona o urządzenie takiego "Polowania na Mordercę "ta zas zaprasza do pomocy detektywa Poirota.Podczas tej gry dochodzi do prawdziwego morderstwa i oboje staraja sie rozwiazac zagadke kto zabil i jaki mial motyw.Trzymajaca w napieciu i swietnie napisana ksaizka.Kiela razy mialam juz morderce na widelcu ale okazywalo sie ,ze osoba ktora typowalam byla niewinna .Do konca ksiazki mamy swietna zagadke i prawdziwe zaskoczenie .
Najbardziej przerażające i enigmatyczne sprawy Herkulesa Poirot i panny Marple. Agatha Christie i solidna dawka horroru? Tajemnice, nadprzyrodzone moce...
Młode małżeństwo, Molly i Giles Davisowie, właśnie otworzyli pensjonat i oczekują pierwszych gości. Potężna śnieżyca, zasypująca drogi, nie jest dobrą...
Przeczytane:2021-04-18,
Jaki jest Herkules Poirot każdy widzi. Nie należy być może do adonisów, za to cechują go nienaganne maniery, dziwaczny wygląd i niezwykle błyskotliwy umysł, dzięki pomocy którego udało mu się rozwiązać już nie jedną, lecz wiele zagadek tajemniczych zbrodni.
Ta historia zaczyna się bardzo podobnie, jak wiele innych. Znajoma Herkulesa, wzięta pisarka, madame Oliver, wzywa go na pomoc. Ma złe przeczucia co do odbywającego się niedługo festynu. Jej znajomy wsiada więc do pociągu i jedzie na miejsce, by bacznie się wszystkiemu przyjrzeć. I rzeczywiście w pewnym momencie dochodzi do straszliwej zbrodni, w tłumie ludzi giną też niektóre osoby, a przy Tm wszystkim naszemu detektywowi uda się nasłuchać wielu, czasem tajemniczych, a czasem sprzecznych ze sobą historii.
W końcu jest to „Zbrodnia na festynie” jednej z najpopularniejszych na świecie autorek kryminału. Jej postać, Herkules Poirot, w pewnym momencie stała się kultowa, a sama autorka znienawidziła go równie mocno, co sir Arthur Conan Doyle swojego Sherlocka Holmesa. Kiedy umarł, zamieszczono nawet na ten temat informację w gazetach.
Autorka jest znana z kilku serii min. o Herkulesie Poirot oraz pannie Marple. Pisała również pod pseudonimem Mary Westmacott.
Zawsze powtarzała, że najlepsze pomysły przychodzą jej do głowy podczas zmywania, bo jest to zajęcie tak nudne, że zaraz ma ochotę kogoś zamordować.
Mój odbiór książki był trochę inny, niż się spodziewałam. Być może za sprawą obejrzenia wcześniej jego ekranizacji. O ile zawsze do ekranizacji mam wiele uwag, że nie trzymają się książki, tworzą własnych bohaterów, pomysły i wątki, to trzeba przyznać, że ta ekranizacja byłą wyjątkowo wierna książce. W głowie ukazywały mi się obrazy i sceny z obejrzanego wcześniej filmu. Chyba tylko zakończenie było bardziej rozbudowane.
Poirot i jego światły umysł, jak nikt inny, po rozmowach z ludźmi, poznaniu ich charakterów, potrafi wysnuć wnioski o jakich nigdy nie marzy się przeciętnemu człowiekowi, czytelnikowi.
Trzeba uczciwie przyznać, że czytelnik do końca nie mógł mieć pojęcia, kto został tak naprawdę zamordowany, a kto po prostu zaginął. Plejada ciekawych postaci, które często odpowiadają pół słówkami, grają, kłamią, lub wzajemnie się obwiniają, mogłaby przyprawić każdego o ból głowy. Ale nie wielkiego Poirot.
On to, zapoznawszy się z zasadami gry wymyślonej przez madame Oliver, Polowanie na mordercę, obszedł wszystkie miejsca z nią związane, oglądał posiadłość i rozmawiał z przebywającymi, by z biegiem czasu wychwycić każde niedopowiedzenie, każde oszustwo, każde kłamstwo.
Koniec końców okazało się, że ofiar było dużo więcej. Nie tylko tych śmiertelnych. Czasem zostaje się ofiarą za życia, gdy nie ma się na nić wpływu. Lub odwrotnie, gdy doszło się do takiego momentu w swoim życiu, że mino upływu lat płynnie potrafi się manipulować wszystkimi dookoła. I nie da się rady przestać.
Mimo upływu tylu lat, książka wciąż godna polecenia. Bardzo.