Pewnego dnia młody chłopak w białej szacie zaczyna strzelać do przypadkowych uczniów, po czym wypowiada słowa: ,,Zbawca pragnie sprawiedliwości" - i oddaje ostatni strzał, celując sobie w głowę. Julia Marzewska i Marcin Rau próbują rozwiązać sprawę. Okazuje się, że sprawca to zaginione przed ośmiu laty dziecko. Odnajdują się jeszcze dwie dziewczynki ubrane w białe szaty, które również zaginęły wiele lat temu. Obie podejmują próby samobójcze, poprzedzając je identycznymi słowami jak zamachowiec ze szkoły. Szybko okazuje się, że za sprawami porwanych i odnalezionych w tak szokujących okolicznościach dzieci stoi ktoś niebezpieczny, komu nie spodobało się, że jedna z jego owieczek przeżyła. Policjanci usiłują poznać jego motywy. Trwa wyścig z czasem, gdyż ofiar może być więcej.
Mięsisty, przepojony autentyzmem kryminał stworzony przez policjanta wydziału kryminalnego, który wie, jak jest naprawdę.
Krystian Stolarz - policjant wydziału kryminalnego, magister prawa, sportowiec amator i miłośnik książek. Prowadzi na Instagramie konto @policjant_czytaipisze, na którym promuje czytelnictwo i recenzuje książki. ,,Dla ciebie nawet" było spełnieniem marzenia o wydaniu własnego kryminału. W ,,Zbawcy" Stolarz również dba o autentyzm języka, atmosfery panującej w policji i szczegółów śledztwa. Prawda o policyjnej robocie staje się znakiem rozpoznawczym jego powieści.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-05-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
@policjant_czytaipisze - taki "pseudonim" w mediach społecznościowych ma autor. Jako policjant w służbie operacyjnej jest często świadkiem bardzo ciężkich sytuacji, więc pisanie stało się takim "wentylem bezpieczeństwa", sposobem na odreagowanie. I dobrze, bo pisanie idzie mu świetnie, a nam, czytelnikom daje dużo emocji.
"Zbawca" jest już drugą książką autora, chyba jeszcze mocniejszą niż poprzednia. Co może być gorszego od krzywdzenia dzieci wykorzystanych do własnych chorych celów? Nagle, po latach odnajdują się porwane dzieci, ale nie jest to powód do radości. Młody chłopak w długiej białej szacie wkracza do szkoły, zabija kilkoro dzieci, a następnie ze słowami "Zbawca pragnie sprawiedliwości" odbiera sobie życie. Kolejne dwie małe dziewczynki zaraz po odnalezieniu wypowiadając te same słowa, też targają się na życie. Czy mamy do czynienia z jakąś sektą? Kto porywa dzieci i programuje je tak, że są skłonne do samobójstwa. Jakie są motywy działania Zbawcy i co musiało się wydarzyć, że po latach oddaje dzieci by odebrać je ostatecznie.
Śledztwo prowadzi młoda, zdolna policjantka po osobistych przejściach i jej partner, doświadczony stary glina, niezbyt zadowolony z faktu że prowadzi sprawę z babą. Czy wcześniejsze przeżycia Julki mają coś wspólnego ze sprawą?
Thriller który chwyci Was za gardło i nie puści do ostatniej strony. Czekam na kolejne książki.
"Zbawca" to wciągający thriller kryminalny, który zanurza czytelnika w mroczny świat zagadek i tajemnic. Krystian Stolarz, będący policjantem wydziału kryminalnego, wykorzystuje swoje doświadczenie zawodowe, aby stworzyć opowieść pełną autentyczności i napięcia.
Książka rozpoczyna się od szokującego incydentu, w którym młody chłopak strzela do przypadkowych uczniów, a następnie popełnia samobójstwo, wypowiadając tajemnicze słowa: „Zbawca pragnie sprawiedliwości”. To wydarzenie staje się punktem wyjścia dla detektywów Julii i Marcina, którzy próbują rozwikłać zagadkę.
Autor zręcznie prowadzi czytelnika przez zawiłą sieć wydarzeń, stopniowo odkrywając kolejne warstwy intrygi. Jego narracja jest dynamiczna i pełna zwrotów akcji, co sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Autor nie stroni od trudnych tematów, takich jak krzywda dzieci czy psychologiczne konsekwencje traumy, co dodaje powieści głębi.
Książka to także studium postaci gdzie autor skupia się na rozwoju swoich bohaterów, nadając im realistyczne cechy i motywacje. Julia i Marcin to postacie z krwi i kości, których osobiste demony wpływają na sposób prowadzenia śledztwa.
Podsumowując, "Zbawca" to doskonale skonstruowany kryminał, który zadowoli fanów gatunku poszukujących historii z mocnym przesłaniem i realistycznym odwzorowaniem pracy policji. Książka Krystiana Stolarza z pewnością zasługuje na uwagę i jest godna polecenia każdemu miłośnikowi literatury kryminalnej.
“Zbawca” Krystiana Stolarza to kryminał, który z pewnością nie pozostawi czytelnika obojętnym. Autor, wykorzystując swoje doświadczenie w pracy policyjnej, kreując historię, która zanurza nas w mroczne zakamarki ludzkiej psychiki i brutalnej rzeczywistości, z jaką muszą mierzyć się organy ścigania. Jako policjant on ma unikalną perspektywę na przedstawiane wydarzenia. Przemoc wobec dzieci, ich wykorzystywanie i cierpienie są tematami, które często są pomijane lub traktowane powierzchownie. Autor jednak stawia je w centrum swojej opowieści, co sprawia, że książka jest nie tylko kryminałem, ale również ważnym komentarzem społecznym.
Książka rozpoczyna się od szokującego incydentu, w którym młody chłopak w białej szacie dokonuje strzelaniny w szkole, po czym popełnia samobójstwo. To wydarzenie staje się punktem wyjścia dla Julii Marzewskiej i Marcina Rau, którzy próbują rozwikłać zagadkę serii porwań dzieci, z których każde wydaje się być związane z tajemniczą postacią “Zbawcy”. Julia Marzewska to postać złożona, której osobiste tragedie i lęki wpływają na jej podejście do pracy, z kolei Marcin Rau reprezentuje inną stronę medalu – ambicję i pragnienie awansu. Ich relacja, choć pełna napięć, jest jednym z filarów narracji.
Stolarz używa stylu, który jest bezpośredni i momentami surowy, co pasuje do jednej z najcięższych tematyk, którą jest krzywda wobec dzieci. Autor nie stroni od drastycznych scen i trudnych emocji, a jego zdolność do tworzenia żywych obrazów w umyśle czytelnika jest godna uwagi. Sceny są opisane z taką dokładnością i brutalnością, że można je niemalże zobaczyć przed oczami, co może stanowić wyzwanie dla wrażliwych czytelników. Jednakże, to właśnie ta bezkompromisowość sprawia, że książka jest tak poruszająca, zapadająca w pamięć, intensywna i wciągająca, a jej zakończenie pozostawia nas z silnymi emocjami. To nie jest lektura, którą łatwo się odłoży na półkę i zapomni!
Książka może również być oknem na świat pracy w policji, pokazując, że nie jest to praca dla każdego i wymaga nie lada odwagi oraz odporności psychicznej. Może być też przestrogą przed łatwym osądzaniem i stereotypizowaniem funkcjonariuszy.
“Zbawca” Krystiana Stolarza to książka, która zmusza do konfrontacji z najciemniejszymi aspektami ludzkiej egzystencji. Jest to lektura wymagająca oraz dająca dużo do myślenia. To nie tylko kryminał, ale także głęboki wgląd w psychikę zarówno sprawców, jak i tych, którzy stają na ich drodze. Krystian Stolarz dostarcza historię, która jest zarówno trzymająca w napięciu, jak i emocjonalnie naładowana, co czyni ją wyjątkową na tle innych dzieł tego gatunku. Polecam serdecznie 🔥
Rekomendowany wiek: 18+
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @proszynski_wydawnictwo @proszynski.emocje, a Autorowi @policjant_czytaipisze za wyśmienitą lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.
Nastolatek ubrany w białą szatę wpada do szkoły i rozpoczyna krwawą szczelanine na koniec popełnia samobójstwo. Ostatnie wypowiedziane przez niego słowa to: "Zbawca pragnie sprawiedliwości." Chłopak był wychudzony, oznaczony bliznami i wypalonym znakiem "OGAR".
~
Sprawę prowadzi Julia Marzewska i Marcin Rau. Ich współpraca nie układa się idealnie. Ona próbuje ułożyć sobie życie po tragicznej śmierci partnera, zmaga się z lękami i demonami przeszłości. Marcin natomiast stary wytrych za wszelką cenę pragnie awansu. Można śmiało powiedzieć duet idealny.
~
Sprawca krwawej rzezi okazuje się zaginiony osiem lat temu chłopiec. Z czasem pojawiają się kolejne zaginione dzieci sprzed kilku lat, wszystkich łączy biała szata oraz to, że każde dziecko chce popełnić samobójstwo. Czy mamy do czynienia z sektą? Kim okaże się "Zbawca"? Co łączy te wszystkie sprawny?
~
Mamy maj, a ja właśnie przeczytałam jedną z najlepszych książek. Takich zwrotów akcji i tajemniczości jeszcze nie miałem okazji czytać. Ta książka jest tak autentyczna i napisana z ogromnym zaangażowaniem, że aż się po prostu ją chłonie. Trzeba podkreślić, że autor jest policjantem co można poczuć na kartkach tej wspaniałej książki. Smaczki policyjne, anegdotki i te kąśliwe uwagi między bohaterami dodają smaczku całej tej historii.
~
Autor nawiązuje do kultowej serii anime "Pokemony" swoją drogą sama oglądałam te stworki jak bylam mała. Ale po przeczytaniu tej książki trochę zaczynam się ich obawiać. Te wszystkie zwroty akcji tak podnosiły mi adrenalinę że czułam się jakbym sama brała udział w tych wszystkich sytuacjach. Po pewnym czasie sama wydedukowałam, że to właśnie pokemony mają coś wspólnego ze "Zbawcą".
~
Autor tak szczegółowo opisał niektóre akcje, że miałam ciarki na plecach a momentami to aż mi łzy ciekły. Najbardziej poruszył mnie moment jak ta mała dziewczynka musiała odbić karę. Ten opis po prostu mną wstrząsnęła doszczętnie. Jak tak można traktować niewinne i bezbronne dzieci.
~
Trochę mam niedosyt jeśli chodzi o zakończenie. Już myślałam że wszystko będzie dobrze, a tu taki niespodziewany zwrot akcji. Teraz tyle pytań pozostaje w mojej głowie bez odpowiedzi. Liczę na kolejny tom tej książki bo ja chcę wiedzieć co się dalej dzieje. Was naprawdę bardzo zachęcam do tej książki. Nie brakuje tu emocji, łez czy ciarek na plecach. Po prostu jeden z najlepszych kryminałów jakie do tej pory przeczytałam. Autor pozwolił odbiorcom odczuć z jakim ciężkim brzmieniem musi na co dzień zmagać się policjant. Ta książka na pewno zostanie w mojej głowie na długo. A Was zachęcam aby po nią sięgnąć na pewno nie pożałujecie.
Dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz ♥️
Moja dusza rozbita i pokruszona na kawałki małe dziecięcym cierpieniem. Rozedrgana, wzniesiona wysoko hen, w najgłębsze zakamarki, zakątki najdalsze. Poruszona, całunem rozpaczy okryta, łzami żalu otulona. Rozpostarła ramiona swoje, by emocje z objęć wypuścić. Zasmuciła, by nadzieją się pocieszyć. Zapłakała, by serce oczyścić.
Jakże sugestywnie, tak szalenie dotkliwie na dnie wnętrza osiada ta opowieść i myśli pochłania. Do czytelniczego serca mocno i z przytupem wkracza, by wlać w niego ogrom emocji, których opisać nie sposób. Zło w krzywdzie niewinnej istoty się tutaj objawia. Krzywdzie okrutnej i takiej, w którą uwierzyć trudno. Wybrzmiewa ona w dziecku obleczonym w białą szatę, smutnym spojrzeniu i sercu, które nie chce żyć, gdyż tak zostało przez psychopatę nastrojone. Ten wachlarz nasyconych ekspresją wrażeń, to w jaki sposób autor oddał ich wydźwięk, świadczy o pisarskiej umiejętności obleczania słów w emocje. Tego nie da się udawać.
Zdecydowanie ogromny progres autor poczynił od debiutu, który nie do końca sprostał moim oczekiwaniom. Tę historię poczułam całą sobą, od początku do końca, dlatego polecam bardzo. Bo dla mnie kryminał jest wartością, kiedy nie tylko rozrywka z niego płynie, ale także coś więcej. Coś, co emocje porywa i duszę nimi wypełnia. Tutaj tak właśnie jest.
Kupując książkę, przyczyniamy się do pomocy dzieciom z Domu Dziecka w Kożuchowie.
Czytacie przedmowy pisane w książkach przez autorów ?
Ja zwykle je pomijam, ale tu jakimś cudem tego nie zrobiłam i dobrze się złożyło. Już te pierwsze zdania, pokazały mi, że mam coś wspólnego z autorem, że coś nas łączy - wrażliwość na krzywdę dzieci. A w tej książce jest jej wiele i nawet ja - osoba mająca się za twardą, lubiącą wręcz, brutalne historie, musiałam robić przerwy w czytaniu żeby dojść do siebie po pewnych scenach…
Wysyłając swoje dzieci do szkoły, sądzimy, że zawsze z niej wrócą, bo to bezpieczne miejsce. Tego dnia, w jednej ze szkół pojawił się chłopiec. Bosy, w białej szacie i…z bronią w ręce. Strzelał nie patrząc na to do kogo celuje, a na koniec popełnił samobójstwo wypowiadając słowa : “Zbawca pragnie sprawiedliwości.” Po co to wszystko ?
Tyle krwi, tyle ciał, tyle niepotrzebnych ofiar. Widok wstrząsający zarówno dla młodej funkcjonariuszki Julii Marzewskiej jak i dla starszego i bardziej doświadczonego Marcina Rau. To oni stawili się na miejscu zbrodni i oni będą starać się rozwikłać sprawę, która dopiero się zaczyna.
Ogar dokonał masakry, ale pojawiające się po nim Owieczki, wstrząsną zarówno bohaterami tego kryminału jak i dosłownie każdym czytelnikiem.
Książka napisana przez policjanta wydziału kryminalnego, szczególnie mocno przyciąga wielbicieli tego gatunku i sądzę, że nikogo nie rozczaruje. Względnie pozostawi rysy na psychice ale chwytając po tego typu książki, powinniśmy być wręcz na to przygotowani. Trzeba być wytrzymałym, żeby przebrnąć przez takie historie, trzeba to kochać, żeby nie zaliczyć załamania nerwowego. Tym bardziej, że choć to fikcja literacka to aż nader realna, bo brutalność i bestialstwo wręcz, w niej opisane, nie są wyssane z palca. Takie rzeczy, niestety, dzieją się na tym świecie i to przeraża najbardziej.
Język jakim posługuje się autor, jego styl pisania, taki czarny humor policyjny, że tak to ujmę, nadaje całej historii szczególnego charakteru.
“Mamy sprawcę, który zginął osiem lat temu. Wrócił w jakiejś pie#$@olonej białej szacie, w dodatku boso niczym Cejrowski. Tylko, że zamiast w ręku trzymać zaparzoną yerba matę, przyniósł ze sobą broń. Ot tak zabija ludzi, po czym strzela sobie w łeb.”
Kto stoi za tym wszystkim ? Czemu posługuje się dziećmi - istotami wrażliwymi, niewinnymi - jak swoimi pionkami? Wysyła je jak te owieczki na rzeź. Są jak zaprogramowane - wierne, lojalne, obojętne na wszystko inne. To przeraża najbardziej. Jakim cudem dziecko jest w stanie porzucić dom, rodzinę, swoje bezpieczne otoczenie i zabić się na rozkaz Zbawcy ?
Taki niby nieistotny ale bardzo ważny szczegół, rzuca się w oczy w trakcie czytania. Irytowało mnie, że śledczy tego nie dostrzegali tak długo. A zarazem przerażało jak coś tak standardowego w życiu naszych dzieci, może być śmiertelnym zagrożeniem. Jednak czy w obecnych czasach, wszystko nim nie jest ? Wychowanie dziecka to wyzwanie pod wieloma względami, a strach to uczucie towarzyszące rodzicowi każdego dnia. Mateusz Wilczyński to bohater, który tu przekonał się o tym aż za mocno.
“Zbawca pragnie sprawiedliwości. Zbawca pragnie sprawiedliwości. Mój Zbawca pragnie… Mój Zbawca. Mój…”
Każdy bohater został perfekcyjnie wykreowany. Czy to poturbowana przez swoje życie i wykonywany zawód Julia, czy zgorzkniały, szowinista, winiący za wszelkie zło tego świata kobiety - Rau, czy pozorny podrywacz, a jednak wrażliwy policjant jakim jest Wiktor, a nawet haker na wózku inwalidzkim taki zdolny i …nieszkodliwy ? Aż po samego Zbawcę, tajemniczego przywódcę sekty, robiącego papkę z mózgu swoim poddanym w imię zemsty. Za co ?
Czy książka szokuje ? Tak - niesamowicie mocno. Czy trzyma w napięciu ? Od początku do końca. Czy wciąga ? Bez dwóch zdań. “Zbawca” ma tę moc. Oby to co w nim opisane, nigdy nas nie spotkało.
Szacunek dla autora, wielki. Jestem pod wrażeniem. Dziękuję za te emocje i polecam serdecznie. Warto dać się poturbować.
Młody chłopak rozpętuje strzelaninie w szkole – giną ludzie. Na koniec popełnia samobójstwo. Nie jest to zwyczajny chłopak – kilka lat wcześniej zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, powrócił tylko po to, aby odejść naprawdę.
Julia Marzewska i Marcin Rau dostają ta sprawę do wyjaśnienia. Trudny duet śledczych. Ona, młoda policjantka po przejściach, niosąca ze sobą bagaż trudnych służbowych doświadczeń. On, twardy i doświadczony glina, sfrustrowany, niecierpliwy i znudzony swoją niezbyt ciekawym życiem osobistym.
Oboje muszą zająć się potwornie trudnym śledztwem, w którym ktoś wykorzystuje dzieci jako narzędzia terroru. Giną ludzie, opinia publiczna oczekuje wyników, a śledztwo stoi w miejscu, do momentu w którym pojawia się trop. Trop prowadzący do małej podkarpackiej miejscowości turystycznej. Karpacza, w którym wszystko się zaczęło i gdzie najprawdopodobniej znajduje się rozwiązanie sprawy morderstw.
„Gdyby ktoś kazał mi wymienić najtrudniejszy, najcięższy element służby w policji, to bez wątpienia wskazałbym krzywdę dziecka”.
Takim zdaniem Krystian Stolarz rozpoczął swoją nową książkę. Chyba każdy Policjant, którego znam wskazałby interwencję z dziećmi jako tę najtrudniejsza w karierze. Tak po prostu jest. Niestety takich interwencji nie brakuje i bardzo dobrze, że autor pochylił się nad tym problemem.
Jedno słowo jakim opisałbym ta książkę - krzywda.
Gdy krzywda dzieje się dzieciom, wtedy tak naprawdę cierpią wszyscy wokół. Począwszy od najbliższych dziecka, a skończywszy na Policjantach, którzy muszą zmagać się z rozwikłaniem sprawy. Każdy oczekuje od Policjanta profesjonalizmu, bezstronności i odporności psychicznej. Owszem funkcjonariusze tacy są – muszą tacy być. Ale najważniejsza cecha jaka powinien charakteryzować się Policjant – to empatia. I właśnie ona powoduje to, że czasami problemy innych przynosimy ze sobą do domów.
„Zbawca” to dopiero druga książka Krystiana. Czytając ją można mieć inne wrażenie. Jest to bardzo dobra pozycja ze świetnym wątkiem kryminalnym. Trzyma w napięciu do końca. Autor tą książką potwierdza, że pojawił się w świecie polskich kryminałów nie z przypadku i na pewno zostanie w nim na dłużej. Polecam gorąco.
Trudno od tej książki się oderwać, poswięciłam na nią wiele godzin przeznaczonych na sen, ale nie żałuję. Akcja bardzo wartka, trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Autor funduje mnóstwo zwrotów akcji i wodzi czytelnika za nos. Opisane zdarzenia bardzo brutalne, pełne przemocy, a ta przemoc dotyczy dzieci. "Oprawca był bezlitosnty. Złapał dziewczynkę za włosy i dwa razy uderzył jej głową o podłogę. Na widok plamy krwi uśmiechnął się do siebie. Wyszedł z niej, usiadl na plecach i zaczął okładać ja pięściami. Nie trwało to długo, bo zaraz pochylił się nad nią i wgryzł się w kark. Z całej siły zacisnął zęby i szarpał karkiem na bok niczym rozwścieczony rottweiler." Takie opisy to tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Autor pisze tak realistycznie i obrazowo, że można zapomnieć, że to fikcja literacka. Realistycznie opisane jest też środowisko policjantów prowadzących śledztwo. Są wyraziści, mają swoje wady i zalety. Zakończenie sugeruje, że będzie następna część.
Dobry wieczór #książkoholicy ?
Dzisiaj słów kilka o książce @policjant_czytaipisze " Zbawca " . Współpraca barterowa z @proszynski_wydawnictwo
Książka zaczyna się mocną sceną, kiedy to młody chłopak odziany w białą szatę wchodzi do szkoły i zaczyna strzelać . Są ofiary śmiertelne oraz postrzelone , na koniec chłopak mówi " Zbawca pragnie sprawiedliwości" i popełnia samobójstwo . Policja prowadzi śledztwo , pragnie się dowiedzieć o co w tej całej sytuacji chodziło . Początkiem całej sprawy jak się okazuje są porwania dzieci , które teraz się odnajdują . Czy odnalezienie osoby , która ma coś z tym wspólnego dojdzie do skutku ? Kim jest zbawca o którym mówią dzieci ? Dlaczego ktoś w tak perfidny sposób wykorzystuje dzieci , jaki ma w tym cel?
Historia jest pełna opisów krzywd dzieci . Nie jest to książka łatwa i przyjemna , jest ciężka , przepełniona emocjami i na pewno pełna brutalności . Czyta się ją dość szybko ze względu na akcje , które nakręcają całą machinę , by jak najszybciej przewracać kartki .
Kolejna książka Krystiana , która przypadła mi do gustu . Jestem ciekawa waszej opinii. Ja będę ją polecać . Czytajcie ?
Głogów. Typowy dzień w typowej szkole. Lekcje, przerwy, korytarzowe pogaduchy. Wszystko zmienia jedna chwila. Chwila, gdy młody, zaginiony przed laty chłopak, ubrany w dziwną, białą szatę, pociąga kilka razy za spust. Krzyki, strach, upadające ciała, aż wreszcie ostatni, tym razem samobójczy strzał, poprzedzony słowami ,,Zbawca pragnie sprawiedliwości". Kim jest Zbawca? Co łączy go z zaginionymi dziećmi, które powracają po latach, by ... umrzeć? Rusza szeroko zakrojone śledztwo, ofiar przybywa, a niebezpieczeństwo rośnie. Prawda okaże się wyjątkowo szokująca i bolesna. Jesteście na nią gotowi?
**
Do kryminałów podchodzę z lekką rezerwą. Gdy jednak trafia się książka taka jak ,,Zbawca", mam wrażenie, że wszystkie inne na dzień dobry przy niej bledną. Historia wciągnęła mnie bez reszty. Jest bardzo oryginalna, spójna, dynamiczna i przede wszystkim wiarygodna. Autor gra na emocjach czytelnika, serwując mu wyjątkową mieszankę napięcia, lęku, drastycznych scen (uwaga! również tych z udziałem dzieci), a jednocześnie, co ciekawe, używa przy tym lekkiego języka. Bohaterowie, ze swoimi wadami, zaletami czy cechami charakteru tworzą tą opowieść w najlepszym wydaniu. Co ważne, ta historia daje do myślenia. Nie dodam nic więcej - musicie to przeczytać ?
W jednej ze szkół niespodziewanie pojawia się zaginiony przed laty chłopak. Byłby to raczej powód do radości gdyby nie jego strój i to co trzyma w ręce. Po postrzeleniu kilkunastu osób, ze słowami "Zbawca pragnie sprawiedliwości" popełnia samobójstwo. Prowadzący śledztwo Marcin i młodsza stażem Julia mają nie łatwy orzech do zgryzienia...
W tej książce nie ma miejsca na lukrowaną rzeczywistość.
W tej książce nie ma miejsca na chwilę wytchnienia, bo nagle, nie wiadomo skąd pojawiają się zaginione dzieciaki.
W tej książce nie ma miejsca na sentymenty, bo jeden moment zdecyduje o czyimś życiu.
W tej książce policjanci nie są bohaterami, pojawiającymi się zawsze na czas i zapobiegającymi tragediom.
Policja tutaj, to ludzie. Żywe istoty posiadający rodziny, własne problemy i uzależnienia. Ludzie, którzy czują...nieraz nie potrafią poradzić sobie z tym co widzą.
Kryminał został napisany przez policjanta i jako czytelnicy dostajemy autentyczny obraz pracy w tej formacji.
Fabuła, styl pisania, budowanie postaci są na wysokim poziomie. Osobiście zabrakło mi rozwinięcia powodów jakim kierował się tytułowy Zbawca, jednak mam nadzieję,że autor rozwinie ten wątek w dalszej części bo chyba-sądząc po zakończeniu- takowa będzie.
Uwaga dla wrażliwych...głównym tematem jest przemoc wobec dzieci.
Fanom kryminałów, gorąco polecam.
#współpracareklamowa
Zwyczajny dzień w szkole zamienia się w prawdziwy koszmar. Chłopak w białej szacie strzela do przypadkowych uczniów, na koniec celuje sobie w głowę. Krew się leje gęsto. Masakra. Totalny chaos. Czujecie już te emocje, gęstą atmosferę i mrok ściskający trzewia?
Marcin Rau i Julia Marzewska próbują rozwikłać sprawę. Nie wiedzą jeszcze w jak wielkie bagno się pakują. Enigmatyczny sprawca okazuje się być zaginionym dzieckiem sprzed lat! Jakby tego było mało, nagle pojawiają się także dwie dziewczynki, zaginione wiele lat temu, i one też są ubrane w białe szaty... Kto stoi za zaginięciem tych dzieci? Kim jest tytułowy "Zbawca"?
Pytań przybywa, czas ucieka... a
"Zbawca pragnie sprawiedliwości".
To mocna i wstrząsająca książka. Pełno tu przemocy szarpiącej głęboko struny wrażliwości i ściskającej serce. Koszmar jaki musiały przeżyć niewinne dzieci, niewyobrażalny ból i cierpienie, okrucieństwo, które miażdży. Bolesna i przerażająca, otwierająca oczy, że są na tym świecie potwory, które potrafią stworzyć dzieciom piekło na ziemi. Zło ma ludzkie oblicze.
Bohaterowie są wykreowani po mistrzowsku, wzbudzają ogrom emocji, wyraziści, z krwi i kości. Julia i Marcin to niejednoznaczni bohaterowie, potrzaskani wewnętrznie. Ich relacje są pogmatwane i pełne wzajemnych animozji. Bywali momentami irytujący, ale gdy sytuacja tego wymagała, byli w stanie odegnać dręczące ich słabości i stawić czoła w sytuacji kryzysowej.
Autor jest policjantem wydziału kryminalnego i to jest w tej książce odczuwalne, nadaje jej autentyczności. Idealnie odzwierciedlone realia pracy w policji od środka, także w szarych odcieniach pełnych goryczy, które bynajmniej nie są usłane różami, a więc nerwowa atmosfera, burzliwe narady, przesłuchania, nieprzespane godziny itp.
Ta książka trzyma w napięciu, wyzwala ogrom emocji, niepokoi, i to sprawia, że jest właściwie nieodkładalna. Zarwałam nockę, a to mi się naprawdę rzadko zdarza. Liczyłam na to, że wszystkie zagadki kryminalne zostaną rozwikłane, ale autor zaserwował taki nagły zwrot akcji... Oj! Tak się nie robi! Ja chcę już dalszy ciąg!
Już wiem, że muszę nadrobić wcześniejszą książkę od autora. Gorąco polecam, zwłaszcza fanom kryminałów.
P.S. część pieniędzy ze sprzedaży "Zbawcy" trafi do Domu Dziecka w Kożuchowie.
Dla ciebie nawet... zjadłbym robaka Dla ciebie nawet... posprzątałbym swój pokój Dla ciebie nawet... ukradłbym gwiazdkę z nieba Dla ciebie nawet...
Bohaterowie powieści ,,Dla ciebie nawet" powracają. Po trzech miesiącach Michał Barczyński opuszcza areszt śledczy. Jego brat Marek spieszy się, by go...
Przeczytane:2024-10-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
Druga powieść Krystiana Stolarza „Zbawca” nie jest kontynuacją pierwszej. Podkreślam, bo gdzieś w internecie spotkałem zapisy jakoby by była, część nawet już poprawiono. Ale od razu zaznaczam, że jest nie mniej emocjonująca a nawet bym jej nie polecał osobom wrażliwym na krzywdę dzieci. Szczególnie, że dzieci te zostają okaleczone na całe życie. Przy tej okazji zastanawiałem się co jest gorsze, okaleczenie fizyczne czy psychiczne. Taka refleksja mnie naszła przy obcowaniu z powieścią. Czytam o zarzutach wobec autora, że powieść wulgarna, przemocowa, bez tego czegoś i takie tam pretensje. Nie zgadzam się i będę bronił Pana Krystiana. Oczywiście w powieściach innych autorów znajdziemy więcej poezji kryminalnej i lepiej skonstruowane dialogi ale autor moim zdaniem nie to ma na celu. Chce oddać realizm sytuacji i to mu się udaje. Policja jak i im podobne służby mundurowe jest środowiskiem specyficznym, wymuszającym na funkcjonariuszach określone zachowania czy tego chcemy czy nie. Jest formacją, która ma za zadanie nie dbanie o piękno naszego języka ale o nasze bezpieczeństwo. Według mnie Stolarz oddał ten klimat, zawiści, beznadziei, ludzkiego zagubienia wobec tragedii najbliższych. Nie chcę tu zdradzać szczegółów powieści czy napisać to co na stronie wydawcy bo też nie o to mi chodzi. Jak zawsze opisuję moje uczucia towarzyszące przy powieści. I jest pewna przestępcza scena z dzieckiem. Oczywiście wiele takowych spotykałem w innych powieściach. Ale tu, u Stolarza miałem ciarki na plecach, czułem niesmak, obrzydzenie i namacalną nienawiść do sprawcy.