Klara to młoda dziewczyna, która pracuje w jednej z wrocławskich restauracji, studiując jednocześnie to, z czym wiąże swoją przyszłość - kosmetologię. Doświadczona przez los, twardo stąpa po ziemi, jednak wciąż czegoś jej brakuje. Gdy pewnego dnia wybiera się na imprezę do klubu ze znajomym z pracy, spotyka mężczyznę, którego oczy zapadają jej głęboko w pamięć. Zrządzeniem losu spotyka tajemniczego chłopaka coraz częściej, aż w końcu zaczyna się między nimi tworzyć nić porozumienia, co dla obojga może skończyć się tragicznie. Jednak odrzucając wszystko to, co mówi rozum, Klara słucha głosu uczuć. Czy odda swoje ciało, duszę oraz serce nieznajomemu? Czy podejmie szaloną i skrajnie nieodpowiedzialną decyzję? Jak zmieni się jej życie? Czy będzie potrafiła zamknąć sprawiające ból rozdziały z przeszłości?
Zatrute serca to historia, która splata losy kilku bohaterów, ukazując, że nie zawsze życie jest piękne i przepełnione szczęściem. Każdy kogoś traci, każdy kogoś rani. Każdy z nich ma zatrute serce. Czy mimo napotykanych przeciwności będą potrafili docenić chwilę obecną i to, co mają?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-07-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Dzisiaj zamierzam zaprezentować Wam książkę, której w ostatnim czasie naczytałam się wiele pozytywnych recenzji, więc naszła mnie wielka ochota, żeby ją przeczytać. Na szczęście stało się to możliwe i książka "Zatrute serca" Angeliki Ślusarczyk wpadła w moje ręce. Tak, więc Zapraszam do recenzji.
W pewnej z wrocławskich restauracji pracuje Klara, która jest młodą, studiującą kosmetologię dziewczyną. Wiele ona przeszła jak na swój wiek. Jednak to jeszcze nie koniec jej ciężkich doświadczeń... Pewnego dnia, a raczej pewnej nocy w klubie spotyka tajemniczego mężczyznę. Od tamtego czasu ciągle o nim myśli, a jego piwne oczy z plamkami zapadają jej w pamięć. W następnych dniach coraz częściej trafiają na siebie, aż w końcu nawiązuje się między mini uczucie i tym sposobem postanawiają być razem. Czy będą żyli tak jak w bajce, długo i szczęśliwie?
W książce występuje narracja trzecioosobowa. Rozdziały napisane są z punktu widzenia różnych bohaterów, szczególnie Klary, gdyż to ona jest główną bohaterką. Każdy z tych bohaterów ma „zatrute serce” i ciężkie doświadczenia życiowe. Dzięki przyjemnemu stylowi pisania autorki, książkę czyta się szybko i przyjemnie oraz nie można się nudzić podczas czytania. Jednak jedna rzecz trochę mnie raziła w oczy. Jak dla mnie główni bohaterowie zbyt szybko zbliżyli się do siebie. Po krótkim czasie znajomości postanawiają być razem. Klara od razu zaprasza świeżo poznanego znajomego do domu oraz jeszcze nie znając go ma wobec niego plany. Ten wątek miłosny z początku wydawał mi się trochę naiwny i dziecinny, jednak mimo wszystko piękny i wzruszający. Z początku książka ta trochę mi przypominała zwykłą powieścią obyczajową, w której po ciężkim początku zazwyczaj wszystko dobrze się kończy, jednak trochę się myliłam co do tego...
Podczas czytania okazuje się, że książka porusza wiele ważnych problemów życiowych. Przykładem tego może być miłość i szczęście, które można stracić w jednej chwili. Został poruszony również problem przyjaźni, w której nagle „urywa się kontakt”, przez co cierpi jedna ze stron. Na pewno każdy, kto przeczyta tę książkę, doceni to, co ma i zacznie bardziej pielęgnować relacje, na których mu zależy. Polecam tę powieść osobom, które lubią książki pełne emocji, ostrzegam tylko, że można się wzruszyć aż za bardzo. Oprócz tego myślę, że powieść ta spodoba się szczególnie kobietom lubiącym dbać o siebie, gdyż przy okazji różnych wyjść autorka opisuje szczegółowe wykonywanie makijażu, pielęgnacji i dobieranie stroju przez Klarę. Książka ta będzie również odpowiednia dla osób kochających jedzenie, bo nie brakuje również szczegółowych opisów przyrządzania sobie jedzenia przez bohaterkę.
„Zatrute serca” jest książką, która bardzo mnie zaskoczyła, ponieważ nie wiedziałam, że będzie ona aż tak emocjonalna i wzruszająca. Nie żałuję, że ją przeczytałam i cieszę się, że mogłam poznać twórczość tej autorki. Bardzo polecam tę książkę osobom lubiące romanse oraz powieści obyczajowe pełne emocji
Klara to młoda dziewczyna, pracuje we wrocławskiej restauracji i studiuje kosmetologię ,z którą wiąże wielkie nadzieje na przyszłość.
Jest bardzo samotna, wcześnie straciła matkę, ojciec znalazł sobie nową kobietę , która traktuje Klarę jak służącą. Współczesny kopciuszek można by rzec. Ten wątek bardzo mi się podobał, szkoda że autorka na nim bardziej się nie skupiła, bo jest naprawdę ciekawy.
Powieść najbardziej skupia się na przyjaźni. Klara miała internetowego przyjaciela, niestety kontakt się urwał, a ona bardzo tęskni za Marcelem i wciąż myśli o nim. On też żałuje utraty przyjaciółki, rozpamiętuje wszystko, powiedziałabym, że to nie jest możliwe żeby chłopakowi tak bardzo zależało na przyjaźni.Zaczęłam aż podejrzewać, że może tu chodzi o coś więcej, jakieś głębsze uczucia, gdyż większa część książki właśnie skupia się na tym problemie bohaterów. Czy któreś z nich odważy się wyciągnąć rękę?
Kiedy drogi Klary i pewnego właściciela niezwykłych oczu, przecinają się kilka razy, nawiązują bliższy kontakt. Kim jest Łukasz i co ukrywa? Czy Klara będzie wreszcie szczęśliwa?
Przyznam, że główna bohaterka zaskoczyła mnie.
Klara to taka spokojna, nieśmiała, bardzo samotna i smutna dziewczyna. Bała się postawić Katarzynie, co mnie akurat nie dziwi, gdyż wiązałoby się to z wyprowadzką i przymusem samodzielnego utrzymywania się, a ona miała swoje plany i wolała pocierpieć do czasu skończenia uczelni.
Za to wykazała się wielką śmiałością i otwartością kiedy mówiła o uczuciach, co wynikało z jej ogromnej potrzeby bliskości z drugim człowiekiem, bycia kochaną . Zapewne część czytelników pomyśli o niej, że jest zbyt naiwna. Ale to miłość od pierwszego wejrzenia, a ta rządzi się swoimi prawami. Może nie wszyscy w nią wierzą, ale ja z doświadczenia wiem, że istnieje i można być szczęśliwym, zbudować trwały związek.
Powieść czyta się łatwo i szybko. Zakończenie zaskakuje, zupełnie nie byłam przygotowana na takie sensacje. Łzy poleciały przyznaję.
Podsumowując - pomysł na fabułę świetny. Chciałabym tylko , mniej rozmyślań o przyjaźni, a więcej o życiu pod jednym dachem z macochą i o przeszłości Łukasza.
Co mnie raziło - dużo szczegółów, czasem wystarczyłoby po prostu krótko że ubrała się,wzięła torebkę i wyszła. A tu mamy dokładnie opisane co założyła i co włożyła do torebki. I ostatnia rzecz - trzy razy przytoczony zwrot "ich serca były zatrute" , wiadomo odnosi się to do tytułu , ale raz wystarczyłoby według mnie wspomnieć, gdyż tak depresyjnie na mnie działało to wyrażenie.
Czasu spędzonego przy lekturze powieści nie żałuję i chętnie sięgnę po inne książki autorki, wierzę że weźmie do serca uwagi , popracuje nad warsztatem i rozwinie skrzydła.
Serca powinny wybijać radosne rytmy. Miłości i szczęścia. Ale los czasem bywa złośliwy. Wrocławianka Klara ma cały czas pod górkę. Straciła matkę a samotny ojciec rzucił się w wir pracy. Wkrótce w ich życiu pojawia się Katarzyna - typowa macocha ze znanej baśni. Dorosła Klara nie ma lekko. Na domiar złego urywa się jej kontakt z internetowym przyjacielem, poznanym przez znany niegdyś komunikator Gadu Gadu. Marcel zawiódł a ona nie umie zapomnieć. Na co dzień jest studentką a po szkole kelnerką. Cios idzie za ciosem. Przyciąga do siebie mężczyzn, ale z tych dwóch tylko jeden ma piwne oczy i tylko on skradł jej serce. Przypadkowo poznany, totalnie obcy chłopak zdaje się być tym jednym jedynym. Czy Klara zawalczy o siebie? Czy odważy się i pójdzie za głosem serca? Czy Kaśka odkryje wszystkie karty? Jak zakończy się historia dwojga ludzi, których serca mają zatrutą drzazgę?
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki. "Naucz się beze mnie żyć" była w podobnym tonie co "Zatrute serca". Historia głównej bohaterki to niczym Kopciuszek. Zła macocha i ślepy na wszystko ojciec. Do tego uczucia źle ulokowane i strzałą amora. Zdawać by się mogło, że to będzie troszkę smutna lektura z dużą ilością nadziei i radości. Niestety nie trafiłam. Tu zdecydowanie jest więcej tej ciemnej strony życia i jeszcze mroczniejszych barw. Emocji, które wypalają do cna i totalnie wyczerpują. Dostałam straszną historię młodej dziewczyny, która zamiast się bawić i zachowywać jak jej rówieśnicy to w moim odczuciu jest takim człowiekiem bez duszy. Bez radości, bez nadziei, twardo stąpającym po ziemi. Nie ma dla siebie nic miłego. Jej całe życie to czarna otchłań, która każdego dnia pochłania ją coraz bardziej. Ile zła i tego ciężaru na swych barkach jeszcze to dziewczę uniesie? Niby fajna postać ale gdzieś mi się jej zachowanie gryzło. Może przez te odzywki do Kaśki. Jednak umiała pokazać pazurki. Wydawało mi siew takich momentach, ze jest szansa na normalność. No właśnie była. I bramy do niej otworzyły się szeroko, gdy spotkała tajemniczego nieznajomego. Ten chłopak mnie mocno intrygował i ciekawił. Kim jest, skąd się znalazł w tym mieście i jakie ma mroczne zagrywki. Nawet mi się podobał. A nawet bardziej niż Klara. Ona bowiem po pewnym czasie zaczęła mnie irytować i drażnić. Szczególnie gdy chciała się rozliczyć z przeszłością. Autorka na serio dołożyła tu tak dużo wydarzeń, że aż się one przepychały, chcąc skupić na sobie całą mą uwagę. Jednak ja bardziej patrzyłam na te przepychanki niż historię. W moim odczuciu o wiele za dużo było tych wątków. Z tej całej historii można było śmiało stworzyć dwa odrębne tomy i rozdzielić Marcela i nieznajomego. Historie ratuje za to finisz. Tego to na pewno się nie spodziewałam. Byłam zszokowana. Ta książka gra na emocjach.
Pełna bólu i nieszczęśliwych zrządzeń losu historia młodej kobiety. Kobiety, której serce zostało dawno temu zatrute. Nie wrażliwe i odłączone od życiodajnego źródła zwanego miłością. Poddała się i straciła wolę życia. Ostatnimi oparami próbuje iść do przodu. Mi nie do końca podobała się przez nadmiar wydarzeń. Za to na ogromny plus jest spojrzenie na fabułę oczami kilkorga bohaterów, zamiast skupiać się tylko na jednym. Ale jak to się mówi, o gustach się nie dyskutuje. Więc jeśli czytaliście debiut autorki i Wam się podobał to ta książka również powinna przypaść Wam do gustu. Przeczytajcie sami i przekonajcie się jak ciężko jest uleczyć zatrute serca. Tylko od razu sobie naszykujcie chusteczki - przy tej lekturze to obowiązkowy element.
Dosłownie pochłonęłam te książkę.
Historia Klary jest bardzo poruszająca i wzruszająca. Młoda dziewczyna jest traktowana jak Kopciuszek przez swoją macochę, a ojciec jakby jej nie słuchał. Żyje tylko pracą i studiami, aż do dnia, w którym spotyka chłopka o zniewalającym spojrzeniu. Los coraz częściej stawia go na jej drodze. I zachowując się skrajnie nieodpowiedzialnie, Klara nawiązuje z nim znajomość, i snuje wspólne plany na przyszłość.
Historia ta porusza wiele tematów. To śmierć rodzica, to utrata przyjaciela, to zauroczenie a może miłość. Pokazuje nam, że każdy z nas boryka się z podobnymi problemami.
Mnie osobiście bardzo poruszył temat przyjaźni, a raczej jak łatwo jest tą przyjaźń stracić. Naprawdę warto pielęgnować znajomości. Wiem, że nie raz bywa trudno, bo każdy ma swoje życie, swoją rodzinę i inne rzeczy stają się priorytetem, jednak prawdziwa przyjaźń zdarza się rzadko i warto o nią dbać.
Historia ukazuje nam również jak wiele człowiek jest w stanie zrobić dla miłości. Tu akurat Nieznajomy o cudownych oczach jest w stanie zmienić całe swoje życie tylko by moc być z Klarą.
Co do zakończenia to spodziewałam się komplikacji jednak nie aż takich! Śmiało mogę powiedzieć, że autorka rozbiła moje serce na milion kawałków tą historią. Może i książka nie jest pozytywna, to smutna powieść, jednak czy nasze całe życie jest usłane różami? Wiadomo marzy nam się happy end naszych historii, a ta książka przekazuje nam by cieszyć się chwilą i doceniać to, co mamy, bo nie wiadomo, co nas czeka kolejnego dnia.
Bardzo podoba mi się również playlista na końcu, choć ja chyba zrobiłabym ją na początku książki. Piosenki z tej listy są jak najbardziej w moim guście.
Czasami po przeczytaniu książki nie mam pojęcia co o niej napisać. Niby moja recenzja powinna być pozytywna, bo historia opisana przez autorkę jest w miarę ciekawa, lecz jest wiele minusów, na które zwróciłam uwagę. Mimo wszystko będę starała się opisać książkę najlepiej jak potrafię.
Klara jest młodą dziewczyną pracującą w restauracji. W młodości straciła mamę dlatego teraz wychowuje ją ojciec z macochą. Kobiety nie przepadają za sobą a co najgorsze macocha nie kocha ojca dziewczyny, jest z nim dla korzyści materialnych. Klara nie potrafi poradzić sobie z myślami, że jej rodzicielki już nie ma i ciągle jej myśli wracają do dawnych czasów, kiedy rodzina była w komplecie.
Pewnego dni będąc na imprezie w klubie zwraca uwagę na chłopaka o pięknych oczach, jak się później okazuje ma on na imię Łukasz. Nie potrafi o nim zapomnieć, mimo iż widziała go wychodzącego z damskiej ubikacji z jakąś kobietą. Kolejne dni mijają na wypatrywaniu chłopaka, którym się zauroczyła. I ma to szczęście, że trafia na niego - pierwsze przytulenie, pocałunek, a nawet zaproszenie do domu i wspólnie spędzona noc (tylko leżeli obok siebie) sprawiają, że dziewczyna powoli się zakochuje. Relacje z macochą nie poprawiają się a próby porozmawiania z ojcem na ten temat nie przynoszą żadnego efektu. W dodatku okazuje się, że macocha jest w ciąży i po kryjomu wzięła ślub z jej ojcem. Klara jest załamana i przypomina sobie o tym, że dawno temu korzystała z komunikatora gadu-gadu. Postanawia przypomnieć sobie numer i hasło oraz zalogować się tam. W przeszłości pisała z chłopakiem - Marcelem, którego nazywała przyjacielem. To on był powiernikiem jej najskrytszych sekretów lecz niestety nie wie dlaczego ale ich kontakt urwał się. Po wejściu na swoje konto od razu przychodzi wiadomość. Okazuje się, że pisze do niej dziewczyna jej internetowego przyjaciela. Pisząc codziennie zaprzyjaźniają się, nawet dochodzi o spotkania i chwilowej rozmowy w cztery oczy. Ania, bo tak miała na imię dziewczyna chce aby Klara spotkała się Marcelem.
Po jakimś czasie okazuje się, że rodzice Klary mieli domek nad morzem. Dziewczyna pragnie pojechać tam, by znaleźć jakieś informacje o matce. Postanawia zabrać ze sobą swojego ukochanego. Wspólne dni mijają szybko, ich relacja pogłębia się do tego stopnia, że zbliżają się do siebie także fizycznie. Niestety ten czas szybko się kończy i pora wracać do domu.
Czy relacje Klary z macochą poprawią się? Czy związek dziewczyny z Łukaszem przetrwa? A co najważniejsze, czy dojdzie do spotkania z Marcelem..? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki.
Pisałam wcześniej o minusach (bo nie wiem jak nazwać to), więc o nich teraz wspomnę:
- dziewczyna poznaje chłopaka, ma świadomość, że każdego dnia widzi go z inną dziewczyną a nadal chce się z nim spotykać,
- nie znając Łukasza zaprasza go nocą do domu, wspólnie spędzają noc (leżąc obok siebie),
- komunikator gadu-gadu - czy nadal ktoś z niego korzysta?
- czy internetowe przyjaźnie potrafią przetrwać tak długo?
- nie wyobrażam sobie tej sytuacji, że Ania (dziewczyna jej internetowego przyjaciela Marcela) pisze do niej i nakłania do spotkania z Marcelem.
Nie wiem, ale nie rozumiem troszkę tego, być może to wina wieku. Gdybym była kilka lat młodsza (albo miała naście lat), bym inaczej odbierała całą historię. Zdecydowanie oczekiwałabym więcej informacji o uczuciach, obawach związanych z nieznajomym. Mimo wszystko książkę czytało się szybko. Nie chcę nikogo zrażać do tej pozycji, bo widzę, że recenzje są na ogół pozytywne. Warto samemu przeczytać i przekonać się czy ta książka do nas przemawia.
Klara to młoda dziewczyna, która pracuje w jednej z wrocławskich restauracji, studiując jednocześnie to, z czym wiąże swoją przyszłość - kosmetologię. Doświadczona przez los, twardo stąpa po ziemi, jednak wciąż czegoś jej brakuje. Gdy pewnego dnia wybiera się na imprezę do klubu ze znajomym z pracy, spotyka mężczyznę, którego oczy zapadają jej głęboko w pamięć. Zrządzeniem losu spotyka tajemniczego chłopaka coraz częściej, aż w końcu zaczyna się między nimi tworzyć nić porozumienia, co dla obojga może skończyć się tragicznie. Jednak odrzucając wszystko to, co mówi rozum, Klara słucha głosu uczuć. Czy odda swoje ciało, duszę oraz serce nieznajomemu? Czy podejmie szaloną i skrajnie nieodpowiedzialną decyzję? Jak zmieni się jej życie? Czy będzie potrafiła zamknąć sprawiające ból rozdziały z przeszłości?
"Straciłam wszystko, co ważne. Straciłam również siebie. Część mnie odeszła raz na zawsze."
"Zatrute serca" jest drugą powieścią w dorobku Angeliki Ślusarczyk. Doskonale pamiętam jej debiut "Naucz się beze mnie żyć", którą bardzo pozytywnie odebrałam. Nie inaczej było i tym razem. Choć przyznam, iż początkowo spodziewałam się jakiegoś słodkiego romansu. Ale o dziwo nic z tych rzeczy nie miało tu miejsca. Autorka doszczętnie zaskoczyła mnie tą historią.
To, na co zwróciłam szczególną uwagę były relacje Klary z ojcem i macochą oraz trzech mężczyzn w jej życiu - Tomka, Marcela i Łukasza. Dziewczyna nie miała lekko, musiała zmierzyć się z wieloma problemami i rozterkami. Jednak Klara tak łatwo się nie poddaje. Obserwujemy jak wydarzenia kształtują jej charakter, jak z czasem staje się coraz bardziej silniejszą kobietą.
"Udajesz twardą, niedostępną, silną. A tak naprawdę jesteś słaba. Krucha jak lód. Odsłaniasz swoje prawdziwe oblicze tylko pod osłoną nocy. Gdy nikt cię nie widzi. Gdy nikt nie może udokumentować twojej słabości."
Autorka umiejętnie pokierowała losami bohaterów. Działo się tyle, że w kilku miejscach zmuszona byłam do chwilowego przystanku, by przetrawić to, co przeczytałam. Finał zaś zastanowi totalne zaskoczenie, a nawet szok, nie tylko dla czytelnika, ale i samych bohaterów.
Podobała mi się kreacja bohaterów. To postaci niejednoznaczni. Tu nie ma tak do końca złych (no może poza macochą Klary) czy dobrych ludzi. Tak jak i my, tak i oni posiadają zarówno wady, jak i zalety, popełniają błędy, podejmują niewłaściwe decyzje. Dzięki temu wydają się być nam tak bliscy, możemy bez problemu się z nimi utożsamić. Bardzo szybko wsiąknęłam w ich codzienność. Wraz z nimi odczuwałam radość, smutek, złość, współczucie. Z kolei naprzemienna narracja pozwala nam ich jeszcze lepiej poznać. Emocje towarzyszyły mi od pierwszej do ostatniej strony.
"Strata. Jedno słowo rozumiane na milion sposobów. Ja jednak odczuwałam stratę w sposób najdotkliwszy. Gdy spełniłam swoje marzenie, od razu je utraciłam. Mój świat zawalił się, runął jak domek z kart. W najmniej oczekiwanym momencie."
Najwięcej krwi napsuła mi macocha Klary Katarzyna. Tej kobiety po prostu nie sposób polubić, choćbyśmy nie wiem jak się starali. To, jak traktuje dziewczynę, i to jej wyrachowanie, zepsucie, intrygi... nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzony cel. Czy to się jej uda? A może ktoś jej w tym przeszkodzi? Musicie sprawdzić sami.
Wątek miłosny z całą pewnością nie należy do oklepanych. Relacja Klary i Łukasza zbudowana jest na wyjątkowej bliskości i zaangażowaniu. Jednak jak pokazuje życie, nie zawsze jest tak, jak byśmy sobie to wymarzyli. Para będzie musiała zmierzyć się z czyhającym na nich niebezpieczeństwem...
''Oboje, wstrzymując oddech, patrzyli prosto przed siebie, sparaliżowani nie tylko strachem, ale głównie emocjami, które były tak silne, że wydawały się wręcz niebezpieczne. Tak wysoki ich poziom nigdy nie prowadził do niczego dobrego.''
Nie mniej istotnym wątkiem jest ukazanie wartości przyjaźni. To uczucie, o które trzeba dbać codziennie. Nie można zaniechać kontaktu z drugim człowiekiem, warto znaleźć choć chwilę, by podtrzymać tę relację, gdyż raz zawiedzione zaufanie trudno potem odzyskać.
Ta historia daje nam do zrozumienia, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Przypomina byśmy cieszyli się z otaczających nas drobnych rzeczy, a przede wszystkim doceniali obecność drugiego człowieka.
Powieść zaskoczyła mnie nie tylko sytuacjami i wydarzeniami, ale głównie realizmem. To wszystko mogłoby mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Całość napisana została przystępnym w odbiorze językiem i stylem, ale pod przykrywką tej lekkości skrywa się drugie wartościowe dno, które zmusza do wielu refleksji i przemyśleń.
"Zatrute serca" to głęboko poruszająca, wręcz tragiczna powieść o utraconej przyjaźni, poczuciu straty, trudnych relacjach rodzinnych, niewłaściwych wyborach, słabościach i pragnieniach, niepewności, wyrzutach sumienia, próbie naprawienia błędów, nadziei na lepsze jutro. To książka przypominająca o tym, jak ważne jest dbanie o przyjaźń i miłość. Cóż więcej mogę jeszcze dodać? Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Takie właśnie książki chcę czytać. Totalne zaskoczenie! A już tak na marginesie dodam, iż bardzo chciałabym kontynuację...
"Zatrute serca" - Angelika Ślusarczyk /Recenzja patronacka.
Nic, co dzieje się w naszym życiu nie pozostaje bez wpływu na naszą przyszłość i na nas samych. Mówi się, że to, co nas spotyka i czego doświadczamy, kształtuje naszą osobowość i wpływa na to, jaką drogą życia podążymy oraz jakich wyborów dokonamy. Niestety zapewne wszyscy zgodzimy się z tym, że życie to trudny przeciwnik, który mając sobie za nic nasz ból i cierpienie potrafi nas bardzo boleśnie doświadczyć. Często podnosząc się z kolan po kolejnym ciosie zadanym nam przez los, przepełnieni żalem i złością zadajemy sobie pytanie „Dlaczego ja?” W poczuciu niesprawiedliwości rozpamiętujemy zdarzenia, które sprawiły, że wszystko, w czym do tej pory odnajdowaliśmy bezpieczną przystań, źródło szczęścia i spokoju, wszystko, co stanowiło naszą siłę, rozpada się, jak szklanka. Od tej pory już nic nie jest takie jak dawniej. Bo czy raz rozbitą szklankę da się ponownie posklejać, tak by nie dostrzec na niej śladów doznanych zniszczeń? Musimy jednak pamiętać kochani, że jeśli będziemy nieustannie żyć wspomnieniami trudnych, a często nawet traumatycznych zdarzeń, które nas dotknęły, pielęgnując w sobie negatywne uczucia i emocje, wówczas będziemy zatruwać nasze serca. Zatracając się w tym, co już było i minęło i na co już teraz nie mamy wpływu, możemy nie dostrzec swojej szansy na to, by zacząć wszystko od nowa.
Zapewne teraz zastanawiacie się, dlaczego zdecydowałam się poruszyć z Wami dziś ten temat. Przyznaję się przed Wami otwarcie, że sama z siebie pewnie nigdy bym się na to nie zdecydowała, wszak mówienie o przeżyciach, czy też osobach, które w jakikolwiek sposób zatruły nasze serca, jest bardzo trudne. Każdy z nas bowiem ma w pewnym stopniu zatrute serce, choć być może nie zdajemy sobie jeszcze do końca z tego sprawy. Ze mną było podobnie do momentu, kiedy sięgnęłam po książkę Angeliki Ślusarczyk „Zatrute serca”, której mój blog Kocie czytanie ma ogromny zaszczyt i przyjemność patronować i z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Kiedy zaczęłam poznawać historię, którą skrywają karty tej książki, bardzo szybko przekonałam się, że jest to opowieść, w której każdy z nas odnajdzie cząstkę samego siebie. Mało tego, każdy z nas mógłby stać się jej bohaterem. Poznajemy bowiem Klarę, młodą dziewczynę, która już jako dziecko doświadczyła goryczy cierpienia, jaką jest utrata ukochanej osoby. Śmierć matki w tragicznym wypadku odcisnęła na niej znaczące piętno i choć dziś jest już dorosłą kobietą, to jednak ciągle nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Sytuacji nie ułatwia również obecne życie rodzinne naszej bohaterki. Mieszka ona bowiem z ojcem, który w domu jest niemalże rzadkim gościem i jego żoną, która jest wyrafinowaną, wredną babą. Toksyczna macocha traktuje pasierbicę, jak pomiotło, podczas gdy przed mężem odgrywa perfekcyjną rolę wspaniałej kobiety.
Jest jeszcze coś, co od dawna tkwi niczym bolesna drzazga w sercu Klary. Kobieta czuje się zdradzona i oszukana przez przyjaciela, który zerwał z nią kontakt w momencie, kiedy najbardziej go potrzebowała. Marcel był dla niej kimś wyjątkowym. Dziś my czytelnicy jesteśmy świadkami tego, jak chłopak ponownie zjawia się w jej życiu. Jednak teraz oboje są już zupełnie innymi ludźmi. Wiedzą, że słowo przepraszam to za mało, aby wybaczyć i zapomnieć. Przekonajcie się sami, czy tę przyjaźń da się jeszcze uratować, a może lepiej jest czasami po prostu pozwolić komuś odejść.
Klara, mimo że jest atrakcyjną kobietą i wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej, nie jest zainteresowana atencją mężczyzn. Wszystko zmienia się, jednak gdy pewnego dnia wybiera się do klubu ze znajomym z pracy i tam spotyka nieznajomego o pięknych oczach, których już nigdy nie zapomni. Spojrzenie tych oczu zostanie z nią na zawsze. Nasza dwójka coraz częściej na siebie wpada i jak możecie się domyślać, rodzi się między nimi uczucie. Wydawać by się mogło, że teraz nastąpi szczęśliwe zakończenie i Klara wreszcie będzie mogła zaznać tak zasłużonego szczęścia, miłości i bezpieczeństwa u boku ukochanego. Niestety i tym razem niczego nie może być w swoim życiu pewna. Stąpająca dotychczas twardo po ziemi dziewczyna, gdzieś w głębi duszy czuje, że ten mężczyzna nie jest dla niej. Obawiając się, że jego też straci, jak wszystkich, których kochała i którzy byli dla niej bliscy, łaknie go i jego bliskości.
Sięgnijcie koniecznie po książkę i sprawdźcie, czy rozum wygra zmagania z sercem. Jaki ta jedna, tak bardzo ważna decyzja zmieni jej życie, jak również czy zamknie swoją bezpowrotną przeszłość i dostrzeże wartość tego, co tu i teraz.
Mimo, że główną bohaterką powieści jest Klara, to mamy również rozdziały poświęcone jej drugoplanowym bohaterom. Z nich właśnie możemy dowiedzieć się, co niszczy ich zatrute serca. Jakie kłamstwa, decyzje, złe wybory, tajemnice wpłynęły na to, jak teraz wygląda ich życie. Każdy z nas bowiem został zraniony i zranił. Niestety często musi minąć dużo czasu, abyśmy otworzyli oczy i zrozumieli swoje błędy.
Jak widzicie „Zatrute serca” to trudna, ale nad wyraz prawdziwa historia, która na pewno zostanie z nami na bardzo długo i da nam wiele do myślenia. Autorka zostawiła w niej dla nas piękne przesłanie, aby pomimo przeciwności spotykających nas niemalże każdego dnia nie zamykać się w żalach i pretensjach. Pielęgnować piękne wspomnienia i walczyć o swoje. Doceniać ważnych dla nas ludzi, bo nigdy nie wiadomo, jak długo będzie nam dane cieszyć się ich obecnością. Cieszmy się każdą piękną chwilą w życiu i dzielmy się tym szczęściem z innymi, a ono na pewno do nas wróci.
Z tą piękną myślą Was zostawiam i jeszcze raz zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę. Jestem przekonana, że zaczytacie się w niej bez reszty i trafi ona wprost do Waszych serc.
Autorce serdecznie dziękuję nie tylko za możliwość objęcia patronatem tak wyjątkowej książki, ale przede wszystkim za niezwykłe emocje, głębokie refleksje i oczyszczające serce i duszę łzy wzruszenia podczas lektury.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2020/07/zatrute-serca-angelika-slusarczyk.html
Przeczytane:2020-07-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku (100), Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Angelika Ślusarczyk to młoda blogerka, która z chwilą wydania "Zatrutych serc" stanie się jednocześnie pisarką z dwiema wydanymi powieściami na koncie. Po udanym debiucie "Naucz się beze mnie żyć" postanowiła iść dalej za swym marzeniem i pisać a ja wiedziałam, że muszę przeczytać to, co powstanie. Czy "Zatrute serca" nie poddały się klątwie drugiej książki?
Wciąż śnią się jej koszmary a kiedy się budzi, musi stawić czoło nowym wyzwaniom.
Klara jest zdolną studentką ostatniego roku kosmetologii, która dorabia sobie we wrocławskiej Kuźni Smaków jako kelnerka. Wciąż odrzuca zaloty Tomka, uporczywie próbującego zaprosić ją na randkę, jednak z jej strony to tylko przyjaźń. Dziewczyna wcześnie straciła matkę i nie potrafi jej wybaczyć, że zostawiła ludzi, których kochała tylko dla kaprysu. Ją i ojca.
Teraz musi stawiać czoła Katarzynie, najnowszej partnerce ojca, która ją wykorzystuje, zastrasza, wysługuje się nią, jednocześnie uzmysławiając, że Bogdan uwierzy jej a nie smarkuli. Klara musi sprzątać cały dom oraz każde brudne naczynie pozostawione przez macochę. Dlatego gdy tylko miała okazję, zarzuciła ojcu, iż się zmienił, dał się zmanipulować a teraz stał się rogaczem. Czy mężczyzna uwierzy córce?
Pewnego dnia w życiu studentki pojawił się chłopak z piwnymi oczami w zielone plamki. Straciła dla niego głowę a serce zaczęło wybijać magiczny rytm i choć go nie znała, nieznana siła wciąż pchała ją na bulwary nad Odrą, tam gdzie najczęściej go widywała. On nie pozostał jej dłużny - specjalnie czekał na dziewczynę po pracy, gdyż czuł że jest wyjątkowa i to właśnie dla niej może odmienić swoje życie. Jego przeszłość jest tematem zakazanym, woli myśleć o Klarze, która daje mu nadzieję na lepszą przyszłość. Tylko czy będzie potrafił wyrwać się z łap złych ludzi?
Jest jeszcze jeden wątek, o którym muszę wspomnieć - wieloletnia, ale utracona przyjaźń. Klara i Marcel przez długi czas utrzymywali kontakt przez jeden z komunikatorów. Jednak pewnego dnia chłopakowi zmieniły się priorytety, wyjechał i zaprzestał pisania wiadomości do niej. Załamała się, nie potrafiła uwierzyć w to, że przestała być dla niego ważna. Straciła do niego zaufanie, bo czas ciszy "wybudował" między nimi mur. Teraz Marcel znów pojawia się w jej życiu, czy będą w stanie przywrócić swoje relacje, skoro przyjaźń jest jak roślina, którą trzeba pielęgnować a oni to zaniedbali?
Początkowo akcja książki wskazuje, że będzie to słodziutki romansik w wersji New Adult. Jednak nic bardziej mylnego! Autorka ogromnie mnie zaskoczyła tym, w jakim kierunku poprowadziła wątki powieści. Właściwie wokół Klary dostrzegłam cztery wątki - jej relacje z ojcem i macochą; historia z narzucającym się Tomkiem, ponowne pojawienie się w jej życiu Marcela poprzez jego dziewczynę Anię oraz pierwsza prawdziwa miłość - Łukasz. Jedna krucha istota, na którą w jednym czasie spada tak wiele zdarzeń, problemów, rozterek. Konieczność stoczenia walk na wielu frontach sprawia, że z dnia na dzień staje się coraz silniejsza. Jednak chwilami emocje biorą górę i bohaterka nie wytrzymuje napięcia, musi odreagować. Na szczęście ma gdzie - dzięki testamentowi wyjeżdża w miejsce, które powinno dać jej siłę a obecność i wsparcie ukochanego dodają skrzydeł do dalszej walki.
Niestety ani Klara, ani ja, ani żadna inna osoba nie spodziewa się tego, co autorka przygotowała na finiszu. Poznajemy tak naprawdę losy trzech par, zmagamy się z ich problemami, złościmy, życzymy, współczujemy i cieszymy wraz z nimi. Liczymy, że los najpierw zawiruje ich życiem ale pozwoli na odrobinę magii w szarej codzienności. Jego przewrotność poznacie wielokrotnie, przygotujcie się na silne emocje i wiele zaskoczeń. Uwierzcie, musiałam niektóre fragmenty czytać dwukrotnie nie wierząc, że to naprawdę tak a nie inaczej zostało napisane.
Angelika Ślusarczyk bezapelacyjnie nie pozwoliła na klątwę drugiej powieści, widać że rozwinęła swój pisarski warsztat, stworzyła barwniejszych bohaterów, bardziej skupiła się na emocjach i nie pozwoliła, by ich życie było nudne. Zwłaszcza, że nie są to postacie jednoznacznie pozytywne czy negatywne (choć w tej kategorii znalazłabym wyjątek :)), to zwyczajni ludzie posiadający wady i zalety, podejmujący dobre i złe decyzje, dążący do spełniania swoich marzeń. Dzięki naprzemiennej narracji czytelnik ma szansę poznać różne punkty widzenia nakreślonych bohaterów, którzy mają zatrute serca, przez popełnione błędy, zaniedbania, winy.
To mocno wstrząsająca czytelnikiem opowieść o tym, że każdy z nas kiedyś zranił albo został zraniony. O tym, że nie ma osoby, która żyłaby pełnią szczęścia, bo zawsze na drodze stanie przeszkoda, przez którą zmuszeni będziemy wylać łzy bólu, smutku czy cierpienia. Historia łatwa w odbiorze i bardzo realistyczna, ale jednocześnie nieprzewidywalna, poruszająca serce, wywołująca współczucie, otwierająca oczy na to, co dzieje się wokół nas oraz na uczucia, których kwitnienia nie powinniśmy niszczyć.
W książce denerwowała mnie chyba tylko jedna rzecz - powtarzanie wydarzeń. I nie chodzi mi tutaj o perspektywę innego bohatera, ale o przeżywanie tego samego z punktu widzenia Klary a potem czytanie tego samego raz jeszcze, gdy opisywała wszystko Ani.
Podsumowując - "Zatrute serca" to opowieść pełna szoków, sinusoid i tragizmów, łez, niedowierzania i rozpaczy. To książka o naprawianiu błędów, wychodzeniu ze skorupy, wyrzutach sumienia oraz utracie przyjaciela. Powieść pełna wartości, złych wyborów, negatywnych emocjach, sentymentach oraz potrzebie doceniania tego, co mamy. O tym, że czasami sekunda niewłaściwie wykorzystana, źle podjęta decyzja i nasza przyszłość zmienia się diametralnie a ból ukoić trudno. Szkoda, że to się tak skończyło... Gorąco polecam Wam tę zaskakującą powieść!