Zasady śmiesznego zachowania to rozdarta na trzy części intymna spowiedź bohatera, którego dość trafnie charakteryzuje pewna uwikłana w relację z nim kobieta: Jesteś wiecznie niezadowolony, podkurwiony, nieokreślony, nie można się do ciebie zbliżyć, nie dasz się nabrać, robisz z siebie gwiazdę, chlejesz, rżysz jak koń, w środku cały się trzęsiesz, potem bierzesz stilnox, żeby zasnąć. Chcesz tak umrzeć? Chcesz i jeszcze będziesz z tego śmiesznie dumny.
Z każdą stroną książki coraz bardziej zaprzyjaźniamy się z tym irytującym facetem. Towarzyszymy mu, kiedy lata na paralotni odurzony psychotropami, robi bilans ,,straconych lat", zajmuje rozmową umierającego ojca, zbywa niedającą się zbyć panią, czy płynie w dół delty Dunaju, żeby wysypać prochy ojca do najbardziej obrzydliwego z mórz, a, jak się okazuje, także symbolicznie odnaleźć samego siebie.
Zasady śmiesznego zachowania to piękna proza, unosi na hipnotyzujących falach pomysłowego języka, celnych obserwacji, zaskakująco intymnych zwierzeń i energicznych, dowcipnych dialogów.
Choć z książki możemy się dowiedzieć, co trzeba zrobić, żeby się ośmieszyć, ona sama zdecydowanie nie ośmiesza autora, przeciwnie - stawia go wśród najciekawszych osobowości literatury czeskiej.
Książkę wyróżniono prestiżową Nagrodą Josefa Škvoreckiego.
Wydawnictwo: Afera
Data wydania: 2013-10-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 196
"Ci co mówią, że mają wszystko gdzieś, właśnie nie mają wszystkiego gdzieś... bo ci, co mają wszystko gdzieś, tego nie mówią" - takim mottem opatruje swoją książkę Emil Hakl. Czy oznacza to, że jego bohater ma wszystko gdzieś?
Jak zdefiniować określenie śmieszne zachowanie? Sposób bycia/postępowanie, które bawi, jest tematem drwin. Tymczasem zachowanie bohatera Emila Hakla jest żenujące i niepoważne. Raczej nie ma w nim nic zabawnego.
Tytuł powieści - "Zasady śmiesznego zachowania", jest trochę złudny, gdyż przywodzi na myśl poradnik. Jednak książce tej daleko do poradnika. To raczej intymna spowiedź bohatera - 50-letniego Honzy, który przechodzi kryzys wieku średniego. Powieść podzielona jest na 3 części, będące 3 obrazkami z życia bohatera: "Dawaj wyżej!", "Zasady śmiesznego zachowania" oraz "Cmentarz na plaży".
Pierwsza część dotyczy latania Honzy na paralotni po zażyciu psychotropów. Jest to jego debiut, więc zbiera mu się na wspomnienia: Tu na górze jednostka nagle uświadamia sobie, jak ze wszech miar przekracza własne możliwości. Jak zwykle pierwsze skrzypce gra samowspółczucie. Poruszenie wywołane świadomością własnej małości, bo jak tu nie być dumnym z własnej małości. Jak tu się nią trochę nie pochwalić. (…) Nikt nie może być pewien, czy nie robi już tylko za najzwyklejszego błazna. Wspomnienia z różnych lat mieszkają się ze sobą, są trochę chaotyczne.
Drugi obrazek jest już bardziej klarowny, a Honza wydaje się być bardziej sympatyczny. Pewnie też z uwagi na to, co robi - opiekuje się umierającym ojcem, który ma raka jelita grubego. Człowiekiem, którego przez całe życie raczej ignorował. Możemy poznać reakcje ojca na wieść o chorobie, śledzić jego pobyt w szpitalu oraz ostatnie chwile jego życia. Choć na chwilę przestaje być lekkoduchem.
W trzeciej części Honza wraz z dwoma kumplami, Rulpem i Murgim, płynie łódką w dół delty Dunaju. Opowieść ta przywołała mi na myśl "Trzech panów w łódce, nie licząc psa" Jerome'a K. Jerome'a. Jednak nie jest to typowa męska wyprawa, jak w przypadku owych panów. To raczej misja, spełnienie ostatniej woli ojca. Bohater ma bowiem rozsypać jego prochy do Morza Czarnego, najbardziej z obrzydliwych mórz.
Z opowieści tych wyłania się obraz pisarza, który nie nadąża za światem, żyje z dnia na dzień. Jest cynikiem i melancholikiem. Ma trudne relacje z ojcem oraz stroni od kobiet, które są ekstrawertyczkami i unika stałych związków. Kobiety widzą w nim niedojrzałego egocentryka, zażywającego psychotropy. Jedna z byłych partnerek charakteryzuje Honzę dość ostrymi słowami: Jesteś wiecznie niezadowolony, podkurwiony, nieokreślony, nie można się do ciebie zbliżyć, nie dasz się nabrać, robisz z siebie gwiazdę, chlejesz, rżysz jak koń, w środku cały się trzęsiesz, potem bierzesz stilnox, żeby zasnąć. Chcesz tak umrzeć? Chcesz i jeszcze będziesz z tego strasznie dumny. Z kolei inna wysyła mu równie niemiłego smsa: To nie ja jestem w dupie tylko ty, bo pisanie zastąpiło ci żywych ludzi. Rodzi się pytanie, czy bohater nie jest przypadkiem alter ego autora?
A jak bohater postrzega samego siebie? Nie użalam się nad sobą. Po prostu nie ma we mnie krzty altruizmu, jestem linearnie kumplowaty, kaszowaty, ulotny. Ale nie narzekam. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wypije ze mną parę drinków i opowie, co go gryzie.
Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu, miejscami cynicznemu językowi i krótkim rozdziałom. Spodziewałam się, że będzie zabawnie, wszak bycie Czechem zobowiązuje. Ale nie doczekałam się śmiesznych fragmentów, chyba nadal nie potrafię zrozumieć czeskiego humoru. Fabuła powoli się rozkręca, trochę leniwie. Nie ma nagłych zwrotów akcji czy budowania napięcia. Mimo to w powieści tej nie brakuje emocji. Bohater początkowo może denerwować czytelnika swoją postawą wobec świata. Jednak potem jest go trochę szkoda, gdy dowiaduje się o chorobie ojca, a następnie misji związanej z jego prochami. Zadziwiające jest to że temat śmierci jest poruszony tak lekko, bez zbędnego patosu czy wyciskania łez z czytelnika. To chyba czeska cecha narodowa.
Warto wspomnieć także o tym, że okładka, choć prosta, świetnie wkomponowuje się w treść książki. Każdy z kwadratów pokazuje, o czym będzie mowa w danej części - paralotnia, szpitalne łóżko oraz łódka.
Mnie ta książka nie porwała, choć była dobra. Zdecydowanie bardziej lubię prozę Petra Šabacha. Niemniej jednak polecam tę powieść miłośnikom literatury czeskiej oraz osobom, które są ciekawe, jak wyglądają te śmieszne zachowania.
Emil Hakl, jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy czeskich, tłumaczony na wiele języków, pozostał wierny Pradze, jej krętym zakamarkom i knajpom...
Przeczytane:2015-01-08, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2015,