Prawda nie wyzwala. Ona zabija.
Senne miasteczko Rudnik nad Sanem porusza nagłe zniknięcie Stanisława Wragi, miejscowego bohatera narodowego. Odnalezienia zaginionego mężczyzny podejmuje się wyrzucony z prokuratury Adam Szmyt wraz z byłą policjantką, Anetą Brudką. Prowadzone przez nich prywatne śledztwo przebiega jednak zdecydowanie nie po ich myśli… Po przyjeździe do Rudnika zderzają się z murem milczenia i wrogością mieszkańców. Szybko odkrywają też, że pełen heroizmu życiorys Wragi wcale nie jest taki kryształowy.
Już wkrótce w mieście rozpęta się prawdziwe piekło, a Brudka i Szmyt będą musieli stawić czoła nie tylko teraźniejszości, ale też pułapkom zastawionym przez mroczną przeszłość.
Naznaczona zbrodnią historia Zaprzańca rozgrywa się zarówno współcześnie, jak i tuż po wojnie. To trzecia książka z cenionej przez Czytelników serii kryminalnej Andrzeja Mathiasza o prokuratorze Adamie Szmycie, obok Szlamu oraz Maszyny losu. Każda z nich stanowi odrębną opowieść.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-09-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 550
Język oryginału: polski
Do sięgnięcia po tę pozycję skłoniły mnie tajemnicza okładka oraz intrygujący tytuł, gdyż nigdy wcześniej nie zetknęłam się z tym słowem. Dawniej określenie to oznaczało osobę, która dopuściła się zdrady. Jednak jeśli myślicie, że dotyczy to niewierności w związku to jesteście w błędzie. Tu kontekst tego wyrażenia okazuje się bardziej złożony. Ale o tym za chwilę...
Autor zabiera nas do Rudnika nad Sanem, gdzie po sms-ie od nieznanego numeru zjawia się była policjantka Aneta Brudka, aby odnaleźć swojego zaginionego wuja. W poszukiwaniach pomagać jej będzie niedawno zwolniony z prokuratury Adam Szmyt, który doskonale zna to miasteczko, ponieważ to właśnie tam mieszkali jego dziadkowie. Jednak prowadzone przez nich śledztwo okazuje się trudniejsze niż myśleli, a sprawy nie ułatwiają wrogość mieszkańców i podejrzenia względem wujka kobiety o niezbyt chlubną przeszłość. Czy uda się znaleźć starszego pana oraz odkryć skrzętnie ukrywaną prawdę?
Choć to trzecia część z prokuratorem Szmytem można spokojnie przeczytać ją bez znajomości poprzednich tomów. Akcja rozwija się dość dynamicznie i przedstawia wydarzenia zarówno te współczesne, jak i te mające miejsce w przeszłości, co pozwala lepiej wgryźć się w treść czy dopasować do siebie wszystkie misternie stworzone elementy tej zawiłej układanki. Pisarz znakomicie potrafi wodzić czytelnika za nos, podsuwając mu fałszywe tropy, lawirując między prawdą a fikcją bądź prowadząc tę powieść wielowymiarowo. Do samego końca odbiorca nie ma pewności, iż jego domysły względem dalszego przebiegu zdarzeń, poszczególnych bohaterów lub motywów ich postępowania są słuszne. Finał mocno zaskakuje, a jednocześnie sprawia, że cała fabuła nabiera sensu.
Andrzej Mahiasz w tej pozycji porusza wiele ważnych kwestii, tj.patriotyzm, honor, odwagę czy zwykłe tchórzostwo i w końcu zdradę – własnego narodu, kraju, współbratymców bądź wyznawanych wartości. Znajdziecie tu również mnóstwo zagadnień psychologicznych, które z pewnością zasługują na uwagę. Aczkolwiek dla mnie najważniejszym z wątków było oparcie fundamentu tej lektury na Rudnickich Orlętach. Choć opisane w tej książce wypadki w dużej mierze są fikcją literacką, to taka organizacja istniała w rzeczywistości. Założona została w 1947 roku przez uczniów Państwowego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Rudniku nad Sanem. Była to jedna z największych młodzieżowych grup antykomunistycznych na terenie naszego kraju. Chylę czoła przed twórcą, że zdecydował się podjąć tutaj ten temat, gdyż Rudnickie Orlęta jak najbardziej zasługują na to, by o nich pamiętać, a jednocześnie żałuję, że nie są oni wspominani w podręcznikach szkolnych. Ich działalność powinna być doceniana, a wiedza o ich czynach przekazywana młodszym pokoleniom. Dlatego tym bardziej cieszy mnie to, iż autor postanowił przybliżyć nieco tę część historii Polski.
To ciekawy, pełen zwrotów akcji kryminał, od którego ciężko się oderwać. Świetnie skonstruowana intryga z pewnością zadowoli niejednego miłośnika tego gatunku.
Aneta Brudka wyrusza do Rudnika aby odnaleźć swojego wuja, spełnia w ten sposób prośbę swojej matki? Jednocześnie jest to dla niej ucieczka od problemów z którymi przyszło jej się mierzyć.
Kobieta po tym jak została zgwałcona przez kolegę z pracy i wyrzucona z policji szuka ucieczki,a dodatkowo jest w ciąży...
Na domiar tego kobieta czuje się ciągle obserwowana. Pusty dom wuja ktoś przeszukuje, pytanie tylko co stara się znaleźć?
Kiedy dociera na miejsce, ale nic nie jest takie łatwe, jak mogło by się wydawać, dlatego o pomoc zwraca się do Adama Szmyta, kolegi z którym w przeszłości już pracowała.
Mężczyzna walczy z własnymi demonami po wyrzuceniu z pracy, jednak to również dla niego forma terapii- powrót do miejsc znanych z dzieciństwa?
Dwoje ludzi na rozdrożu stara się odnaleźć jakiekolwiek poszlaki.Zrozumieć dlaczego Stanisław Wraga przez niektórych uważany za bohatera dla innych jest zdrajcą.
Kochani nie brakuje tutaj tajemnic z przeszłości , które naznaczyły mieszkańców i całą miejscowość. Nie wiadomo do końca, kto jest odpowiedzialny za tak wiele tragicznych wydarzeń, kolejne zwłoki, podpalenia i ataki.
Czy uda się rozwikłać zagadkę zaginięcia wuja Anety? Poznać prawdę na temat przeszłości i poznania prawdziwego zdrajcy? Jak wiele osób jest uwikłanych w próbę zatajenia prawdy?
Jest to z pewnością wciągająca i interesująca książka, przy której nie grozi nuda. Dodatkowo podobały mi się retrospekcje z okresu młodości Stanisława.
Zdecydowanie muszę nadrobić wcześniejsze dwa tomy! Jednak nie przeszkadzało mi to w czytaniu tej książki ? polecam!?
",,Zaprzaniec" jest opowieścią o tym, jak wielki wpływ na nasze życie może mieć nasza przeszłość - jak wyraźne piętno może ona na nim odcisnąć i jak długim cieniem kłaść się na nasze przyszłe wybory. To również historia o tym, jak bardzo zaślepiać nas może poczucie władzy i do jakich czynów zdolni jesteśmy, aby móc utrzymać się u jej sterów."
Cała recenzja dostępna na moim blogu, zapraszam:
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-zaprzaniec-andrzej-mathiasz/
Czy zwykły wirus, błąkający się od lat po sieci, może zniszczyć świat?Były haker Tom Clark staje na czele tajnego zespołu Cieni. Ma za zadanie rozwijać...
To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga. Gdy prokurator Adam Szmyt odbiera dziwny telefon z pytaniem o pomarańcze, nie podejrzewa, że to...
Przeczytane:2024-10-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Ulubione, 52 książki 2024, 26 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, polecam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
„nie da się zostawić własnych lęków
jak starych mebli, czy niechcianych ubrań”
Rudnik nad Sanem to niewielkie miasteczko położone niedaleko Lublina, w którym została osadzona akcja książki „Zaprzaniec”. Okazuje się, że pozornie spokojna miejscowość skrywa swoje sekrety, o czym przekonują się Adam Szmyt i Aneta Brudka.
Adam Szmyt nadal pozostaje w zawieszeniu po sprawie opisanej w „Szlamie”, ale też próbuje złapać równowagę psychiczną po wydarzeniach, które poznaliśmy w „Maszynie losu”. Podobnie jest z Anetą Brudką, która także została usunięta z szeregów policji po ostatniej sprawie, a teraz opiekuje się chorą matką. Pewnego dnia widzi na jej telefonie sms-a wysłanego z nieznanego numeru, a informującego, że zaginął Stanisław Wraga, wujek Anety i ukochany kuzyn jej mamy. Wyrusza więc do Rudnika, by dowiedzieć się, o co chodzi. Nie wie, że za nią podąża ktoś, kto nie ma wobec niej dobrych zamiarów.
To trzecia książka pana Andrzeja Mathiasza z serii, której głównym bohaterem jest prokurator Adam Szmyt. Każda z nich stanowi osobną kryminalną historię, poprowadzoną od początku do końca. Łącznikiem jest jedynie postać głównego bohatera. Można zatem czytać ją oddzielnie, niezależnie od wcześniejszych tomów, chociaż chcąc poznać przyczynę zawieszenia prokuratora i policjantki w ich pracy, trzeba zacząć od początku. W trakcie poznawania najnowszych ich przygód autor nawiązuje czasami do wcześniejszych wydarzeń w formie wspomnień z przeszłości, a pewien wątek jest konsekwencją minionych przeżyć i odzywa się teraz, stanowiąc zagrożenie.
Ja miałam okazję poznać jedynie „Maszynę losu”, która pokazała mi możliwości twórcze autora i jego umiejętności pisarskie. Zauważyłam, że z jego kryminałami jest tak, jak z kulą śnieżną toczącą się po zboczu. Z początku rozpęd jest bardzo mały, niemal powolny, ale im dalej, tym wszystko toczy się szybciej. Czasami czułam lekką dezorientację, gdyż nie od razu jakaś scena jest wyjaśniona i nie wiadomo o co w niej chodzi, jakie to miejsce, co to za osoby, i o czym jest rozmowa itp. To wyjaśnia się w trakcie dalszego czytania, jednak te pierwsze akapity są mało klarowne, ale do tego można się przyzwyczaić i wówczas wydarzenia bardziej absorbują uwagę. Poza tym brakowało oznaczenia zdań, która nie należą do opisów, ani dialogów, a reprezentują myśli jakieś osoby. Wystarczyło ująć taki zwrot w cudzysłów i byłoby znacznie lepiej dla czytelnika.
Nie od razu zatem powieść wciąga i nijak nie współgra ze stwierdzeniem, jakie pojawia się w fabule, że „kryminał musi złapać za gardło i nie puszczać do końca”. U mnie tak nie było, chociaż pierwsza scena nieco mnie zmroziła, ale potem, gdy wydało się o co chodzi, napięcie spadło. Ponownie się pojawiło, gdy Adam Szmyt i Aneta Brudka łączą siły, a wówczas akcja przyspiesza, coraz więcej się dzieje, tworzy się odpowiednia, tajemnicza atmosfera i wyłaniają się pytania, na które odpowiedzi otrzymujemy w finałowych rozdziałach.
„Zaprzaniec” jest kryminałem, który nie ma typowego układu i przebiegu zdarzeń skupiającego się wyłącznie na podążaniu za odkrywanymi śladami. Są w nim też dołożone wątki obyczajowe, egzystencjalne dotyczące prowincjonalnego środowiska, a nawet psychologiczne, co razem tworzy klimatyczny nastrój i napięcie. Fabuła ma dwie przestrzenie czasowe, gdyż pojawiające się tropy i poznawane informacje zabierają nas w przeszłość, do lat powojennych, a konkretnie do 1949 roku.
Z pewnością pan Andrzej Mathras jest pisarzem, który ma swój niepowtarzalny styl, ale też oryginalne pomysły na kryminalne zagadki, na których rozwiązanie musimy zawsze trochę poczekać. Potrafi skutecznie zaplątać wątki, pokazywać tylko te fakty, które powinniśmy w danym momencie zobaczyć i poznać, by za chwilę stwierdzić, że jednak zostaliśmy wprowadzeni w błąd.
Jeżeli zatem lubicie takie klimaty i kilkuwątkowy kryminał z klimatem małomiasteczkowej mentalności i wplecionymi różnymi gatunkami literackimi, to z pewnością będziecie usatysfakcjonowani lekturą tej powieści.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem NOVAE RES