Przewodnik dla ludzi, którzy nie chcą zwiedzać miejsc obleganych przez turystów, wolą za to dotrzeć tam, gdzie zobaczą rzeczy ciekawe. Poznaj wschodnią część województwa Warmińsko-mazurskiego.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-01-31
Kategoria: Przewodniki turystyczne
ISBN:
Liczba stron: 136
Język oryginału: polski
90 opuszczonych miejsc województwa warmińsko-mazurskiego:część środkowaObejmuje powiaty: kętrzyński (mnóstwo zapomnianych miejsca!), giżycki i mrągowski...
Przeczytane:2023-02-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Biblioteka, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
"Oprócz przepięknych krajobrazów niezmiernie ciekawa jest historia tego regionu, której niemymi świadkami są zabytki architektury od czasów przybycia na nie rycerzy Zakonu Krzyżackiego do współczesności."
Ta część mojego regonu jest drugą przeczytaną z serii "Zapomniane miejsca Warmińsko-Mazurskie. Część wschodnia". Jak wspomniałam poprzednio, to bardzo dobry pomysł autorów, którzy w tym cyklu opisali większość rejonów Polski. Lecz nie chodzi tu o znane wszystkim atrakcyjne części miast i wsi, lecz o miejsca niemal całkowicie już zapomniane. W tym przewodniku możemy, jeśli jeszcze zdążymy, zobaczyć zrujnowane pałace, dwory i zamki, budynki gospodarcze i fabryczne, różne cmentarze i kościoły, sporo fortyfikacji w różnym stanie i wiele innych pozostałości po dawnych mieszkańcach tych okolic.
Jednak autorzy nie tylko zachęcają tą publikacją do zwiedzania, ale opowiadają nam historie związane z danym miejscem. Można przy tej okazji podszkolić się z historii i geografii.
W części wschodniej rejonu Warmińsko-mazurskiego poznajemy miejsca warte ocalenia od zapomnienia w pięciu powiatach: ełckim, piskim, gołdapskim, oleckim i węgorzewskim. Ta część moim zdaniem jest mniej znana przez turystów, lecz za to jakby bardziej dzika, naturalna, gdzie można zobaczyć więcej zwierząt i ptaków w naturalnym środowisku. Nie wspominam nawet o pięknie krajobrazu, bo o tym wiedzą chyba wszyscy. I chociaż większość osób odwiedza Warmię i Mazury latem, to ja lubię mazurską jesień. Może dlatego, że przypomina mi rodzinne Bieszczady?
Mieszkając od wielu lat na Mazurach a także w każde wakacje czy ferie wyjeżdżając do rodziny, miałam okazję poznać część opisywanych przez autorów miejscowości a nawet widziałam je w dużo lepszym stanie niż są obecnie. Za moich dziecięcych lat dzieci nie były aż tak pilnowane jak obecnie, a że nie było innych rozrywek, niemal całe dnie spędzało się na dworze. Nie pociągały nas piękne i zadbane budowle, ale właśnie takie tajemnicze bunkry, schrony, ruiny oraz różne zakamarki, w których zabawa trwała w najlepsze. Mam nawet "pamiątkę" na nodze po takiej zabawie...
W okolicach Ełku nie byłam zbyt często, lecz pamiętam, niespotykany nigdzie indziej chyba, pamiątkowy słup graniczny w Boguszach koło Prostek, mający kształt kapliczki, chociaż nią nie jest. Kiedyś był tu styk granic Prus Książęcych z Królestwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim.
Ruciane - Nida znane jest wszystkim lubiącym żeglugę po jeziorach, ale w jego okolicznych lasach jest sporo schronów służących nie tylko do ochrony.
W mieście tym jest jeszcze ciekawa budowla, w której mieści się wyłuszczarnia nasion.
Natomiast w lesie obok Wężewa stoi tajemniczy mostek krzyżacki. A dlaczego tak się nazywa? Musicie sami znaleźć odpowiedź.
W tej okolicy jest wiele kompleksów leśnych, wśród nich Puszcza Romnicka, w której znajdują się reszki dworu myśliwskiego Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna, który upodobał sobie te lasy na polowania. Gdy cesarz upolował na przykład dorodnego jelenia, to w tym miejscu stawiano pamiątkowy głaz. Puszcza ta ciągnie się za rosyjską granicę i po tamtej stronie również są pamiątkowe głazy z tamtego okresu.
W tej części nie można wspomnieć o Gołdapi. To jedyne uzdrowiskowe miejsce w tym regionie, lecz w okolicznych lasach jest wiele "pamiątek" poniemieckich, z których zostały tylko już co prawda tylko ruiny, ale są warte zobaczenia.
Nawiązując do czasów wojennych, to warte uwagi są jeszcze Mamerki, które były polową Kwaterą Główną Niemieckich Wojsk Lądowych, zachowały się tam jeszcze schrony.
Wspomnę jeszcze na koniec o miejscowościach, w które wyjeżdżałam na kolonie, czyli Ogonki - był tu hangar, w którym budowano bojery, Przerwanki, gdzie oglądaliśmy śluzę budowaną do Kanału Mazurskiego a także Żabinka, którą wspominają również moje dzieci, bo też były tam na koloniach...
Na koniec wspomnę o Sztynorcie, który wszyscy wodniacy znają i z pewnością widzieli pozostałości zniszczonego, kiedyś pięknego pałacu.
Aż chciałoby się uratować niektóre zamki i pałace, które są jeszcze piękne, mimo zniszczenia. Szkoda, że brakuje na to funduszy...