Przy cichej ulicy w Dublinie zaginiona księgarnia czeka, by ją odnaleźć...
Opalina, Martha i Henry zbyt długo godzili się na role drugoplanowych bohaterów. Kiedy w końcu postanawiają przejąć stery własnego życia, los prowadzi ich pod pewien adres, gdzie zapomniana księgarnia czeka, by ktoś ją odnalazł. Trójka niczego niepodejrzewających nieznajomych przekonuje się, że ich własne historie są tak samo niezwykłe, jak te, które opisano na stronach ich ukochanych książek. Odkrywając tajemnice księgarnianych półek, przenoszą się do cudownego świata gdzie nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Wydawnictwo: StoryLight
Data wydania: 2024-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 456
Mamy rok 1921, kiedy Opalina postanawia nie dać dłużej rządzić swoim życie. Jej brat za nic ma jej zdanie, chce koniecznie wydać ją za mąż i nie robi tego ani w miły, ani w delikatny sposób. Kobieta postanawia zawalczyć o siebie i uciec.
Wiele lat później, w czasach obecnych Martha postanawia uciec od agresywnego męża.
Henry szuka rzadkiego rękopisu, a żeby do niego dotrzeć, musi odnaleźć pewną księgarnię.
Trzy różne osoby, jedna księgarnia, która nie jest taka zwykła, która w pewnym sensie ich połączy. Dlaczego? Co takiego się stanie? Czy Opalina uda się uniknąć aranżowanego małżeństwa? Czy odnajdzie swoje szczęście? Czy Marthe uda się uciec od męża? Czy będzie miała szansę zacząć wszystko od nowa? Czy Henry odnajdzie rękopis? Jak księgarnia połączy ich losy? Dlaczego jest taka niezwykła?
Kiedy czytałam opis książki, spodziewałam się, że to właśnie książki odegrają główną rolę w historii. Wcale tak nie jest. Owszem są one obecne jednak to poszukiwanie własnej drogi w życiu, nowy początek, to są główne wątki w niej. Mnie się podobała i spędziłam z nią naprawdę ciekawy czas. Historia, a w sumie dwie (mamy tą o Opalinie oraz tą w czasach współczesnych o Marthe i Henrym) mi się podobały. Uważam, że były ciekawe, dość wciągające, wywołujące emocje podczas czytania.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć. Książkę czytało się dość szybko. Dla mnie to była pozycja na jeden wieczór.
Bohaterowie moim zdaniem dobrze wykreowani. Każdy z nich na swój sposób ciekawy, dający się lubić.
„Zaginiona księgarnia” to książka z ciekawą historią, z którą spędziłam udany czas. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Zaginiona księgarnia” autorstwa Evie Woods to opowieść, która na pierwszy rzut oka obiecuje czytelnikowi pełne tajemnic i zagadek doświadczenie literackie. Jednakże, pomimo obiecującego początku i intrygującej koncepcji, książka pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami.
Jeśli jednak lubicie książki Kate Morton czy Diane Setterfield, to „Zaginiona księgarnia” wciągnie Was swoim klimatem. Tajemnice z przeszłości, silne kobiety i mroczne intrygi stanowią oś fabularną tej powieści.
Akcja rozgrywa się w Dublinie, mieście pełnym legend i tajemnic. Wśród jego uliczek krąży opowieść o tajemniczej księgarni, która nie jest dostępna dla każdego. Znajdujący się pod numerem 12 budynek jest widoczny tylko dla nielicznych, co samo w sobie stanowi interesujący motyw.
Narracja prowadzona jest z perspektywy trójki bohaterów: Marthy, Henry'ego i Opaliny. Rozdziały ukazują nam ich różne spojrzenia na zaginioną księgarnię, z czego jedna z postaci, Opalina, przenosi nas do początku XX wieku, co dodaje historii pewnej głębi historycznej. Martha i Henry relacjonują wydarzenia współczesne, wprowadzając nas w realia ich życia i poszukiwań.
Opalina to młoda kobieta, która musi uciekać z rodzinnego domu po tym, jak jej brat próbuje zaaranżować dla niej małżeństwo. W poszukiwaniu wolności i własnego miejsca na ziemi, Opalina trafia do Paryża, ale nawet tam nie udaje jej się uciec od przeszłości. W desperacji opuszcza miasto i przenosi się do Dublina, gdzie otwiera sklep z książkami. Zajmuje się wyszukiwaniem pierwszych wydań i białych kruków. Jej życie nabiera niebezpiecznego zwrotu, gdy w jej ręce trafia niezwykle rzadki rękopis, co sprowadza na nią poważne kłopoty. Opalina to silna i niezależna postać, która walczy o swoją wolność i pasję, jaką są książki. I to właśnie ta postać wydała mi się najbardziej interesująca powieści, a jej niezwykłe pełne nieoczekiwanych zwrotów i dramatów losy przykuły moją uwagę.
Martha, druga główna bohaterka, ucieka przed despotycznym mężem i szuka schronienia w Dublinie. Znajduje pracę jako pokojówka u bogatej damy i próbuje rozpocząć nowe życie. Los sprawia, że poznaje Henry'ego, tajemniczego poszukiwacza książek. Henry wygląda, jakby trochę jak z innej epoki i jest na tropie zaginionej księgarni oraz rękopisu, który miał się w niej znajdować. Martha, choć początkowo nieufna, postanawia zjednoczyć siły z Henrym, by odkryć sekrety starej księgarni. Jest postacią, której determinacja i odwaga zasługują na uznanie, choć jej relacje z innymi bohaterami czasami wydają się zbyt szybko rozwijające i mało wiarygodne.
Z kolei Henry to postać, która wyróżnia się na tle innych swoją tajemniczością i pasją do książek. Jest nieco roztrzepany, ale pełen determinacji i wiedzy. Odwiedza antykwariaty, szukając zaginionych skarbów literackich. Henry to intelektualista z pasją, który potrafi oczarować swoją wiedzą i tajemniczością.
Na szczególną uwagę zasługuje również madame Bowden, tajemnicza i charyzmatyczna staruszka, której cięty język i czarny humor dodają książce pikanterii. Jej postać jest tak barwna i intrygująca, że zasługuje na własną książkę. Madame Bowden, z jej domniemanymi trzema zamordowanymi mężami, wprowadza element zaskoczenia i nieprzewidywalności, co zdecydowanie wzbogaca fabułę.
Początkowo książka naprawdę mnie zaangażowała. Autorka zgrabnie wplotła nawiązania do klasycznej literatury, a wątki związane z dawnymi rękopisami były prawdziwą gratką dla miłośników historii książek. Perspektywa zmieniająca się w każdym rozdziale dodawała dynamiki i świeżości, a miłość do książek i postaci Emily Brontë była wyraźnie odczuwalna, co z pewnością jest jednym z mocniejszych punktów tej opowieści.
Niestety, im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej zaczęły mnie irytować pewne aspekty. Dialogi często miały infantylny wydźwięk, a niektóre wątki rozwijały się zbyt szybko i bez odpowiedniego pogłębienia. Relacje między postaciami były mało wiarygodne, a rozwijające się niemal z dnia na dzień miłości sprawiały wrażenie wymuszonych. Problemy bohaterów rozwiązywały się w magiczny sposób, co nadawało książce niezamierzonego i irytującego wrażenia realizmu magicznego, jakby żywcem wyjętego z literatury dziecięcej.
Końcówka książki okazała się zbyt szybka i rozczarowująca. Brakowało jej rozwinięcia i satysfakcjonującego zamknięcia, co pozostawiło mnie z uczuciem niedosytu. Mimo interesującego zamysłu fabularnego, „Zaginiona księgarnia” nie spełniła moich oczekiwań.
Warto jednak wspomnieć o klimatycznej i pięknej okładce tej książki. Utrzymana w zielono-niebieskiej tonacji, ze złoceniami, nawiązuje do tajemniczej atmosfery księgarni i od razu przyciąga wzrok. estetyka okładki doskonale oddaje klimat powieści, co może zachęcić wielu czytelników do sięgnięcia po tę pozycję.
Podsumowując, „Zaginiona księgarnia” to książka z dużym potencjałem, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Pomysł na fabułę jest ciekawy, a magia i tajemnica kuszą czytelników. Niestety, sztuczne dialogi, płaskie relacje między bohaterami i brak realizmu w niektórych wątkach sprawiły, że powieść mnie trochę rozczarowała, pozostawiając pewien literacki niedosyt.
Polecam “Zaginioną księgarnię” miłośnikom lekkiej lektury z elementami magii i tajemnicy w tle.
Ta historia to taka przykurzona perełka, która jest ukryta gdzieś w głębi, między innymi książkami. A szkoda!
Dwie historie, splatające się ze sobą i przenikające w niesamowity sposób. Żywi, barwni bohaterowie, mocne kobiece charaktery - to duże atuty tej powieści. Momentami mi się dłużyła... Tylko po to, bym za chwilę ze zdumieniem odkryła, że znów zatonęłam w historii. To jedna z tych książek, w których się 'jest', chociaż chwilowo się ich nie czyta.
Bardzo polecam!
Początek był dla mnie ciężki do przebrnięcia ale potem już poszło a ostatnie 50 stron nie pozwoliły się od niej oderwać.
Martha opowiada cudowną historię chłopcu, przeplataną realizmem i magią, o życiowych wyborach, ciężkich i szybko podejmowanych decyzjach. Przez moment sądziłam, że opowiadająca Martha i Henry również pochodzą z tych samych lat co Opalina, bądź ewentualnie nieco dalej ale nie spodziewałam się XXI w. Bo przez chwilę ci dwoje zachowywali się jakby właśnie żyli w XX w., to mnie mogło zmylić.
Niemniej opowieść rzuca cokolwiek inne spojrzenie na książki jako rzeczy, przez zajęcia jakimi zajmują się bohaterowie. Pomieszanie literatury pięknej, magii, romansu. Odstęp czasowy opowieści. To wszystko tworzy idealny przepis na sukces. Bohaterowie są niewątpliwie żywi i prawdziwi. Historia spójna i pomimo elementów fantasy, wiarygodna.
"Zaginiona księgarnia" to opowieść pisana z trzech perspektyw - Oplaniny, angielki szukającej swojego miejsca w latach 20.XX wieku, a także Marthy i Henry'ego, których połączyły poszukiwania pewnego rękopisu w Dublinie w czasach współczesnych.
Mamy tu klimat poszukiwań, tajemnice, realizm magiczny, książki i rękopisy, coś dla fanów sióstr Bronte ? książki mają tu dość duże znaczenie, lecz przyćmiewają je... Problemy i dramaty głównych bohaterów. Każda z postaci przeżyła swoją tragedię i na kartach tej książki próbowała się z nią uporać. W związku z tym wszystkim brakowało mi głównej osi fabularnej, a za dużo było wątków pobocznych związanych z przeszłością bohaterów. Momentami były one dla mnie mało ciekawe lub przesadnie dramatyczne, a nie tak głębokie jak by mogły.
Niestety z żalem, ale muszę przyznać, że losy Marthy i Henry'ego nie przypadły mi do gustu, nie umiałam polubić tych postaci, ani przejmować się ich losem. Ich zachowanie często było dla mnie irracjonalne, a relacja jaka się między nimi zawiązała bez podstaw i sensu.
Interesująca była więc tylko Opalina, jej historia szczerze mnie zaangażowała i dobrze mi się o niej czytało. Ona jedna nie była mi obojętna i wolałabym, żeby to jej poświęcono całą tę książkę ?
Sama fabuła główna, choć przyćmiona dramatmi osobistymi okazała się jak dla mnie słabo przemyślana. Od początku można przewidzieć jak się wszystko potoczy, tajemnica jest tu tylko z nazwy, połączenie z przeszłością oczywiste, czasem pewne sytuacje czy odkrycia w teraźniejszości są momentalnie wyjaśniane w przeszłości. Wszystko tak podane na tacy, że nie miałam satysfakcji z łączenia kropek. Czy historia w teraźniejszości w ogóle była nam potrzebna? Moim zdaniem nie. Ciężko mi powiedzieć po co to wszystko było.
Książka ma sporo wad, ale mimo to dobrze mi się ją czytało, szczególnie fragmenty Opaliny. Te wbudziły emocje i zaangażowanie. Miały bardzo fajny klimat i to dla nich czytałam tę książkę. "Księgarnia" z pewnością zyska swoich fanów, dla mnie jednak była zbyt słabo dopracowana i tylko jedna postać mnie zainteresowała. Ale może komuś z Was mocniej przypadnie do gustu?
Często szukamy magii w naszym życiu, próbując dostrzec ją tam, gdzie jej nie ma i nigdy nie będzie... Nie dostrzegamy wówczas tego, że magia jest z nami niezmiennie od wieków, kryjąc się... w książkach. I o tej pięknej prawdzie, w jakże błyskotliwy, mądry i intrygujący sposób, opowiada klimatyczna powieść Evie Woods pt. ,,Zaginiona księgarnia", która to ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Storylight. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Troje życiowych rozbitków, jedno pięknie miasto Dublin i magia literatury, która połączy ich losy w spójną, fascynującą, poruszającą historię...
Rok 1921. Opalina ucieka przed bratem, który wbrew jej woli postanawia wydać ją za mąż. Po wielu trudach dociera do urokliwego Dublina, gdzie znajduje schronienie w klimatycznej, pięknej, kryjącej wiele tajemnic księgarni. To właśnie tam przyjdzie jej walczyć o szczęście, jak i zgłębić sekret rękopisu Emily Bronte...
Czasy nam współczesne. Martha ucieka od męża tyrana, znajdując bezpieczny kąt w Dublinie, w rezydencji madame Bowden, gdzie zatrudnia się jako pomoc domowa. Z czasem odkrywa coraz więcej tajemnic tego miejsca i jego właścicielki, które prowadzą ją do skrytych w piwnicy książek...Wkrótce pozna ona także niezwykłego mężczyznę - Henry'ego, który poszukuje pewnej starej księgarni, która już nie istnieje...
Powyższe losy bohaterów składają się na tę piękną, niezwykle ekscytującą i misternie skonstruowaną opowieść spod znaku literatury obyczajowej ze szczyptą tzw. realizmu magicznego, gdzie to pojawiają się rzeczy i kwestie wymykające się ramom codzienności, ale też i nie przechylają one nazbyt mocno szali w kierunku fantastyki, czyniąc tę opowieść stąpającą twardo po ziemi. Efektem jest książka, która opowiada o trudach kobiecego życia dawniej i dziś, gdzie pojawia się miłość, szczęście, ale też i gorzki smak niesprawiedliwości losu. Do tego dochodzą wątki natury kryminalno-przygodowej, które tylko i wyłącznie czynią tę historię jeszcze lepszą.
Autorka oddała tu głos trojgu głównym bohaterom, gdzie to każde z nich przedstawia swoje losy w rozdziałach tytułowanych ich imionami. Jednocześnie mamy tu dwie czasowe perspektywy - tę dawną, kreśloną słowami i przemyśleniami Opaliny oraz tę nam współczesną, przedstawiającą najpierw osobne, a za chwilę już wspólne losy Marthy i Henry'ego. To właśnie oni walczą z prozą codzienności, odkrywają miłość do książek i starają się zgłębić sekret starego rękopisu, poznając jednocześnie prawdę o tym, kim naprawdę są. To ciekawa, poprowadzona w niespiesznym tempie, bardzo klimatyczna relacja, która niesie sobą autentyczną przyjemność lektury.
Bohaterowie tej opowieści, to ludzie z krwi i kości, którzy nie są idealni, ale którzy pragną po prostu odrobiny szczęścia w życiu. Słowa te dotyczą przede wszystkich dwóch głównych bohaterek, które uciekają przed męską tyranią, tracąc tym samym bardzo wiele, ale też i zyskując w ten sposób szansę na wolność i życie w taki sposób, w jaki pragną. I oczywiście z racji czasów Opalina i Martha bardzo się od siebie różnią, ale łączy je determinacja w walce o siebie oraz, co prawda z czasem, miłość do literatury. To bohaterowie, w których chce się uwierzyć.
Nie sposób nie uwierzyć również w obraz tego literackiego świata - w szczególności w ten sprzed ponad wieku, gdzie mamy możliwość poznania piękna ówczesnego Paryża i Dublina, panujące tam nie zawsze sprawiedliwe konwenanse i zwyczaje oraz zwykłą codzienność życia. Ale też i współczesna nam rzeczywistość została przedstawiana tu w sposób piękny, bardzo realistyczny i zarazem mający w sobie coś z magii, gdy wkraczamy na obszar literatury, książek i twórczości Emily Bronte. I z pewnością Evie Woods ma niezwykłą lekkość i talent w kreowaniu swoich literackich rzeczywistości, co warto docenić.
Powieść ta napawa wielkim optymizmem i wiarą w dobro tego świata, mimo początkowo naprawdę gorzkich i smutnych wydarzeń, które jednak z czasem schodzą na drugi plan wobec rodzącej się miłości, mozolnie budowanego szczęścia, poczucia bycia wolnym. I owszem, wątki przygodowe, kryminalne i nawet te romansowe są tu ważne, ale to jednak właśnie ta piękna, optymistyczna wymowa tej historii wydaje się być najważniejszą. Bo historia tych trojga bohaterów uświadamia nam to, że niezależnie od miejsca, czasu i okoliczności zawsze istnieje jakieś wyjście, lepsze wyjście.
Lektura blisko 450 stron tej opowieści upłynęła mi w iście błyskawicznym tempie, gdy oto poznawałam kolejne losy Opaliny, Marthy i Henry'ego, gdy odkrywałam ich wspólne wątki i gdy przeżywałam wraz z nim dobre i nieco gorsze chwile życia. I tym samym bawiłam się tu świetnie, czerpiąc z tego czytelniczego spotkania tyleż radość, co i też mądrość tego, by spoglądać na życie i świat zawsze tym nieco bardziej pozytywnym okiem, gdyż to na nas nic nie kosztuje, a może przynieść naprawdę dobre i miłe rzeczy. I to jest mądrość, którą wyniosła z lektury tej pięknej książki.
Powieść Evie Woods pt. ,,Zaginiona księgarnia", to rzecz piękna, niezwykle klimatyczna, napisana w iście wspaniały sposób i zaskakująca tym, jak wiele może sobą dać. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. Polecam.
Przy pozornie cichej ulicy w Dublinie zaginiona księgarnia czeka, by ją odnaleźć. I to właśnie tutaj trójka nieznajomych: Opalina, Martha i Henry odnajduje swoje własne historie, które są tak samo ciekawe jak te pojawiające się w książkach.
Rok 1921 Opalina ucieka do Paryża przed małżeństwem, którego nie pragnie i przed bratem, który za bardzo rządzi jej życiem. Czasy obecne: Poznajemy, Marthę która ucieka od agresywnego męża oraz Henriego, mężczyznę, który pewnego dnia zjawia się w oknie Marthy. Tych trzech bohaterów łączy księgarnia, która raz pojawia się a raz znika.
Opowieść przedstawiona w książce jest nie tylko wciągająca, ale również magiczna. Posiada wszystko to co lubię w tego typu historiach. Niebanalnych bohaterów, sporą dawkę emocji i pewną nutkę tajemniczości. To co najbardziej spodobało mi się w tej książce to nawiązanie do twórczości Emily Brönte.
,,Zaginiona księgarnia" to powieść, która porusza również trudne tematy tj: Poszukiwanie własnej drogi, brak poczucia własnej wartości czy przemoc domowa.
Napisana jest lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko.
Jeśli szukacie ciekawych historii, które na chwilę oderwą Was od gatunków, które na co dzień czytacie, to polecam ,,Zaginioną księgarnię".
Przeczytane:2024-10-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, #Fantasmagorie, 12 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, ***Z książkami w tle, ***Zaginięcia i porwania, ***Adopcje,
ZAGUBIONY RĘKOPIS, ZAGINIONA KSIĘGARNIA
Evie Woods to pseudonim autorski irlandzkiej pisarki Evie Gaughan, a "Zaginiona księgarnia" to jej pierwsza powieść wydana w Polsce i jednocześnie zaskakująco dobra, ciekawa, niepospolita i nieoczywista historia, którą czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.
Książka wydana w czerwcu 2023 roku szybko została bestsellerem nr 1 Wall Street Journal, Sunday Times i jak najbardziej zasłużenie znalazła się na krótkiej liście British Book Award. Na naszym rynku pojawiła się w czerwcu tego roku, przyciąga uwagę okładką i intryguje opisem wydawcy. Gwarantuję, że żaden miłośnik, czy pasjonatka książek nie przejdzie obok tej powieści obojętnie.
Autorka zabiera nas do Dublina, gdzie mamy przyjemność poznać troje głównych bohaterów:
Opalinę Carlisle, która uciekając przed niechcianym małżeństwem wyjeżdża do Paryża i podejmuje pracę w jednej z tamtejszych księgarni.
Marthę, dla której praca gosposi u starszej kobiety Madame Bowden w Dublinie stanowi szansę na spokojne życie i ukrycie się przed mężem tyranem.
Henrego - naukowca, który prowadzi poszukiwania starych woluminów. Mężczyzna marzy o odnalezieniu pewnego zaginionego rękopisu należącego przed wielu laty do jednej z sióstr Bronte.
Wszyscy troje kierują swoje kroki pod jeden adres, na ulicę Ha'penny Lane w Dublinie, gdzie istniała pewna niezwykła księgarnia. Znajdujące się w niej książki nie były tylko słowami na papierze, ale bramami prowadzącymi do innych miejsc, innych światów, innych żyć. Wystarczyło przechylić głowę i wsłuchać się jak szepczą swoje tajemnice...
Autorka stworzyła przepiękną opowieść z pogranicza świata realnego i fantastyki. Ta baśniowa, magiczna, momentami pozazmysłowa historia splata się ze zwykłym życiem, tym teraźniejszym, autentycznym. Fabuła okazała się bardzo przekonująca i pochłonęła mnie zupełnie, a jej poszczególne wątki w doskonały sposób splecione ze sobą urzekły mnie i zafascynowały. Mamy też dwie płaszczyzny czasowe - wydarzenia należące do przeszłości i związane z Opaliną oraz jej trudnym życiem, a także czasy współczesne dotyczące przede wszystkim postaci Henrego i Marthy. Zakończenie jest zaskakujące, chociaż mnie osobiście całkiem nieźle udało się rozgryźć zamysł autorki. Niezwykły klimat tej opowieści przywoływał mi na myśl ukochany "Cień wiatru" Zafona, chociaż na pewno książka Evie Woods nie dorównuje temu cyklowi.
"Zaginiona księgarnia" łączy w sobie elementy powieści obyczajowej, psychologicznej, romansu, fantasy, baśni, które idealnie ze sobą współgrają i wzajemnie się uzupełniają. Podobały mi się liczne nawiązania zarówno do literatury klasycznej, jak i książek bardziej współczesnych, które śmiało można sobie dopisać do listy priorytetów czytelniczych.
Niestety podczas lektury pojawiło się kilka zgrzytów językowych, które mi się nie spodobały. Zauważyłam pewien rozdźwięk przede wszystkim w dialogach. Być może to kwestia przekładu, ale odniosłam wrażenie jakby konwersacje pomiędzy bohaterami były unowocześniane na siłę poprzez potoczne wstawki z młodzieżowego języka. Jakoś mi to nie współgrało.
"Zaginiona księgarnia" to wyjątkowa opowieść o książkach, starodrukach, rękopisach, przedmiotach z duszą i... sekretach, wśród których próbujemy odnaleźć siebie, miłość i zaufanie. To historia o życiu, jego cieniach i blaskach, marzeniach, problemach i tajemnicach, które czekają na odkrycie.
Jestem naprawdę pod wrażeniem zarówno pióra autorki, pomysłu, jak i wykonania. Życzyłabym sobie więcej tego rodzaju lektur, które wnoszą coś więcej do naszego życia i w pewien sposób nas ubogacają. Czekam z niecierpliwością na następną książkę autorki. Być może już niebawem?...