Zabiłam. Historie matek skazanych za zbrodnię ludobójstwa w Rwandzie

Ocena: 5.67 (6 głosów)

Godelieve Uzabariho ma 65 lat i jest matką dziewięciorga dzieci. Całą jej postać emanuje żalem, przepełnia ją smutek i poczucie winy. Gdy cichym głosem opowiada swoją historię, jej jasnobłękitne oczy stale są pełne łez. Podczas ludobójstwa była bezsilnym świadkiem brutalnego zabójstwa swojego męża i wszystkich swoich dzieci. Ocalała tylko jedna jej córka, z którą była wtedy w ciąży.

Szacuje się, że w Rwandzie w 1994 r. w ciągu 100 dni z rąk ekstremistów Hutu zginęło około miliona Tutsi.

Kobiety stanowią ok. 10% wszystkich sprawców skazanych za zbrodnie ludobójstwa.

Większość z nich to matki, pochodzą z różnych grup społecznych.

Książka opowiada historie dziesięciu kobiet, które odbyły lub jeszcze odbywają karę więzienia - ich motywacje, popełnione czyny, zmagania z ciężarem zbrodni, przygotowania do wyjścia na wolność i trudności w powrocie do rodziny i społeczeństwa. Niektóre z nich nigdy nie przyznały się do popełnionych czynów i nie czują się winne. Inne z kolei szczerze żałują swojego postępowania. Losy każdej z nich są przejmującym świadectwem okrucieństwa czasów w których przyszło im żyć - bratobójczej rzezi w Rwandzie.

Informacje dodatkowe o Zabiłam. Historie matek skazanych za zbrodnię ludobójstwa w Rwandzie:

Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788382511574
Liczba stron: 260
Język oryginału: polski

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Zabiłam. Historie matek skazanych za zbrodnię ludobójstwa w Rwandzie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zabiłam. Historie matek skazanych za zbrodnię ludobójstwa w Rwandzie - opinie o książce

Ludobójstwo: 'zbrodnia ponad wszystkimi zbrodniami'.

Dramatyczne wydarzenia w Rwandzie przypomniała Natalia Ojewska w znakomitym reportażu Zabiłam. Historie matek skazanych na zbrodnię ludobójstwa w Rwandzie.

Treść skłania do refleksji i prowokuje rozmaite pytania. Na przykład, do czego prowadzi stygmatyzowanie i dzielenie ludzi na lepszych i gorszych. Publikacja zwraca uwagę od samego początku, gdyż reporterka pisze o... udziale kobiet w rzezi ludu pasterskiego. Uprzedzam, nie jest to łatwa lektura, wstrząsa niekiedy brak namysłu bohaterek tej książki. 

Prawdą jest, że po zawirowaniach politycznych, gdy władzę przejęli Belgowie, wyróżniali Tutsi, traktując ich jako uprzywilejowaną warstwę społeczną. Przyczynili się do wielu zadrażnień, podsycając wzajemną niechęć. To Tusi mieli pierwszeństwo w dostępie do lepszej edukacji i piastowania wyższych stanowisk. Izolacja Hutu uległa systematycznemu pogłębianiu.

Od 1961 roku role zaczęły się odwracać, prześladowani zaczęli zmieniać się w oprawców. W tym roku zniesiono również monarchię, a w 1962 roku Kraj Tysiąca Wzgórz uzyskał niepodległość. Narodziła się rasistowska organizacja Hutu Power, media nie ustępowały w prowadzeniu kampanii nienawiści. Teraz to Tutsi byli oskarżani o wszelkie zło, nawoływano do ich eksterminacji.

Kobiety w Rwandzie miały spore ''osiągnięcia" w gnębieniu wroga. Zachęcały, podjudzały mężów, braci, synów, kuzynów do rozprawy z mniejszością. Były cyniczne i równie bezwzględne, wstępowały do oddziałów, bojówek.

Natalia Ojewska dokładnie opisuje rolę ''afrykańskich Lady Makbet", które kradły, grabiły majątki, zabijały z zimną krwią. Poddane propagandzie, nie przebierały w środkach, indoktrynacja nie zna płci ani poziomu wykształcenia. Dziś wiele z tych kobiet odbywa karę pozbawienia wolności. '' Emancypantki" w okrucieństwie dorównywały bojownikom, nie miały żadnych skrupułów. Dokumentalistka rozmawia z nimi, słucha.

Na koniec warto przypomnieć, że autorstwo pojęcia ludobójstwo przypisuje się polskiemu prawnikowi Rafałowi Lemkinowi. Ów był też sygnatariuszem projektu Konwencji ws. zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, znanego jako Konwencja Lemkina.

Czy warto przeczytać? Oczywiście.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - niepoczytalna
niepoczytalna
Przeczytane:2022-11-07, Ocena: 5, Przeczytałem,

Ludzka twarz nieludzkich zbrodniarzy

 

Pierwszy raz z tematem ludobójstwa w Rwandzie spotkałam się w reportażu Wojciecha Tochmana "Dzisiaj narysujemy śmierć". Do dziś nie wyrzuciłam z głowy opisów świadków, na których oczach mordowano rodziców, rodzeństwo, małżonków, dzieci, najbliższych sąsiadów - jeśli piekło istnieje, nie sądzę, żeby relacje z niego mogły być bardziej przerażające. "Zabiłam" to historia opowiedziana ustami ludzi, którzy byli częścią tej machiny śmierci.

 

Reportaż Natalii Ojewskiej budzi we mnie bardzo mieszane uczucia. Poznałam historie kobiet, matek, żon, strażniczek ogniska domowego, które przyczyniły się do śmierci innych dzieci, matek, ojców. Tylko dlatego, że ktoś wepchnął ich w ramy bycia "Tutsi", nie bacząc na wcześniejsze sąsiedzkie relacje, pokrewieństwo czy zwyczajne ludzkie sumienie. Bez skrupułów skazywały na śmierć dzieci kobiet, które wcześniej uważały za przyjaciółki, wskazywały miejsca, w których ukrywały się osoby, próbujące ocalić życie. Dopiero w momencie gdy zbrodniarkom zostaje wymierzona sprawiedliwość, odnajdują pokłady człowieczeństwa i opowiadają o tym, jak trudna jest dla nich rozłąka z rodziną - zwłaszcza z dziećmi.

 

"Zabiłam" to próba założenia ludzkiej maski kobietom, które dopuściły się potwornych czynów. Może to niesprawiedliwe, może nosi znamiona dyskryminacji płciowej, ale z jakiegoś powodu (jak widać zupełnie nieuzasadnionego) założyłam, że nikt tak nie zrozumie matki, jak inna matka. Że niezależnie od rasy, religii, poglądów wszystkie matki łączy jedno - strach o swoje potomstwo. Nadrzędnym, niemalże intuicyjnym działaniem wydaje się być chęć ocalenia dzieci (nie tylko własnych) za wszelką cenę, również dlatego by oszczędzić innej matce niewyobrażalnego cierpienia, którego same doświadczać byśmy nie chciały. To bardzo, bardzo naiwne założenie.

 

Relacje bohaterek reportażu "Zabiłam" wywoływały we mnie głęboki niesmak, pomimo tego że ich winy oraz podejście do rozliczenia własnych zbrodni są naprawdę różne - od skruchy po całkowite wyparcie. Opowieści, które - jak mi się zdaje - miały udowodnić, że więźniarki mają uczucia, historie rozdzieleniu z rodzinami, strachu przed społecznym ostracyzmem, ani na moment nie przysłoniły mi jednego - ich zbrodni.

 

Natalia Ojewska przekazała czytelnikom wstrząsający opis ludobójstwa opowiedziany ustami skazanych kobiet. Nie mam większych technicznych zastrzeżeń oprócz tego, że historię konfliktu Tutsi i Hutu (o ile w ogóle była konieczna) umieściłabym nie w podsumowaniu a we wstępie. "Zabiłam" to angażująca lektura, która uświadamia, jak cienka jest granica pomiędzy "jestem matką swoich dzieci" a "skazałam dzieci innej matki ja śmierć".

Link do opinii
Avatar użytkownika - Niegrzeczne_lite
Niegrzeczne_lite
Przeczytane:2022-07-23, Ocena: 6, Przeczytałem, Recenzenckie,

Kiedy cieszyłam się błogim dzieciństwem, setki kilometrów ode mnie miała miejsce wewnątrzpaństwowa wojna, która zabrała ze sobą około 2 miliony istnień. Rzeź ta, jednak nie wyszła z rąk wojska, lecz osób, które żyły ramię w ramię ze sobą od lat.

Choć w internecie możemy spotkać wiele notatek, opisujących suche fakty o wydarzeniach z Rwandy, to dopiero @natalia_ojewska postanowiła pokazać nam historie, opisane przez 15 kobiet, które uczestniczyły w masowym mordzie.

Niejednokrotnie spotkałam się z opinią, w której mówi się, że wojna nie powinna dotyczyć dzieci. Tutaj, to one były jednym z głównych celów.

Dziś, kobiety te odsiadują śmieszne w moim mniemaniu wyroki, za wydanie swoich rodzin czy przyjaciół katom, jednak nie mnie to oceniać. Nie byłam tam. Nie przeżyłam tego. Mogę jedynie gdybać, bądź twierdzić, że ja bym tego na pewno nie zrobiła.

Od niedzieli próbowałam napisać recenzję tej książki. Pierwotnie próbowałam przybliżyć Wam historię plemion Tutsi i Hutu, abyście mogli lepiej zrozumieć to, co się stało. Później skupiłam się wyłącznie na przedstawionych historiach. Jednak jak widzicie, żadna z nich się nie ukazala. Dlaczego? Bo nie była wystarczająco dobra. Dopiero teraz do mnie doszło, że istnieją książki tak dobre, że nie będziemy w stanie zrecenzować ich na tyle, aby nasza opinia mogła się z nimi równać.

Ta książka jest przykładem świetnie napisanego reportażu. Choć nie istnieją dla mnie tematy tabu, to tutaj byłam wdzięczna autorce za to, że pominęła opis uczuć ofiar, towarzyszących im podczas ostatnich oddechów.

Te kobiety przeszły przez piekło, trzymając za ręce swoje dzieci. Niektóre z nich zdecydowały się odebrać im życie, aby podarować własnym pociechom "godną śmierć".

Natalia Ojewska nie wybrała drogi na skróty i postanowiła podjąć się wyzwaniu, które nioslo za sobą potężny bagaż emocji. Jestem pewna, że to co możemy przeczytać w książce jest jedynie częścią historii, którą ona poznała. Ogromne brawa za siłę, jaką masz w sobie, Natalio. Dziękuję Ci za tę książkę, i nie mam tu na myśli jedynie egzemplarza recenzenckiego. Dziękuję, że ja napisałaś, a historia, którą przeżyły te kobiety, ujrzała światło dzienne.

 

Zdecydowanie jest to książka, która przewartościuje życie czytelnika i sprawi, że "wojna" nabierze całkiem nowe znaczenie w jego oczach.
Dziś, na spokojnie mogę już zastanowić się nad odpowiedziami na pytania, które odkąd zaczęłam czytać, uformowały mi się w głowie.
Gdzie w tym czasie było ONZ?
W jaki sposób udało im się zmanipulować ludność do takiego stopnia, aby w ciągu 100 dni zmieniła swe wartości i zamieniła się w maszyny do zabijania?
Czy ich religia nie potępiała takiego zachowania?
To tylko kilka z nich.
Tę książkę poleciłam już większości z Was i z pewnością jeszcze nie raz będę o niej wspominać. Jest prawdziwa i brutalna. Szczera i smutna.
Autorka do samego końca powstrzymała się od wyrażenia własnej opinii odnośnie całego procederu. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ choć jedynie czytałam, to emocje buzowały we mnie z taką mocą, że niejednokrotnie komentowałam na głos.
Podsumowując muszę zaznaczyć, że nie jest to reportaż dla osób wrażliwych. Brutalność na te kilka dni stała się dla ludu Rwandy chlebem powszednim i nie zamierzała zwolnić kroku czy odwrócić się za siebie, aby sprawdzić, jakie żniwo zebrała.

Dziękuję autorce za egzemplarz recenzencki

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ogrod-ksiazek
Ogrod-ksiazek
Przeczytane:2022-07-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Zobaczyłam recenzję tego reportażu u @moni_sad i poczułam się zaintrygowana. Tym samym propozycja Autorki dotycząca tej lektury spotkała się z moją pełną akceptacją.

 

To nie była lekka książka bo to nie były lekkie opowieści. To historie o tradycji, o odwiecznych wrogach, o manipulacji... o kobietach, które zgubiły same siebie.

Dla mnie to również opowieść o sile miłości i potrzebie życia w zgodzie z sobą i innymi, to kręta droga do prawdy, która pozwala się wyzwolić.

 

Czy ludobójstwo można zrozumieć? Czy ten rozdział się zakończył? A może to co dzisiaj jest nierozerwalnie złączone z przeszłością?

 

Historie same w sobie są, jakkolwiek to brzmi fascynujące, ale wielki ukłon dla Autorki. Dostałam do ręki reportaż!!! Tu nie ma prywatnych emocjonalnych podróży, tu dostałam fakty, które budziły moje emocje.

Jednak opowieść nie jest sucha, mówiła do mnie głosami kobiet, ich rodzin, sąsiadów. Ich głosy były płynne, lekkie, przyswajalne.

Rozumiałam, złościłam się, smuciłam, czułam przerażenie i bezsilność.

Przyznam, że do tego momentu ani jeden reportaż nie wzbudził we mnie tyle emocji co ten.

 

Nie potrafiłam po przeczytaniu książki napisać ani jednego słowa, dziś po kilku dniach wciąż mam z tym problem. Jak można ująć w krótką formę to wszystko co czuję? Zamknąć emocje w kilku słowach? Przecież ta książka wciąż we mnie żyje, przelewa się przez moje myśli, odciska na biciu serca.

 

Dziękuję Pani Natalio za te wszystkie uczucia i za możliwość zrozumienia, choć w jakimś stopniu, tego co się wydarzyło i co ma miejsce. To była dla mnie niezapomniana podróż.

 

Bardzo polecam! Genialny reportaż, doskonała lektura.

Link do opinii

Wyobraź sobie, że jesteś Hutu, a nowy totalitarny rząd powiedział Ci, że jesteś lepszy od Tutsi. To oni są Ci źli, bezwzględni, przebiegli, którzy pragną Cię zniewolić.

Masz tylko jedną możliwość, aby się uratować- musisz ich zaatakować!

Nie ma znaczenia, że to twój sąsiad, szwagier, czy chrześnica.

To wróg, którego trzeba się pozbyć!

W kwietniu 94 roku, po awarii samolotu prezydenta, Hutu chwycili za maczety i rozpoczęła się rzeź.

 

Ta książka to spowiedź matek, żon, kobiet, które uczestniczyły w tamtym ludobójstwie i odsiadują za to wyroki.

To wyznanie win i prośba o przebaczenie.

To modlitwa o spokój sumienia, która może nigdy nie przynieść ukojenia.

 

Ta książka jest jak bomba, która rozsadza nas od środka. Pozostawia zgliszcza i mnóstwo pytań, na które nie ma dobrej odpowiedzi.

To, co zrobiły te kobiety było złe.

Było okrutne.

Ale jakim prawem mam je oceniać, skoro sama nie wiem jak bym się zachowała w ich sytuacji.

Patrząc z mojej perspektywy tego, gdzie jestem powinnam je potępiać, bo znając siebie wiem, że nie zrobiłabym tego, co one.

Ale..

Co by było, gdybym to ja była w Afryce, gdyby to mnie sączono ten jad, gdybym to ja stanęła przed wyborem: moje dziecko lub ich???

To są bardzo trudne moralnie wybory, dlatego najlepiej tych kobiet po prostu wysłuchać. Tak jak zrobiła to autorka.

Bez oceniania, z próbą zrozumienia.

Dla mnie to była wstrząsająca emocjonalnie lektura i ogromnie ją Wam polecam!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy