Björn Diemel, odnoszący sukcesy adwokat, zostaje zmuszony przez żonę do pójścia na terapię. Kobieta postawiła mu ultimatum: albo poprawi swój work-life balance, albo koniec z ich małżeństwem, a o kontaktach z córką może zapomnieć. Wizyty w gabinecie nie tylko szybko przynoszą owoce, ale w finezji uczeń przerasta mistrza. Kiedy natrętny klient Björna - brutalny kryminalista - zaczyna przysparzać mu problemów, adwokat zabija go zgodnie ze wszystkimi regułami mindfulness wyniesionymi z terapii. A to dopiero początek...
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2021-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Achtsam morden
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Jeżeli żona wysyła męża na terapię żeby poprawił swój work-life balance to uwieźcie mi skończy się to źle!! Dla ciekawskich odpowiedź znajdzie się w książce. Muszę przyznać, że na samym początku myślałam, że to będzie coś na zasadzie wizyty u lekarza i tyle, ale nie!!! Ale nie!!!! Jakie było moje zaskoczenie jak z biegiem czasu okazało się, że akcja zaczyna przyspieszać.
Dla przyszłych przedsiębiorców znajdziemy coś fajnego! Co łączy przedszkole ze zbirami, mafią itp.?, Jeżeli jesteś rodzicem dziecka w wieku żłobkowo-przedszkolnym sam wiesz jak trudno znaleźć miejsce dla własnej pociechy w którymkolwiek placówce i tutaj też masz odpowiedz jak „zrobić” na tym biznes (oczywiście w formie żartu) Warto pamiętać żeby dbać o ludzi, którzy pracują w różnych profesjach, bo przekonacie się, że możecie pomóc sobie w trudnej dla was sytuacji/momencie.
Nasz bohater Bjorn Diemel jest adwokatem groźnego kryminalisty, który nie jest z tych złych ludzi, którzy nic nigdy nie zrobili, ale z tych, za których trzeba nieźle nakombinować się żeby wyciągnąć Ich z bagna, w jakie wpadli.
W książce znajdziecie wiele momentów, które może nie są godne naśladowania, ale z miłą chęcią przyda się wiedza, co zrobić, kiedy ktoś nas denerwuje bądź nie otrzymaliśmy tego, czego chcieliśmy.
Pracujemy w różnych zawodach i mamy nad sobą osoby, które kierują naszą pracą w taki sposób żeby był ład i skład, ale przyznacie pewnie, że niektórzy nasi przełożeni nie należą do aniołków, lecz do takich, którzy na sam widok ich osoby nóż w kieszeni się otwiera! Co byś zrobił, kiedy w twoich myślach wypowiesz magiczne słowa i nagle ginie twój „pracodawca” i nagle kłopoty znikają? Magia prawda? Ale to dopiero początek przygód, jakie doświadczysz, bo co z tego, że tego buraka masz z głowy jak musisz zmylić całą szajkę, która za nim stała. Tego wszystkiego dowiesz się z książki oraz dowiesz się czy nasz Bjorn dał radę skończyć terapię :D
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
A Was zapraszam do lektury.
"Zabijaj uważnie" to książka z gatunku komedii kryminalnej, gatunku, który pokochałam dzięki powieściom Pana Alka Rogozińskiego. Lubię się pośmiać i włączyć w intrygę, ale cóż.... W tej powieści niestety zabrakło mi humoru. Nie mówię, że go wcale nie było, ale na pewno nie wpasował się on w mój gust, także kompletnie nie czułam, że to jest komedia. Sam pomysł na historię był ciekawy, aczkolwiek został on przedstawiony w taki sposób, że mój apetyt czytelniczy nie został zaspokojony. Lubię gdy coś się dzieje, gdy trzeba rozwikłać zagadkę, a tutaj mam wrażenie, że bardziej książka jest oparta na wprowadzaniu przez bohatera porad z terapii w swoje życie. Gdyby tylko było trochę więcej akcji, napięcia zbudowanego niewiadomymi to mogłaby to być (moim i tylko moim zdaniem) bardzo interesująca książka, a tak niestety. Trochę ją męczyłam i niczym mnie nie zaskoczyła, a szkoda, bo zapowiadała się świetnie.
Niemniej polecam abyście po nią sięgnęli o samo się przekonali 😉
Ręka w górę, kto z Was pracuje w upragnionym zawodzie? A ilu z Was jest z tego zadowolonych? Kto nie czuje się zawiedziony, bo jego oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością? Na pewno są takie osoby, ale umówmy się, że jest ich mniejszość. W większości przypadków czujemy się sfustrowani, wykorzystywani i nawet jak jesteśmy w domu, to nie potrafimy tej roboty wyłączyć, ciągle gdzieś z tyłu głowy rozpatrujemy wypadki dnia.
Tak też wygląda życie Björna Diemela - adwokata dużej kancelarii. Jego klientem jest szef miejscowej mafii, więc nie dziwne, że przez pracę jest wiecznie spięty i nie potrafi ot tak zostawić jej za drzwiami. Żona stawia mu ultimatum - albo pójdzie na terapię, która poprawi jego work-life balans, albo pożegna się z ukochaną córką.
I tu wchodzi terapeuta, który uczy uważności: "Kiedy stoisz pod drzwiami i czekasz, to stoisz pod drzwiami i czekasz. Kiedy kłócisz się z żoną, to kłócisz się z żoną. Na tym polega uważność. Jeśli natomiast czekając pod drzwiami, w myślach kontynuujesz kłótnię z żoną, to nie jest uważność. To czysta głupota." Mimo początkowych obiekcji, Björn bierze sobie te uwagi do serca i zaczyna do nich stosować. Odkrywa, że faktycznie czuję się lepiej, a jego relacje bardzo się poprawiają. Gdy klient przerywa mu czas, jaki miał poświęcić córce, bierze w rękę poradnik i zgodnie z zasadami mindfulness pozbywa się intruza na zawsze.
"Zabijaj uważnie" to debiut Karstena Dusse i jak dla mnie jest to bardzo udany debiut. Książka napisana jest z niezwykłą lekkością, przez co czyta się ją z ciekawością i lekkim uśmiechem. Każdy rozdział zaczyna cytat odnoszący się do zasad uważności i przyznam szczerze, że sama sporo z nich przeanalizowałam i wzięłam do serca.
Bardzo dziękuję Wydawnictwo Otwarte za możliwość zapoznania się z książką przed premierą. Naprawdę świetnie się bawiłam. Premiera książki już 02.06. Polecam, bo to dobra zabawa i terapia w pigułce w jednym.
Na okładce widzimy kilka kamieni nałożonych jedno na drugie, a na samej górze znajduje się krzyż. Plamy krwi na wspomnianych kamieniach, a tło białe - mocno się wyróżnia. Minimalność w tym projekcie się wyróżnia. Tym bardziej byłam zaintrygowana, co ta uważność wprowadzi do życia naszego bohatera. I powiem Wam tak, nie spodziewałam się. :) Książka posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich znajdziecie informację o autorze, a na drugim trzy polecajki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Litrówek brak, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Rozdziałów jest prawie czterdzieści, są one krótkie i każdy z nich ma swoją mantrę owego mistrza, u którego bohater czerpie nauki. To fajne urozmaicenie, coś nowego. :)
Raczej powinniście wiedzieć, że lubię komedie kryminalne. Nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej lekturze, bo zwykle z tego gatunku, to czytałam tylko Rogozińskiego. Niemniej jednak dałam szansę komuś innemu i może nie było tak, jak to sobie wyobrażałam, to i tak było nieźle. Najbardziej bolało mnie to, że było w tej książce za mało dialogów. Bardzo dużo opisów, to one przeważały w całości. Chwilami wydawało się ciągnąć w nieskończoność, dlatego na plus krótkie rozdziały, które nie zanudzą czytelnika. Czyta się dość lekko. Autor ma przystępne pióro, które nie przysparza nam problemów podczas poznawania kolejnych rozdziałów.
Powiem Wam szczerze, że żaden z bohaterów nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Każdy z nich był z innego niż ja świata i nie potrafiłam się z nimi w jakikolwiek sposób polubić, zrozumieć... Ale nie mam też o to żalu do autora, bo nie wszystko w każdej książce musi nam się podobać, prawda? :) Jednak muszę stwierdzić, że nasz adwokat wcale nie był głupi, co widać po jego czynach i determinacji, by ćwiczyć uważność...
Samo zakończenie sprawiło, że brwi z pewnością podjechały mi do góry. Ten zwrot akcji był ogromnie zaskakujący... Ale może gdyby się zastanowił, może do przewidzenia?
Muszę przyznać, że pomysł na książkę jest naprawdę ciekawy. Takiej lektury jeszcze nie czytałam, gdzie uczeń przewyższa mistrza i w taki sposób, korzystając z mindfulness zabija nie tylko jedną osobę... Chwilami na pewno byłam ogromnie zdziwiona, gdyż nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Nie spodziewałam się tego, co zaczął czynić nasz główny bohater i nie raz wprawił mnie w osłupienie. A więc kolejnym plusem dla całości jest element zaskoczenia, który co pewien czas pojawiał się tekście. Dzieje się dużo, więc nie ma totalnej nudy, ale przy następnej książce na pewno dodałabym na miejscu autora jednak więcej dialogów, które jeszcze dodatkowo ożywiłyby akcję.
Reasumując uważam, że jest to kawał niezłej historii. Na pewno, jeśli się ukaże kontynuacja - sięgnę po nią z czystej ciekawości, co ten nasz adwokacina wymyśli. Najbardziej przeszkadzały mi tutaj zbyt długie opisy, ale sam pomysł na fabułę był świetny i za to duży plus. Czy polecam? Jak najbardziej. Szczególnie osobom, które lubią niecodzienne powieści. Takiego obrotu spraw to nie macie w pozostałych wydawanych powieściach, uwierzcie mi. Zaskoczyła mnie, dość pozytywnie, dlatego polecam fanom nie tylko lekkich kryminałów, ale i komedii kryminalnych czy thrillerów. Oczywiście wszystkich chętnych też zachęcam do zapoznania się z książką. :)
Björn Diemel, odnoszący sukcesy adwokat, dostaje od swojej żony ultimatum. Musi pójść na terapię i poprawić swój work-life balance. Stawka jest wysoka, jeżeli się nie zgodzi to będzie koniec jego małżeństwa i będzie mógł zapomnieć o kontaktach z córką.
Björn korzystając z porad swojego guru, zaczyna wcielać je w życie i żyć zgodnie z zasadami uważności. Tworzy wysepki czasu, których niekt nie może zakłócać. W przypadku Björna jest to czas spędzony z córeczką.
Gdy pewnego dnia jego klient kryminalista narusza jego wysepkę czasu, adwokat go zabija. Czy pozbycie się klienta to koniec problemów Björna?
Bardzo dobrze napisany kryminał z dużą dawką czarnego humoru i ciekawymi bohaterami. Mało tego, autor zawarł w niej dużo porad dotyczących uważności, co po przeczytaniu skłania nas do zastanowienia się nad naszym życiem. Cieszę się bardzo, że mogłam poznać pióro autora i jak tylko ukaże się kontynuacja to z ogromną przyjemnością po nią siegnę. Jeżeli macie ochotę na dobry kryminał i trochę śmiechu to jak najbardziej polecam Wam sięgnąć po "Zabijaj uważnie", na pewno będziecie zadowoleni z lektury. Przy tej książce nie ma czasu na nudę, jak już zaczniecie czytać to nie odłożycie jej przed poznaniem zakończenia. Czytajcie, bo warto!
Dziękuję @wydawnictwootwarte za możliwość przeczytania książki ❤
Ta okładka przyciągnęła moje oko. Opis wydawcy tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę przeczytać.
Bjorn Diemel jest adwokatem, można powiedzieć, że broni najgorszych z najgorszych. Niewątpliwie odnosi sukcesy na polu zawodowym, jednak gorzej jeśli chodzi o życie osobiste, tu wszystko leży i kwiczy. Jego żona wymusza na nim pójście na terapie. Uważa, że tylko wtedy zaistnieje szansa na odbudowę ich związku, relacji. Tym samym nasz bohater zaczyna się uczyć uważności... Jakie będą tego skutki?
Autor wbił się idealnie w moje poczucie humoru. Mimo, że przeczytałam tę książkę kilka dni temu to cały czas na myśl o niektórych scenach pojawia się uśmiech....no w sumie to nie uśmiech a rechot. Nie jestem pewna czy potrafię wymienić inną książkę z tak rewelacyjnym czarnym humorem, co ja pisze.... z tak genialnym humorem, przy której mogłam bawić się choć w połowie tak dobrze.
Podobało mi się zwłaszcza... wszystko 😀 Jest świetna fabuła, jest zaskoczenie, jest mrocznie i strasznie, bezwzględnie i oczywiście przekomicznie. Głównego bohatera nie da się nie uwielbiać, jego skojarzenia, cięte riposty, no i to wspaniałe stosowanie zasad uważności w jego życiu 😂 Całość dopracowana w każdym szczególe, płynna i tak oczywista. Czytając miałam wrażenie, że sama postąpiłabym nie inaczej jak Bjorn. Przecież jedno wynikało idealnie z drugiego 😂
Ludzie ja kocham tę książkę i nic mnie tak nie ucieszyło jak informacja, że jest kontynuacja. Jak nie będzie tłumaczenia to chyba się nauczę niemieckiego.
Wow wow wow 🔥🔥🔥
Nie często mamy okazję sięgać po komedie kryminalne, a oto okazja sama do nas zapukała. To dość specyficzny gatunek, na wesoło o sprawach trudnych. Trudne do wyobrażenia, ale całkiem możliwe. Czy rzeczywiście Zabijaj uważnie potrafi rozbawić nas do łez? Już teraz można się przekonać samemu, wystarczy sięgnąć po tę lekturę …
Björn Diemel, znany i odnoszący sukcesy adwokat, w życiu prywatnym nie ma łatwo. Małżonka postawiła mu ultimatum. Albo pójdzie na terapię i zacznie pracować nad swoim zachowaniem, albo straci żonę i kontakty z córką. Björn ma za dużo do stracenia. Podejmuje terapię, która szybko przynosi nieoczekiwane efekty. Pojętny uczeń szybko wciela w życie nauki mentora i podejmuje walkę o swoje życie. Problemy z klientem, niebezpiecznym gangsterem, wykraczają poza ramy zwykłej współpracy na linii adwokat – klient. Przestępca żąda coraz więcej od swojego prawnika i zaczynają się mnożyć kłopoty. Adwokat szybko podejmuje decyzje, pozbywa się natrętnego klienta i przejmuje ster nad jego przestępczą organizacją. A to dopiero początek jego dziwnych, ale chyba przemyślanych decyzji. Dokąd Björna zaprowadzą jego samodzielne zachowania i decyzje, czy będzie bezpieczny, mając do czynienia z mafią? Będzie gorąco, ale intrygująco …
Zabijaj uważnie to ciekawa powieść, z morderstwem w tle i rozgrywkami pomiędzy gangsterami. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, akcja raczej toczy się spokojnym trybem, bez nagłych zwrotów akcji, co raczej w takiej powieści powinno być na porządku dziennym. Taki marazm i spokój nie wywołują ogromnych emocji i wrażeń, raczej uspokajają czytelnika. Wprowadzają w stan błogiej nieświadomości. Główny bohater potrafi zdobyć serce czytelnika, nie można go nie polubić. Spokojny, dla mnie chwilami flegmatyczny i nierozgarnięty, ale z drugiej strony z premedytacją zaplanował i wykonał perfekcyjnie swoje zadanie.
Powieść obfituje z liczne złote myśli, które każdemu z nas się przydadzą i posłużą za cenne wskazówki w naszych życiu. Warto wziąć je sobie do serca, mądrości nigdy dość. Każdy rozdział zaczyna się od przemyśleń, mądrych i godnych uwagi, gotowych do użycia od zaraz.
Książkę czyta się bardzo szybko, krótkie i treściwe rozdziały, styl ciekawy i przyciągający. Jednak we mnie ta lektura nie wywołała głębszych emocji, ominęły mnie wypieki na twarzy i przyspieszone bicie serca. Nie za bardzo przemawia do mnie ten gatunek, albo komedia albo kryminał. W moim odczuciu to połączenie nie wyszło najlepiej tej opowieści. Czy było śmiesznie i ciekawie? Przekonajcie się sami …
Można ciekawie spędzić kilka chwil, z przymrużeniem oka i sarkastycznym adwokatem, który zamienił się rolą ze swoim klientem – czarnym charakterem.
Książka mi się spodobała, jest oryginalna, z dobrym czarnym humorem, chociaż były momenty, gdy myślałam, że skręci mi żołądek i zacznę wymiotować. Pewne opisy były dla mnie tak realistyczne, że poczułam się jakbym tam była i wszystko widziała na własne oczy. Autor świetnie wykreował bohatera, który jest prawdziwy, niezbyt sympatyczny ale i tak jesteśmy po jego stronie oraz trzymamy kciuki by mu się udało. Prawnik w swoich pomysłach przechodzi samego siebie, jest nieprzewidywalny i przekracza wszelkie dozwolone granice. Fabuła książki jest wspaniale rozbudowana z wartką, trzymającą w napięciu akcją, nie przynudza i zawiera wiele mądrych, życiowych porad. Zakończenie jest mega interesujące i poznajemy go tak naprawdę w ostatnich stronicach.
Adwokat Björn Diemel za bardzo pochłonięty jest pracą przez co zaniedbuje żonę i córeczkę, którą widuje tylko, gdy ta już śpi. Wściekła małżonka daje mu ultimatum. Mężczyzna albo zmieni swoje nastawienie do życia albo straci żonę i dziecko. Dlatego umawia się na wizyty z coachem uważności. Björn jest uważnym i pojętnym uczniem. Szybko przyswaja sobie nowe zasady i zaczyna je stosować w codziennym życiu. Żona zauważa zmiany, staje się milsza dla niego i pozwala na widzenia z Emily. Zagubiony bohater jest rozdarty między radosnym czasem spędzanym z córeczką a obowiązkiem dbania o interesy względem swoich interesantów. Niestety przez zasady mindfulness wyczytane w książce dochodzi do tragedii i umiera jeden z ważniejszych klientów zprawnika, bezwzględny kryminalista Dragan.To co zrobił z ciałem denata było dla mnie szokujące i jeszcze siedzi w mojej głowie.
Czy bohater popełnił to morderstwo z premedytacją? Do czego potrzebny był kciuk z wypaloną literą D? Czy terapia, którą przeszedł Diemel dała mu prawdziwe szczęście i spokój? Tego dowiecie się tylko i wyłącznie z tej lektury, do której czytania bardzo Was zachęcam. Będzie się szybko pochłaniało tę książkę. Często wybuchniecie gromkim śmiechem, by za moment przeżyć coś okropnego, co Was zaskoczy lub zszokuje. Polecam, uważam, że powieść jest warta Waszej uwagi.
Miła i przyjemna lektura. Luźny styl autora, ciekawa fabuła oraz wiarygodni bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem. Cały czas zastanawiałam się jak to wszystko się zakończy, jak ostatecznie potoczą się losy głównego bohatera, który jest niesamowitym intrygantem, manipulatorem oraz... farciarzem:)
Dla mnie wielkim plusem był również aspekt psychologiczny w tej książce i terapia głównego bohatera. Mądre i intrygujące spostrzeżenia jego terapeuty można by sobie wydrukować, oprawić w ramki i powiesić na ścianach - jako motta życiowe :)
Moim zdaniem , bardzo udany debiut autora. Z chęcią chwycę za kontynuację. Gorąco polecam.
P.S. Za egzemplarz książki dziękuje serdecznie Wydawnictwu Otwarte
,, Kilka minut później pan Breitner nauczył mnie mantry, która towarzyszyła mi podczas pierwszego morderstwa, z czego zdałem sobie sprawę jednak dopiero po kilku tygodniach".
Ta książka jest po prostu niesamowita. Zawiera w sobie tyle czarnego humoru, co spulchniacze w chlebie. Co rusz bohaterzy odpowiadają sobie sarkazmami, a ja łapałam się na tym, że non stop się śmiałam. Co prawda nie jest to zwykła powieść, bowiem główny bohater Bjórn Diemel zostaje zmuszony przez swoją żonę do pójścia na terapię. W ogóle mu się to nie uśmiecha, jednak by nadal mieć kontakt z córką i utrzymać pozycję ,,męża", przystaje na ten warunek. Nawet powiem wam więcej, on stosuje się do zaleceń terapeuty. Tyle tylko, że nie od tej strony od której powinien. Z czasem sam zaczyna ustalać sobie reguły i postępując zgodnie z zaleceniami psychologa, pozbawia życia okropnego kryminalistę.
,, Ktoś stracił życie, bo zaspokoiłem potrzebę, która nagle dała o sobie znać. Z tego punktu widzenia moje pierwsze morderstwo wypada uznać za poprawnie wykonane ćwiczenie uważności. Nie przyniosło nic dobrego drugiej osobie. Tylko mnie".
Ta książka jest po prostu genialna. Już dawno nie prześmiałam całej opowieści od początku do końca. Bohaterowie może i są nieco sztywni, jednak wcale to nie przeszkadza. Bardzo irytowała mnie żona Bjórna, bo wciąż go szantażowała. W jednym momencie była do niego miła i się przytulała, a zaraz potem dziękowała, że chce się od niej wyprowadzić. Totalna dwubiegunowość. Główny bohater to niezły pantofel, tyle tylko, że jego ukryty charakter posiada w sobie wiele trujących macek. Chcąc osiągnąć spokój ,,pozbywa" się swoich problemów. Bardzo kocha swoją córkę, jednak jej osoba stanowi wątek poboczny. Wystarczy, że jest. Bohater sam nam opowiada o swoich poczytaniach, co potraktujecie jako rozmowę z kumplem. Historia dobra na odstresowanie. Wątek kryminalny jest tutaj znikomy. Bardziej bym go poddała pod komedię psychologiczno- sarkastyczną. Tytuł to strzał w dziesiątkę. Od tej pory również będę postępowała ,,uważnie" :-)
Björn Diemel jest adwokatem odnoszącym sukcesy, jednak żona daje mu ultimatum: albo pójdzie na terapię, albo koniec z ich małżeństwem oraz jego kontaktami z córką. Jeżeli mu na tym zależy, musi odbyć trening mindfulness, czyli uważności. Gdy tylko pojawiają się problemy z groźnym klientem, Björn zabija go zgodnie z zasadami mindfulness. Co z tego wszystkiego wyniknie? Koniecznie sami się przekonajcie!
Nie da się ukryć, że Zabijaj uważnie spełnia jednocześnie rolę powieści, jak i poradnika. Każdy kolejny rozdział poprzedza notka mindfulness, która wprowadza nas w daną zasadę. Zatem w treści każdego rozdziału otrzymujemy praktyczne zinterpretowanie przez Björna danej porady.
Fabuła jest nietuzinkowa, rozdziały krótkie, przez co szybko się szyta. Czarny humor nadaje charakter tej powieści. Porady mindfulness zawsze można wprowadzić we własnym życiu. Polecam!
Björn Diemel, odnoszący sukcesy adwokat, zostaje zmuszony przez żonę do pójścia na terapię. Kobieta postawiła mu ultimatum: albo poprawi swój work-life balance, albo koniec z ich małżeństwem, a o kontaktach z córką może zapomnieć. Wizyty w gabinecie nie tylko szybko przynoszą owoce, ale w finezji uczeń przerasta mistrza. Kiedy natrętny klient Björna – brutalny kryminalista – zaczyna przysparzać mu problemów, adwokat zabija go zgodnie ze wszystkimi regułami mindfulness wyniesionymi z terapii. A to dopiero początek…
"Zabijaj uważnie" okazała się dla mnie nie lada zaskakującą lekturą. Już sam tytuł przyciągnął mnie do tej pozycji, jednakże największym zaskoczeniem była sama fabuła. Szczerze powiedziawszy, takiej książki jeszcze nie czytałam. Co prawda mam za sobą różne komedie kryminalne, jednak ta jest inna, świeża, zarówno pod względem konstrukcji, jak i tego, że narratorem jest morderca.
"Uważność przynosi szczęście, jeśli idzie w parze z dyscypliną. Być tak po prostu szczęśliwym to nie taka prosta sprawa."
Książka składa się z krótkich rozdziałów, tzw. lekcji uważności. Czym jest owa "uważność"? Rzekomo są to ćwiczenia, które mają nam pomóc uporać się z każdym problemem. Ile w tym prawdy? Nie wiem. A może czasem lepiej nie wiedzieć? Jeśli spojrzeć na historię Björn'a wszystkie te reguły mindfulness przerażają. Tym bardziej, że trening uważności połączony z mordowaniem ludzi jest absurdalny, ale jakże sensowny.
"(...) nigdy w życiu się nie biłem. Dopiero w wieku czterdziestu dwóch lat po raz pierwszy uśmierciłem człowieka. Uważam, że jak na przedstawiciela mojego fachu zaczęłam dość późno. Inna sprawa, że w ciągu tygodnia miałem już na koncie pół tuzina ofiar."
Autor doskonale sobie radzi z wątkami ociekającymi czarnym humorem, jak i z tymi poważniejszymi czy wręcz brutalnymi. Znajdziemy tu elementy thrillera psychologicznego, kryminału z elementami detektywistycznymi, może nawet poradnika, ale przede wszystkim jest to komedia kryminalna. Mocno specyficzna, ale wciąż komedia.
Nie wiem kiedy to się stało, ale szybko zaczęłam czuć do głównego bohatera sympatię. Z zaskakującą dla mnie łatwością weszłam w jego położenie i zrozumiałam odczucia i zachowanie. Widzimy jak każdą regułę można dopasować na potrzeby sytuacji.
"Zabijaj uważnie" to debiut świeży i zaskakujący. Mam przekonanie, że Karsten Dusse sam odbył trening uważności i przekłada swoje doświadczenia na karty książki. Dążąc do życiowej równowagi człowiek niekiedy chwyta się tego, czego nie powinien. Skutki mogą być różne, z trupem włącznie... Sprawdzicie?
Pierwsza część cyklu Zabijaj uważnie odniesie z pewnością ogromny sukces. Dotychczas najlepsza była seria z panią Zofią naszego polskiego autora. Teraz do moich ulubionych komedii kryminalnych trafią książki Karstena Dusse.
Rewelacyjna lektura, którą musicie przeczytać. Mamy mafię z wyższej półki i adwokata Björna, który musi się z tej mafii jakoś wykaraskać. Lekcje uważności sprawiają, że wszystko zaczyna się układać po jego myśli. Zabicie klienta to tylko początek jego drogi do odzyskania wolności i bycia szczęśliwym. To, w jaki sposób się go pozbył, zwala z nóg ?. Autorowi dopisuje czarny humor, który pozytywnie mnie zaskakiwał, ale i wyobraźnia, której można pozazdrościć.
Całą książkę czyta się tak szybko, z taką ciekawością i takim uśmiechem na twarzy, że aż przykro, że tak szybko się skończyła. Będę wyczekiwać kolejnych części, a was zapewniam, że warto po nią sięgnąć. Naprawdę świetna robota, genialna. Dodam, że to debiut, czego kompletnie się nie spodziewałam. Dziękuję @wydawnictwootwarte za egzemplarz.
Przeczytane:2021-08-14, Ocena: 4, Przeczytałam,
Głównym bohaterem "Zabijaj uważnie” jest Bjorn Diemel, znany w pewnych środowiskach adwokat, odnoszący duże sukcesy w swojej pracy, sporo zarabiający, ale jak to bywa w takich przypadkach, zaniedbujący rodzinę. Z tego powodu żona stawia mu warunek: albo uda się na terapię, albo ich małżeństwo się zakończy, a on zostanie pozbawiony możliwości kontaktu ze swoją dwuipółletnią córeczką. Bjorn, nie mając wyboru, podejmuje się terapii mindfulness, czyli uważnego życia. Przez kilka tygodni spotyka się z Joschką Breitnerem, coachem uważności. Rezultaty zakończonej terapii są naprawdę spektakularne. Kierując się zasadami uważności, zawartymi w poradniku swojego trenera, usuwa ważnego klienta, groźnego gangstera, który ośmielił się „wedrzeć przemocą na jego wysepkę czasu” i zagrozić beztroskiemu weekendowi z małą córeczką. Oczywiście, pozbycie się jednego mafiosa, przeprowadzone zresztą zgodnie z zasadami mindfulness, wywołuje lawinę nieprzewidzianych wydarzeń i kłopotów. Czy Diemel poradzi sobie z nimi, zażegna podejrzenia gromadzące się wokół jego osoby, a przy tym będzie cały czas pamiętał o zasadach uważności? Przekonajcie się sami.
Główny bohater jest zresztą bardzo inteligentnym, świetnym adwokatem, który dobrze sobie radzi z trudnymi klientami, załatwiając ich sprawy. Zarabia, jak mówi, „działając dla dobra złych ludzi”. Nie cofa się oczywiście przed oszustwami, fałszerstwami, wymuszaniem, przemocą, przekupstwem, byle tylko jego klient — brutalny alfons, boss narkotykowy, handlarz bronią w jednym, był zadowolony, a jego interesy szły świetnie. Diemel hołduje systemowi, który „nagradza przemoc, niesprawiedliwość i oszustwo a deprecjonuje miłość, sprawiedliwość i prawdę”. I mimo że kreacja głównego bohatera jest tak stworzona, by wzbudzał on sympatię, a jego wizerunek jest ocieplony troskliwością Bjorna o swoją rodzinę, to nie odbieram tej postaci do końca pozytywnie.
Oczywiście wiem, że książka Dusse została napisana z przymrużeniem oka, może jako przestroga przed nadmiernym wcielaniem w życie zasad zdobytych podczas przeróżnych, modnych kursów: uważności, szczęśliwego życia, zaspokajania własnych potrzeb itp. Ta gra z czytelnikiem jest zresztą kapitalna. Służy do tego forma powieści zaproponowana przez autora: niby poradnika uważności, którego funkcje pełnią krótkie notatki mindfulness wprowadzające nas w zasadę uważności, potem w praktyce zastosowaną przez Diemela. Do tego zgrabna fabuła, szybkie tempo akcji, no i świetny, dowcipny język, z błyskotliwymi, ciętymi ripostami głównego bohatera, niepozostawiającymi wątpliwości, kto jest panem sytuacji. To wszystko świadczy o niebanalnym, swoistym poczuciu humoru autora, w niektórych momentach bardzo, bardzo czarnego humoru, bo zdarzyło mu się popełnić kilka scen mocno drastycznych.
Krótko mówiąc, jestem pod wrażeniem tej książki, niekonwencjonalnej, niesztampowej. Zachęcam, rzecz jasna, do lektury i rozsądnego wykorzystania w codziennym życiu porad uważności w niej zawartych. Przestrzegam jednak przed zastosowaniem ich do celu zapisanego w tytule powieści. Zatem żyjcie uważnie!