Kiedyś wyobrażałam sobie, że moje życie jest pięciolinią, na której każda chwila zostaje zapisana w postaci odpowiednio dobranych nut. A ja niczym wybitny kompozytor codziennie dopisuję dalszą część bezkresnego utworu. Jedne dźwięki są skoczne i wesołe, inne żałosne i pełne melancholii. Wszystkie razem tworzą niepowtarzalną melodię, którą nuci moje serce.
Jednak kilka dni temu wszystko umilkło, a całość zaczęła przypominać urwany hejnał.
Wydarzenia z przeszłości zmieniły Sarę nie do poznania, odcisnęły piętno na jej poczuciu własnej wartości i zaufaniu do ludzi. Jest teraz pewna, że miłość sprowadza się jedynie do cierpienia. Przynosi ból, łzy i rozczarowanie. Przekonał się o tym także Michał, którego wykorzystała była dziewczyna.
Przypadkowe spotkanie dwóch poranionych dusz uruchamia ciąg niespodziewanych zdarzeń i pozwala im poznać życie na nowo. Budowany od lat mur, którym otaczała się Sara, zaczyna pękać za sprawą opiekuńczego Michała.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-11-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Z popiołów
Język oryginału: polski
„Z popiołów”, „Z otchłani”, „Z nicości”, „Z ciszy” Martyna Senator
Idealny cykl na lato. W każdej części głównymi bohaterami są inne pary, ale przewijają się postaci z poprzednich tomów. Bohaterowie, którzy często mają ogromny bagaż doświadczeń, którzy mają problemy rodzinne, muszą walczyć z traumą. Boją się miłości, zaangażowania. Polecam wielbicielom młodzieżówek.
„Z popiołów” Martyny Senator jest pierwszą częścią serii New Adullt pod tym samym tytułem. Biorąc książkę do ręki, spodziewałam się, że będzie to zwykła młodzieżówka, jakich wiele i nie zrobi na mnie żadnego wrażenia, ot zapewni tylko relaks na kilka leniwych godzin. Jednak ta książka mnie zaskoczyła w bardzo pozytywny sposób i choć podejrzewałam, jak może się zakończyć, nie mogłam jej odłożyć, póki się nie dowiem, jak zakończy się historia bohaterów – Sary i Michała.
Sara jest młodą studentką edytorstwa, którą boleśnie doświadczył los. Wydarzenia z przeszłości zmieniły dziewczynę nie do poznania i odcisnęły piętno na jej poczuciu własnej wartości i zaufaniu do ludzi. Mieszka w Krakowie ze współlokatorką, wyznaczyła sobie także zasady, według których ma żyć i stara się ich trzymać. W tym planie nie ma miejsca na miłość, bo sprowadza się jedynie do cierpienia, przynosi ból i rozczarowanie. O tym, że miłość może ranić, przekonał się także wykorzystany przez byłą dziewczynę Michał. Przypadkowo na drodze chłopaka pewnego dnia pojawi się Sara. Obydwoje nie spodziewają się, że to spotkanie uruchomi ciąg niespodziewanych zdarzeń i pozwoli im poznać życie na nowo. Czy opiekuńczemu Michałowi uda się skruszyć mur, którym Sara budowała od lat?
Sara i Michał to bohaterowie z przeszłością. Ona stara się nie wyróżniać z tłumu, o swoim nie powiedziała nawet współlokatorce a jedyną osobą z rodziny, z którą utrzymuje kontakty jest jej babcia. Przez to, co przeszła kilka lat temu, zamknęła się na miłość. Przeciwieństwem Sary jest Michał, o też został skrzywdzony, jednak nie rozpamiętuje przeszłości i nie zamyka się na nowe związki. Jest idealnym mężczyzną, troskliwy, opiekuńczy i stara się zrobić wszystko dla Sary. Czy pod jego wpływem dziewczyna się zmieni i runie długo budowany mur? Czy będą tylko przyjaciółmi? Jednym ważnych aspektów jest pasja bohaterów — Sara przepięknie śpiewa i gra na gitarze, Michał zaś tworzy rysunki, które często staja się wzorami tatuaży. By w czuć się w klimat książki, posłuchajcie na Youtube piosenek, które zostały napisane przez autorkę.
Na swojej drodze spotykają się dwie pokaleczone młode dusze. Można rzec, że to historia przewidywalna i banalna, jakich wiele. Jednak Martynie Senator udało się stworzyć ciepłą historię z przepięknym motywem leczenia zranionej duszy i budowania siebie na nowo. Historia poznajemy z punktu widzenia Sary i Michała. Bardzo lubię taki sposób konstruowania powieści, ponieważ daje on nam możliwość poznania sposobu pojmowania świata przez każdego z bohaterów a dodatkowo mamy wgląd w ich duszę i myśli. Dodatkowo na samym początku pojawia się tajemnica, ponieważ Sara skrywa sekret związany z jej przeszłością, a autorka tak prowadzi fabułę, że możemy być zaskoczeni po jego ujawnieniu. Choć nie znajdziemy tu nagłych zwrotów akcji i książka nie ma szybkiego tempa, raczej toczy się leniwie i jest wręcz prosta, to zdecydowanie jest to historia poruszająca. Można „Z popiołów” zarzucać, że wszystko jest zbyt piękne, bohaterowie mało realni, bo otaczają się tylko serdecznymi i pomocnymi znajomymi, a źli są tylko rodzice Sary i jej były chłopak, to mi osobiście w żaden sposób to nie przeszkadzało. Na plus zasługuje także lekki i wciągający styl autorki, dzięki któremu spędziłam miło popołudnie poznając losy Sary i Michała.
„Z popiołów” to historia o leczeniu swojej duszy i budowaniu nowego życia. Znajdziemy w niej opowieść o pogodzeniu się z przeszłością i o przyjaźni, która przeradza się w miłość. Książka z pewnością umili popołudnie i tchnie nadzieją, że wszystko może się zdarzyć. Na pewno sięgnę jeszcze po dwie pozostałe książki z serii „Z popiołów”.
Sara to młoda studentka, która wyprowadziła się ze Szczecina do Krakowa. Pewne wydarzenie, mające miejsce w rodzinnym mieście, przyczyniło się do tego, że dziewczyna zamknęła się na kontakty z ludźmi, a swoje zmartwienia dzieliła tylko z babcią. Niestety zmieniając miejsce zamieszkania, zakończyła również relację z rodzicami.
Michał to młodzieniec, który dorabia sobie w pubie. Chłopak widział jak jego matka umiera na raka i czuł się bezsilny. Jednocześnie został zraniony przez ukochaną i po tym incydencie zaczął traktować relacje z kobietami jako przygody na jedną noc.
Pewnego dnia drogi Sary i Michała spotykają się... Czy zraniona dziewczyna będzie w stanie zaufać nowemu znajomemu oraz co takiego wydarzyło się w Szczecinie? Czy wydarzenia z przeszłości zawsze będą powracały w najmniej nieodpowiednim momencie, a człowiek po przejściach nie zasługuje na szczęście?
ohaterowie prezentują osoby o pięknych, ale zranionych charakterach. Dążą do tego, aby przeszłość nie odgrywała najważniejszej roli, planują odnaleźć na nowo cel w życiu.
Autorka w swojej książce porusza temat związany z tym, jakie oddziaływanie mają na nas wydarzenia z przeszłości. Jako młode osoby, poznające dopiero świat zapamiętujemy wiele rzeczy. Te pozytywne wywołują miłe wspomnienia, ale rany zostają z nami na całe życie. Boimy się zaryzykować, ponieważ nie chcemy ponownie odczuwać bólu po porażce.
Bardzo podobała mi się historia wykreowana w powieści "Z popiołów". Styl Pani Martyny wciąga czytelnika do krakowskiego świata i przyczynia się do tego, że bohaterzy skradają nasze serca. Chcemy poznać ich przeszłość oraz zawzięcie kibicujemy im podczas realizacji zamierzonych celów.
Każdy człowiek jest jak księżyc.
Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Mark Twain
Dlaczego ja nie wiedziałam że akcja toczy się w Krakowie? Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale nie mogę się oprzeć książkom, w których tłem wydarzeń jest miasto, które znam. Prawie przechadzam sie z bohaterami po znajomych ulicach i jeżdze razem z nimi "moimi" tramwajami. W tym wypadku tak nie było, bo w ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy. Po doczytaniu pierwszych stron, powiedziałam sobie "lubię to", bo Kraków, ale czy mój entuzjazm utrzymał się do ostatniej strony?
Standardowo zacznę od kilku słów o autorce, bo że to moje pierwsze - i mam nadzieje nie ostatnie spotkanie z Martyną Senator. Na swoim koncie ma już 5 powieści, zadebiutowała w 2015 roku książką Kiedy wolność mówi szeptem. Ukończyła informatykę i ekonometrię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
Może się wydawać, że ta nie gruba książka będzie typową opowieścią o nastolatkach i ich trochę naciąganych problemach. Nic bardziej mylnego. Głównymi bohaterami są Sara i Michał, którzy spotykają się przypadkiem, gdy szóstka dresiarzy próbuje zabrać dziewczynie portfel. Na co Michał jak prawdziwy mężczyzna nie pozwala. Sytuacja jest tak przewidywalna, że oczekujemy tu zaproszenia na kawę, ale - wspaniale dla historii, Sara okazuje minimalną wdzięczność. Oprócz milczącego przyzwolenia na odprowadzenie do domu, nie jest zainteresowana znajomością. Michał mimo to, nie może zapomnieć o tej niedostępnej dziewczynie i małymi krokami próbuje się do niej zbliżyć. Sara natomiast nie radzi sobie dobrze z traumą z przeszłości i jedyna na co może sobie pozwolić to przyjaźń z przystojnym chłopakiem. Ale czy to uczucie bedzie wystarczające?
Narracja prowadzona jest raz z punktu widzenia Sary, ale również Michała, dlatego mamy dokładny wgląd w ich uczucia. Na szczęście informacje są dobrze dawkowane i tylko sami możemy się domyślać z czym zmierzą się bohaterowie, a oboje dzwigają bagaż emocjonalny.
Autorka poświęciła parę kartek na opowiedzenie nam o warsztatach WenDo, czyli o technice samoobrony dla kobiet, opierającej się nie tyle na sile fizycznej, co na budowaniu pewności siebie. Wątek bardzo dobrze został wpleciony w sytuację Sary. Michał również nie został potraktowany po macoszemu, bo poznajemy też bliżej świat tatuażystów, ponieważ chłopak tworzy wzory właśnie takich ozdób na ciele.
Mogę śmiało powiedzieć że mój zachwyt utrzymał się przez całą książkę, mimo że fabuła nie była zbytnio złożona. Ciekawe opisy walki z problemamy, okraszone kulinarnymi popisami bohaterów na pewno przypadną do gustu wszystkim, którzy chcą poczytać o czymś ważnym, ale nie ckliwym i dramatycznym na siłę.
PS. Czy ktoś liczył ile razy bohaterowie brali prysznic? ;)
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceniwkartkach.blogspot.com
Czasami jest tak, że męski punkt widzenia na tego typu książki jest krytyczny. Czy tak samo było przy „Z popiołów”?
Przeszłość Sary to makabryczne wydarzenia, które odcisnęły piętno na jej poczuciu własnej wartości i zaufaniu do ludzi. Przeszłość nauczyła ją, że miłość idzie w parze z bólem i cierpieniem. Przeszłość nauczyła ją, że życie to gra pełna rozczarowań. Przeszłość to nic fajnego. Sara to poraniona dusza.
Przeszłość Michała to jedno wielkie nieszczęście. Chłopak wykorzystany przez byłą dziewczynę staje się poranioną duszą.
Do czego może doprowadzić spotkanie dwóch poranionych dusz?
Martyna Senator w swojej książce wykreowała dwójkę poranionych, młodych ludzi, którzy stracili zaufanie do miłości. Sara budowała wokół siebie mur, lecz bliskość Michała go stopniowo burzy. Akcja dzieje się na ulicach Krakowa, w którym widać, że autorka sobie upodobała przyznając miastu trochę chwały. Sara studiuje edytorstwo na jednej z uczelni i uzbrojona we wspomniany mur odgradza się od wszystkich nie dając nikomu szans. Zaufanie to dla niej obce słowo. Nawet przyjaciółka Kasia nie jest w stanie przeskoczyć tej bariery, którą Sara sama sobie założyła. Dziewczyna w pełni oddaje się studiom, muzyce i książkom. Michał natomiast jest barmanem. Studiuje mechanikę i budowę maszyn na tej samej uczelni co Sara. Pięknie rysuje i projektuje tatuaże. Jest opiekuńczy, szarmancki, pomocny itd. Prawdziwy chłopak ideał.
Pewnego dnia ich ścieżki się przecinają a to spotkanie zmienia trasę ich wędrówki przez życie tak, że spotykają się coraz częściej, z przypadku czy specjalnie.
Nie zaczytuje się na co dzień w podobnych książkach, dlatego dla mnie była to nowość. Sięgnąłem po tę książkę z zaufania do wydawnictwa i sympatii do Martyny Senator, która już w październiku oczarowała mnie swoją empatią i poczuciem humoru. Wiele fragmentów tej książki to czyste perełki, które trzeba zacytować. Zupełnie jakby Martyna Senator pisała tę książkę trzymając w ręku „1001 mało znanych złotych myśli”
„Czasami wcale nie potrzeba kilku lat, aby zobaczyć w oczach drugiego człowieka kawałek własnej duszy. Do tego wystarczy jedno spojrzenie”
Michał to chłopak idealny. Jak dla mnie aż za idealny. Być może niektórym się to podoba, że Martyna Senator wykreowała faceta 10/10, ale z mojego punktu widzenia ujmuje to wydarzeniom realności.
Podobnie jest z dialogami. Wszystko jest tak idealne w nich, że aż nierealne. Za dużo w nich sentencji, emocji i tej całej słodyczy. Za piękne, żeby mogło być prawdziwe.
Autorka według mnie skupiła się za bardzo na tym, żeby „uleczyć” bohaterów i przedstawiła wszystko z tej pięknej strony. Zapomniała dodać trochę niepowodzeń, dramaturgii albo czegoś takiego (np. gdyby Sara miała poważny wypadek czy coś…) i przez to wszystko jest za perfekcyjne.
Martyna Senator ma przyjemny styl pisania. Widać, że jej sposób pisania i sposób mówienia są do siebie bardzo podobne, co jednak przyciąga do przeczytania książki. Powiem wam, że nawet mi szkoda Sary przez to co ją spotkało w przeszłości. Z każdym rozdziałem jest się bardziej ciekawym losów bohaterów.
Oprócz Sary i Michała mamy też wiele różnych postaci drugoplanowych, które są tak skrajne, że w tej książce dostajemy bohaterów od A do Z.
„Z popiołów” to książka opowiadająca o dwójce młodych studentów, których przeszłość nie rozpieszczała. Rany w tej książce się otwierają, żeby na nowo zasklepić, tym razem jednak na zawsze. Martyna Senator pokazuje, że z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością trzeba się godzić, nieważne co niesie. „Z popiołów” to książka mówiąca o sile przyjaźni, miłości i zaufania. Pokazuje, że do zapalenia wielkiego ognia miłości wystarczy mała iskierka.
Trzeci tom bestsellerowej serii New Adult! Elza ucieka z domu i zostawia za sobą całe dotychczasowe życie. Wbrew tragicznej przeszłości chce zaryzykować...
Minęło pięć lat, odkąd Lilka straciła wzrok. Dzisiaj stoi u progu dorosłości, a jej życie wydaje się szczęśliwe, choć nieco monotonne. Wszystko się zmienia...
Przeczytane:2019-03-10,
Bardzo chciałam przeczytać tę powieść pani Martyny, ponieważ słyszam o niej same dobre rzeczy. Przez tę książkę się płynie. Przeczytałam ją w jakieś dwie godziny całkowicie zatracając się w tej świetnej historii.
Sara jest zamkniętą w sobie młodą dziewczyną, której życie przed trzema laty zniszczyła bliska jej osoba. Nie jest w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie. Na swojej drodze spotyka Michała, barmana z niezwykłym talentem plastycznym, który nie wierzy w miłość. Mimo iż ta powieść jest do bólu przewidywalna to mnie szalenie się podobała. Autorka wykreowała historie dwojga ludzi, którzy w swoim życiu niejedno przeżyli.
Sara jest przekonana, że miłość może przynieść tylko ból i rozczarowanie, Michał z kolei został oszukany przez ukochaną. Co wyniknie z ich przypadkowego spotkania? Czy dwoje skrzywdzonych dusz znajdzie ukojenie?
Sara i Michał to ludzie z krwi i kości. Przez całą powieść widzimy jak bohaterka zmienia się, dojrzewa emocjonalnie. To świetnie wykreowana postać. Z kolei Michał to ideał, prawie książe z bajki. Sara nie ma wyboru i powoli zaczyna wpuszczać go do swojego hermetycznego świata.
Także bohaterowie drugoplanowi wiele wnoszą do powieści, a zwłaszcza babcia Sary, mądra i ciepła kobieta, której rady są życiowe i starannie przemyślanie.
Martyna Senator ma niebywały dar - potrafi pisać o trudnych tematach niesamowicie lekko. Czujemy ogrom emocji bohaterów. Autorka powoli odkrywa przed czytelnikami przerażającą historie Sary. Pokazuje, że krzywda długo siedzi w człowieku, a przebaczenie jest trudną sztuką.
Z popiołów nie jest wybitną książką, jednak niesie ważne przesłanie, że nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa, odrodzić się jak przysłowiowy feniks z popiołów. Pokazuje, że prawdziwa miłość ma siłę uzdrawiania.
Polecam. Napewno się nie zawiedziecie. Mnie historia Sary i Michała kupiła w całości. Już czekam na drugi tom.