Po poruszającej powieści „Z popiołów” przyszedł czas na zapierające dech „Z otchłani”. Kolejna odsłona świetnie zapowiadającej się serii Martyny Senator.
W milczeniu podnoszę się z krzesła, zakładam kurtkę i ruszam w stronę drzwi. Moje nogi drżą, głowa huczy od nadmiaru chaotycznych myśli, a serce powoli pęka na pół. Adam chwyta mnie za rękę. Po raz kolejny przeprasza. Błaga o wybaczenie. Zapewnia, że mnie kocha. Napędzana gniewem biorę zamach i uderzam go pięścią w twarz. Mocno. Najmocniej, jak tylko potrafię. Jest w szoku. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek go uderzę. A ja nie przypuszczałam, że kiedykolwiek mnie zdradzi.
Po wyznaniu Adama świat osunął się Kaśce spod nóg. Nic nie jest takie, jak sądziła. Kiedy na jej drodze staje Szymon, dziewczyna ani myśli dać szansę miłości z Tindera. Gdyby wszystko mogło być zupełnie proste, a nie kompletnie zagmatwane, życie byłoby znacznie przyjemniejsze. Ale czas dać spokój mrzonkom i zacząć żyć według nowych zasad.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-02-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 332
Tytuł oryginału: Z otchłani
Język oryginału: polski
Z popiołów nie było perfekcyjną książką, ale polubiłam ją na tyle, że chętnie sięgnęłam po kolejną część. Byłam ciekawa, jak wypadnie i czy będzie lepsza od pierwszej części. Niestety, z bólem stwierdzam, że Z otchłani to jeden z gorszych romansów, jakie ostatnio czytałam.
W tej części naszą główną bohaterką jest Kaśka, współlokatorka Sary. Zaczynamy w momencie, kiedy zdruzgotana kobieta dowiaduje się, że jej wieloletni chłopak ją zdradził. Kaśka jest w rozsypce, Adam prosi ją o wybaczenie, ale ona nie wie, czy jest jeszcze w stanie mu zaufać. Wtedy spotyka Szymona, chłopaka z Tindera, których spotkanie zostało zaaranżowane przez przyjaciółkę Kaśki. Szymon jest dziennikarzem i musi tworzyć tematy, które zaciekawią jego przełożoną, czyli nie zawsze prawdziwe. Facet wydaje się być bardzo pewny siebie, odważny i z góry oznajmia, że nie interesują go stałe związki, a jedynie jednonocne przygody. Kaśka ma odmiennie zdanie, ale w Szymonie jest coś, co sprawia, że bardzo szybko mu ulega. Między nimi tworzy się uczucie, ale Szymon ukrywa przed Kaśką coś bardzo, bardzo ważnego, czego ukrywanie może być jeszcze gorsze, niż powiedzenie prawdy.
Zacznę od plusów, bo niestety jest ich znacznie mniej. Wszystko czyta się bardzo przyjemnie, szybko, styl pisania Martyny Senator nie sprawia trudności. Postacie są proste, może nieco szarawe, ale nie sprawiają, że chce się rwać włosy z głowy, potrafią nawet pomyśleć logicznie. Da się wciągnąć i przeczytać to w jeden wieczór, co właściwe najbardziej odratowało tę książkę od słabej oceny. I naprawdę chciałabym wymyślić coś więcej, ale niestety nie potrafię. Są wartości, które autorka próbowała przekazać, ale sposób, w jaki to zrobiła, w ogóle mi się nie podoba.
Wszystko w tej książce dzieje się szybko. Za szybko. A przy tym uczucia – nasze i te opisane – zostały zepchnięte na bardzo daleki plan, po prostu praktycznie ich nie było. Dawno nie czytałam książki z taką obojętnością. Mogłoby się wydawać, że to książka bardzo oparta na uczuciach, miłości, zdradzie, tajemnicach, a jednak były one płaskie, proste, nie dało się tego poczuć, żeby się wczuć w akcje i życie bohaterów. Wepchane gdzieniegdzie „filozoficzne” zdanka niestety były mało wartościowe – to znaczy, nie zrozumcie mnie źle, cytatami z tej książki mogłabym wytapetować pokój, ale wręcz wepchane w tekst wydawały się nienaturalne. Nie przeszkadzałoby mi, gdyby książka miała nieco więcej stron, a autorka postarałby się o rozwinięcie uczucia między Szymonem a Kaśką i pożegnaniem starej miłości, bo to również zostało zrobione „po łebkach”. Raz chłopak mówi, ze nie chce stałego związku, po kilku dniach nagle chce. Są w mieście, na jeden rozdział gdzieś jadą, co nie przynosi nic, w żaden sposób nie wpływa na ich uczucia i relacje (chyba że chodzi o seks), a przynajmniej nie było żadnych opisów na to wskazujących – wracamy do braku uczuć i emocji.
Przez całą książkę Szymon utrzymywał przed Kaśką wielki sekret, autorka nie próbowała odchylić nawet rąbka tajemnicy. Mimo to domyśliłam się tego już na pierwszym rozdziale z perspektywy Szymona. To było chyba najprostsze i najbardziej oklepane rozwiązanie, w dodatku bardzo słabo utajone. Również moment, kiedy wszystko zostaje odkryte, był tak bezbarwny i po prostu nijaki, że nie potrafiłabym nawet udawać zaskoczenia. A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że po całej tej fali minusów z ręką na sercu stwierdzam, że tę książkę lubię. Jeśli chodzi o prosty odmóżdżacz, bo niestety nie jako poważną pozycję.
Jestem naprawdę bardzo zawiedziona. Liczyłam na coś podobnego do Z popiołów, przyjemną, prostą, uroczą książkę, przy której można się uśmiechnąć czy zasmucić. Ale tutaj byłam po prostu wyprana z emocji, a uwierzcie mi, że potrafię się popłakać na byle jakiej smutnej scenie. Mimo wszystko nie chcę Was w żaden sposób odciągać od tej książki i najlepiej będzie, jeśli ocenicie ją sami, bo wiem, że ma wielu fanów.
Są takie książki, które po przeczytaniu zachwalam pod niebiosa, a gdy ekscytacja nieco słabnie okazuje się, że opowieść nie była tak genialna, by oceniać ją bardzo wysoko. ,,Z otchłani'' na początku bardzo mi się podobała. Byłam w stanie dać jej wiele gwiazdek, jednak, gdy emocje opadły zastanowiłam się nad tym, czy lektura rzeczywiście miała to coś, co wyróżniało ją na tle innych powieści, by ocenić ją tak, a nie inaczej.
Czytało się ją dobrze i bardzo szybko. Kolejne rozdziały połykałam w okamgnieniu. ,,Z otchłani'' była o wiele lepszą lekturą od swojej poprzedniczki. Gołym okiem dało się zauważyć, że styl autorki nabrał charakteru, dojrzałości, a do tego stworzone przez nią postacie były żywe, prawdziwe, nieprzerysowane. Łatwo mogłam się z nimi utożsamić i z ogromną ciekawością obserwowałam ich losy. Wątek pomiędzy postaciami, moim zdaniem, za szybko się rozwinął, nie było czasu na stopniowe rozkwitanie wspólnej relacji, ale to nie spowodowało, że książka podobała mi się mniej.
Historia nieco oklepana, nie zaskakiwała, a jednak sprawiła, że do teraz ciepło o niej myślę. Wiele emocji przewinęło się w fabule, od tych pozytywnych, aż po negatywne. Była miłość, ekscytacja, radość, jak również złość, ból i rozczarowanie. Te uczucia wylewały się z każdej strony, dzięki czemu czytelnik mógł bardziej zrozumieć postacie, utożsamić się z nimi i razem z nimi przeżywać tę słodko-gorzką historię. Tutaj nie jest cukierkowo, opowieść nie jest przesadnie przesłodzona, ale prawdziwa. Czytając ma się wrażenie jakby ta fabuła miała gdzieś tam swe miejsce w życiu, a autorka postanowiła je nam przedstawić.
Książka idealna na jeden wieczór, pod kocem z kubkiem gorącej herbaty. Umili czas, na chwilę oderwie od prac domowych i zapewni wiele emocji. Historia podobała mi się i może jeszcze kiedyś do niej powrócę, jednak na tle innych powieści, które miałam okazję przeczytać po niej i przed nią nie trafiła na topkę moich ulubionych pozycji. To dobre czytadło na raz. Polecam.
„Z popiołów”, „Z otchłani”, „Z nicości”, „Z ciszy” Martyna Senator
Idealny cykl na lato. W każdej części głównymi bohaterami są inne pary, ale przewijają się postaci z poprzednich tomów. Bohaterowie, którzy często mają ogromny bagaż doświadczeń, którzy mają problemy rodzinne, muszą walczyć z traumą. Boją się miłości, zaangażowania. Polecam wielbicielom młodzieżówek.
W poprzedniej części pod tytułem "Z popiołów" poznaliśmy losy Sary i Michała. Drugoplanową postacią była Kasia - współlokatorka Sary. Tym razem Autorka postanowiła dokładniej przedstawić nam losy Kaśki, a los jej przyjaciółki przenieść jako wątek dodatkowy.
Kasia jednocześnie pracuje i studiuje. Jest w pięcioletnim związku z Adamem, który wyjechał na studencką wymianę do Francji. Młodzi kochankowie od tego czasu rzadko spotykają się i muszą wierzyć w uczciwość partnera. Niestety Adam nadużywa zaufania Wybranki i zdradza ją. Po tym incydencie bohaterka spotyka Szymona, który jest pełen tajemnic oraz uważa, że dobrym rozwiązaniem jest związek bez zobowiązań. Czy zraniona Kasia zgodzi się na taki układ? A może wszystko wybaczy swojej pierwszej miłości? Kim naprawdę jest Szymon i dlaczego tak ciężko rozszyfrować jego zachowanie?
Po genialnym odbiorze pierwszej książki Pani Martyny, pokładałam duże nadzieje również w tym egzemplarzu. Często bywa, że w takim momencie czytelnik zostaje rozczarowany, ponieważ w dalszych pozycjach zabrakło fajerwerków... Niestety, nie tym razem! Ta część również była świetna. Z wielką przyjemnością dokładniej poznałam losy Kasi i Szymona, ale również dowiedziałam się co słychać u Sary i Michała.
Po głębszej analizie uważam, że książka "Z otchłani" była powieścią bardziej dojrzałą i poruszała trudne, życiowe problemy. Nie chodziło tutaj tylko o nowe zauroczenie, czy chęć poprawy humoru osoby ze złamanym sercem. Bohaterka musiała poważnie przemyśleć daną sytuację oraz odnaleźć się pośród niespodziewanych wydarzeń. W tym przypadku nie chodziło o to, czy zakochała się w danym mężczyźnie, musiała na pierwszym miejscu postawić kogoś innego.
Pani Martyna ma lekkie pióro i jej powieści czyta się bardzo przyjemnie. Poza wątkiem romantycznym porusza inne ważne problemy. Przyznam, że bardzo chętnie sięgnęłabym po kolejną część i dowiedziała się, jakie perypetie spotkają Kasię i jak podjęta decyzja wpłynie na jej życie.
Często dochodzą do mnie głosy, że przeczytanie ponad 300 stron w jeden dzień jest jak najbardziej możliwe. Chciałam, aby i mnie się to kiedyś udało. Nie musiałam długo czekać. Kiedy wzięłam do ręki najnowszą powieść Martyny Senator, nie wypuściłam aż nie skończyłam. Przeczytałam pierwsze i ostatnie słowo w jeden dzień. Druga część porywającej serii, wciąga od pierwszych zdań. Nie sposób się jej oprzeć. Na prawdę! Autorka kolejny raz tworzy piękną, choć niezbyt wymyślną, historię. Czasami zdarza się narzekać, że tytuły są bardzo do siebie podobne, pod wieloma względami. Fabuły, stylu.... w przypadku Martyny Senator zapewne nikt tak nie powie, gdyż ona po prostu czaruje czytelnika. Swoim pięknym językiem, sposobem, w jaki buduje napięcie.
Kaśka była szczęśliwą, spełnioną młodą kobietą. Tworzyła idealny związek z Adamem, na którym niestety zaczęły pojawiać się rysy. Kiedy na jaw wychodzi fakt, że mężczyzna dopuścił się zdrady, życie Kaśki już nigdy nie będzie takie samo. Na jej drodze staje Szymon. Mężczyzna inteligentny, przystojny... zapierający dech w piersiach, obiekt westchnień wszystkich kobiet. Jest też niesamowicie tajemniczy... skrywa sekret, którego strzeże niczym oka w głowie. Spotkanie dwojga zranionych w dalszej i trochę bliższej przeszłości ludzi może okazać się zbawienne dla ich serc lub wręcz przeciwnie. Znajomość Kaśki i Szymona to relacja otwarta. Oboje przystają na ten pomysł. Jednak dla jednej ze stron okaże się to zbyt trudne. Co w takim wypadku uczynić? Ruszyć przed siebie osobno czy usiłować spleść drogi? Na co zdecydują się bohaterowie?
Rewelacja. Po prostu. Ta powieść trafia do serc. Do mojego trafiła od razu. Wzruszająca opowieść. Autorka w bardzo jasny, zrozumiały sposób przypomina nam, co w życiu ważne, jak warto postępować a co zupełnie się nie opłaca. W książce znajdziemy też wątek o internetowych portalach randkowych. Nie jest on bardzo rozbudowany, lecz sądzę, że ta wzmianka może podsunąć poszukującemu pomysł, by spróbować znaleźć miłość właśnie przy pomocy internetu. Podczas lektury nasuwa się także myśl, iż Martyna Senator odnosi się z wielką delikatnością do swoich bohaterów oraz dba o porządek na kartach książki. „Z otchłani” jest bowiem pięknie ułożoną powieścią, pozbawioną jakichkolwiek zbędnych wątków. Wszystko zgrabnie się ze sobą łączy tworząc ujmującą całość. Cykl „Z popiołów”, „Z otchłani” i nadchodzący tom „Z nicości” są książkami interesującymi, bardzo wciągającymi i mądrymi, które powinny zagościć na półkach tych nastoletnich ale również trochę starszych dziewczyn. Polecam!
Nie mam pojęcia co tutaj mogę napisać, oprócz jednej rzeczy - spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego co zrobiła Martyna Senator.
Nie będę mówić o czym jest ta książka, ani co się w niej stało. Powiem natomiast to, dlaczego ta pozycja jest warta uwagi.
Zacznę od tego, że historia wciąga czytelnika, wabi go i chce się po prostu wiedzieć, co się stanie potem. Styl pisania autorki, jej pomysł i niesamowici bohaterowie...
Ale jak już jesteśmy przy bohaterach, chciałabym wspomnieć, że Kaśkę poznaliśmy już w pierwszym tomie Senator, ale teraz, ta opowieść jest o niej. I o Szymonie, którego poznajemy w dość specyficzny sposób..
Złamane serca, obowiązki, które nas przerastają i przyjaźń drugiej osoby, która z czasem, może stać się czymś znacznie więcej - właśnie z tym możemy się tutaj spotkać..
Chciałabym jeszcze dodać, że możemy tutaj także obserwować dalszą historię naszych bohaterów z tomu pierwszego, czyli Sarę i Michała!
(Ale znając mnie to w tej chwil skończę pisać, bo chce uniknąć wszelkich spojlerów =D)
Podsumowując jak ktoś tego jeszcze nie przeczytał, to niech szybko biegnie do księgarni po własny egzemplarz!
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceniwkartkach.blogspot.com
„Z otchłani” to drugi tom opowiadający o miłości wśród młodych studentów. Od razu wam powiem, że nie musicie sugerować się kolejnością wydania książek, jednak polecam przeczytać najpierw „Z popiołów”, bo w „Z otchłani” jest kilka nawiązań do tej pierwszej książki.
Głowna bohaterka- Kaśka jest w stałym związku z Adamem. Niestety, chłopak w walentynki wyznaje dziewczynie, że ją zdradził podczas swojego pobytu w Paryżu (przypomnę, że przyznał się do tego w walentynki J ). Kaśce świat runął. Żeby zapomnieć o Adamie, dziewczyna zakłada konto na Tinderze, gdzie poznaje Szymona. Czy te dwie osoby, które poznały się w aplikacji mają szansę na miłość?
Podobnie jak w „Z popiołów” zakończenie to nie tajemnica i każdy może się domyśleć co skrywają ostatnie strony powieści. Jednak to nie o niesamowite zakończenie tu chodzi, tylko o piękną historię, którą opowiada Martyna Senator na kartach swojej książki. Autorka i tym razem spała z książką „1001 mało znanych złotych myśli” pod poduszką, bo ilość tych sentencji jest znowu ogromna!
„Znasz takie powiedzenie: "Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku"? (...) Podobnie jest z przyjaźnią. Wszystko zaczyna się od pierwszego uśmiechu, pierwszej dłuższej rozmowy, pierwszego powierzonego sekretu, czy podania komuś pomocnej dłoni... Przyjaźń to taka wędrówka na wielu płaszczyznach. Jeśli teraz się do Ciebie uśmiechnę, a ty ten uśmiech odwzajemnisz, to razem wykonamy pierwszy krok.”
Kaśka i Szymon to główni bohaterowie, którzy są (tym razem) prawie idealni. Oczywiście mają dużo cech, które chciałaby mieć nie jedna osoba, ale popełniają też błędy, skrywają tajemnice i nie zawsze dobrze wyważają wszystkie „za” i „przeciw”. Dzięki temu tym razem autorka podaje nam książkę już mniej napłodzoną, co w porównaniu z „Z popiołów” działa na mega plus!
Akcja książki znowu dzieje się w Krakowie, o którym czytamy już w „Z popiołów” i w biografii autorki. Tym razem Krakowa też jest tu dużo ;)
Martyna Senator i tym razem nie zawodzi stylem pisania, który jest po prostu lekki, przyjemni i zwyczajnie świetny. Swój sposób mówienia odzwierciedla w sposobie pisania i to sprawia, że jej książki są jak najbardziej prawdziwe. Historia Kaśki i Szymona to prawdziwie współczesna historia miłosna mogąca wydarzyć się naprawdę.
„Z otchłani” to niesamowita książka o miłości we współczesnym świecie. Wszystko dzieje się w Krakowie znanym z różnych historii a teraz znany jeszcze z niesamowitych historii miłosnych. Martyna Senator po raz kolejny pokazuje nam, że aby rozpalić wielki płomień wystarczy mała iskra.
Minęło pięć lat, odkąd Lilka straciła wzrok. Dzisiaj stoi u progu dorosłości, a jej życie wydaje się szczęśliwe, choć nieco monotonne. Wszystko się zmienia...
Trzeci tom bestsellerowej serii New Adult! Elza ucieka z domu i zostawia za sobą całe dotychczasowe życie. Wbrew tragicznej przeszłości chce zaryzykować...
Przeczytane:2018-04-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Po książce "Z popiołów" byłam zakochana w twórczości Pani Martyny. Po kolejnej części spodziewałam się równie wiele. A niestety, przejechałam się trochę po niej...
Historia Kasi wzbudziła we mnie mniej emocji niż historia Sary. Może też to być spowodowanym, że z Sarą miałam podobny tok myślenia, a Kasi podejście ogólnie mi nie podeszło. Ona czeka na swojego księcia z bajki i czeka i czeka i chyba zapomniałam wspomnieć, że jeszcze czeka. Jednak jak pojawia się Szymon, to ona jest mu przeciwna. Po prostu ciężko było mi ogarnąć jej sposób postępowania.
"Zaufanie w związku jest jak spadochron. Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie wyskoczy z samolotu bez asekuracji. Dlaczego więc niektórzy ludzie są na tyle głupi, że decydują się na związek, w którym szwankuje tak ważny element? W dodatku naiwnie wierzą, że uda im się bezpiecznie wylądować... Idioci."
Co do bohaterów to oczywiście na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Kasia i Szymon. Kasia tak jak wspominałam, czeka na swojego księcia, jest załamana zdradą Adama i ma problem z ponownym zaufaniem facetowi. Stara się poradzić w nowej sytuacji i zobaczyć jak wygląda inna część miłości. Zaś Szymon to bardzo przystojny, umięśniony i inteligentny dziennikarz. Los nie potraktował go łagodnie, a on mimo wszystko stara się codziennie uśmiechać i czerpać z życia. Kilkakrotnie przewija nam się też Sara i Michał, którzy jak wspominałam przy recenzji poprzedniej części, są świetni. A teraz Sara dzięki zajęciom zaczęła pokazywać pazurki!
Rzecz, do której nie mogę się doczepić, to styl autorki. Ponownie Martyna Senator czaruje słowem. Jej książki czyta się niesamowicie szybko i z zapartym tchem. Bohaterowie są dobrze wykreowani i wszystko jest w idealny sposób wyważone. To coś co sprawia, że jej powieści są wyjątkowe.
"Znasz takie powiedzenie: "Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku"? (...) Podobnie jest z przyjaźnią. Wszystko zaczyna się od pierwszego uśmiechu, pierwszej dłuższej rozmowy, pierwszego powierzonego sekretu, czy podania komuś pomocnej dłoni... Przyjaźń to taka wędrówka na wielu płaszczyznach. Jeśli teraz się do Ciebie uśmiechnę, a ty ten uśmiech odwzajemnisz, to razem wykonamy pierwszy krok."
Podsumowując Z Otchłani to dobra kontynuacja. Nie przebiła poprzedniczki, ale nie była najgorsza. To książka, która potrafi podnieść na duchu, wywołać uśmiech na twarzy i sprawić, że dzień nie będzie stracony. Z wielką ochotą zapoznałam się z kolejnymi książkami tej autorki!