Piękna opowieść o przyjaźni i podejmowaniu trudnych wyborów.
Nora zajmuje się organizacją zajęć z ceramiki, choć właściwie za bardzo się na tym nie zna. Ma tylko warsztat, w którym pracował jej zaginiony w tajemniczych okolicznościach mąż. Teraz kobieta musi jakoś zarobić na utrzymanie pięciorga dzieci po tym, jak została zupełnie sama...
Dołączają do niej trzy kobiety, Lena, Gośka i Marta. I każda z nich ma własne problemy do pokonania.
Pierwsze spotkanie nie należy do najbardziej udanych. Z czasem jednak kobiety przekonują się, że kłopoty łatwiej pokonać, gdy ma się obok siebie życzliwe osoby. A przyjaźń to nie wytarty frazes lecz wartość, dzięki której wszystko staje się łatwiejsze.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-01-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Opowieść o czterech kobietach, której przypadkowo spotykają się na zajęciach z ceramiki, uczą się lepić z gliny a przy okazji odnajdują wzajemne wsparcie i pomoc. Z początku nieufne, niekiedy wycofane z bagażem doświadczeń i przeżyć otwierają się na siebie. Tak tworzy się powoli przyjaźń między kobietami, która staje się wartościowa i trwała. Każda z nich ma swoje problemy a nawet traumatyczną przeszłość, wspólne spotkania oczyszczają kobiety, wprowadzają radość w ich życie, pozwalają skleić rozdartą duszę i znaleźć wspólne rozwiązanie w trudnych sprawach.
Mąż Nory zaginął w tajemniczych okolicznościach. Nie wiadomo gdzie jest, i czy w ogóle żyje. W jednej sekundzie kobieta stała się samotną matką pięciorga dzieci bez jakichkolwiek środków do życia. Brak pieniędzy z każdym dniem coraz bardziej jej doskwierał. W podreperowania budżetu mają pomóc zajęcia z cerami, które Nara chce zorganizować. Ma warsztat, piec, glinę. Nie zna się na tym zbyt dobrze, ale obserwowała Jacka jak pracował, więc powinna dać sobie radę.
Okazuje się, że nic tak nie łączy ludzi jak problemy. Przekonały się o tym Lena, Gośka i Marta, trzy kobiety, które zapisały się na zajęcia. Mimo tego, że pierwsze spotkanie odbyło się w nerwowej atmosferze żadna z nich nie zrezygnowała. Pojawiły się na kolejnych w tej samej liczbie.
Przed lekturą "Z jednej gliny" zapoznałam się z kilkoma opiniami innych recenzentów. Większość pisała, że jest to historia przy której można się pośmiać. Nie wiem czy z moim poczuciem humoru jest coś nie tak, ale mnie ta książka jakoś nie rozbawiła. Miałam za to problemy żeby się w nią wgryźć. Autorka przeskakuje z jednego wątku na drugi i robi się spory chaos. Z tego też powodu lektura "Z jednej gliny" wymaga od czytelnika większego skupienia, bo można się w tym wszystkim szybko pogubić.
W książce zostało poruszonych kilka tematów, ale szczególnie jeden utkwił mi w pamięci. Niepłodność dotyka coraz większej liczby kobiet jak i mężczyzn. Kobieta marzy o tym, żeby móc poczuć ruchy dziecka, usłyszeć dźwięk bijącego małego serduszka. Marta, jedna z bohaterek wspólnie ze swoim mężem jest w stanie zrobić wszystko, żeby w ich życiu pojawił nowy członek rodziny. Z czasem stało się to dla niej obsesją. Zapisała się na zajęcia żeby móc się zrelaksować, ale w międzyczasie sprawdzała kolejne sposoby, które miały jej pomóc zajść w ciążę. Wydawała przy tym zawrotne sumy pieniędzy. Niepłodność jest tematem ważnym, trudnym, i... poważnym. Tutaj został przedstawiony jak dla mnie w sposób mocno kontrowersyjny. Miało być (chyba) zabawnie, ale ja jakoś nie turlałam się ze śmiechu. Za to czułam niesmak i zażenowanie. Zdaje sobie sprawę z tego, że taki zamysł miała autorka, a kreacja bohaterki jest taka, a nie inna. Jednak moim zdaniem nie wyszło to dobrze. Jestem bardzo ciekawa opinii kobiet, które naprawdę starały się latami o dziecko po przeczytaniu czegoś takiego.
W życiu pozostałych bohaterek również nie brakuje trosk i problemów na temat których nie zawsze chce się rozmawiać. Nora nagle została sama z pięciorgiem dzieci. Nie ma pieniędzy, na pomoc rodziny też nie ma co liczyć. Pomysł z zajęciami był jedynemu wyjściem z kryzysowe sytuacji w której się znalazła. Czy się bała? Oczywiście, że tak. Odwaga oraz matczyna troska pomogła jej przezwyciężyć cały ten strach. Oczywiście otrzymane wsparcie od uczestniczek zajęć też się do tego przyczyniło. Warto bezinteresownie pomagać, bo wtedy dobro wróci do nas ze zdwojoną siłą. Sprawa z zaginięciem jej męża jest bardzo zagmatwana. Czułam, że ktoś za tym stoi, i prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw.
Norę polubiłam najbardziej z całej tej babskiej czwórki. Jest mądrą, dzielną kobietą. Po tym co przeszła zasługuje na szczęście, miłość, a przede wszystkim na szacunek.
Każda z nas pragnie kochać i być kochaną. Gośka jest matką małej Cloe. Gdy tylko tata dziewczynki otrzyma rozwód obie przeprowadzą się na stałe do Francji. Wszystkie walizki spakowane, więc w każdej chwili mogą jechać na lotnisko. Czekają tylko na odpowiedni sygnał. Miałam przeczucie, że coś ten ukochany Gośki kręci, a ona nie zdaje sobie z tego sprawy.
Lena też jest ciekawą postacią. Na zainteresowanie u płci męskiej raczej nie może narzekać. Jednak w dalszym ciągu poszukuje idealnego kandydata na męża i przyszłego ojca. Gdy przeczuwa, że może być w ciąży wpada w panikę bo nie wie z kim. Wobec Nory zachowywała się dość dziwnie, tak jakby coś przed nią ukrywała. Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie nowo poznanych koleżanek i dlatego nie wiedziała jak ma się zachować wobec nich. Powiedzieć prawdę, czy w dalszym ciągu trzymać wszystko w sekrecie. Targały nią wyrzuty sumienia, a ja byłam ogromnie ciekawa dlaczego.
"Z jednej gliny" nie jest złą książką. Po prostu dzieje się w niej dużo i gdyby to wszystko zostało uporządkowane lektura stałaby się znacznie przyjemniejsza. Miałam również wrażenie jakby ktoś autorkę poganiał gdy pisała tę książkę. Akcja pędzi z prędkością światła i nie ma zamiaru zwolnić. Jak dla mnie było to trochę za szybkie tempo. Drażniła mnie również sztuczność w dialogach i te wszystkie nieprawdopodobne zbiegi okoliczności. Wielka szkoda, że tak mało jest w tej książce realizmu. Zakończenie jest dość ciekawe i za to należy się duży plus.
Cała ta historia posiada w sobie potencjał, który niestety nie został przez Lilianę Fabisińską dostatecznie wykorzystany.
Jeśli jesteście ciekawi tej książki możecie śmiało po nią sięgnąć. Może wam przypadnie do gustu bo ja mam mieszane
uczucia.
Książka do przeczytania na jednym wdechu. Cztery kobiety poznają sie na zajęciach z ceramiki. Okazuje się, że każda ma swoje własne tajemnice, które skrzętnie chroni. Marta stara się w maniakalny sposób o dziecko, Nora wraz z piątką swoich dzieci nie wiąże końca z końcem i czeka cały czas na odnalezienie męża, bądź jego ciała, Gośka wyprowadza się do Francji, tylko kandydat na męża okazuje się juz mężem niekoniecznie jej, a Lena jest kimś zupełnie innym niz wszystkim sie wydaje.... Szybka akcja, ciekawe pomysły, miło i sympatycznie. Polecam!
,,Poszukamy króla lasu! - zawołał Bolek". Ale kto jest królem lasu? Lwy żyją przecież w Afryce, a nie w Polsce. Przed Bolkiem, Lolkiem i Tosią trudna zagadka...
Jeden pensjonat, jeden wieczór, kilka opowieści. Tej zimy spadnie dużo śniegu. Zbyt dużo. Mazurska Piękna Góra została zupełnie odcięta od świata. Najstarsi...
Przeczytane:2022-01-09,
Liliana Fabisińska od kilku lat należy do grona polskich pisarek, których powieści czytam w ciemno. Są bardzo poruszające, życiowe, dające nadzieję, niosące pocieszenie. Pojawiają się w nich tematy, które wywołują emocje, ale też humor i tajemnice. "Z jednej gliny" nie jest nowością, ale bardzo się cieszę, że wreszcie po nią sięgnęłam.
Lena, Gośka i Marta spotykają się w małej pracowni Nory, by tworzyć naczynia z gliny. I choć każda z nich pojawiła się tam kierowana innymi pobudkami to szybko zaczyna je łączyć coś więcej niż zajęcia - delikatna nić przyjaźni.
Dla Gośki lepienie z gliny ma być zastępstwem za próby chóru po przebytej operacji. Bardzo ruchliwa, pomysłowa i gadatliwa samotna matka, oczekująca na rozwód ukochanego, by mogła przeprowadzić się do niego do Francji. Czy doczeka się deklaracji z jego strony?
Marta ma za zadanie relaksować się podczas tworzenia naczyń, bowiem wraz z mężem starają się o potomstwo. Kobietę bardzo stresują kolejne niepowodzenia, zwłaszcza że nadal nie znaleziono powodu, dla którego nie może zajść w ciążę. Czy zobaczy upragnione dwie kreski na teście?
Lena z kolei ukrywa prawdziwy powód uczestnictwa w zajęciach. Kombinuje jak może, by nie wyszło na jaw, że jest tutaj służbowo a że polubiła Norę to stara się jej nie szkodzić swoimi obowiązkami. Kim jest i co próbuje ustalić Lena?
Wszystkie trzy bohaterki wykazują się empatią i w zawoalowany sposób starają się pomóc Norze, która mimo braku pieniędzy normalnej pomocy by nie przyjęła. Kobieta została sama z piątką dzieci a na dodatek wokół zniknięcia jej męża pojawiły się znaki zapytania, uniemożliwiające przyznanie jej jakiejkolwiek pomocy. Dlatego by zarobić, zamierza uczyć ceramiki, na której tak naprawdę sam się nie zna... Ponadto przedmioty mające coś wspólnego z Jackiem pojawiają się lub z znikają w tajemniczych okolicznościach. Co wydarzyło się naprawdę?
Niby TYLKO powieść o kobietach i dla kobiet, ale ja napisałabym AŻ, bowiem bardzo mnie ta lektura pochłonęła. Autorka poruszyła w niej wiele problemów z jakimi borykają się kobiety we współczesnym świecie - samotne macierzyństwo, źle ulokowane uczucia, walka o zajście w ciążę, lojalność wobec przyjaciół, radzenie sobie z uporem mężczyzn, rodząca się miłość i przyjaźń.
Cztery jakże różne historie bohaterek, cztery różne charaktery, cztery różne wizje szczęśliwej przyszłości. Wciągnęłam się w kibicowanie kobietom, byłam ogromnie ciekawa czy Marta zostanie mamą, Gośka wyjdzie za mąż we Francji a Nora pozna losy Jacka. Niektóre wątki przewidziałam, rozwój innych był zagadką i zaskoczeniem. Świetnie się bawiłam i odprężyłam przy lekturze.
Podsumowując - "Z jednej gliny" to powieść lekka, przyjemna i zaskakująca z wątkiem kryminalnym. To historia, która uczy, by nie kisić w sobie problemów, zaufać tym, którzy wyciągają pomocną dłoń, dać szansę rodzącym się uczuciom i niezwykłej przyjaźni a także nie bać się stawiać czoła faktom i wydarzeniom. Wciągająca lektura dla wielbicielek powieści obyczajowych, w której nie brakuje złości, bezsilności, żalu, zemsty, nienawiści, facetów, dzieci oraz... targów przemysłu funeralnego :) Polecam!