Historia jest długa i prawdziwa. Kazimierz Ludwiński miał dwadzieścia kilka lat, gdy wraz z braćmi, Andrzejem i Piotrem zbudował katamaran żaglowy WYSPA SZCZĘŚLIWYCH DZIECI.
Pływanie na nim bracia rozpoczęli w 1979 r. Prowadzili badania etnograficzne w Afryce Zachodniej, gdzie zastał ich stan wojenny. Zmienili plany i nie wrócili od razu do kraju. Od tego czasu wiele się wydarzyło. O tysiącach kilometrów lądowej włóczęgi już nie wspomnę. „WYSPA” kilka razy przepłynęła Atlantyk, dobrze im służyła. W latach 90. zawinęła do Polski, gdzie przeszła generalny remont.
W roku 2004 Kazimierz rozpoczął na niej podróż dookoła świata. Lecz to nie wszystko: w rejs, który – jak się potem okazało – miał trwać 9 lat, zabrał dwoje swoich dzieci. Nel miała wtedy zaledwie 6 lat, a Noe – 7 miesięcy!
Całość jest zatytułowana WYSPA SZCZĘŚLIWYCH DZIECI. Dlaczego…? To nie tylko nazwa jachtu, ale domu i szkoły w jednym. To taka saga ludzi, kochających różność i pokazująca ją w analizie etnopsychologicznej, przepojonej ogromną dozą humanitaryzmu i tolerancji. Jednocześnie wszechobecny humor, nierzadko w postaci autoironii, daje jej ”ludzką twarz”. Pokazuje czytelnikowi nie tylko podróże Braci Ludwińskich. Opisuje również zwykłe życie, w którym szukali i znajdowali piękny Świat.
Informacje dodatkowe o Wyspa szczęśliwych dzieci. Tom I:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
978-837518-735-9
Liczba stron: 240
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2018-11-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, przeczytane, 12 książek 2018,
Wielka Przygoda na całe życie, która zasługuje na rewelacyjną narrację i przy umiejętnej redakcji powinien to być bestseller. Niestety, książka bardzo nierówna. Są fragmenty bardzo ciekawe, a za chwilę są takie, z których trudno coś wyciągnąć, bo jednym zdaniem napisano o czyimś zatruciu pokarmowym, w kolejnym o podróży w miejsce nr 1, a w kolejnym zdaniu o podróży w miejsce nr 2, bez żadnej refleksji. Może tam nic ciekawego nie było do opisania? Może po prostu sposób pisania taki poszarpany? Zdecydowanie lepiej autor wypada na prelekcjach, opowiadając o swoich eskapadach osobiście.
Podsumowując, przygoda piękna i jestem pełna podziwu dla jej bohaterów, niestety trochę zatracono jej potencjał w tej książce. Niemniej przeczytać można dla samej wieloletniej podróży.