Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2011-09-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 504
Zdarza się, zwykle dość niespodziewanie, że wśród przysłowiowych wieprzy trafi się na niezwykłą wprost perłę. Takie wydarzenie nie mają miejsca zbyt często, ale jednak. Na takie cudeńko udało mi się trafić tuż przed świętami i choć czasu miałam niewiele, a książka była bardzo opasła, wprost nie mogłam się od niej oderwać. Zarywałam noce, tarłam oczy, odganiałam ziewanie, ale udało się, poznałam tajemnicę Wyliczanki Johna Verdona.
Dave Gurney to czterdziestosiedmioletni emerytowany detektyw nowojorskiej policji. Na co dzień wydaje się być w miarę szczęśliwym małżonkiem, ale nie do końca spełnionym rodzicem. Nie pokazuje jednak na zewnątrz, jakie demony zjadają go od środka. W swojej karierze, o której żona wolałaby zapomnieć, poszczycić się mógł licznymi sukcesami. Był jednym z lepszych „tropicieli”, zawsze wiedział jak „wywęszyć mordercę” i jak dowiedzieć się gdzie jakiś „seryjny” zaatakuje kolejną ofierę. Żaden zwyrodnialec nie mógł się przed nim ukryć. Takie życie niezmiernie jednak męczyło Madeleine, dlatego usilnie namawiała małżonka by przeszedł na emeryturę i wyprowadził się z nią jak najdalej od zgiełku wielkiego miasta. Kobieta w końcu dopięła swego i zamieszkała z Davem w wymarzonym domku z ogródkiem. Jak się jednak okazało wyciągniecie Gurney’a daleko od piętrzących się okropności nie odciągnęło go od nich. Mężczyzna, zresztą na prośbę Madeleine, zapisał się na kurs fotografii, podczas którego zrozumiał, czym może zająć się w przyszłości. To, co miało go odciągnąć od dawnej pracy, jeszcze bardziej go do niej przywiązało. Dave zaczął zawodowo obrabiać fotografie ściganych morderców tak, by ukazać całe piętrzące się w nich zło. Jego prace przypadły do gustu prowadzącej warsztaty Sonii, w związku z czym, kobieta postanowiła niezwłocznie zaproponować mu wystawę zatytułowaną „Portrety morderców autorstwa człowieka, który ich ujął”. Jak się można domyślić, nie to chciała osiągnąć Madeleine. Kiedy więc po latach odzywa się do Dave’a dawno zapomniany kolega ze studiów – Mark Mellery, upatruje ona w tym spotkaniu ratunku, dla usilnie budowanej przez nią lepszej teraźniejszości. Jak się można domyślić i tym razem ponosi klęskę.
Wyliczanka jest tajemnicza, metafizyczna, a miejscami naprawdę przerażająca. Napisana została z wielka pasją i zaangażowaniem. Czytelnik czuje to z każdym zdaniem, które jest mu dane przeczytać. Lektura niesłuchanie wprost wciąga i nie pozwala się od siebie oderwać nawet na chwilę. Gdy wzrok odmawia posłuszeństwa i nadchodzi nieubłagany sen, umysł zaczyna płatać człowiekowi figle i powoduje, że i nocne mary są jak czytana właśnie książka. John Verdon stworzył powieść absolutnie nieprzewidywalną, w której jedynie długie drążenie tematu może spowodować zrozumienie logiki, którą kieruje się morderca. Główny bohater jest zdecydowany, pewny siebie i dąży do celu nawet wtedy, gdy wie, jak wiele ma do stracenia. Zdumiewająca wprost jest jego wiara, że jeśli nie zrobi tego, co podpowiada mu przeczucie, to wszystko legnie w gruzach. I tak zapewne by się stało. Zresztą wszyscy wykreowani przez autora bohaterowie są na swój sposób wyjątkowi, w związku z czym wydają się nad wyraz realni. Całość napisana została tak, iż odnosi się wrażenie, że autor jedynie opisuje prawdziwe wydarzenia, a nie to, co wykreowała jego nad wyraz rozwinięta wyobrania.
Przyznam, że mi udało się odgadnąć, kto stoi za całym złem mającym miejsce w powieści Verdona. Byłam jednak tym bardzo zaskoczona, bo strzelałam zupełnie w ciemno. Autor wodzi czytelnika za nos i tak naprawdę nigdy nie pozwala mu na stwierdzenie, ze stu procentową pewnością, że to, co właśnie wydedukował, jest prawdą. Wyliczanka to jeden z najlepszych thrillerów, jaki miałam okazję przeczytać. Aż żal mi serce ściska, że to książka z 2011 roku i nie będę mogła zaliczyć jej do najlepszych powieści roku 2012. Zdecydowanie warto przeczytać tę książkę i zapoznać się z pozostałym dorobkiem autora.
Zdeprawowany świat bogaczy. Mroczne żądze. Niebezpieczne tajemnice Nowojorski detektyw Dave Gurney ma dwa tygodnie na rozwiązanie zagadki brutalnego...
Pomyśl jakąś liczbę od 1 do 1000, pierwszą, jaka Ci przyjdzie do głowy. A teraz przekonaj się, jak dobrze znam Twoje tajemnice. Wszystko zaczyna się...
Przeczytane:2015-10-25, Przeczytałam, 12 książek 2015,
Oto mamy do czynienia z debiutującym pisarzem, dawnym pracownikiem branży reklamowej.
Emerytowany policji Dave Gurney wiedzie spokojne życie z daleka od miasta tworząc portrety kryminalistów do galerii sztuki. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość od kolegi ze studiów, którego dobrze nie pamięta, by mu pomógł. Mark Melery, dawny alkoholik obecnie jest przewodnikiem duchowym oraz wydał dwie poczytne książki o przemianie duchowej, otrzymuje wierszowany list, w którym ktoś chce by pomyślał o liczbie od 0 do 1000. Pomyślał o liczbie 658 i to ją wskazał autor listu. Przypadek? Zbieg okoliczności? Trudno powiedzieć, ale właśnie to sprawia, że Dave mimo sprzeciwu żony decyduje się zająć sprawą.
Pojawiają się nowe wiadomości, coraz bardziej zaskakujące i coraz bardziej groźne. Mark ginie od strzału w gardło i wielu ciosów butelką w głowę. Kolejna rzecz przecząca logice - brak odcisków, a ślady butów urywają się w połowie drogi. Wydaje się, że zabójca jest bystrzejszy niż go z początku podejrzewaliśmy i wszystko dokładnie zaplanował, a nawet dowiedział się wszystkiego na temat ofiary. Rozpoczyna się gra między detektywem a psychopatą. Kto ją wygra? Morderca uderza ponownie? Który numer tym razem zginie?
Czytając wyliczankę miałam wrażenie jakbym była uczestnikiem dobrze zaaranżowanego spektaklu z co chwilę zmieniającą się scenerią. Na początku trochę mnie nudziła, bo niektóre fakty stawały się dla mnie oczywiste przed bohaterem, ale później akcja się rozkręciła i nie było już tak łatwo. Genialne zagadki, precyzyjna dokładna narracja czy dynamicznie przeprowadzone śledztwo sprawiają, że trudno oderwać się jest od tej historii. Ciekawie zbudowani bohaterowie, zaprezentowani od początków dzieciństwa, dają nam poszlaki prowadzące do rozwiązania.
Polecam wszystkim lubiącym kryminalne zagadki, nie od razu układające się w całość, oraz powieści psychologiczne.