WIELKI POWRÓT AUTORA "KAPUŚCIŃSKI NON-FICTION"
O ZYGMUNCIE BAUMANIE PISZE ARTUR DOMOSŁAWSKI
O miłości nieuleczalnej i o małostkowym, okrutnym odrzuceniu.
O obcości i bezdomności, w której trzeba się zadomowić, gdy cię z domu wypędzają, a tam, gdzie przyjmują, nie czujesz się u siebie.
O antykomunizmie w Polsce po 1989 roku, który pozbawił nas wrażliwości na inne doświadczenie i utrudnił nam dostęp do samowiedzy.
O decyzjach, które po latach wydają się błędne, lecz w chwili ich podejmowania wcale takie nie były.
O pisaniu opowieści o czyimś życiu.
O kimś, kto przez całe życie uciekał przed plagą nacjonalizmu, a ta ścigała go do końca.
O kimś, kto nie przynależał, nie pasował do żadnej sitwy, koterii, szkoły ani klanu - tak bardzo, że budził podejrzenia o pychę.
O krytyku niesprawiedliwego ładu, który mimo pesymizmu na krótką metę wierzył, że na dłuższą mamy szanse.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 936
Język oryginału: polski
Latynosi, którzy w XX wieku buntowali się przeciwko tyranom i oligarchom, nieśli czerwone sztandary. Polscy buntownicy byli w tym samym czasie zapatrzeni...
Ta książka opowiada o sprawach, o których powinniśmy chcieć jak najwięcej wiedzieć. Wierzę, że taka wiedza pomaga zmieniać świat na lepsze. Na świat...
Przeczytane:2022-07-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 2022,
Biografia jednego człowieka, a tak naprawdę spory kawałek historii współczesnej Polski. I bohater liczącego ponad 900 stron dzieła Domosławskiego i kraj niejednoznaczny i kontrowersyjny. Polubiłam Baumana za jego niezależność, odwagę w trwaniu przy swoich poglądach (z częścią się nie zgadzam oczywiście - najbardziej z demonizowaniem polskiej transformacji i Balcerowicza), za jego ukochanie życia i w pełni korzystanie z niego (pił, palił, kochał gotować, nieco terroryzując przy tym gości, poznawanie świata), za młodzieńczy i otwarty umysł pomimo 90-tki. Doceniam jego trafne diagnozy dotyczące ludzi ("Wałęsizm to władza elektryka plus klerykalizacja całego kraju. (...) Po raz pierwszy zobaczyliśmy z Jasią braci Kaczyńskich. Boże mój, przecież to typowi instruktorzy Komitetów Wojewódzkich [PZPR]". I w obu przypadkach miał bez wątpienia rację.
Znielubiłam (ciągle dokładam niestety do tego znielubienia następną cegiełkę) znowu mój kraj, a może bardziej ludzi, którzy go takim czynią za niekończący się antysemityzm, za obrzydliwe flirtowanie z nacjonalistami, za chuligańskie incydenty na Uniwersytecie Wrocławskim, za uprawianą politykę historyczną, która ograbia nas z prawdy, za wykorzystywanie ze ślepym posłuszeństwem SB-ckich dokumentów, gdy ktoś sobie zachce zniszczyć swojego obecnego oponenta.
Przez całą lekturę towarzyszyło mi pytanie, co powiedziałby Bauman o wojnie w Ukrainie, o paskudnej postawie papieża Franciszka i autorytarnej władzy Kaczyńskiego.
Nieco jednak raziła mnie nie do końca chyba obiektywna postawa autora biografii. Niepotrzebnie przyjął aż tak jednoznaczną rolę obrońcy Baumana. Ale, co trzeba przyznać, nie unika też trudnych tematów.