Porywająca historia o dojrzewaniu, przyjaźni i miłości. Osadzona w świecie fantastyki, łączy w sobie znamiona romansu i grozy.
Porzucona przez matkę jako noworodek trafiasz pod opiekę starszej kobiety, która z czasem staje się Twoim całym światem.
Pozbawiona własnej tożsamości wzrastasz w duchu bezwzględnego posłuszeństwa.
Mimo to nie masz złudzeń. Wiesz, że nie należysz do tego świata.
Za silna… za szybka…
Zamknięta w czterech ścianach, jesteś jak ucywilizowane zwierzę.
Wyuczona wstrzemięźliwość i opanowanie tylko z pozoru czynią Cię człowiekiem.
Co jednak stanie się, jeśli spotkasz podobnych do siebie?
A wiedz, że przydarzy się to prędzej czy później…
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2018-05-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 355
Język oryginału: Polska
“Wychodząc z ukrycia” to pierwszy tom sagi Zrodzona autorstwa Ewy Olchowej. W chwili, gdy otrzymałam propozycję współpracy przy tej sadze, byłam bardzo podekscytowana. Od kilku tygodni widywałam informacje o tej serii, która bardzo mnie intrygowała. Piękne okładki, tajemnicza dziewczyna na nich, z fascynującymi oczami, gwarantuje nam ciekawą i tajemniczą historię osadzoną w ciekawym świecie pełnym Luminatów i Łowców. Jeśli sądzicie, że jest to kolejna młodzieżówka, która podzieliła fantastyczny świat między dwa gatunki, z oklepanym pomysłem na fabułę, to się mylicie. Autorka ukazała nam świeże spojrzenie na młodzieżową fantastykę, pokazując nam, że można jeszcze coś nowego wymyśleć, że można jeszcze zainteresować czytelnika czymś nowym.
“Nie ma takiej osoby na świecie, która nie będzie chciała posiąść jej na własność. Kiedy jej dar się uaktywni, świat upomni się o nią, ale do tej pory musi pozostać w ukryciu.”
Rose Campbell to młoda dziewczyna wychowywana przez babkę, która ją adoptowała wiele lat temu. Obie skrywają wiele tajemnic, lecz obie są świadome tego, że Rose nie jest zwykłym człowiekiem. Nasza bohaterka często kieruje swoje myśli w kierunku matki, która ją porzuciła, oddając pod opiekę starszej kobiety, Lucy. Obecnie Rose stara się wieść normalne nastoletnie życie, chodzi do szkoły, ma przyjaciół, lecz wszystko się zmienia pewnego wieczoru, gdy zdrowie jej ukochanej babki zaczyna się sypać. Po raz pierwszy w życiu Rose poznaje Luminata i Łowców, którzy są jej bardzo bliscy, bliscy ze względu na łączące ich i ją moce. Czy Rose jest bezpieczna w świecie pełnym osób tak do niej podobnych?
“Jeszcze niespełna miesiąc i cały świat stanie przed Tobą otworem. Poznasz miejsca, których istnienia nie śmiałabyś przypuszczać.”
Jak pisałam wcześniej, autorka zaskoczyła mnie swoim pomysłem na książkę. Jestem wielkim fanem fantastyki, tej młodzieżowej również, wiele książek z tego gatunku przeczytałam, pomysłów na fabułę poznałam równie wiele, a fanką wampirów jestem od wielu lat. Dlatego w chwili, gdy dowiedziałam kim są Łowcy, wiedziałam, że autorka mnie kupiła i od tej chwili moja podróż z sagą Zrodzona będzie dużo przyjemniejsza.
Początek książki wydawał mi się pędzić, później zwolniła, niekiedy może aż za bardzo, lecz dla mnie to nie jest problem, ponieważ lubię zatapiać się w książkach, a jeśli natrafiam na dobrą pozycję to nie lubię się z nią szybko żegnać. Autorka nie pokazała nam w pełni kim są istoty, do których należy Rose. Informacje o nich są udzielane nam w małych porcjach, jednym może się taki zabieg spodobać, innym niekoniecznie, wolą, gdy wszystkie karty są odkryte. Mnie ta tajemniczość urzekła i mam dzięki temu jeszcze większą ochotę na lekturę kolejnych tomów. Autorka poruszyła tematy, które są bardzo bliskie nastolatkom, mianowicie książka opowiada o dojrzewaniu, poszukiwaniu siebie i przyjaźni.
Bohaterowie są napisani przyzwoicie, lecz są również mało wyraziści. Ciężko mi było polubić kogoś, wszyscy byli mi obojętni a niektóre ich zachowania było nadzwyczaj dziwne. Myślę, że jest to spowodowane, iż jestem po prostu zbyt dojrzała, lecz nie chcę oceniać ogółu po jednym tomie, dlatego bohaterów będę oceniać w momencie, gdy będę już po lekturze ostatniego tomu. Coś czuję, że autorka jeszcze mnie zaskoczy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Samo pióro autorki jest lekkie i przyjemne, w książce nie ma przydługich opisów, ani nadmiernych dialogów. Wszystko jest spójne i bardzo miłe w odbiorze. Czy polecam książkę starszym czytelnikom? Myślę, że tak, sama mam zamiar przeczytać całą serię, by mieć szersze spojrzenie, lecz już muszę przyznać, że na pewno nie żałuję chwil spędzonych z tą książką.
“Oczy to zwierciadło duszy. Kryje się w nich to cała prawda o człowieku i o wszechświecie. Na nic zdają się trudy zatajenia ukrytych w nich prawd, gdyż oczy nie potrafią kłamać.”
Za książkę do recenzji dziękuje bardzo autorce.
Nikt nie lubi dowiadywać się tego, że najbliższe i najważniejsze dla niego osoby potrafiły całe życie kłamać, kiedy prawda wychodzi na jaw, to dzieci najczęściej dowiadują się, że są adoptowane lub że własna siostra to tak naprawdę ich mama. Takie historie się zdarzają dość często, ale jak widać może też okazać się, że przez całe życie nie wiedziało się o tym, że jest się kimś wyjątkowym.
Rose została wychowana przez kobietę, która całe życie była dla niej jak babcia, niestety pewnego dnia dziewczyna odkrywa, że jest kimś innym, a nie zwykłą nastolatką i wtedy skrywane tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. Rose pomimo swojej inności postanawia, choć przez chwilę mieć normalne życie, bo wie, że niedługo będzie musiała odejść i porzucić wszystkich, nawet swoją ukochaną Lucy.
Osobiście nie przepadam za nierealnymi historiami, ale czasami sięgam po takie książki i muszę przyznać, że ta wyjątkowo mnie zaciekawiła, nie ma tutaj, aż tak dużo dziwnych scen dlatego czasami wydaje się czytelnikowi, że czyta historie o zwykłej nastolatce. Ta część to tak naprawdę dopiero wstęp do tego, jak wygląda inny świat, nie ten, który dziewczyna znała do tej pory, jest tylko trochę o Łowcach i Luminatach i to rozbudza apetyt na dalsze części i poznanie bliżej tych postaci.
W tej książce jest wiele tajemnic, przez co jest sporo niewiadomych, czego za bardzo nie lubię, do tego na wiele z pytań nie została udzielona jasna odpowiedź, więc czytelnik sam musi się ich domyślić. Jednym z przykładów jest postawa Alexa, zachowywał się tak, jakby sam był podobny do Rose i czekała go przemiana w kogoś innego, dlatego tak szarżował pomimo swojej choroby. Natalie to też bardzo dziwna osoba, ma strasznie zmienne humory, raz jest wredna i zimna, a raz jest jak potulny baranek, który pragnie wszystkim pomagać, przez te zmienne nastroje nie wiadomo, jaka jest naprawdę i co chcę osiągnąć.
Jedno jest pewne, ta część sprawiła, że nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów i tego, jak rozwinie się ta historia, dlatego sięgnę po tom drugi jak najszybciej.
Ewa Olchowa urodziła się w niewielkiej miejscowości w północno-zachodniej części Polski, jako czwarte dziecko ośmioosobowej rodziny. Zakochana w książkach i filmach fantasy, postanowiła w 2010 roku rozpocząć swoją własną przygodę z powieścią. Obecnie wraz z mężem i dwójką dzieci mieszka w Poznaniu, gdzie pracuje nad kolejnymi częściami sagi Zrodzona.
Zapewne każdy ma różne okresy w swoim czytelnictwie. Ja miałam taki, kiedy zaczytywałam się w fantastyce. Oczywiście czytam do tej pory, ale zdecydowanie za rzadko. A uwielbiam te wykreowane światy i postaci. Często dziwne nazwy, na których można sobie połamać język; istoty nadnaturalne; stworzenia fantastyczne – wszystko to tworzy klimat rodem z baśni. Uwielbiam to i mam swoje ulubione istoty i stworzenia.
Powieść Wychodząc z ukrycia świetnie wpisuje się w ten gatunek literacki. Już pierwsze zerknięcie na okładkę i przepadłam. Niby zwykła, ładna, młoda twarz, ale te oczy. Oczy, które zdają się spoglądać, widzieć wszystko. Ale przecież nie będę się rozpływała nad okładką, którą i tak każdy widzi i może łatwo ocenić. Prawdę powiedziawszy to co między okładkami jest najważniejsze.
Główna bohaterka książki, Rose, jest nastolatką. Wygląda jak człowiek, ale kim jest, tego będzie się musiała dowiedzieć sama. Oczywiście coś niecoś o sobie wie, ale to są tylko strzępki, z których dopiero musi stworzyć swoją tożsamość. Dziewczynę, gdy była maleńka, matka oddała pod opiekę Lucy, którą Rose traktuje jak babcię. Nad obiema kobietami pieczę z ukrycia sprawuje Will. Niedawne wydarzenia sprawiły, że Lucy i Rose muszą opuścić wygodny dom w Londynie i przenieść się do Portree, na wyspie Skye w Szkocji.
Rose jest dziewczyną, która potrafi sobie radzić w wielu, nawet trudnych sytuacjach. Nie jest żadną superbohaterką, ale daje radę. A musi się zmierzyć ze swoją innością, chorobą babci, zmianami w życiu. Rose należy to takich bohaterów literackich, których lubi się od pierwszego przeczytanego zdania. Lucy, babcia Rose, to wyjątkowa kobieta, na którą dziewczyna może zawsze liczyć. Jestem ciekawa, czy znajdzie się jakiś czytelnik, który nie pokocha całym sercem tej starszej pani. No i Will. Will to chodząca tajemnica. Przystojny, uwodzicielski, pełen sekretów. Nie wiem tak naprawdę, jaki faktycznie jest. Mam nadzieję, że kolejna część odsłoni trochę więcej faktów o tym intrygującym młodym mężczyźnie.
Jak słusznie wywnioskowaliście akcja książki rozgrywa się w Londynie i w Portree w Szkocji. O ile Londyn może mniej lub bardziej być interesujący dla czytelnika, o tyle wiadomości o wyspie Skye chłonie się całym sobą. Tym bardziej, że otoczenie przywodzi na myśl naprawdę piękny obrazek. I nawet mżawka, czy mgła nie jest w stanie tego obrazka zniszczyć.
Czytacie tę opinię i zastanawiacie się, gdzie to fantasy. No tak. Stopniuję informacje bardzo oszczędnie. A wszystko przez to, żebyście mieli większą niespodziankę czytając. W książce występują dwie nacje (z braku lepszego stwierdzenia). Są to Luminaci i Łowcy. Czym faktycznie są, to leży w sferze naszej wyobraźni. Wampiry? Być może, ale nie jest to jasno przedstawione, choć pasuje najbardziej. I tu nasuwa się kilka pytań. Czy są dobrzy, czy źli? Czy Rose jest jedną z nich? A jeśli tak, to kim? Nie odpowiem. Czytajcie, rozpalajcie swoją fantazję.
Wychodząc z ukrycia czyta się błyskawicznie. Książka praktycznie wolna jest od błędów, więc lektura przebiega płynnie i bardzo przyjemnie. Chociaż powieść kierowana jest do młodzieży, to sądzę (zwłaszcza biorąc pod uwagę swój wiek), że opowieść Ewy Olchowej może się podobać zarówno nastolatkom, jak i starszym czytelnikom.
Wychodząc z ukrycia to debiut Pani Ewy i to debiut dobry. Pierwsza część sagi Zrodzona daje nadzieję na bardzo interesującą serię. Prawdę mówiąc, gdy przeczytałam ostatnią stronę, to przemówiłam do książki, którą trzymałam w ręku: i to ma być koniec? Przyznam się wam, że nie znoszę takich zakończeń, gdy jestem zostawiona z pytaniami i mętlikiem w głowie. Ale pocieszam się myślą, że już niedługo będę mogła znów „wejść” w świat Luminatów i Łowców. Polecam.
Sama historia jest porywająca, do tego napisana ze smakiem i z pewnością dobrze przemyślana. Nic tutaj nie dzieje się przypadkiem. Bohaterka choć młodziutka, jednak potrafi zaskoczyć silnym charakterem. Świat Łowców, Luminatów, Zrodzonych, Czyścicieli i innych nadludzkich istot wciąga bez reszty i nie daje odpocząć, póki czytelnik nie dobrnie do końca. A na końcu... no właśnie! Okazuje się, że to wcale nie koniec :-)
Dość interesująca książka fantasy, która wprowadza czytelnika w świat różnych postaci, bowiem oprócz zwykłych ludzi pojawiają się tu także Łowcy, Luminaci, Poszukiwacze czy Zrodzeni.
Próżno tu szukać jakichś pościgów, walk, ogólnie akcji. Tak naprawdę czytelnik wraz z główną bohaterką - 18-letnią Rosie poznaje jej historię, historię jej bliskich, np. mamy Mary czy babci Lucy (na podstawie retrospekcji). Ta część ponadto ukazuje odkrywanie przez Rosie swoich prawdziwych zdolności. Mam wrażenie, że „Wychodząc z ukrycia” jest takim „wprowadzeniem” do całej sagi „Zrodzonej”.
Autorka także w magiczny i ciepły sposób ukazuje relacje międzyludzkie: przyjaźń i miłość.
Miła i przyjemna lektura, jednak ze względu na brak takiego szybkiego tempa i akcji czuję lekki niedosyt. Mam nadzieję, że w drugiej części autorka postawiła właśnie na wiele zwrotów akcji. Z chęcią chwycę za kontynuację:) Polecam.
SAGA ZRODZONA to porywająca historia o dojrzewaniu, przyjaźni i miłości. Osadzona w świecie fantastyki, łączy w sobie znamiona romansu i grozy. POD OPIEKĄ...
Stało się. Ziściły się Twoje najgorsze obawy.Wchłonął Cię świat Łowców, a wraz z nim nadszedł czas próby.Walczysz o przetrwanie i odkrywasz...
Przeczytane:2021-09-06, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021,
Rose ma swój sekret, jest inna i cały czas towarzyszy jej uczucie niepokoju. Żyje razem z babcią, nie ma przyjaciół, musi ograniczać swoje moce. W każdej chwili mogą je znaleźć tajemniczy oni i biedaczki będą musiały uciekać. Kto je tropi? Co tak naprawdę potrafi Rose i kim jest? Sentencja "wiem, że nic nie wiem" towarzyszyła mi w zasadzie przez cały czas lektury tej książki.
Za dużo się dzieje, a za mało jest wprowadzenia czytelnika w ten świat - to według mnie najgorszy minus tej powieści. Długo nie mogłam się połapać w zasadach rządzących tą rzeczywistością. Rozumiem, że miało być tajemniczo, bo bohaterka sama nie zna prawdy o sobie, ale wyszło trochę za bardzo mgliście. Gdybym miała po kilku dniach od lektury opowiedzieć komuś kim jest Luminat albo Łowca, to nie wiem, czy cokolwiek bym z siebie wykrzesała.
Przez powyższe nie zawsze byłam w stanie zrozumieć postępowanie bohaterów. Postacie niewiele się od siebie różniły i często rozmawiały ze sobą w sztuczny sposób. Szczególnie relacja Rose i Lucy (to jej babcia) wypadła mocno teatralnie. Czułam się, jakbym ślizgała się po powierzchni, a nie wchodziła głębiej w ich osobowość, nie wiem, jak lepiej to wytłumaczyć. Sama główna bohaterka nie raz zachowuje się irracjonalnie - przeprasza babcię za coś, co według mnie nie wymagało skruchy, a parę stron dalej szantażuje ją i tupie nogą, żeby tylko postawić na swoim. Składam to na karb jej nastoletniego wieku i mam nadzieję, że z czasem te humory jej przeminą, a pozostanie po prostu silną i rozsądną dziewczyną.
Pomimo tych wad czytało mi się szybko, język był prosty, byłam ciekawa, co będzie dalej. Szkoda mi jeszcze było, że miejsca akcji nie wpływały jakoś znacząco na powieść, w końcu Londyn i Szkocja mają duży potencjał. Dziękuję autorce za egzemplarz do recenzji, niedługo sięgnę po drugą część. Polecam osobom lubiącym fantastykę, szczególnie tę wersję lżejszą i młodzieżową, która nie wymaga od czytelnika skupienia, a pozwala się zrelaksować i na spokojnie płynąć przez lekturę.