Wydawnictwo: Officyna
Data wydania: 2014-05-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Fariña przywołuje tu lata 60. ubiegłego wieku tak precyzyjnie, dowcipnie i przejmująco jak F. Scott Fitzgerald ukazał epokę jazzu. Bohater, Gnossus Pappadopoulis, podąża poprzez psychodeliczny krajobraz, napotyka kłamstwo, naukę, wiarę, erotykę i od czasu do czasu prawdę. Pisarz nakreślił tu portret wybuchowej dekady i przekazał istotę tamtego pokolenia.
Wiele słyszałam o tej publikacji. Jedni ją chwalili - inni krytykowali. Kiedy ujrzałam tytuł książki wydała mi się nieszablonowa i jednocześnie intrygująca. Podczas lektury spostrzegłam, że jest napisana z werwą i humorem, co sprawiło, że natychmiast mnie porwała. Po lekturze stwierdzam, że książka jest bardzo dobra. Mimo, że przesiąknięta erotyką nie jest seksistowska czy mizoginiczna. Napisana w wyśmienitym stylu, ociekająca pragnieniem doraźnej zmiany.
Co więcej zakończenie rzuciło mnie na kolana i uzmysłowiło, że książka jest czymś więcej niż ukazaniem zamiłowania do włóczęgi i nakreślenia pretekstów do picia i brania narkotyków, ale chodzi tu bardziej o skutki próbowania utrzymania równowagi wewnętrznej z powodu nastania tak wielu zmian kulturowych. Jej uniwersalność wynika także z tego, że ukazuje próby przejścia przez życie bez zakłopotania, sposoby jak być człowiekiem niefrasobliwym, dowcipnym i okazem beztroskiego spokoju.
Dzięki trzecioosobowej narracji mogłam lepiej przyjrzeć się tamtej rzeczywistości. A Gnossos Pappadopoulis, główny bohater powieści to zabawny obrzydliwiec. Nie łatwo stworzyć postać, która łączy w sobie skrajności. Ponadto mnóstwo groteskowych aluzji i zabawy liryzm. Zaletą tej publikacji jest także to, że Fariña umiejętnie tu połączył młodzieńczą pychę nieśmiertelności, naiwność ducha buntu i amerykańską kontrkulturę uczelnianą.
Natomiast zewnętrzny świat (poza murami uczelni) autor przedstawił jako miejsce fałszywych zasad i autorytetów, które najlepiej ignorować tak długo, jak to tylko możliwe. Nawet pomimo bańki ochronnej dookoła uczelni niekiedy nie można ustrzec się przed negatywnymi konsekwencjami i smutkiem. Fariña wskazuje tu prawie każdy problem Stanów Zjednoczonych, a ja dostałam możliwość ujrzenia wszystko oczami jednego z tych "szalonych Kerouaców".
Chociaż fabuła książki jest osadzona w Cornell w latach 50-tych, autor opisuje rodzaj kontrkultury, którą można było odnaleźć na amerykańskich kampusach uczelnianych od lat 60-tych aż do 90-tych. Duża część powieści oparta jest na wątkach autobiograficznych - co dla mnie było nader interesujące. Uważam, że "Wszystko się spieprzyło, ale chyba będzie lepiej" zasługuje na poczesne miejsce wśród utworów Burrowa, Ginsberga, Keseya i Brautigana.
Podsumowując - niezapomniane postacie, żargon i obraz przełomowych, inspirujących wydarzeń. Uważam, że książka jest genialna i momentami bardzo wzruszająca. Wywarła na mnie ogromny wpływ. Polecam.