Wszystkie moje zmartwychwstania

Ocena: 5 (5 głosów)
Powieść o miłości, o bardzo trudnych relacjach między matką, córką i ojcem. O narkomanii, gdzieś w tle; cichej i mało widocznej bez przesytu makabrycznych scen. Książka o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnej kobiecości, z przynależnymi jej atrybutami: macierzyństwem, marzeniami i spełnieniem.

Po samotnym dzieciństwie i nieudanym małżeństwie Magda ponownie wychodzi za mąż. Drugi mąż, jej były szef, zapewnia jej wszystko. Małżeństwo stanowi dla obojga spokojną przystań; bez zbytniej namiętności.

Kiedy pojawia się dziecko, bohaterka nieświadomie, a zarazem trochę pod dyktando męża wycofuje się z życia. Żyje z dnia na dzień. Czasami pojawia się tęsknota do wielkiej miłości, szaleństwa, ale Magda łatwo radzi sobie z emocjami. Gdzieś w podświadomości tkwi w niej piekło, przeżyte za sprawą pierwszego męża i smutek dzieciństwa.

Któregoś dnia okazuje się, że córka jest narkomanką…

Informacje dodatkowe o Wszystkie moje zmartwychwstania:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017-04-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788380694644
Liczba stron: 336
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Wszystkie moje zmartwychwstania

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wszystkie moje zmartwychwstania - opinie o książce

Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-08-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki - 2017,

Rodzina powinna być najważniejszą wartością w naszym życiu. Ale czy tak zawsze jest? Zadaniem rodziny jest kochanie się, wspieranie, rozmawianie ze sobą. Tego wszystkiego zabrakło między bohaterami w najnowszej powieści Iwony Żytkowiak.

Magda po samotnym dzieciństwie i nieudanym małżeństwie ponownie wychodzi za mąż. Małżonkowie nauczyli się żyć w rutynie, bez namiętności, obok siebie. Czasem u kobiety pojawia się pragnienie przeżycia czegoś więcej, jakiegoś szaleństwa, miłości, ale Magda spycha te tęsknoty gdzieś na dno serca. Całą tę stagnację burzy fakt, że ich siedemnastoletnia córka jest narkomanką. Rodzina w jednej chwili staje przed wieloma wyborami, decyzjami, które jak się później okaże, nie wszystkie będą tymi właściwymi.

Nauczyłam się żyć bez szaleństwa i emocji. Takie klasyczne "odtąd - dotąd", wszystko w ramach, w normie.

Autorka poruszając temat narkomanii, nie podaje nam gotowego przepisu na to, jak poradzić sobie ze słabościami. To my sami musimy dojść do pewnych wniosków. Córka uciekając w narkotyki, chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców, której każdy młody człowiek tak potrzebuje. Miłość, ciepło, zrozumienie - tego jej z ich strony zabrakło. Bardzo było mi żal tej dziewczyny.

Każda z postaci jest interesująca, prawdziwa i każda ma coś do powiedzenia. Z łatwością można się z którymś z nich utożsamić, odnaleźć cząstkę siebie. Autorka nakreśliła ich w sposób, który pozwala nam poznać ich emocje, myśli i wygląd.

Największe wrażenie zrobił na mnie portret psychologiczny głównej bohaterki. Obserwujemy jej osobę, jej wszystkie cechy, z wadami i zaletami. Początkowo odniosłam wrażenie, że jest kobietą opanowaną, wręcz pedantyczną, która musi mieć wszystko pod kontrolą. Jednak wraz z upływem stron, coraz bardziej zmieniał mi się jej obraz. Okazała się być kobietą wrażliwą, mającą marzenia, pragnącą od życia czegoś więcej. Z jednej strony wzbudzała we mnie litość i współczucie, ale z drugiej złościła mnie. Sama wiedząc jak samotne było jej dzieciństwo, które odcisnęło na niej swoje piętno, to samo funduje swojej córce. Czy uda się jej naprawić te relacje? I czy miłość i szczęście są jeszcze dla niej?

Troje ludzi w jednym domu. Każde z nas miało swoją nazwę - rolę wyznaczoną przez odwieczne prawa - matka, ojciec, córka. Mąż i żona. Co z tego wynikło dla nas?

Książka została napisana barwnym językiem, co przełożyło się na sugestywne opisy. Ciekawa drugoosobowa narracja to coś, co w tej powieści zaskoczyło mnie chyba najbardziej. Nie znajdziemy co prawda nagłych zwrotów akcji, ale dzieje się naprawdę sporo. Z książki bije ogromny smutek. Tu nie ma miejsca na humor, jedynie na końcu powiało lekko nadzieją na lepsze jutro.

Iwona Żytkowiak stworzyła powieść wiarygodną, odważną i wymagającą, która zmusza czytelnika do wielu przemyśleń i refleksji. Nie można czytać jej z rozpędu, tu trzeba zatrzymać się, zastanowić nad poszczególnymi wątkami.

Wszystkie moje zmartwychwstania to powieść o trudnych relacjach rodzinnych - tych małżeńskich i rodzicielskich - o uzależnieniu od narkotyków i samotności wśród bliskich. To książka z przesłaniem, by mądrze, dobrze i w pełni znaczenia tego słowa żyć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-07-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 2017, gimnazjum,
Książka ma swoje wady oraz zalety. Na pewno jest głęboka i oddziałuje na emocje, ale też mocno denerwuje. Magda jest kobietą pokrzywdzoną przez los, boi się prawdziwej relacji z ludźmi i w odruchu obronnym zamyka się w sobie. Tłumi w sobie wszystkie emocje i tylko użala się nad swoim nieszczęściem. Moja antypatia do niej bierze się chyba z tego, że nie lubię bierności w relacjach międzyludzkich. Postawa głównej bohaterki działa mi na nerwy. Nie dość, że nie radzi sobie z wlasnymi emocjami to jeszcze nic nie robi dla swojej córki. Patrzenie na swoje dziecko jak na zawiedzione nadzieje wydaje mi się nieludzkie. No i ta narkomania - jak można twierdzić, że to sobie tak po prostu minie, albo udawać, że to wcale nie dotyczy twojego "idealnego" obrazu statecznej rodziny?
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-05-16, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Troje ludzi w jednym domu. Każde z nas miało swoją nazwę - rolę wyznaczoną przez odwieczne prawa - matka, ojciec, córka. Mąż i żona". To niestety coraz powszechniejsze w naszych czasach, że ludzie mieszkający pod jednym dachem, praktycznie się nie znają. Wspólne obowiązki, rutyna dnia codziennego, ukrywane pretensje - to wszystko oddala członków rodziny od siebie. Prawda jest bowiem taka, że każdy z nas jest w dużej części swojej osobowości egoistą i to właśnie swoje potrzeby będzie przedkładał nad innymi. Smutne to ale prawdziwe, co pokazuje moja prywatna specjalistka od książek niejednoznacznych, trudnych i zapadających w pamięć. Iwona Żytkowiak to absolwentka polonistyki i studiów filozoficzno-etycznych na Uniwersytecie Szczecińskim. Mieszka i pracuje w Barlinku, jest członkiem Związku Literatów Polskich. Matka czterech synów, lubiąca spacery po Bieszczadach i grę na pianinie z najmłodszym dzieckiem. Autorka wielu powieści oraz poetka. Magda to stateczna kobieta, która po pierwszym nieudanym małżeństwie, znalazła stabilizację i spokój u boku nowego mężczyzny, z którym wychowuje siedemnastoletnią córkę. Bohaterka nie pozwala sobie na szaleństwa, żyje spokojnie, wypełniając swoje obowiązki matki i żony. Harmonię całej rodziny burzy odkrycie rodziców, że ich córka jest uzależniona od narkotyków. Trwałe wydawałoby się filary życia Magdy i jej męża zostają w krótkim czasie zniszczone. Tytuł tej powieści wzbudza dość różnorakie uczucia, ale uwierzcie mi, że jej treść wywołuje tych uczuć o wiele, wiele więcej. "Wszystkie moje zmartwychwstania" to bowiem książka przepełniona smutkiem, ukazująca jak łatwo zatracić naturalne więzi, które przecież winny rozwijać się samoistnie. Iwona Żytkowiak ukazując przykład stopniowego rozkładu rodziny głównej bohaterki, w której narkomania córki stała się przysłowiowym gwoździem do trumny, pokazała w pełni genezę takiego procesu. W miarę rozwoju akcji, autorka z widocznym wyczuciem, ale także realistycznie, bez ukrywania czegokolwiek, ukazała do czego prowadzi wieloletnie pielęgnowanie własnych demonów, kultywowanie samotności i niezrozumienie najbliższych. Myślę więc, że nie przesadzę, jeśli napiszę, że klimat tej historii jest nieco psychodeliczny. Iwona Żytkowiak podjęła się bardzo trudnego zadania, jakim niewątpliwie jest opisanie takich relacji jak matka - córka, rodzice - dzieci, mąż - żona. Każda z tych płaszczyzn, ukazana w powieści, odsłoniła największe zaniedbania, jakich każdy z nas się dopuszcza. Brak rozmów, brak zrozumienia, trwanie obok siebie, a nie ze sobą - to tylko niektóre z tych obszarów, jakie można zauważyć w fabule. Być może przykład rodziny Magdy jest nieco przejaskrawiony, gdyż nie każda najmniejsza komórka społeczna boryka się z taką dużą ilością problemów, jednak doskonale obrazuje to, z czym trzeba walczyć, czego się wystrzegać i nad czym należy cały czas czuwać. Autorka swoją prozą po raz kolejny wyzwoliła we mnie wiele refleksji, które muszę przepracować w swoim umyśle. Narkomania to problem uwypuklony przez Iwoną Żytkowiak, który nabrał dla mnie nieco innego wyrazu, niż tylko suche statystyki. Otóż autorka nie oszczędza czytelnika, gdyż ukazuje w pełnej krasie, jak choroba ta zmienia człowieka. Realistyczne opisy zachowań osoby uzależnionej, wulgaryzmy i pobudzające wyobraźnię szczegóły, niewątpliwie zapadają w pamięć. Najbardziej jednak szokujące jest to, że rodzice tak długo nie widzą problemu, nie słyszą krzyku córki, która potrzebuje pomocy. Ciężko mi to zrozumieć. "Wszystkie moje zmartwychwstania" to historia pełna dramatyzmu. Opowieść o tym, co nas dzieli oraz o tym, co powinno nas łączyć. O własnym egoizmie, zakopanych głęboko pragnieniach i pobudce, która bywa często bardzo bolesna. Dla fanów niejednoznacznej prozy autorki to pozycja obowiązkowa.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2017-04-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 80 książek 2017, Mam, Pdf/ebook - MAM,

Rodzina jest najważniejszą wartością w życiu człowieka, a przynajmniej tak powinno być. W rodzinie powinno się znosić swoje humory, tolerować dziwactwa, rozmawiać i się szanować, ale przede wszystkim się kochać. Czasami zdarza się, że w rodzinie nie czuć miłości, czułości ani zrozumienia, każdy z domowników chodzi własnymi ścieżkami, nie rozmawiają, lecz kłócą się, nie dostrzegają problemów, które się pojawiają, a może dostrzegają, lecz bagatelizują je? Podobnie jest w najnowszej książce Iwony Żytwkowiak, która pokazała, jak z pozoru szczęśliwa rodzina, może mieć problemy i zamiast żyć ze sobą, żyją obok.
Miałam możliwość poznać bliżej twórczość autorki dzięki książce Tonia. Przyznam, że zrobiła ona na mnie duże wrażenie. Sięgając po Wszystkie moje zmartwychwstania podejrzewałam, że nie będzie to lekka historia, którą przeczytam w jeden wieczór. I tak też było. Książce należy poświęcić więcej czasu, bo nie da się jej szybko czytać. Zmusza czytelnika, aby się na chwilę zatrzymał i zastanowił nad tym, co się przeczytało. Pomyśleć o tym, co w życiu powinno się stawiać na pierwszym miejscu oraz przeanalizować temat tego, jak ważnym i częstym problemem jest zażywanie narkotyków wśród młodzieży.
To książka przede wszystkim o trudnych relacjach miedzy: matką – dorastającą córką – ojcem oraz między żoną i mężem. To też historia: kobiety, która przez całe życie szuka miłości; córki, która pragnie być zauważoną przez rodziców; związku, do którego wkradła się rutyna, obojętność i chłód; mężczyzny, który nie ujawnia żadnych emocji. 
Książka nie należy do ciepłych i tryskających humorem, bo to powieść, w której przebija się ogrom smutku i dopiero na samym końcu czuć nadzieję na lepsze jutro dla bohaterów. Warto również zwrócić uwagę na ciekawy, acz mało spotykany sposób narracji. Bowiem główna bohaterka przez wszystkie karty powieści zwraca się nie do nas czytelników, a do swojej córki. Troszkę tak jakby chciała się wytłumaczyć ze swojego zachowania. Jakby chciała przedstawić, jak ona czuła się w danej chwili. Jak ona to wszystko widziała, będąc z boku. Przyznam, że to bardzo ciekawy zabiega.
Pani Żytkowiak znana jest z tego, że w swoich książkach porusza ciężkie tematy. Jej powieści są mocno psychologiczne, niezwykle refleksyjne, bohaterowie posiadają bogate wnętrze, natomiast fabuła jest ciekawa, zarazem niezwykle prawdziwa. Nie są to banalne historie o niczym, to książki o CZYMŚ ważnym, zwracają uwagę na dany problem, który dotyka ludzi tuż obok. Tak było i tym razem. Szczerze polecam.

Link do opinii
Miłość bywa różna, czasem pozytywnie nas zaskakuje, ale zdarza się, że również nas rozczarowuje. To co kiedyś wydawało nam się szczęściem, przeradza się w prawdziwe piekło. Rodzina to mama, tata i ich potomstwo. To osoby, które powinny się wzajemnie wspierać i kochać w każdej chwili życia. Ale co zrobić, kiedy tak nie jest? Kiedy każdy żyje własnym życiem, nie zauważając problemów innych domowników? Kiedy matka i ojciec nie widzą, że coś złego dzieje się z ich córką? Uważają, że ona radzi sobie doskonale w życiu, aż następuje moment zaskoczenia i padają pytania: ale jak to? Jak do tego mogło dojść? Czemu nic nie zauważyliśmy? Magda to kobieta, która ma za sobą jedno nieudane małżeństwo, obecnie tkwi w kolejnym pozbawionym namiętności. Kiedy w jej życiu pojawia się dziecko, wycofuje się ze swojego dotychczasowego rytmu, trochę za sprawą męża, któremu się podporządkowuje. To kobieta, która w każdej sytuacji potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Nie dostrzega jednak, że z jej córką dzieje się coś złego. Czy kiedy to odkryje, zdoła jej pomóc? Czy zdoła wynagrodzić córce te wszystkie lata samotności? Iwona Żytkowiak napisała powieść, w której czuć ogrom smutku, niespełnienia. To opowieść o miłości pozbawionej uczuć, o braku wzajemnego zrozumienia i pomocy. To również historia o trudnych relacjach rodzinnych między matką, ojcem i córką. Nie każda rodzina jest idealna, nie zawsze jej członkowie potrafią być jednością. Bywa różnie, a w tym przypadku rodzice kompletnie nie przejmowali się poczynieniami córki, która robiła co chciała. Wulgaryzmy, niechęć i nienawiść biły od niej na każdym kroku. Traktowała rodziców okrutnie, ale być może tym sposobem chciała zwrócić na nich swoją uwagę, powiedzieć: ja tutaj jestem, czy wy mnie nie widzicie? Każde dziecko pragnie miłości rodzicielskiej, ale nie każde ją otrzymuje. Autorka próbuje nam również przedstawić świat kobiety, która zapomniała, by żyć własnymi pragnieniami i marzeniami, by robić to co lubi. By czuć się kobietą i wiedzieć gdzie jest jej miejsce na świecie. Nasza bohaterka zapomniała o tych rzeczach, robiąc większość rzeczy pod dyktando męża. Czy obudzi się z tego snu i zawalczy o własne pragnienia? Pojawia się również kłopot narkomani u dziecka. Zastanawiające jest jednak to, jak ślepi czasem potrafią być rodzice, jak mogą nie zauważyć tak poważnego problemu, że ich pociecha ćpa. Mamy możliwość zobaczenia jak zachowuje się dziecko, które bierze narkotyki, jak wulgarne potrafi być w stosunku do najbliższych, a przede wszystkim jak desperacko szuka pomocy, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać. Książka posiada ciekawy sposób narracji - główna bohaterka wypowiada się cały czas do swojej córki. Czuć ogrom uczuć jakie niesie na swoich barkach, próbuje odnaleźć własną ścieżkę życiową. Bohaterowie są wyraźni, nie brak im charyzmy i swoich pazurków. Język, którym posługuje się autorka jest przystępny. Akcja powieści nie pędzi błyskawicznie, ale nie jest też jakaś mozolna, dzięki czemu szybko pochłaniamy zawartość lektury. Wszystkie moje zmartwychwstania to opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, o miłości, w której brak namiętności, o poszukiwaniu samej siebie i spełnianiu marzeń. Książka przepełniona jest ogromem uczuć, często tych negatywnych, które odczuwamy wspólnie z bohaterami śledząc ich losy. Zachęcam do przeczytania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2018-02-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 2018,
Inne książki autora
Świat Ruty
Iwona Żytkowiak0
Okładka ksiązki - Świat Ruty

Świat nie wybacza zbrodni i inności. Mglisty poranek rozpoczyna kolejny dzień życia Ireny. Nic nie zapowiada, że będzie zupełnie inny niż poprzedni.....

Weź to serce
Iwona Żytkowiak0
Okładka ksiązki - Weź to serce

Przypadkowi ludzie. Przypadkowe spotkania. Przypadkowe historie.   Historia dwóch małżeństw, których losy krzyżują się, gdy jeden z mężczyzn zapada na...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy