Wszystkie dzieci Louisa

Ocena: 5 (2 głosów)

W latach 80. w Holandii rodzą się dzieci o skórze ciemniejszej, niż było to w planie. Jedną z zaskoczonych matek jest Sonja. Rok wcześniej wybiera cechy dawcy nasienia: wysoki, wykształcony, dyrektor w sektorze bankowym, żonaty, posiadający własne dzieci. Biały i przypominający jej męża.

– Dzieci będą podobne do państwa, a dawca pozostanie anonimowy – uśmiecha się doktor Jan K. Kobieta rodzi dziewczynkę, później chłopca. Z początku wyglądają tak, jak Sonja sobie wymarzyła. Później ich skóra niespodziewanie ciemnieje. Po latach okaże się, że Jan K., szef kliniki w Barendrechcie, stosował innowacyjną metodę poprawiającą skuteczność zapłodnień: mieszał nasienie różnych mężczyzn. O innowacji nie mówił przyszłym rodzicom, tak jak o tym, że wymyślał dane dawców.

Jedna z gazet pisze, że w dokumentacji Dawcy S., którego kartę wybrała Sonja, lekarz pominął kilka informacji. Dawca był Holendrem, ale surinamskiego pochodzenia. Pracował w banku, lecz na szeregowej pozycji. Podobno nie był wysoki, nie miał nigdy żony, przyznał za to, że cierpi na lekką postać autyzmu. Charakteryzuje się ona m.in. ograniczoną empatią i obsesyjnymi zainteresowaniami. Jednym z nich miało być dla Dawcy S. posiadanie jak największej liczby dzieci, przez 19 lat spłodził ich około 200. Kiedy po latach córka Sonji dzięki bazie DNA odnajduje swojego biologicznego ojca, okazuje się, że uważa się on za nadczłowieka, który odniósł największy ewolucyjny sukces w kraju. Cieszy go, że w puli genetycznej Holandii jeszcze długo pozostanie jego ślad. W bazie DNA rejestrują się kolejne dzieci Dawcy S., dziś już dorośli. Jednym z 200 jest Bjorn, dwudziestopięciolatek, który wpada na niecodzienny pomysł: – Odnajdę ich wszystkich. Odnajdę moich braci i siostry.

„Mafia spermowa” - tak holenderskie media nazwały lekarza Jana Karbaata i personel, który w klinice w Barendrechcie, przez wiele lat i w sposób niekontrolowany, zajmował się właśnie dawstwem. Mieszanie spermy od różnych dawców i fałszowanie danych biologicznych ojców było codzienną praktyką lekarza. Sprawa ujrzała światło dzienne w momencie, w którym okazało się, że dzieci nijak nie przypominają jasnowłosego dawcy, którym rzekomo miał podzielić się swoim nasieniem, ale mają zaskakująco ciemną karnację. W wyniku dziennikarskiego śledztwa dochodzi do szokującego odkrycia: biologicznym ojcem około 200 dzieci jest Holender surinamskiego pochodzenia, który cierpi na zespół Aspergera i któremu przyświecała absurdalna myśl, żeby swoim nasieniem podzielić się z jak największą liczbą kobiet. Wtedy też jego geny przetrwają. Tak samo zresztą jak pamięć o nim.

Informacje dodatkowe o Wszystkie dzieci Louisa:

Wydawnictwo: Dowody
Data wydania: 2017-04-21
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788394725426
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Wszystkie dzieci Louisa

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wszystkie dzieci Louisa - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2020-09-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2020,

'' Ojciec Wirgiliusz uczy dzieci swoje, a masz ich wszystkich sto dwadzieścia troje...''

Znacie może tę dziecięcą pioseneczkę o ojcu Wirgiliuszu i jego dzieciach ? Właśnie ta niewinna i troszkę naiwna rymowanka wciąż kołatała się po mojej głowie podczas czytania reportażu Kamila Bałuka pt. '' Wszystkie dzieci Louisa ''.

Wprawdzie z prawdziwym ojcem Wirgiliuszem, czyli Virgilio Calorim, włoskim tancerzem i baletmistrzem, tytułowy Louis, ma niewiele wspólnego, jednak w ilości dzieci, chyba go nawet prześcignął. Szacuje się bowiem iż śniadoskóry Surinamczyk posiada ich około dwustu. Potraficie sobie wyobrazić tylu rodzeństwa ?

Kamil Bałuk na swój debiutancki reportaż wziął sobie temat naprawdę trudny i kontrowersyjny. Pełen moralnych dylematów, sytuacji patowych i pytań chyba wciąż bez odpowiedzi, bo:

''Czy każdy człowiek ma prawo do posiadania dziecka ''?
''Czy każde dziecko ma prawo do wiedzy o swoich biologicznych korzeniach '' ?
''Czy dawca nasienia ma prawo do anonimowości ''?

W połowie lat 80 coraz więcej osób widzi, że odpowiedzi na te pytania, wzajemnie się wykluczają...''

Moim zdaniem autor poradził sobie z tematem doskonale, jego reportaż jest bardzo szczegółowy, dogłębny i bardzo rzetelny. Oddaje w nim głos wielu ludziom, po obu stronach barykady. Czyli i dawcom, którzy w większości twierdzą:

''Rozumiem prawo dziecka do poznania swoich korzeni, ale nie wiem, czemu miałoby to łamać moje prawo do spokoju ducha ''

i dzieciom z dawstwa, czyli tak zwanych '' połówek '' jak sami siebie nazywają dzieci Louisa i ich matkom i doktorowi Janowi Karbaatowi, który w swojej klinice robił, co chciał. Łącznie z mieszaniem nasienia, okłamywaniem matek, a nawet, jak podejrzewają niektórzy, udzielaniem do inseminacji swojego własnego nasienia. Oraz rzeczonemu Louisowi, który w przeciwieństwie do innych dawców, bardzo chce poznać swoje wszystkie dzieci i chce, aby one go poznały, by było ich jak najwięcej i zdziwiony jest, kiedy któreś nie specjalnie jest do niego podobne. Ogólnie rzecz biorąc, chce z nimi szeroko pojętego kontaktu. Dumny jest z tego, że jego sperma jest tak dobra i właściwie bez wad przecież. Bo co z tego, że dzieciom w miarę przybywania lat ciemnieje skóra lub że on sam ma lekką postać autyzmu, zwaną aspergerem.

Spotykam w książce też takie zdanie:

'' Każdy z nas ma trochę aspergera. Aspergerowcy mają go bardziej. ''

Przyznaję, że moim zdaniem coś w tym jest. Pan Kamil w swojej książce dokładnie i z detalami, acz bez naukowego zadęcia opowiada o Aspich, o ich zachowaniach, dosłowności i braku empatii, co skutkuje również na ich relacje międzyludzkie. Na podstawie spotkań i rozmów z dziećmi jurnego Surinamczyka, autor zastanawia się też nad bardziej przyziemnymi, lecz ważnymi kwestiami dziedziczenia, na przykład:

Czy wychowanie i otoczenie są ważniejsze niż geny? Czy rodzeństwo z tego samego dawcy ma podobne gusta na przykład do muzyki sportu, czy urządzenia mieszkania? Czy lubią takie samo jedzenie albo podobne tatuaże, w tych samych miejscach na ciele?

Historia Louisa, czy dawcy '' S '', jak sam siebie nazwał, jest w książce opowiedziana od lat 80 - tych poprzedniego wieku, a rzecz cała dzieje się w niewielkiej, ale bardzo liberalnej Holandii. Jednak i tam, kiedy na jaw zaczynają wychodzić przekręty Pana Doktora, on i ludzie pracujący w jego klinice z bocianem, nazywani są przez media holenderskie '' Mafią spermową ''.

To naprawdę bardzo interesujący i ciekawy reportaż, dostałam w nim dokładnie to, czego spodziewam się po tym literackim środku przekazu. Rzetelność i przede wszystkim, spojrzenie na problem, sytuację, dylemat z różnych stron. Wtedy mogę sobie na dany temat wyrobić własne zdanie. Nie znoszę bowiem narzucania mi jedynie słusznych wniosków i poglądów. Temat jest wciąż bardzo aktualny, w Polsce, może nawet bardziej niż kiedykolwiek, w każdym razie ja polecam ten świetnie napisany reportaż.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-06-12, 52 książki w 2017 roku, Mam,
Świetnie napisany reportaż od którego ciężko się oderwać. Historia przerażająca, zwłaszcza, że nie wiemy ilu takich Louisów istniało. Banki nasienia w wielu krajach działały bez kontroli, więc przypadek w którym jeden mężczyzna jest ojcem 200 dzieci wcale nie musi być odosobniony. Kamil Bałuk dotarł do tytułowego Lousia (imię zmienione) i kilkorga jego dzieci. Ilu ludzi tyle opowieści i racji...
Link do opinii
Avatar użytkownika - niepoczytalna
niepoczytalna
Przeczytane:2022-03-24, Ocena: 5, Przeczytałem,

W poszukiwaniu wszystkich połówek
Pisanie o problemie niepłodności, dawstwie nasienia czy zaniedbaniach w klinice zajmującej się in vitro wymaga od autora reportażu ogromnej delikatności i wyczucia. Afera jaka wybuchła wokół działalności Jana Karbaata bardzo łatwo mogła stać się tanią sensacją, jednak Kamil Bałuk nie poszedł tą drogą i, na ile to było możliwe, postanowił opowiedzieć historię niezwykłego rodzeństwa i ich poszukiwań.

Zagłębianiu się w historię dzieci Louisa towarzyszy wiele emocji - niedowierzanie, chęć zrozumienia motywacji bohaterów, czasami nawet wstręt - bo jak można świadomie oszukiwać setki (albo i tysiące) pacjentek, narażając ich związki i późniejsze relacje z dziećmi? Jak można dopuścić do tego, by jeden mężczyzna mógł stać się ojcem dla dziesiątek (a może nawet setek) dzieci, co przecież zakrawa o skrajną nieodpowiedzialność?

Kamil Bałuk za wszelką cenę stara się uniknąć oceniania bohaterów i ich postaw. Opowiada tę historię przez pryzmat wszystkich dostępnych postaci, ale wstrzymuje się od wyrażania opinii. Rzuca natomiast nowe światło na sam proces funkcjonowania banków nasienia, na istotę rodzicielstwa (przede wszystkim ojcostwa). Poprzez postać tytułowego bohatera czytelnicy mają możliwość poznać świat z punktu widzenia osoby autystycznej, a taka okazja nie zdarza się zbyt często.

"Wszystkie dzieci Louisa" to niezwykle wyważony reportaż, który unika podsycania skandalu i atmosfery taniego show. Autor nie stawia się w roli oskarżyciela, a raczej bezstronnego narratora, który stara się opowiedzieć niełatwą historię, pochylając się nad każdym z bohaterów i starając się przedstawić jego racje i punkt widzenia. To opowieść o rodzicielstwie i wyobrażeniach o nim, ale również o przejmującej potrzebie poznania własnych korzeni. Za wszelką cenę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - gertruda25
gertruda25
Przeczytane:2017-06-29, Przeczytałam, Czytam w 2017,
Inne książki autora
Dawno temu w telewizji
Kamil Bałuk0
Okładka ksiązki - Dawno temu w telewizji

Jakie triki podczas wywiadów w ,,Na każdy temat" stosował Mariusz Szczygieł, późniejszy zdobywca Nike? Co o telewizji sądził tata scenarzystki M jak miłość...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy