Mijasz ją czasem w tłumie, kiedy zamyślona mknie przez miasto w pośpiechu. I nie
przyszłoby Ci do głowy, że ta niepozorna kobieta spełnia się w profesji, zastrzeżonej dla
wytrwałych i wrażliwych twardzieli - wszak pracownikiem socjalnym z krwi i kości jest się
wyłącznie z powołania. Arleta zna człowiecze dramaty ,,od podszewki" i co dnia stawia im
czoła, bez wahania podejmując rękawicę. Nie odstręcza jej przykra woń ubóstwa, nie zraża
smutny koloryt bezdomności, niemy krzyk przemocy ani stłumiony szept starości. Nieraz
staje na placu boju w pojedynkę, by ocalić zagubionych w spirali życia przed samotnością,
cierpieniem, a nawet śmiercią.
Czy wystarczy jej zapału, by sprostać wyzwaniom i rozwiązać nabrzmiałe problemy tych,
którym powinęła się noga i dać nadzieję tym, którzy stracili wszystko? Czy można wygrać
nierówną walkę z ludzkimi słabościami?
,,Wspomnienia socjalnej" obalają stereotypy i burzą mury obojętności. Jesteś gotów na
konfrontację z boleśnie wyzwalającą nagą prawdą?
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2023-06-06
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 323
Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, czym zajmują się na co dzień pracownicy socjalni. Mamy trochę mylne wyobrażenia o ich pracy. A na pewno znaczna część ludzi nie docenia ich pracy, utożsamiając ich zajęcie z przydziałem żywności czy dodatków pieniężnych dla biednych. Czyli praca za biurkiem, w cieple i ciszy. Nic bardziej mylnego, praca papierkowa, owszem, ale wszystko po to, aby realizować prawdziwe funkcje opiekuńcze, czyli systematyczne odwiedzanie ludzi potrzebujących, rozmawianie z nimi, zapewnienie im pomocy opiekunki czy miejsca w domu pomocy społecznej. Socjalne niczym się nie wyróżniają z tłumu, żyją pośród nas. Wykonują swoją pracę, bo mają do tego serce i powołanie. Nie każdy nadaje się do takiej pracy, trzeba mieć odpowiednie umiejętności i wrażliwość, aby móc pomagać ludziom w różnych trudnych sytuacjach życiowych. Prawdziwy socjalny ma wykształcenie kierunkowe i już sam fakt kształcenia w tym kierunku świadczy o istotności roli, jaką mają do spełnienia. Ich praca to misja niesienia pomocy chorym, bezdomnym, bezrobotnym, nie mającym żadnej rodziny, będącym ofiarami przemocy zarówno fizycznej, jak i psychicznej. A przy tym mają swoje życie, swoje rozterki i problemy, często nie mniejsze niż ich podopieczne. I z jednej strony muszą być ostoją i podporą dla swoich podopiecznych, a z drugiej walczą ze swoimi słabościami i kłopotami.
„Do tej branży nie trafiają przypadkowi ludzie – ten zawód to trochę jak misja, od której próbujesz uciec, ale ona ciągle depcze ci po piętach; trochę jak przygoda, bo nie wiesz, z jaką sprawą przyjdzie ci zmierzyć się następnego dnia; trochę jak paradoks, bo pomagasz, choć bierzesz za to pieniądze. To trochę jak wyzwanie …, ale przede wszystkim powołanie”.
Arleta, autorka niniejszego reportażu, na co dzień zmaga się z trudną i bardzo odpowiedzialną pracą socjalnej. W swojej dziesięcioletniej pracy zawodowej spotkała się z różnymi sytuacjami, nie jedno widziała i przeżyła. Odwiedzała starszych i chorych, opiekowała się chorymi psychicznie, bywała w domach, gdzie alkohol był na porządku dziennym, jak też w rodzinach mających założoną Niebieską kartę. Była świadkiem wielu upokorzeń, niedomagań i nieporadności bohaterów. Starała się im pomóc wyjść z problemu, poradzić z bezczynnością i marazmem. Nigdy nie pouczała tych ludzi, nie taką miała rolę do spełnienia. Była ich ostoją i dobrym duchem. Wielu rodzinom, pomogła uporać się z problem, ale też byli tacy, którzy, mimo otrzymanej pomocy, dalej tkwili w tym, co było dla nich wygodne. Nie każdy potrafił się podnieść i nie każdy był zadowolony z jej pomocy.
„Pracownik socjalny poznaje najintymniejsze szczegóły z życia klienta, co tworzy między nimi rodzaj szczególnej więzi, która sprawia, że nigdy już nie są zupełnie obcy dla siebie”.
Wspomnienia socjalnej pokazują blaski i cienie pracy socjalnych, ich codziennych zmagań i trudów. Z jednej strony nieustanne wyzwania, nowe sytuacje i nowi podopieczni. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień pracy. Ale z drugiej strony mogą też mieć wielką satysfakcję, gdy uda im się pomóc potrzebującym, znaleźć schronienie czy też przerwać węzeł przemocy domowej. Uśmiech zadowolonego podopiecznego to chyba najpiękniejszy gest, który pozwala mieć nadzieję, że ich praca ma sens, że potrafią uszczęśliwiać ludzi.
„Prawda nie zawsze jest tak oczywista, jakbyśmy chcieli, albo jak nam się wydaje. Warto zaufać czasowi, bo on najlepiej weryfikuje prawdę i ludzkie motywacje”.
Polecam tę lekturę, pokazuje prawdziwe oblicze socjalnych. Często obala mity, jakie krążą o osobach wykonujących ten zawód. Ukazuje, z jakimi problemami borykają się na co dzień, jak wygląda ich praca od kuchni. Może takie spojrzenie z boku pozwoli bardziej docenić ich poświęcenie, ich dobre serce i otwartość na pomoc innym.
Znakomita opowieść, każdy powinien po nią sięgnąć, aby z szacunkiem traktować socjalne, to dzięki ich ciężkiej i wytrwałej pracy ludzie mają dach nad głową, mogą zjeść ciepły posiłek czy mogą żyć z dala od tyranów terroryzujących rodziny. Emocje się nam udzielają, trudno przejść obok tych wszystkich potrzebujących ludzi obojętnie. A jestem pewna, że każdy z nas ma takie przypadki wokół siebie, tylko nie wiem, czy wszyscy je dostrzegają … A jednak warto szeroko otworzyć oczy i serca, czyniąc niewiele, możemy osiągnąć bardzo wiele ...
Przeczytane:2023-08-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Długo się zastanawiałam, co napisać o tej książce, by przekazać Wam dokładnie, to co czuję, przyznam, że już dawno nie trafiłam na reportaż, który tak bardzo zmącił mi zmysły i wywołał tak skrajne emocje.
Czasami trafiamy na takie książki, które zostają nam w głowie na bardzo długo, demolują nasz światopogląd i sprawiają, że zupełnie inaczej patrzymy na otaczający nas świat.
"Wspomnienia socjalnej..." to właśnie jedna z takich książek- jest to bezkompromisowa opowieść o świecie, do którego nie każdy odważy się wejść, to opowieść o relacjach międzyludzkich, to szczegółowy opis wzlotów i upadków jednostek, ale i całych rodzin, to choroba i niepełnosprawność, to bieda, to życiowa bezradność, nałogi i uzależnienia, to brak wyciągniętej na czas pomocnej dłoni... A z drugiej strony, "sposób na życie" wielu osób, którym nic nie stoi na przeszkodzie, by podjąć pracę, to materializm, roszczeniowość, traktowanie pracownika socjalnego jak największego wroga. Można by tak wymieniać w nieskończoność...
Autorką tej książki jest kobieta pracująca w MOPS-ie, jest zbiór autentycznych historii (z poszanowaniem prywatności osób postronnych), przemyśleń rozważań i najróżniejszych doświadczeń. Autorka pokazuje blaski i cienie pracy socjalnych, ich zwyczajnej, choć niezwyczajnej codzienności. Znajdziemy tu historie, które wydarzyły się naprawdę, przez co możemy zaobserwować przekrój naszego społeczeństwa- od tych którzy naprawdę potrzebują pomocy, a wstydzą bądź nawet boją się o nią poprosić, po tych którzy zrobili sobie z MOPS-ów źródło dodatkowych dochodów.
Uzmysławia tym samym jak ważna jest to instytucja, i że my jako osoby postronne nigdy, ale to nigdy nie powinnyśmy oceniać ludzi korzystających z jej pomocy, nie znając historii człowieka, który tam się udaje. Przy okazji wywołuje mnóstwo emocji. W wielu miejscach tak bardzo wzrusza, że nie sposób nie uronić łez, przygotujcie więc zapas chusteczek, szczególnie przy rozdziałach, w których pojawia się samotność i niepełnosprawność, ja długo nie mogłam się pozbierać.
Mimo że książka jest w niektórych momentach naprawdę trudna, czyta się dobrze i płynnie. Podzielona na przejrzyste rozdziały, napisana zwięzłym i zrozumiałym językiem, bez owijania w przysłowiową bawełnę ani zbędnie kolorowana. Nie jest ona łatwa, i jestem przekonana, że nie do każdego ona trafi, ale naprawdę warto po nią sięgnąć, nie tylko, by poznać niuanse pracy pracownika socjalnego, ale przede wszystkim, żeby wyjść ze swojej bezpiecznej bańki i spojrzeć na otaczających nas ludzi pod zupełnie innym kątem... bez oceniania, a z nutą zrozumienia i empatii...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to reportaż, ale czyta się go naprawdę jak dobrą powieść obyczajową, poznając przy tym wszystkie aspekty pracy pracownika społecznego, moim zdaniem, jednego z najbardziej niezrozumianych zawodów w naszym kraju.