Kiedy Marcin Wrona wyjechał za Atlantyk ważył około 100 kilo i Amerykanie chwalili go za szczupłą sylwetkę. A potem zaczął jeść po amerykańsku, dobił do 128 kilogramów i zaczął się odchudzać. Też po amerykańsku. Korespondent TVN w Stanach Zjednoczonych obserwuje ten kraj z niezwykłej perspektywy. Jako dziennikarz opisuje z bliska najważniejsze wydarzenia: śmierć Michaela Jacksona, ataki uzbrojonych szaleńców czy wybory prezydenckie. Jako głowa czteroosobowej rodziny żyje życiem amerykańskiej klasy średniej: walczy z miłością do hamburgerów i absurdalnymi przepisami (tak, tak w USA też są takie), próbuje sprzedać gigantyczny samochód, bawi się z dziećmi na piknikach, czasami pada ofiarą rasizmu. I marzy, żeby kiedyś zamieszkać na Florydzie.
Wydawnictwo: The Facto
Data wydania: 2011-10-17
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 240
Stany Zjednoczone nie są krajem idealnym. Mit o tym, że dolary leżą na ulicy i trzeba się tylko schylić, żeby je podnieść, odszedł siną dal do przeszłości. Ludzie pracują tu niezwykle ciężko, żeby związać koniec z końcem, a mimo tych kłopotów i przeciwności losu jest tu fajnie. Warto spróbować, choć początki są bardzo, bardzo trudne.
Wrony w Ameryce zostały napisane lekkim i przyjemnym językiem i stylem, co daje ogromną przyjemność z czytania. Nie spodziewałem się, że w tak ciekawy sposób można przedstawić książkę na faktach.
Okładka jest trochę prosta. Przedstawia Marcina Wronę, którego otacza USA. Można dostrzec szczegóły, które to potwierdzają, np. Statua Wolności czy hamburger.
Stany to kraj żółtej linii. Na niej zaczyna się Twoja przygoda z Ameryką i na niej kończy. Wszystko, co dzieje się między żółtymi liniami Straży Granicznej, jest już kwestią całkowicie indywidualnego odbioru. Wielu jest Ameryką zauroczonych, wielu poprzysięgło, że nigdy tam nie wróci. Co w tym kraju żółtej linii jest takie sexy? I dlaczego hamburgery po wielu latach za Oceanem wciąż smakują lepiej niż schabowy? Żeby się tego dowiedzieć, żeby zrozumieć Wrona's point of view, trzeba przeczytać książkę.
Całość jest spójnie i bardzo dobrze przedstawione. Czytelnik nie nudzi się długimi opisami, ale wręcz przeciwnie. Książka zawiera również zdjęcia, które są przedsmakiem tego, co czeka nas w tym 'wielkim świecie'.
Utwór polecam wszystkim. Nie jest szczególnie podzielona na przedział wiekowy. Niech osoby, które nie czytają literatury faktu, nie omijają tej pozycji, gdyż też byłem uprzedzony do tego gatunku, a teraz jest całkowicie inaczej.
Marcin Wrona, amerykański korespondent telewizji TVN mieszka w Stanach Zjednoczonych od 2006 roku. Jego córka Maja mieszka tam od trzeciego...
Przeczytane:2014-12-16, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,