Osadzona w realiach II wojny światowej niezwykła historia, która łączy przygodę oraz poruszającą opowieść o rodzinie, tożsamości i poczuciu własnej wartości.
Dziesięcioletnia Ada całe swoje życie spędziła zamknięta w jednopokojowym mieszkaniu. Jej matka tak bardzo wstydzi się zdeformowanej stopy córki, że trzyma dziewczynkę w izolacji. Kiedy więc młodszy brat Ady, Jamie, ma zostać ewakuowany z Londynu, by schronić się przed wojną, dziewczynka nie zwleka ani chwili:ucieka z domu, by wyruszyć w podróż razem z nim.
Tak oto zaczyna się wielka przygoda Ady, a także Susan Smith – kobiety, która jest zmuszona przyjąć tych dwoje pod swój dach. Ada uczy się czytać i jeździć konno, patroluje też okolicę w poszukiwaniu niemieckich szpiegów. Z czasem zaufa Susan, a Susan pokocha ją i Jamiego. Czy jednak ich więź okaże się dość silna, by pozwolić im razem przetrwać wojnę? Czy może Ada i Jamie będą musieli wrócić do okrutnej matki?
Boleśnie piękna... Ta pełna subtelności, przejmująca i barwna opowieść, której akcja rozgrywa się w Anglii czasów wojny, sprawi, że czytelnicy w wieku od 10 do 14 lat będą martwić się potknięciami Ady i cieszyć się do łez z jej zwycięstw. – The Wall Street Journal
Kimberly Brubaker Bradley (www.kimberlybrubakerbradley.com) – amerykańska pisarka i wielbicielka Anglii; zagadnieniem ewakuacji ludności w czasie II wojny światowej zainteresowała się jeszcze w dzieciństwie, kiedy matka czytywała jej książki na ten temat. Jej proza historyczna zyskała ogromne uznanie w Stanach Zjednoczonych i została przełożona na wiele języków.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: The War That Saved My Life
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marta Bręgiel-Pant
Często narzekamy na swój los, zwykłe dni wydają się nie do zniesienia, a pojawiające się problemy urastają do niesamowitej rangi. Dopiero historie takie jak ta zawarta w powieści Wojna, która ocaliła mi życie uzmysławiają, że zawsze może być gorzej, a prawdziwe katusze w rzeczywistości omijają nas szerokim łukiem.
Ada jest niepełnosprawna, ma zdeformowaną stopę i według jej mamy jest to wystarczający powód, by dziewczynkę trzymać całe jej życie w zamknięciu. Kobieta dodatkowo znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Kiedy w Anglii rozchodzi się wieść, że prawdopodobnie Londyn zostanie zbombardowany, rozpoczęła się ewakuacja dzieci. Ada postanawia uciec wraz ze swoim bratem, by zmienić swój los. Kiedy trafia na wieś pod opiekę starej panny Susan jej życie zmienia się diametralnie.
Wojna, która mnie ocaliła to powieść, po którą sięgnąć powinien każdy. mimo że docelowo przeznaczona jest dla dzieci, to moim zdaniem warto, by sięgnęli po nią przede wszystkim rodzice. Nie dziwią wszelkie nominacje i nagrody, jakie ta książka otrzymała. Pod tym wieloznacznym i dającym do myślenia tytułem kryje się historia, która chwyta za serce.
Przede wszystkim ważną rolę odgrywa psychika głównej bohaterki i krzywda jaką dziewczynka doznała od najbliższej jej osoby. To od matki Ada nauczyła się, że każda nawet drobna niesubordynacja wywołuje agresję, a przemoc to chleb powszedni. Dziewczynce trudno zrozumieć, że można żyć inaczej, trudno jej zbudować chociaż drobna namiastkę poczucia wartości i więzi z innymi osobami, bo przez całe jej dotychczasowe życie wpajano jej, że takie potwory jak ona nie powinny w ogóle przyjść na świat.
Ada nie wierzy w dobre intencje, ciągle spodziewa się najgorszego, a w jej sercu nieustannie wzbiera złość. Złość na swój los, na to, że coraz bardziej lubi nowe miejsce, w którym zamieszkała z bratem,
że zaczyna darzyć ciepłymi uczuciami Susan, która sie nimi opiekuje. Najbardziej jednak mierzi ją, że wszystko, co ma, namiastkę wolności jaką dane jej było liznąć, jest jedynie tymczasowe. Dziewczynka jest przekonana, że wojna się skończy, a ona z bratem zmuszeni będą do powrotu do Londynu o wyrodnej matki. Ta świadomość powstrzymuje ją przed cieszeniem się życiem, przed obdarzeniem zaufaniem i miłością miejsca i osób, które podświadomie zdołała już pokochać.
Powieść Kimberly Brubaker Bradley to wspaniały i wzruszający obraz ludzkiej przemiany. To historia strachu, który z każdym dniem przemienia się w nadzieję. To opowieść o tym jak ludzka psychika potrafi odbudować się po najgorszym kryzysie, jak można nauczyć się miłości i wzajemnego szacunku, wystarczy jedynie cierpliwość i zrozumienie.
Autorka idealnie ukazuje, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przede wszystkim w powieści uderza przewrotny obraz wojny. W większości publikacji wojna przedstawiana jest jako niemożebne okrucieństwo, wszak wielu ludzi podczas niej ucierpiało. Tutaj jednak jest ona szansą i dzięki niej Ada zdobyła upragnioną wolność. To spojrzenie na tak straszne wydarzenie zdecydowanie wyróżnia powieść wśród innych osadzonych w tym czasie akcji.
Wojna, która ocaliła mi życie to fenomenalna opowieść, która wywołuje masę emocji. Książka uwrażliwia na krzywdę, oburza, ale też ukazuje odrobina poświęcenia odmienia życie innych. Z czystym sumieniem przyznaję, że to najlepsza książka, jaką przeczytałam do tej pory w 2018 roku.
Na powieść dla dzieci "Wojna, która ocaliła mi życie" trafiłam zupełnie przypadkowo, przeglądając posty w jednej z grup czytelniczych w social mediach. Miała tak świetne opinie, że postanowiłam jak najszybciej sprawdzić, czy naprawdę jest warta lektury. Przeczytałam ją w ciągu kilku godzin i niezmiernie ucieszyłam się, że mam również kontynuację pt. "Wojna, którą w końcu wygrałam", ponieważ bardzo chciałam poznać dalsze losy Ady i Jamiego Smithów.
Ada i Jamie to rodzeństwo, które mieszka wraz z matką w Londynie. Kobieta z pewnością nie wygrałaby konkursu na matkę roku. Ada ma chora stopę, przez co matka nie pozwala jej wychodzić z domu. Dziewczynka właściwie nie chodzi, tylko przemieszcza się na czworakach w obrębie ich mieszkania. Dni spędza, siedząc w oknie pokoju i wyglądając na ulicę. Jamie jest młodszy i niedługo pójdzie do szkoły, ale teraz wolno mu biegać po dworze i bawić się z innymi dziećmi, ponieważ jest zdrowy. Córki zaś kobieta się wstydzi i ukrywa ją przed światem. Ada wciąż słyszy od matki przykre rzeczy na swój temat i jest karana za różne "przewinienia". Jest nieszczęśliwa, a jej marzenie to wyjście z domu. W tajemnicy przed matką i bratem zaczyna ćwiczyć chodzenie. Nie jest to łatwe, bo jej szpotawa stopa jest wygięta pod dziwnym kątem i nie da się na niej normalnie oprzeć. Dziewczynka jednak jest uparta i w końcu udaje jej się nauczyć przemieszczać nie tylko na czworakach. Jest to jednak okupione ogromnym bólem.
Nowa umiejętność przydaje jej się, kiedy w mieście wybucha wieść, że z powodu wojny wszystkie dzieci zostaną wywiezione w bezpieczne miejsce poza Londynem. Ada zdradza bratu, że nauczyła się jako tako chodzić i razem wyruszają na stację, skąd odjeżdża pociąg do Kentu. Nie zastanawiają się, co powie mama, kiedy zobaczy, że ich nie ma. Po prostu pragną uciec i udaje im się dołączyć do reszty dzieci. Wyruszają w drogę do miejsca, gdzie czekają na nich ludzie, którzy mają się nimi zaopiekować. Sprawy komplikują się jednak, kiedy okazuje się, że tej dwójki akurat nikt nie chce... Co dalej? Gdzie znajdą schronienie? Co powie matka na taką samowolkę i ucieczkę? Kim jest Susan Smith?
Chociaż jest to powieść, której fabuła osadzona jest w czasie II wojny światowej i sporo znajdziemy w tekście odnośników do tej sytuacji, książka wcale nie jest ponura czy dołująca. Owszem, autorka zawarła w swojej opowieści sporo informacji dotyczących realiów wojennych, ale są one przedstawione tak, by dzieci mogły je zrozumieć. Podoba mi się to, że młody czytelnik został potraktowany poważnie, a wiedza związana z wojną, chociaż momentami straszna, podana jest bez owijania w bawełnę, tylko prostszym językiem. Do tego Ada z racji swojego uwięzienia w mieszkaniu ma ogromne braki w rozumieniu słów, co autorka wykorzystała do naturalnego wplatania w treść wyjaśnień trudniejszych pojęć. Genialny pomysł.
Historia Ady i Jamiego jest pełna emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, ale znajdziecie w niej także mnóstwo ciepła, troski i cierpliwego odkrywania tajników relacji międzyludzkich.
Książka bardzo mi się spodobała. Właściwie od pierwszych stron tak się wciągnęłam, że czytanie poszło mi piorunem. Pomogła trochę większa czcionka, dla dzieci, a także dla osób z wadą wzroku idealna. Jeśli planujecie przeczytać tę książkę, miejcie pod ręką jej kontynuację.
Harda, odważna i jednocześnie pełna ofiarności Ada na długo zapada w pamięci. W drugiej części obsypanej nagrodami „Wojny, która ocaliła mi...
Przeczytane:2019-05-12,
The Wall Street Journal nazwał tę książkę „boleśnie piękną”. Rzeczywiście, jest to jedna z najpiękniejszych historii w literaturze dziecięcej, z jaką się spotkałam.
„Wojna, która ocaliła mi życie” zasługuje na miejsce w dziecięcym kanonie. A plasuje się w nim w sąsiedztwie „Tajemniczego ogrodu” czy „Ani z Zielonego Wzgórza”, czyli całkiem godnie.
„Boleśnie” nie jest tutaj przypadkowym określeniem. Jest rok 1940, a londyńskie dzieci z powodu spodziewanych nalotów, ewakuowane są na południe Anglii. Wśród nich wyruszają także nasi bohaterowie – Ada i jej młodszy braciszek Jamie, którzy uciekają nie tylko przed wojną. Szukają miejsca, które uchroni ich przed biedą, niedożywieniem, złością i agresją ich mamy. Choć Ada jest starsza od brata, nie tylko nie wie, ile ma lat i jak się nazywa. Nie umie pisać i czytać. Nie zna widoku drzew ani nazw wielu przedmiotów. Nigdy nie wychodziła na zewnątrz. Mama wstydziła się zdeformowanego ciała Ady, ale nie próbowała jej leczyć.
Dzieci trafiają do panny Susan Smith, mieszkającej w malowniczym hrabstwie Kent... Nie trzeba chyba dodawać, że od tej pory wiele się zmienia?
Muszę przyznać, że zwykle, kiedy blurby książek roją się od frazesów: „wzruszająca” czy „niezapomniana”, to odkładam książkę i drepczę sobie dalej. Ale najwyższy czas na to, żebym ja też uległa recenzenckiej modzie. W przypadku tej niewielkiej powieści większość rozdmuchanych pochwał będzie zasadna. Uwaga, jadę z frazesem: „To książka, która uwrażliwia na inność i pozwala zrozumieć ludzką słabość. Uczy, jak wielką rolę w życiu każdego z nas może odegrać prawdziwa pasja. Jak ważne są wiara w siebie, determinacja i odwaga.” No i jest o dziewczynce, która ma kuca o imieniu Butter, a z tym, to już się po prostu nie dyskutuje.