Władca much

Ocena: 5.24 (49 głosów)
Inne wydania:

Jedna z najsłynniejszych powieści o upadku kultury i cywilizacji, która weszła na stałe do kanonu najważniejszych dzieł XX wieku

Grupa chłopców, którzy jako jedyni ocaleli po katastrofie lotniczej, znajduje schronienie na bezludnej wyspie. Początkowo rozbitkowie, pozbawieni nadzoru dorosłych, cieszą się wolnością w rajskiej scenerii z dala od cywilizacji. Jednak ich wysiłki, by stworzyć własne małe społeczeństwo, prowadzą do katastrofy, a przygoda obraca się w koszmar.

Laureat literackiej Nagrody Nobla William Golding rozwiewa złudzenia o dobrej naturze człowieka, pokazując w sugestywny i przerażający sposób, jak zwykli uczniowie brytyjskich szkół stopniowo pogrążają się w barbarzyństwie i zatracają swoje ludzkie odruchy.

Informacje dodatkowe o Władca much:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-11-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788382025590
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Lord of the Flies

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Władca much

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Władca much - opinie o książce

🏝️ "Szli obok siebie - dwa niezależne kontynenty doświadczeń i uczuć - niezdolni się porozumieć" 🏝️

🏝️ "Jeżeli twarze robią się inne zależnie od tego, czy są oświetlone z dołu czy z góry - to czym jest twarz? Czym jest cokolwiek?" 🏝️

🏝️ "Roger pochylił się, wybrał jeden kamień, zamierzył się i rzucił w Henry'ego - rzucił specjalnie tak, żeby nie trafić. Kamień, ów symbol niedorzecznej epoki, śmignął o kilka kroków w prawo od Henry'ego i plusnął w wodę. Roger zebrał garść kamyków i zaczął nimi rzucać. Wokół Henry'ego była jednak przestrzeń o średnicy może sześciu jardów, w którą Roger nie śmiał trafić. Oto niewidzialne, jednakże silne tabu dawnego życia. Bawiące się dziecko było nietykalne - strzegli go rodzice, szkoła, policja i prawo. Ruch ręki Rogera warunkowała cywilizacja, która nie wiedziała o nim nic i leżała w gruzach" 🏝️

"Władca much" to ostatnia dla mnie pozycja w suspensowym bingo i okazała się chyba najtrudniejsza do przebrnięcia. W pełni rozumiem jej niesamowitą rolę w historii literatury, uważam, że to klasyk, który zasługuje na swoje miejsce na listach lektur, ale... to jedna z tych opowieści, które ciekawiej się komuś opowiada, niż o nich czyta.


Ciężko mi stwierdzić, co sprawiło mi najwięcej problemów w odbiorze. Być może ta historia już się dla mnie przedawniła? Ładunek symboliczny jest bardzo ciężki i przez to czasami aż zbyt przytłaczający. Motyw odizolowania od cywilizacji i upadku człowieczeństwa obecnie tak się upowszechnił, że łatwo znaleźć tytuły, które jednocześnie dostarczają też lepszej rozrywki.


Podsumowując, warto dowiedzieć się, o co w niej chodziło, żeby zrozumieć jak powieść wpłynęła na literaturę, ale czy do niej jeszcze kiedykolwiek wrócę? Wątpię.


PS: drugi cytat mnie zachwycił, akurat to zapamiętam na długo!

Link do opinii
Mała książeczka niosąca wielkie przesłanie. Już dawno miałam ochotę na zmierzenie się z tym konkretnym klasykiem. Czy mi się podobał? Szczerze mówiąc nie byłam zachwycona. Nie bardzo mi pasował styl autora, chociaż trzeba przyznać, że minimalistycznym sposobem udaje mu się stworzyć narastające poczucie grozy i oczekiwania na najgorsze. Od początku miałam problem z bohaterami. Nie polubiłam praktycznie żadnego. Miałam wrażenie, że czytam o rozpuszczonych dzieciakach z dobrych rodzin, które z walki o przetrwanie zrobiły sobie zabawę. I chyba tak było.O genezie ich pobytu na wyspie nie dowiedziałam się praktycznie nic, chyba nie było to istotne dla autora. Przekaz książki jest jasny. Nie da się stworzyć demokracji w małej, zamkniętej społeczności a przywódca musi być twardy, agresywny i budzący strach. Natura bestii bierze w nas górę w obliczu strachu i chęci przeżycia. Golding znakomicie ukazuje powolną przemianę zachodzącą w bohaterach, kiedy niewinne dzieci stają się agresywne a zwykła zazdrość przeradza się w chęć mordu. A tłum zawsze podąża za silniejszym. Pomimo tego, że książka nie wzbudziła we mnie takiego entuzjazmu, jak u niektórych czytelników, przyznaję, że powieść ma coś w sobie. Nie da się ukryć, że autor stworzył coś, co żyje własnym życiem, wręcz pulsuje narastającym napięciem. Prosta historia, z której każdy wyniesie coś innego.
Link do opinii
Po prostu TAK. Nie wymaga komentarza.
Link do opinii
Dlaczego czekałam aż 20 lat na przeczytanie jej?!
Link do opinii
"Władca much" jest to na pewno dość interesująca pozycja. Opowiada historię grupy chłopców, którzy wylądowali na bezludnej wyspie, na skutek katastrofy samolotu. Bez dorosłych. Na początku wydaję się to być błogosławieństwem losu. Mogą spędzać całe dnie, bez pouczeń rodziców, nieustannych zakazów i nakazów. Lecz wkrótce okazuję się, że nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać na początku. Chłopcy tworzą pewnego rodzaju małe społeczeństwo, lecz społeczeństwo bardzo nietrwałe, ponieważ stworzone przez dzieci, nad którymi nie można zapanować. Zaledwie kilku z nich rozumie potrzebę rozpalania ogniska. Ogniska, które może zadecydować o ich życiu lub śmierci, zostaniu na wyspie lub uratowaniu się. Większość chłopców, szczególnie maluchów, traktuję pobyt na wsypie jak zabawę o trochę większym wymiarze, nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji własnych czynów. Szczególnie pod koniec powieści. Dość ciekawą sytuacją było też dla mnie fragment, opowiadający o tym jak jeden ze starszych chłopców, gdy nasypał maluchowi piasek do oczu, czuł pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, wiedział, że w normalnych okolicznościach dostałby karę od rodziców, ale jednak te wyrzuty sumienia nie były wystarczająco silne, aby przestał się źle zachowywać. Samotność i oddalenie od cywilizacji wyzwala w chłopcach irracjonalne lęki i instynkty o których nie mieli pojęcia. Uważam, że "Władca much" jest książką, którą każdy powinien przeczytać przynajmniej raz. Wydaję mi się, że możemy ją również odnieść do naszego społeczeństwa i do tego jak zachować godność człowieka, szczególnie w trudnych sytuacjach. Ralf był zdecydowanie w ciężkim położeniu, a jednak potrafił odróżnić dobro od zła.
Link do opinii
Taka sobie, ale bardzo ciekawa ;)
Link do opinii
Przeczytałam dwa razy i obejrzałam film. Za każdym razem czytałam, bo mi kazano (liceum i studia). I nie chodzi o to, że jej nie lubię czy też o to, czy jest dobra czy zła. Po prostu za każdym razem przeżywałam ją bardzo mocno i nie miałam odwagi po nią sięgać kolejny raz, dla przyjemności. Nie mniej jednak książka ukazuje to, co teraz się dzieje wokół nas. Nazywam ją "papierkiem lakmusowym" dla społeczeństwa. Wiele dzięki niej można zauważyć i niestety przez to nawet się załamać (w pewnym sensie), oczywiście jeśli istotne dla osoby jest to, co się wokół niej dzieje.
Link do opinii
"Władca much" to opowieść o chłopcach, którzy trafiają na bezludną wyspę w wyniku katastrofy samolotu. Od tej chwili, bez pomocy dorosłych, muszą zacząć radzić sobie całkowicie sami. Nie mogą zapytać rodziców, co należy zrobić, poradzić się babci czy nawet odrobinę starszego brata czy siostry. Znajdują się w zupełnie nowej, nieznanej dotychczas sytuacji, z którą zamierzają się zmierzyć. Właściwie od razu na wyspie tworzy się hierarchia. Na czoło grupy, na jej lidera zostaje wybrany Ralf - chłopiec, który znalazł wielką muszlę - konchę, która z kolei staje się symbolem władzy. To wspomniany dzieciak ustala prawa obowiązujące na wyspie. Często radzi się swojego przyjaciela Prosiaczka, który choć nierzadko jest obiektem drwin, w wielu sytuacjach wykazuje rozsądek i mądrość. Po pewnym czasie przywództwo Ralfa zostanie podważone, w wyniku czego powstaną dwa obozy, które mają zupełnie inne priorytety: jeden zajmuje się ciągłym polowaniem, a drugi pragnie zrobić wszystko, by jak najszybciej wrócić do domu. Z biegiem czasu prawie że sielankowe czekanie na ratunek zostaje zakłócone. Obozy zaczną się zwalczać. Wybuchnie krwawy konflikt - o zgrozo! - dzieci będą zabijać dzieci. Chłopcy odkrywają, że oprócz nich na wyspie przebywa jeszcze ktoś - zwierz, który w każdej chwili może zaatakować. Czy jest on jedynie wymysłem dziecięcej, bujnej wyobraźni, a może istnieje naprawdę? Czy ktoś uratuje chłopców z bezludnej wyspy? Czy ktoś zauważy znak ratunkowy - wątły i czasami gasnący dym z ogniska? "Władca much" to książka, która uznawana jest za klasykę. W mojej ocenie jest jednak bardzo nierówna. Początek - opowieści o ,,urządzaniu się" chłopców na wyspie - bardzo wciągający. Końcówka również intrygująca i wstrząsająca zarazem. Ale przestrzeń pomiędzy? Rozmyta akcja sprawia, że niestety nie porywa. I to jest mój główny zarzut do tej pozycji. Powieść Williama Goldinga opowiada o pierwiastku zła, który jest w każdym z nas. Nawet w dzieciach! "Władca much" pokazuje mechanizm reżimu totalitarnego. Jest to widoczne dogłębnie wtedy, gdy żądza władzy popycha te małe, wydawać by się mogło niewinne istoty - DZIECI! - do tego by ze sobą walczyć, by się bezwzględnie zwalczać aż poleje się krew! Brak hamulców, zaciętość i zawziętość to dobre słowa określające małych chłopców. Ten kontrast pomiędzy istotą dziecka, a wyrządzanymi przez nie okrucieństwami, jest przerażający. Golding pokazuje, że zło jest niejako wpisane w naturę człowieka. Jest to jednak oczywiście taka część natury, którą powinniśmy okiełznać i trzymać w ryzach. "Władca much" to powieść, która nie spowodowała, że nie mogłam się od niej oderwać. Temat ciekawy, ale gdyby nie wciągający początek i trzymający w napięciu koniec, ocena byłaby niższa.
Link do opinii
"Nożem zwierza! Ciach po gardle! Tryska krew!" Jeśli fanatyczne czytanie książki z towarzyszącym przy tym przyspieszonym biciem serca, ogarniającym niepokojem i niedowierzaniem jest wyznacznikiem książki wybitnej to "Władca much" taka właśnie jest. Niepozorna historia grupki chłopców rzuconych przez los na bezludną wyspę może wydać się banalna i sztampowa. Dlatego też czytając nie liczyłam na wiele. Ot przereklamowana historia o szczeniackich utarczkach garstki podrostków. W połowie zaczęłam jednak zmieniać zdanie. Chłopcy zaczęli się przeistaczać. Zmiany w ich postępowaniu zaczęły budzić we mnie lęk. Lęk, który potęgowany był bezkresną i nieokiełznaną naturą wyspy. Lęk, który wzmagał się z każdym kolejnym okrzykiem chłopców: "Nożem zwierza! Ciach po gardle! Tryska krew!", okrzykiem, który niczym tantra wprowadzał mnie w pełen niepokoju trans. Trwoga jaka we mnie wzbierała mieszała się ze współczuciem, smutkiem i irytacją. Dosyć mocna mieszanka skrajnych uczuć. Prócz wspaniałego studium psychologicznego ludzkiej natury w obliczu sytuacji kryzysowej, na szczególną uwagę zasługuje forma powieści. Jest zaskakująco prosta, niewyszukana i nieprzegadana. Wspaniałe jest to, że mimo braku wyszukanych epitetów i długich opisów, William Golding stworzył powieść ekscytującą. Cytując za wstępem Stephena Kinga: "dobra powieść powinna zacierać granice między pisarzem a czytelnikiem, prowadzić do zespolenia. (...) powinna zakłócać normalny tryb życia odbiorcy. (...) Świat wyobraźni autora staje się rzeczywistością czytelnika i promienieje, żarzy się wściekłymi rozbłyskami." Taki właśnie jest "Władca much". I nic więcej nie trzeba dodać.
Link do opinii
William Golding w swojej powieści przedstawił szokującą wizję świata, w którym władzę pełnią dzieci. Pomimo ich młodego wieku nie brakuje w nich złośliwości czy okrucieństwa, które na ogół przypisuje się starszym.
Link do opinii
Moje zdanie o tej książce jest bardzo podzielone. Z jednej strony powieść była dosyć ciekawa, ponieważ była o dzieciach, które muszą same sobie poradzić w tropikach. Ok, pomysł dość orginalny, jednak bardzo dużo szczegółów rzuciło mi się tu w oczy. 1. Skąd te dzieci się tam wzięły ? Wiem, że była katastrofa lotnicza, a ten ich samolot rozbił się nad wyspą, na której utknęli. Jednak gdzie jest samolot ? Dlaczego nie było o nim najmniejszej wzmianki ? W końcu dzieci, powinny poszukać jego wraku. 2. Dlaczego one były tam same ? Jakim cudem ktoś wsadził tyle niepełnoletnich dzieci do jednego samolotu i kazał gdzieś samym lecieć? Tam powinni być jacykolwiek dorośli. 3. Co mnie najbardziej zdenerwowało w tej książce, to opisy zachowań tych dzieci. Rozumiem, że w książce można się doszukiwać wielu tematów to rozważań na temat psychologii dziecięcej, jednak czy jakiekolwiek dziecko było by naprawdę zdolne do takich czynów ? Moim zdaniem nawet gdyby wszystkie dzieci na tej wyspie "ześwirowały" nie zabijałyby się nawzajem bez mrugnięcia okiem. 4. Władca much. WTF ? Jakiś gadający łeb świni. W tym momencie nie wiedziałam już czy to miała być książka przygodowa, psychologiczna, czy może fantastyczna. 5. Ostania rzecz to mianowicie styl autora. Bardzo denerwowały mnie opisy, przez które traciłam całkowicie wątek i nie widziałam co się dzieje, pomimo tego, że całą moją uwagę starałam się skupić na tekście. Ale książka ma tez swoje plusy. Naprzykład wstęp napisany przez Stephen Kinga xD Ja akurat mam wersję książki zapoczątkowaną, przez mistrza grozy. Co ciekawe zauważyłam, ze Stephen King napisał wstęp do książki o dzieciach, samotnie mieszkających na wyspie. Bez żadnych dorosłych (Władca Much). Umieścił również swoją rekomendację na serii książek o dzieciach powyżej 15 roku życia, które muszą same sobie poradzić w miasteczku, odcięte od reszty świata (Gone-Znikęli). Najwyraźniej mistrz grozy jest fanek takich książek ;)A wstęp napisany przez niego do Władcy Much, był chyba najciekawszą częścią tej książki, a mnie zaciekawił bardziej niż dalsza fabuła. Podsumowując książka nie była straszna, ale po tylu zachwytach ze stron innych osób spodziewałam się czegoś lepszego.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-11-13,
Brutalna przypowieść o zachłyśnięciu się "wolnością", odrzuceniu racjonalnego myślenia i konsekwencjach związanych z odrzuceniem jakichkolwiek cywilizowanych norm postępowania. Gdzieś na tropikalnej wyspie rozbija się samolot, którym ewakuowane są dzieci z terenu zagrożonego bliżej nie określonym konfliktem zbrojnym. Nie przeżywa nikt z dorosłych i dzieciaki w wieku 6-12 lat muszą same zadbać o siebie w nowych, niebezpiecznych okolicznościach. Na początku zachowują się w miarę racjonalnie, wybierają przywódcę, ustanawiają prawa z których najważniejszym jest podtrzymywanie ognia, po to aby wydobywający się z niego dym, był sygnałem dla jakiegokolwiek okrętu przepływającego w okolicach wyspy, jedynej nadziei na uratowanie się. Jednak po jakimś czasie tworzą się dwie odrębne frakcje, racjonalna-myśląca o szałasach i ogniu, oraz myśliwi-polujący na dzikie świnie, których nie interesuje nic innego i którzy przełamując kolejne dziecięce tabu stają się dzicy i niebezpieczni dla innych. Kto zwycięży w starciu dwóch najsilniejszych osobowości zrzuconych na wyspę- pragmatyczny i rozsądny Ralf, czy coraz bardziej dziki i okrutny Jack, kto zjedna sobie sprzymierzeńców, czyja postawa spotka się ze zrozumieniem, odpowiedż nie jest jednoznaczna i oczywista. Wstrząsający obraz degeneracji, kompletnego zdehumanizowania i niebywałego okrucieństwa, które w sprzyjających okolicznościach następuje w bardzo szybkim czasie. Zdecydowanie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mysha
mysha
Przeczytane:2013-05-25,
Niby książka o dzieciach, a tak naprawdę odebrałam ją tak, jakbym czytała historię ludzi dorosłych, którzy w obliczu tragedii pokazują, jak okropna może być natura człowieka. Świetna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewazub
ewazub
Przeczytane:2013-04-05,
Przerażająca powieść o grupie małych chłopców, którzy znaleźli się na bezludnej wyspie. Początkowo zdezorientowani i pełni nadziei na powrót do rodziców z czasem stają się dzikusami. Ustalone przez nich prawa przestają być przestrzegane, co kończy się tragedią... Czy jest coś co może uratować ich ciała i przede wszystkim dusze ? Polecam. Powieść z najwyższej półki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Arctus
Arctus
Przeczytane:2013-03-19,
Książka opisująca formowanie społeczeństwa złożonego z małoletnich chłopców na bezludnej wyspie. Znajdują się tam w wyniku katastrofy, a w wyniku postępującego zdziczenia i "posmakowania" krwi nieuchronnie do niej zmierzają. Golding trafnie opisuje mechanizmy społeczne ukazując jak nie wiele potrzeba aby dotychczasowy ład społeczny przemienił się w destrukcyjny chaos.
Link do opinii
Powieść wciąga od samego początku. Chłopcy, którzy uratowali się z katastrofy samolotowej, z czasem pokazują jacy potrafią być źli, okrutni dla najsłabszych. Przecież dorosłych nie ma, nie skarcą ich, nie ocenią.Momentami byłam przerażona. Koniecznie przeczytajcie,,,
Link do opinii
Avatar użytkownika - Jadeit
Jadeit
Przeczytane:2010-02-06,
Dla mnie zawsze już będzie to powieść o tym, jak powstaje zło. Pomimo, że bohaterami są dzieci równie dobrze można całość odnieść do dorosłych. Człowiek, który pozostawił za sobą cywilizację, normy, prawa i obyczaje szybko zmienia się w najbardziej bestialskie stworzenie, jakie może zaistnieć na świecie. Przerażające, ale całkiem prawdopodobne.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2024-09-08, Ocena: 4, Przeczytałam,

Rozczarowująca lektura. Co jest odkrywczego w tym, że człowiek w ekstremalnych warunkach traci swoje człowieczeństwo i zachowuje się irracjonalnie? Niemieccy przykładni mężowie i ojcowie mordowali dzieci w czasie II wojny światowej, choć w domu zostawili swoje w podobnym wieku, bo ludzie w pewnych krańcowych sytuacjach przestają kierować się własnym sumieniem, czy ogólnie przyjętym kodeksem moralnym i o tym właśnie jest ta książka. 

Fabuła "Władcy much" okazała się dosyć przewidywalna i mało wciągająca, miejscami wiało nudą. Nie zaliczę tej pozycji do moich ulubionych klasyków, choć uważam, że pomimo wszystko powinno się ją przeczytać.

Podczas lektury książki przypomniał mi się serial "Yellowjackets", w którym szkolna, żeńska drużyna piłki nożnej rozbija się samolotem na bezludnej wyspie. W jednym z odcinków po przypadkowym zażyciu grzybków halucynogennych dziewczyny wpadają w amok podobny do grupy bohaterów "Władcy much" dowodzonej przez Jack'a. Serial polecam, bo jest całkiem udany i klimatyczny, a "Władca much" mnie nie porwał.

Polecam wydanie z Zysk i S-ka ze względu na dużą czcionkę. Olbrzymi komfort czytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anytsuj
Anytsuj
Przeczytane:2023-06-29, Ocena: 6, Przeczytałam,

Wiele razy w powieściach czy filmach z ust bohaterów pada stwierdzenie, że coś "poruszyło ich do głębi"- na mnie tak właśnie zadziałał "Władca much". Jestem dogłębnie poruszona, przerażona i mam zaparty dech. Co gorsza, zgadzam się z autorem w tym, że ludzka natura pcha nas do złego i jestem skłonna uwierzyć, że gdyby te dzieciaki naprawdę rozbiły się na bezludnej wyspie, ich losy raczej potoczyłyby się podobnie, jak w książce. Nie wierzę, że udałoby się im wytrwać w pokoju. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - gbpdabrowa
gbpdabrowa
Przeczytane:2022-02-09, Ocena: 6, Przeczytałam,

Mistrzostwo. I nawet nie wiem co więcej napisać...

Link do opinii

Zło pociąga, dając złudne uczucie szczęścia i spełnienia. Ukrywa się i kusi. Stopniowo wzrasta w ludzkim sercu, aby siać destrukcję i zadawać ból. Jednak skąd się ono bierze? Czy ludzkość z pokolenia na pokolenie nasiąka złymi wzorcami? A może pod płaszczem reguł staramy się ukryć naszą obrzydliwą, zepsutą do szpiku kości naturę?  

 

Tryska krew

„Władca much” jest jedną z tych książek, które zostają z czytelnikiem na zawsze. Ta antyutopijna wizja świata, choć już prawie 70 letnia, nadal pozostaje niezwykle aktualna. Jej uniwersalność oraz ponadczasowość budzą grozę i skłaniają do głębszej refleksji. Napisana prostym językiem, z wierzchu prezentująca losy grupy chłopców na bezludnej wyspie, jest alegorią świata i ludzkości. Książkę przepełnia krytyka społeczeństwa oraz ludzkich zachowań, z których niestety nie wyciągamy wniosków. Każde kolejne wydarzenie na wyspie, decyzje które stają przed chłopcami i próby przetrwania są swoistymi alegoriami, nad którymi należy chwilę się zastanowić, aby w pełni pojąć sens. Autor w genialny sposób ukazał narodziny zła, w miejscu idyllicznym. Bohaterami są młodzi chłopcy, pochodzący z dobrych domów, którzy uformowani przez ramy społeczne i zasady moralne, nie skalani przez niegodziwości świata dorosłych. Jednak ich różne charaktery i cele oraz brak egzekwowania reguł ukazują tragiczną prawdę o ludzkości. Ukryci pod maską pierwotnych instynktów i własnych przyjemności niszczymy wszystko wokół. Autor w pewnym momencie z rajskiej wyspy tworzy piekło, a czytelnik nie zdaje sobie nawet sprawy, w którym momencie ta machina zła przybrała tak szaleńczy obrót. To co dzieje się w końcowej części książki jest swoistą jazdą na rollercoasterze, której nie można łatwo wyrzucić z umysłu.

 

Podsumowanie

Ciężko jest recenzować „Władcę much”. To książka fenomenalna i ponadczasowa, która zostanie ze mną na długo. Tytuł jest adekwatny, choć początkowo nie umiałam go zinterpretować. Możecie być jednak pewni, że w tekście znajdziecie dużo więcej zagadek, symboli i cytatów, których odkrywanie otworzy Wam oczy i pozwoli zrozumieć, dlatego książka ta zyskała miano ponadczasowego tytułu. Cieszę się jednak, że nie miałam okazji czytać jej w szkole, bo zapewne nie doceniłabym jej tak, jak teraz. Czytajcie i wyciągajcie wnioski, bo naprawdę warto!

Link do opinii
Avatar użytkownika - karolinaosewska
karolinaosewska
Przeczytane:2020-12-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2020,

Z dala od cywilizacji - upadek człowieczeństwa

"Władca much" to swoisty klasyk literatury, powieść, która na stałe weszła do kanonu najważniejszych dzieł XX wieku. Dlatego bardzo chciałam ją przeczytać. Warto bowiem znać klasyki.

Powieść ta opowiada o grupie chłopców, którzy w wyniku katastrofy lotniczej lądują na bezludnej wyspie, gdzie zdani sami na siebie będą musieli przetrwać.
Początkowo chłopcy cieszą się niczym nieskrępowaną wolnością, życiem na rajskiej wyspie, kąpielami w błękitnej, czystej wodzie, żywnością, która rośnie dookoła, nie odczuwają braku cywilizacji. Znajdują muszlę, która staje się swoistym znakiem rozpoznawczym przywódcy, a także zebrań podczas których omawiane są bieżące sprawy i problemy. Wodzem rozbitków zostaje Ralph, który może liczyć na wsparcie chłopca o przezwisku Prosiaczek, a także Jacka i Simona. Zdaje się, że wszystko idzie ku dobremu, zostają rozdzielone zadania, przydzielone role, niektórzy mają za zadanie budować schronienia, inni polować na dzikie świnie, by dostarczyć grupie mięso, inni pilnować by ogień na szczycie nie zgasł, by dym był widoczny na morzu, by pomoc mogła nadejść. Niestety wszystko z czasem zaczyna się psuć. Starania Ralpha i Prosiaczka by ogień ślący sygnały dymne był dla wszystkich priorytetem idą na marne. Grupa ulega rozłamowi, a to co rozpoczęło się jako fantastyczna przygoda na pięknej wyspie, kończy się jako przerażający koszmar.

"Władca much" to doprawdy przerażająca powieść o nas, o ludziach. Ukazuje jak mało potrzeba by utracić ludzkie odruchy i stać się żądnymi krwi i przemocy dzikusami. Najbardziej przeraża fakt, że bohaterami tej powieści są przecież dzieci. Małe, niewinne, czyste, dobre dzieci. Dzieci, które rzucone na bezludną wyspę, z dala od cywilizacji, próbują stworzyć coś na kształt społeczeństwa, ale wymyka im się to spod kontroli i ostatecznie prowadzi do katastrofy. Do głosu dochodzą pierwotne lęki, strachy, głód, tęsknota za domem, strach przed brakiem ratunku, ale najgorsze chyba co, to walka o władzę, walka o pożywienie, które doprowadzają chłopców do obłędu, utraty rozsądku, człowieczeństwa, które przekształcają ich w bezlitosnych barbarzyńców, nie znających litości.

William Golding odziera w tej powieści z szat niewinności dzieci, rozsypuje w drobny mak, niczym biało-różową konchę, mit o dobrej naturze człowieka. Pokazuje, że z dala od cywilizacji następuje upadek człowieczeństwa. Warto jednak zadać sobie pytanie czy przebłyski barbarzyństwa nie są widoczne na co dzień, wśród ludzi nawet w cywilizowanym świecie. Nie trzeba daleko szukać, wojny, prześladowania, morderstwa; zdaje się, że zło i okrucieństwo są wpisane w naturę człowieka.
A czy dzieci naprawdę są tak niewinne z natury? Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, ile jest przypadków, że jeden uczeń jest prześladowany przez inne osoby z klasy, jak nie przez całą klasę, z powodu wyglądu, statusu materialnego czy wiary. Właśnie, dzieci też kryją w sobie drugą twarz, niezbyt przyjemną. We "Władcy much" widać to także na samym początku, po traktowaniu przez grupę Prosiaczka.

"Władca much" to smutna i pełna okrucieństwa książka. I choć opisy natury potrafią nie raz i nie dwa znużyć, to myślę, że warto ją przeczytać. W końcu "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Powieść ta skłania do przemyśleń i zastanowienia się nad samym sobą i nad całym rodzajem ludzkim. Na uwagę na pewno zasługuje piękne wydanie "Władcy much". Okładka zawiera w sobie obraz, w który jeśli się dokładnie wpatrzymy, prezentuje nam elementy fabuły powieści. Dodatkowo twarda oprawa sprawi, że książka ładnie będzie się prezentowała w biblioteczce. Polecam, warto zapoznać się z tym klasykiem !

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Zysk i S-ka.

Link do opinii
Inne książki autora
Władca much
William Golding0
Okładka ksiązki - Władca much

Nagrodzona Noblem klasyka światowej literatury. Jedna z najważniejszych powieści XX wieku. Książka opisuje grupę chłopców, ocalałych z katastrofy samolotu...

Widzialna ciemność
William Golding0
Okładka ksiązki - Widzialna ciemność

William Golding, najwybitniejszy współczesny pisarz angielski, który w 1983 r. otrzymał Nagrodę Nobla za całokształt twórczości literackiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy