Kate Kole złamała prawo magicznego ludu. Czterej groźni elficcy asasyni pojawiają się w świecie śmiertelników, aby ją ukarać. Przewodzi im budzący grozę książę Cressica Alabastian, pretendent do tronu Północnego Zakątka Wieczności.
Sprawy szybko przyjmują jednak nieoczekiwany obrót. Ku przerażeniu księcia elfy dają się wmanewrować w prowadzenie przytulnej kawiarni należącej do Kate. Muszą nauczyć się podstawowych ludzkich czynności, takich jak sprzątanie po sobie, prowadzenie samochodu, spokojne dyskutowanie o przeczytanych książkach fantasy i ogólnie bycie... miłym.
Porywczy książę Cressica planuje morderczą zemstę. Ale gdy zamierza uderzyć w najczulszy punkt Kate, okazuje się, że on również taki ma... Więc kiedy mrok Zakątków Wieczności puka do wrót świata śmiertelników, książę musi dokonać wyboru, który może go kosztować wszystko.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2024-07-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Welcome to the Fae Café
Polećcie mi jakieś "cozy book", takie, które otulą mnie swoją historią, jak swoistym kocykiem. Co prawda na dworze ukrop niemiłosierny, lecz takie historie, które są przyjemne i komfortowe, dają mi vibe, kocykowego popołudnia z książką i ciepłą herbatą, podczas deszczowego dnia. Jeśli szukacie takiej książki, to polecam wam bardzo "Witamy w Fae cafe" Jennifer Kropf. Nie jest to zwykła fantastyka, jest to bardzo przyjemna historia, która cały czas wywoływała na mojej buzi szeroki uśmiech. Asasyni, polujący ma zwykłą, śmiertelna dziewczynę, która przez przypadek zabija jednego z nich. Wszystko udekorowane pysznymi ciasteczkami i aromatyczną kawą oraz chwytającymi za serce momentami z przeszłości. Jednak jeśli oczekujecie magicznego świata, czy fabuły toczącej się w magicznej krainie fae, elfów i wróżek, to się zawiedziecie. Akcja toczy się w naszym ludzkim, nie magicznym świecie, przez co historia niekiedy traciła na swoim uroku. Za to klimatyczna kawiarnia i okres świąt Bożego Narodzenia nadrabiają brak magii.
Kate Cole niechcący doprowadziła do śmierci pewnego młodego i bardzo niewychowanego mężczyzny. Pewnie zastanawiacie się, jak można kogoś uśmiercić niechcący, tym bardziej w kawiarni? Powiem wam, że sama nie wiem , ale Kate Cole się udało. Jednak coś jest nie tak z tą tajemniczą śmiercią, ponieważ w chwili, gdy Kate przyprowadza policję na miejsce zbrodni, to wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, ciała nie ma, ludzie nic nie widzieli, nawet nie widzieli Kate, która siedziała przez długi czas przy stoliku. Kate jeszcze nie wie, że to dopiero początek jej przygód z niewytłumaczalnymi zdarzeniami. Na tę młodą dziewczynę czyha ogromne niebezpieczeństwo, czwórka asasynów chce odebrać jej życie, ponieważ Kate złamała odwieczne prawo magicznego ludu.
Ostatnio miałam ochotę na książkę, która poprawi mi humor. Znając charakter książek o elfach i fakt, że nie zawsze mi się one podobają, obawiałam się, co przyniesie mi lektura “Witamy w Fae cafe” Jennifer Kropf. Dwie książki, które czytałam przed nią, były tak słabe, że podchodziłam do niej z wielkimi obawami, jakże się myślałam. Nie dość, że opatuliła mnie niczym kocyk, to rozbawiła mnie do łez.
Jak sięgacie po książkę o elfach, Fae, czy magicznym ludku, to wolicie, żeby fabuła toczyła się w magicznym świecie, czy ludzkim?
Wydaje mi się, że wolę jednak ten magiczny świat, uwielbiam odkrywać nowe światy, dlatego w większości sięgam po fantastykę. Jednak w przypadku tej książki, wydarzenia toczące się w świecie nie magicznym, mają swój urok. Wyobraźcie sobie, jak może być dużo śmiechu, gdy magiczny ludek, w tym przypadku Fae, spotyka się z nie magicznymi przedmiotami, takimi jak telefon, czy ekspres do kawy.
Oczywiście nie obyło się bez sztampowych motywów, było enemies to lovers, był wątek romantyczny, była seria niefortunnych zdarzeń, jednak mimo sztampowości tych wątków, książkę czytało się mi bardzo przyjemnie, a to jest najważniejsze. Właśnie takiej lekkiej, komfortowej, zabawnej i przyjemnej lektury mi brakowało w ostatnim czasie.
Bohaterowie byli tak różni, że z przyjemnością się śledziło zderzenie ich światów. Trochę nie rozumiałam wątku romantycznego, wydaje mi się, że gdyby był zamieniony na wątek prawdziwej przyjaźni, byłaby to równie urocza historia, która w całości mnie pochłonęła.
Jeśli szukacie właśnie takiej książki, to gorąco wam polecam, zasługuje ona na większy rozgłos, ponieważ wydaje mi się, że tak dobra książka przeszła bez echa w book mediach.
Dziękuje bardzo za możliwość poznania tej wspaniałej historii wydawnictwu Jaguar.
Myślę, że ta książka będzie hitem tej jesieni, otulająca niczym cieplutki sweter i magicznie pyszne niczym ciasteczka z czekoladą.
Jak połączyć dwa różne światy? Pachnącą wypiekami kawiarnię, ciepłą i przytulną i świat fantasy pełen magicznych stworzeń i niebezpiecznych asasynów? Wydawać by się mogło, że są to dwa zupełnie różne światy, a jednak autorka idealnie je ze sobą splotła.
Kiedy Kate w wyniku wypadku zabija jednego z asasynów, jego koledzy przybywają na ten świat aby go pomścić. Nic jednak nie idzie tak jak założyli, a w wyniku niefortunnych zdarzeń są zmuszeni do pracy w kawiarni Kate. Co najbardziej zaskakujące całkiem nieźle się tam odnajdują.
Jednak sam książę Cressica ma zamiar uśmiercić śmiertelniczkę, a później wydarza się coś co zmienia wszystko.
Mamy tu dużo pysznej kawy, ciepłe otulające swetry, bardzo przystojnych elfów, ciasteczka z czekoladą, miłość, cudownie kochającą babcię, zdradę i parę zwrotów akcji. Książka idealna dla wszystkich jesieniar.
"Witamy w Fae Cafe" to lekka i przyjemna fantastyka. Trudno było oderwać mi się od lektury, przeczytałam ją w jeden dzień.
Kate Kole zabiła mężczyznę w kawiarni. Od razu poszła na policję przyznać się do popełnionego przypadkiem czynu. Policjanci oczywiście poszli szukać ciała, tylko, że go nie znaleźli. "Świadkowie" niczego nie widzieli. A Kate jest przekonana, że to wszystko naprawdę się wydarzyło. Jednak powoli zaczyna wątpić w swoje zmysły... Dopóki obcy mężczyzna nie zaczyna grozić jej śmiercią...
Główna bohaterka złamała prawo magicznego ludu, zabiła asasyna Fae i teraz spotka ją za to kara. Ale czy na pewno? Zyskuje niespodziewanych sprzymierzeńców i przyjaciół. Kate udaje się zmusić groźne Fae do sprzątania i pomocy przy otwarciu swojej własnej kawiarni. Brzmi jak niespodziewany zbieg okoliczności?
Książka zaskakuje, nie da się przewidzieć co wydarzy się dalej. Znajdziemy tutaj ciągłe zwroty akcji. Tytuł ten jest trochę chaotyczny ale mimo to dobrze się go czyta.
Lektura ta przypadła mi do gustu, lecz niestety mnie nie zachwyciła. Zakochałam się w pomyśle na historię, jednak rozczarowało mnie to jak została poprowadzona. Książka mogła być znacznie lepsza...
Bardzo polubiłam bohaterów szczególnie księcia i jego zabójczych przyjaciół. Tytuł ten jest pełen humoru, niekiedy jest wręcz absurdalny. Podobało mi się to.
Jeśli lubicie lekkie i zabawne historie o Fae z wątkiem romantycznym, myślę, że książka przypadnie Wam do gustu, podobnie jak mnie.
Przeczytane:2024-09-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
To miał być normalny dzień dla Kate Kole, jednak stało się zupełnie inaczej. Stanęła w obronie kelnerki, sama została zaatakowana, a broniąc się, zabiła człowieka. Przynajmniej tak myślała. Poszła na komisariat policji, aby przyznać się do tego, co się stało, jednak kiedy wróciła do kawiarni, okazało się, że ciała nie ma i to nie wszystko. Czyżby jej się to wszystko wydawało? Kate wie, że to nie możliwe, jest pewna tego, co zaszło, a niebawem dowie się, jak wiele to zmieni w jej życiu.
Kobieta nie zabiła człowieka, a istotę magiczną. Złamała ich prawo i to oni „posprzątali” po tym, co się stało. Jednak nie zamierzają jej tego darować. Czterej bardzo groźni elficcy asasyni, którymi dowodzi książę Cressica Alabastian, udadzą się do świata śmiertelników. Chcą ją ukarać, jednak stanie się coś zupełnie innego. Co takiego? Czy dokonają zemsty? Czy Kate dowie się, co takiego się stało? Co połączy ją i księcia Cressica? Jak potoczy się ta historia?
Autorka zabrała mnie w magiczną przygodę, która mnie się podobała. Połączenie świata magicznego i realnego było ciekawym pomysłem. Książkę czytało się dość szybko, wszystko przeżywając z bohaterami. Podczas czytania towarzyszyły mi emocje, były momenty, w których się śmiałam, ale również takie, w których czułam m.in. złość. Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Nie zdradzę wam tym razem nic więcej niż w zarysie historii. Powiem tylko, że warto ich poznać bliżej.
„Witamy w Fae Café” to książka, która mnie się podobała i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA