Winny jest zawsze mąż

Ocena: 4 (4 głosów)

Trzy przyjaciółki, ich tajemnice, kłamstwa i...zbrodnia

Książka idealna dla czytelników i widzów Wielkich kłamstewek!

Aubrey, Jenny i Kate różni właściwie wszystko - charakter, pochodzenie, ambicje i przyszłość, która je czeka. Mimo to na pierwszym roku college'u szybko stają się nierozłączne i przysięgają sobie, że zawsze będą się wspierać. Wspólnie przeżywają szalone studenckie lata - imprezują, eksperymentują z alkoholem i narkotykami, rywalizują o względy chłopaków i mierzą się z problemami.

Dwadzieścia lat później jedna z nich stoi na krawędzi mostu, a ktoś ponagla ją, by skoczyła...

Czy relacja kobiet rzeczywiście była niewinna i czysta? Co tak naprawdę zaszło między przyjaciółkami? Jaką tajemnicę skrywała każda z nich?

Campbell mistrzowsko odmalowuje złożone kobiece relacje i cienką granicę między przyjaźnią a nienawiścią. Świetne połączenie błyskotliwej powieści obyczajowej z thrillerem psychologicznym trzyma w napięciu aż do ostatniej strony!

Debiutancka powieść Michele Campbell pełna tajemnic, zdolnych niszczyć przyjaźnie, małżeństwa i życia...

,,Kirkus Reviews"

Skręty, zakręty i zagadkowa mieszanka podejrzanych sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej książki.

,,Booklist"

Informacje dodatkowe o Winny jest zawsze mąż:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2019-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788308069059
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: It's Always the Husband

Tagi: bóg Thrillery psychologiczne

więcej

Kup książkę Winny jest zawsze mąż

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Winny jest zawsze mąż - opinie o książce

Uwielbiam książki, których akcja, choć w części, toczy się na terenie znanych i sławnych amerykańskich uniwersytetów, z tak zwanej Ligi Bluszczowej. Choć moje własne studia uznaję za magiczny i nieco szalony czas, tak oglądając filmy, których bohaterowie mieszkają w budynkach bractw, przechadzają się po wielkich przestrzeniach kampusów i są całkowicie przesiąknięci magią tych miejsc, to zawsze czuję delikatne ukłucie w sercu. Nie powiem, żebym podczas studiów siedziała z nosem w książce, wracała na obiadki do mamusi a weekendy spędzała z gronem starych znajomych z liceum, odwiedzając stare dobre knajpy. Zdarzały się i szalone imprezy i morza przelanego alkoholu jednak tak naprawdę studia były dla mnie stopniem ku późniejszej karierze a nie cudownym okresem mojego życia, tymi latami oderwanymi od rzeczywistości, które znikają w naszej pamięci za zasłoną dymu tytoniowego i oparów taniej wódki. Tak, muszę to w końcu przyznać, zazdroszczę amerykanom ich tradycji, którą kultywują z takim zapamiętanie. Zazdroszczę kappa, gamma, alfa i reszty greckich liter, które tak dużo znaczą w późniejszym życiu. Autorka z łatwością przenosi nas w świat jednego z najbardziej znanych amerykańskich uniwersytetów i daje możliwość wtopienia się w grono jego studentów. Jeśli dodamy do tego trzy nieco szalone bohaterki, jeden tragiczny wypadek oraz mnóstwo miłości przeradzającej się powoli w nienawiść, to dostaniemy przepis na literacki sukces. 

Aubrey, Jenny i Kate różni właściwie wszystko – charakter, pochodzenie, ambicje i przyszłość, która je czeka. Mimo to na pierwszym roku college’u szybko stają się nierozłączne i przysięgają sobie, że zawsze będą się wspierać. Wspólnie przeżywają szalone studenckie lata – imprezują, eksperymentują z alkoholem i narkotykami, rywalizują o względy chłopaków i mierzą się z problemami.Dwadzieścia lat później jedna z nich stoi na krawędzi mostu, a ktoś ponagla ją, by skoczyła…Czy relacja kobiet rzeczywiście była niewinna i czysta? Co tak naprawdę zaszło między przyjaciółkami? Jaką tajemnicę skrywała każda z nich?


Zdecydowanie najmocniejszą stroną tej książki są jej bohaterowie i to nie dlatego, że czytelnik od samego początku obdarza ich bezwarunkową miłością. Tutaj jest wręcz odwrotnie. Kate, Audrey i Jenny są postaciami, które nie sposób jest polubić. Są karykaturalne, przerysowane, rozpuszczone, niewiarygodne i do granic możliwości zblazowane. Kiedy należę do osób, które potrafią współczuć nawet swoim najgorszym wrogom, tak w tym przypadku, musiałam bardzo się postarać by wykrzesać z siebie choć odrobinkę uczuć. Zdecydowanie najważniejszą a jednocześnie najbardziej kontrowersyjną postacią tej książki jest Kate, córka  bogatego tatusia, dla której studia są bardziej zabawą niż koniecznością. Jej ojciec to typowy przedstawiciel amerykańskiej klasy wyższej, mężczyzna który sławę i pieniądze, tytuł, szacunek i wpływy, odziedziczył po własnych przodkach. Wiecznie zabiegany, nie mający czasu dla własnych dzieci i szalenie dbający o wizerunek, który zostaje skutecznie nadwątlony przez wybryki jedynej córki. Kate poznajemy na imprezie integracyjnej, gdzie tańczy i wdzięczy się w promieniach słońca. Autorka już od samego początku nam sugeruje, że to na niej mamy się skupić, że to ona będzie jedyną wodzirejką i liderką, za którą podążać będzie stado lemingów. Zawsze uważałam, że do tego by zostać przywódcą, trzeba posiadać pewne niezbędne cechy, których niestety Kate brakowało. Nie była oni mądra, słowna ani bogata, gdyż ojciec ze względu na jej własne dobro, odciął ją od źródełka. Nie była nawet specjalnie wygadana. Tak naprawdę jedyne co służyło na jej korzyść to uroda, jednak dla mnie było to zdecydowanie za mało szczególnie biorąc pod uwagę bezwzględne uwielbienie ze strony jej współlokatorek, które chodziły za nią niczym psy. Do teraz nie wiem, co ta rozpuszczona małolata miała w sobie, co sprawiło że była w stanie wszystkich wodzić za nos. I zawsze , nawet najgorsze przewinienia, uchodziły jej płazem. Muszę przyznać, iż nie lubię bohaterek, których zbiór cech charakteru, nie przedstawia sobą absolutnie żadnej wartości. Dla mnie Kate była nikim, kolejną naszprycowaną nastolatką, która została spuszczona ze smyczy przez zajętych swoim życiem rodziców. Olewała studia, od wciągania kokainy mało co nie straciła zatok, bawiła się wszystkimi dookoła a jej jedynym sposobem na rozwiązywanie problemów, była ucieczka. Jednak to, że ja jej nie lubiłam jeszcze nie znaczy, że wy nie stracicie dla niej głowy. W końcu jest niezwykle charyzmatycznym kolorowym ptakiem, choć momentami było w niej zbyt dużo smutku, niepokoju i zachowań depresyjnych.

Kolejna z Trojaczek jest Audrey. Audrey jako jedna z nielicznych osób, została przyjęta w poczet studentów, ze względu na fakt iż dostała stypendium naukowe. Jednak warunkiem tego by utrzymać się na studiach była dobra średnia i zaliczenie wszystkich przedmiotów. Jeśli by zawaliła, musiałaby wrócić do domu, do matki-kelnerki, znienawidzonej siostry oraz miasta, z którego tak bardzo chciała się wyrwać. Muszę przyznać, iż to właśnie kreacja tej bohaterki najbardziej mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, iż mając tyle do stracenia, będzie przykładać się do nauki i omijać kłopoty. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna. Dziewczyna od samego początku nie mogła się odnaleźć w uniwersyteckiej społeczności. Jej jedynym azymutem stała się Kate, dzięki której wszystkie drzwi stały otworem. Znajomość z Kate była przepustką do lepszego świata. Audrey od swojej przyjaciółki pożyczała kosmetyki, ubrania, pieniądze a nawet...chłopaka. Kiedy ponownie spotykamy Audrey w dwadzieścia lat po tragicznym wydarzeniu, do którego doszło na pierwszym roku studiów, to okazuje się, iż to właśnie w niej dokonała się największa przemiana. Jednak zamiast zmienić swój stosunek do tej bohaterki, poczułam do niej jeszcze większy niesmak. Stała się bardziej fałszywa, zawistna, enigmatyczna i nieszczera. 

Na koniec zostawiłam sobie Jenny. To dziewczyna, która miała potencjał i w pełni udało jej się go wykorzystać. Już od najmłodszych lat wiedziała, że to dzięki nauce, doświadczeniu, sprytowi oraz odpowiednim znajomościom, można wejść na sam szczyt drabiny. Lubiła się uczyć i to robiła, jednak z pewnością nikt nie zaliczy jej do typowych kujonek. Imprezowała jak szalona, dawała się ponosić, emocjom, czasami piła na umór. Miała jednak pewne zahamowania i zasady i zazwyczaj robiła za bufor pomiędzy jej koleżankami a resztą świata. To dzięki niej wszystkie trzy przeżyły i udało im się wyjść na prostą. Być może to właśnie Jenny byłaby tą, którą polubiłabym najbardziej, jednak to jaka się stała jako dorosła kobieta, jak traktowała swoją karierę i męża, sprawiło że straciłam do niej cały szacunek. 

Jeśli z kobietami było tak źle, to może chociaż mężczyźni byli lepsi? Okazuje się, że lepiej na to nie liczyć. Są to osobnicy zakochani w sobie, próżni, podatni na kobiece wdzięki i również rozpuszczeni do granic możliwości. Naprawdę byłam szczera mówiąc, że jest to powieść samych antybohaterów. Ale właśnie to jest w niej piękne. 


Czytając tę książkę odnosimy wrażenie, iż składa się ona z dwóch części, z których każda ma inny rytm, tempo i dynamikę. W pierwszej połowie autorka cofa nam w przeszłość, do czasów studenckich naszych głównych bohaterek. To tutaj je poznajemy i dowiadujemy się jak rodziło się uczucie pomiędzy nimi. Wraz z tą trójką robrykanych i szalonych młodych kobiet, zwiedzamy nowojorskie nocne kluby, lecimy prywatnym odrzutowcem na Jamajkę czy zjeżdżamy z ośnieżonej górki na ukradzionych z uniwersyteckiej stołówki tackach. Niektórzy mogą uznać tę pierwszą część za nieco powolną i mało dynamiczną. Faktycznie akcji jest tutaj jak na lekarstwo, jednak wolne tempo pozwala na na dokładne zapoznanie się z profilami psychologicznymi naszych bohaterów co zapunktuje w części drugiej. Kiedy przekroczymy półmetek książka się diametralnie zmienia. Przenosimy się w czasy teraźniejsze. Trojaczki mają po 40 lat, to znaczy by miały, ale jedna z nich zostaje znaleziona martwa na brzegu rzeki. Od tej pory nic już nie jest takie samo. Głównym zadaniem czytelników staje się znalezienie odpowiedzi na pytanie : kto jest mordercą. Wydawać by się mogło, iż rozwiązanie tej zagadki, znajduje się już w tytule powieści. Zresztą, pewnie setki tysięcy kobiet się zgodzą z tym stwierdzeniem, że to właśnie "zawsze winny jest mąż". Jednak znając ofiarę, wiedząc jak się zachowywała możemy się jedynie domyślać, że przez 40 lat swojego życia, mogła się dorobić wielu wrogów, z których jeden okazał się mordercą. Ja do samego końca nie wiedziałam czy dziewczyna popełniła samobójstwo, czy też została zabita. Wraz z zafiksowanym na jej punkcie detektywem, powoli odsłaniałam elementy układanki, jednak od razu mówię, że to nie śledztwo jest tutaj najważniejsze. Ci którzy lubią thrillery czy kryminały proceduralne z pewnością będą zawiedzeni. Praktycznie nie ma tutaj ani badania materiału dowodowego czy rozmów ze świadkami. Nie zwiedzamy również miejsca zbrodni. Postać detektywa wprowadzona została tutaj nie po to by rozwiązać zagadkę, lecz by jeszcze bardziej zagmatwać śledztwo, okazuje się on bowiem osobą o bardzo skomplikowanym i nieco psychotycznym umyśle, a jego zainteresowanie denatką jest wręcz niezdrowe. Druga część książki będzie na pewno gratką dla tych czytelników, którzy lubią jak w książkach dużo się dzieje. Akcja jest dynamiczna, autorka nie żałuje nam zwrotów akcji, a zakończenie książki jest jak najbardziej życiowe i wywołało we mnie uczucie smutku i rozczarowania dzisiejszymi ludźmi. 


"Winny jest zawsze mąż" to również książka o miłości, tej egoistycznej i toksycznej. Zazwyczaj to bohaterki zakochują "się na zabój", jednak tym razem tym kto kocha jest mężczyzna, przyjaciel Kate, dla którego dziewczyna jest wszystkim. Zobaczył ją będąc nastolatkiem na jednej z imprez i od tamtej pory nie może jej wyrzucić z głowy. Muszę przyznać iż to właśnie on był osobą, z którą się najbardziej utożsamiałam, choć dzieliło nas istne morze różnic. Chłopak był nieziemsko bogaty, szalenie przystojny, zblazowany, szalony i totalnie rozpuszczony przez pieniądze, które przynależały mu się ze względu na nazwisko. Jednak jak obserwowałam go jak wodzi maślanym okiem za Kate, jak tęskni przez te wszystkie lata jak dziewczyna ukrywała się w Paryżu i jak na prośbę jego ojca niczym młody szczeniak leci ją uratować, to kręciła mi się łezka w oku. Zapewne każda z nas chciałaby choć raz stać się obiektem takiego uwielbienia. Choć wiem, że mój mąż mnie kocha, tak myślę, że gdyby z jakichś przyczyn doszło do rozstania, to po jakimś czasie oboje byśmy znaleźli sobie kogoś innego. Tutaj mamy do czynienia z miłością prawdziwą, czystą i "wytrwałą". Toksyczną w swojej szczerości. Tych miłości i zauroczeń, mamy tutaj całą gamę. I to właśnie one najczęściej prowadzą do największych tragedii. Wcale nie pieniądze. 


"Winny jest zawsze mąż" jest debiutancką powieścią 57-letniej autorki i zarazem doskonałym przykładem na to, że wena może odnaleźć nas w każdym miejscu i wa każdym czasie. Od wydania tej powieści Campbell napisała kilka kolejnych i muszę przyznać iż z niecierpliwością czekam, aż zostaną przetłumaczone. A nawet jeśli praw nie wykupi żadne wydawnictwo, to pokuszę się o przeczytanie w oryginale. Michele Campbell umie pisać i choć widać tutaj pewne niedociągnięcia, tak jej książka to typowy pożeracz czasu, którego nie da się odłożyć chociażby po to by zaparzyć sobie herbatę. Mi zdecydowanie się podobało i polecam wszystkim fanom powieści obyczajowych z suspensem, thrillerów psychologicznych oraz książek o szalonych latach studenckich i młodych gniewnych. To był jeden z ciekawszych i bardziej wciągających tytułów , które miałam okazję przeczytać w tym roku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2019-07-18, Ocena: 4, Przeczytałam,

Michele Cambell to absolwentka prawa na Harvardzie i Stanford Law School. Po osiedleniu się w Nowej Anglii podjęła pracę jako wykładowczyni prawa kryminalnego i konstytucyjnego oraz rozpoczęła karierę pisarską. Powieść ,,Winny jest zawsze maż" to jej debiut literacki.


Na pierwszym roku studiów w Carlisle poznają się trzy dziewczyny: Aubrey Miller, Jenny Vega i Kate Easman. Razem mieszkają, imprezują, poznają chłopaków, zdobywają nowe doświadczenia i pomagają sobie w rozwiązywaniu problemów. Choć różni je wszystko trzymają się razem i przysięgają wspierać się przez całe życie. Dwadzieścia lat później jedna z dziewczyn stoi na krawędzi mostu i zamierza popełnić samobójstwo, a ktoś stoi obok niej i namawia ją by skoczyła. 


Autorka ciekawie przedstawiła losy trzech przyjaciółek na przestrzeni lat oddając im głos na zmianę, by można było poznać ich historię z trzech perspektyw. Aubrey po trzech latach nieustannej nauki i planowania, wbrew wszelkim przeciwnościom znalazła się w wymarzonym Carlisle College, do którego przyjechała z Nevady. Musiała zdobyć stypendium i zarobić na bilet lotniczy oraz opłacić matce rachunki przed wyjazdem na studia. Brakowało jej babskiego genu, bo nigdy nie lubiła chodzić na zakupy, nie interesowała się kosmetykami i nie znała sztuczek, dzięki którym dziewczyny podobają się chłopcom. Wszędzie chodziła za Kate, którą ubóstwiała i uważała za najlepszą przyjaciółkę. Jenny wyglądała zawsze idealnie, była perfekcjonistką, która uwielbiała nieść pomoc potrzebującym. Zawsze miała jakiś plan w zanadrzu i potrafiła zmusić świat, by spełniał jej oczekiwania. Dorastała w Belle River w New Hampshire, a jej rodzice mieli w mieście sklep z różnymi sprzętami. Kate była miła, ładna, drobna i pociągająca dla płci przeciwnej, ale uważała, że zasady panujące w campusie jej nie obowiązują, bo jej dziadek był rektorem uczelni, a ojciec członkiem rady powierniczej. Cieszyła się, że wyrwała się spod czujnych oczu rodziny i będzie mogła studiować oraz imprezować z kumpelkami. Kate wręcz emanowała blaskiem i energią. W jej towarzystwie barwy stawały się wyraźniejsze, a powietrze bardziej delikatne. Wszystko przychodziło jej w życiu bez wysiłku, jakby wcale nie musiała się o nic starać. Była ślepa na uczucia innych i nie lubiła brać odpowiedzialności za swoje życie. Relacje dziewczyn nie zawsze są jasne i pozbawione dwuznaczności. Niby wspierają się, ale za tą pomocą kryje się wiele tajemnic i kłamstewek.


Powieść Michele Cambell ,,Winny jest zawsze mąż" to ciekawa historia o złożonych kobiecych relacjach, o tajemnicy, kłamstwie, zbrodni, utracie niewinności, o życiu z podejrzeniami wypieranymi ze świadomości, o cienkiej granicy biegnącej między przyjaźnią a nienawiścią. Niby prosta opowieść, ale wciąga i z każdą stroną chce się szybciej dotrzeć do finału. Czy wszystko wygląda na takie jak się z boku wydaje? Czy każdy zasługuje na miłość? Czy przyjaźń naprawdę istnieje między kobietami? Jeśli chcecie znać odpowiedzi na te pytania, to sięgnijcie po książkę:)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2019-07-18, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,

"Na dłuższą metę ludzie, którzy zrobili coś złego, dostawali to, na co zasłużyli..."

Ciekawa przygoda czytelnicza, choć nie zaliczam jej ani do mocno trzymających w napięciu, ani do intensywnie oddziałujących na wyobraźnię odbiorcy. Frapujący pomysł na fabułę, dużo się dzieje, zwroty akcji, wartki rytm, wybuchowa mieszanka sprzecznych emocji. Kilka elementów nosi wyraźne ślady oryginalności i przebojowości, nakłaniają do przyjrzenia się postaciom i scenariuszowi zdarzeń. 

Interesująco zagląda się w psychikę postaci, ale tylko do pewnego momentu, przy bliższym uszczegółowieniu zaczyna czegoś brakować, odrobinę mija się z tłem, szkoda, że autorka nie weszła wnikliwiej w osobowości bohaterów, bo mogło być rewelacyjnie, ale nawet to, co zostało zaprezentowane, świadczy o zrozumieniu natury człowieka, jego wad i ułomności, wpływu doświadczeń z dzieciństwa na społeczne relacje i poczucie własnej wartości. Narracja przyjemna, lekkim krokiem za nią podążamy, naprzemiennie śledzimy myśli trójki przyjaciółek, co prawda nie mamy możliwości spojrzeć na to samo zdarzenie z różnych ujęć, ale zajmująco kontynuujemy poznawanie kolejnych scen. Thriller powinien spodobać się zwłaszcza młodym czytelnikom, myślę, że do nich jest przede wszystkim kierowany, sympatykom powieści obyczajowych, miłośnikom ujawniania niewygodnych kłamstw, odsłaniania głęboko skrywanych tajemnic, motywów kryjących się za zbrodnią, które dramatycznie zmieniają życie człowieka.

Nie ma chyba na świecie trzech bardziej różniących się od siebie przyjaciółek mieszkających razem podczas studenckiej nauki. Wspólne doświadczenia z jednej strony cementują bliskie relacje, z drugiej wielokrotnie wystawiają je na próbę. Jak to zwykle bywa, czas weryfikuje siłę więzi, zrozumienia i sympatii. Poznajemy bogate życie dziewczyn w koledżu, by za chwilę zerkać na to, co się z nimi dzieje dwadzieścia dwa lata później. Wielokrotnie zmieniamy interpretację każdej z postaci, od niechęci do przychylności, albo odwrotnie, od życzliwości do awersji. Nikt nie jest krystalicznie biały lub czarny, każdy ma coś na sumieniu, a jednocześnie daje ogromny wkład w podtrzymanie przyjaźni. W dwóch segmentach książki czułam znużenie, efekt sztucznego wydłużania przygody i niedojrzałych zachowań bohaterek. Zakończenie atrakcyjne, choć wytrawny czytelnik szybko je rozszyfruje. Tytuł na niezobowiązujące wakacyjne czytanie z dreszczykiem.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy