Wilk

Ocena: 4.28 (29 głosów)
Inne wydania:

Sprawdź, co się wydarzyło przed Zmierzchem!

Margo Cook to zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia przenosi się razem z rodzicami z Nowego Jorku do miasteczka Wolftown położonego w głębi olbrzymiej puszczy. Od przeprowadzki dręczą ją koszmary, w których ucieka przez las przed groźnym prześladowcą. W szkole poznaje lekko zwariowaną Francuzkę Ivette Reno oraz intrygującego outsidera Maksa Stone'a. Jaki mroczny sekret skrywa Max? Jaki mroczny sekret skrywa Wolftown? Czy sny Margo mają z tymi zagadkami jakiś związek? Być może poznamy odpowiedź, gdy na niebie pojawi się księżyc w pełni...

Informacje dodatkowe o Wilk:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-08-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788328058590
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Wilk

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wilk - opinie o książce

Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2019-08-25,

Pewnego dnia rodzice Margo oznajmiają jej, że muszą przeprowadzić się z Nowego Jorku do małego miasteczka Wolftown. Oczywiście, dziewczynie kompletnie się to nie uśmiecha, więc stara się jak najbardziej uprzykrzyć rodzicom życie. Od przyjazdu do nowego domu, dziewczynę zaczynają męczyć koszmary, w których musi uciekać przed kimś przez ciemny las. W szkole poznaje nowych znajomych: zwariowaną Ivette, kochającą kolor różowy oraz cichego i zdystansowanego Maksa, nazywanego przez wszystkich metalowcem. Margo bardzo chce rozwiązać zagadkę swoich snów, a także tę ciążącą na miasteczku od lat. Czy jej się to uda?

Zanim zabrałam się za tę książkę, zastanawiałam się, jaka będzie ta książka. Czy mnie rozczaruje, czy może jednak zachwyci? No i przede wszystkim: czy będę mogła nazwać ją typową powieścią młodzieżową? Oczywiście, za chwilę spróbuję na te pytania odpowiedzieć.

Główną bohaterką jest zbuntowana Margo, która nie jednego potrafi wyprowadzić z równowagi, uwierzcie mi. Dziewczyna jest inteligentna i bardzo dobrze się uczy, jednak czytając, miałam wrażenie, że chwilami nie potrafi ona opanować swoich emocji. Muszę przyznać, że miałam wtedy ochotę zrobić jej krzywdę, żeby tylko się ogarnęła. No ale koniec końców całkiem ją polubiłam, choć i tak za przyjaciółkę jej chyba bym nie chciała.

Max to chłopak cichy, nienarzucający nikomu swojej obecności, choć i tak wszyscy go zauważają. Ze względu na jego styl ubierania oraz fakt, że jeździ motocyklem, jest nazywany metalowcem. Oczywiści wzbudza tym ogólną niechęć i strach wśród uczniów. I kompletnie nie rozumiem takiego szufladkowania ludzi. No bo każdy ma prawo do ubierania się, jak chce i nie może ze względu na to być nazywany metalowcem, dresem czy kimś innym. Tak, przyznaję, że z początku chłopak nie do końca wzbudził moją sympatię, jednak z każdym kolejnym rozdziałem lubiłam go coraz bardziej.

Wcześniej miałam okazję czytać tylko dwie powieści pani Katarzyny, a były to dość nowe książki. W przypadku Wilka mamy do czynienia z debiutem tej autorki, więc też ten styl pisania różni się od pozostałych powieści. Mnie jednak w żadnym stopniu to nie przeszkadzało, a książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie i całkiem szybko.

Historia tu przedstawiona jest trochę schematyczna, to prawda. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to, że jej pierwsze wydanie miało miejsce 13 lat temu, a wtedy wątki wilkołaków, międzygatunkowej miłości i tego typu spraw był czymś zupełnie nowym.

Mnie bardzo przypadł do gustu pomysł ze stworzeniem Wolftown- miasta wilków. Dla mnie już sama ta nazwa przywołuje na myśl jakąś tajemnicę i sprawia, że czuję ciarki na plecach. Na brawa zasługuje moim zdaniem również klimat, jaki udało się stworzyć autorce, a który momentami wywoływał we mnie lęk.

Odpowiadając już na pytania zadane wyżej: według mnie Wilk to bardziej powieść skierowana do młodzieży. Osobom dorosłym może przeszkadzać język, jakim posługują się bohaterowie oraz sama fabuła może im wydać się nudna i dziecinna. Ja, choć jestem już dawno po osiemnastce, to jestem oczarowana tym światem i mnie naprawdę ta książka przypadła do gustu.

Także, jeśli macie ochotę na fajną i wciągającą młodzieżówkę, to sięgajcie po Wilka. Jednak przymknijcie oko na pewne schematy, które się tutaj pojawiają i po prostu cieszcie się lekturą.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2019-06-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 2019, Fantasy, 52 książki 2019, Dla młodzieży,

„Wilk” jest pierwszą częścią opowieści o Margo Cook. Bohaterka jest zwyczajną dziewczyną. Pewnego dnia jej rodzice postanawiają przeprowadzić się z Nowego Jorku do Wolftown. Dla Margo to koniec świata. Ciężko jej jest się z tym pogodzić. Gdyby chociaż zaczekali do końca semestru. No bo kto przenosi się do nowej szkoły w połowie roku szkolnego? Od przyjazdu dręczą ją koszmary, w których ucieka przez las przed nieznanym prześladowcą. W szkole poznaje Ivette, Maksa oraz Petera.
Jaki sekret skrywa to ciche, senne miasteczko? Margo razem z Ivette spróbują rozwiązać zagadkę ciążącą nad Wolftown od kilkunastu lat.
Katarzyna Berenika Miszczuk pisze prostym językiem, który raczej przeznaczony jest dla nastolatków. Starszym osobom może nie podejść styl pisania autorki.
Powieść należy do gatunku fantasy, więc tak jak wszystkie inne książki z tego gatunku ogromnie mnie zachwyciła. Książkę można również zaliczyć do powieści młodzieżowej.
Powieść zachwyca zarówno treścią, jak i cudowną okładką. Książka nie jest gruba, gdyż zawiera zaledwie 316 stron, więc można szybko ją przeczytać.
Margo ma cięty język i jest strasznie ciekawska, co sprawiło, że od razu ją polubiłam. A jej wypadki nie raz ogromnie mnie bawiły, gdyż czasem sama zaliczałam jakieś wpadki z których do dzisiaj się śmieję, kiedy tylko je sobie przypomnę. Cóż, nie można wykluczyć obie jesteśmy strasznie niezdarne chociaż Margo zdecydowanie mnie w tym przewyższa.
Powieść pokazuje, jak niekiedy ciężko jest zaakceptować zmianę. Margo nie chciała się przeprowadzać, nie chciała zostawiać przyjaciół, ale ostatecznie w Wolftown znalazła nowych i dosyć szybko się zaaklimatyzowała.
Książka pokazuje również do czego może prowadzić ludzka ciekawość.
Komu spodoba się ta książka? Myślę, że nastolatkom, którzy uwielbiają fantastykę z nutką romansu.
Pierwsza część skończyła się w dosyć ciekawym momencie, dlatego jestem strasznie ciekawa, co się będzie działo w następnej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzanna_czerniak-kloc
zuzanna_czerniak-kloc
Przeczytane:2019-03-10,

Czego spodziewać się po powieści fantasy dla młodzieży o tytule "Wilk", której akcja toczy się w miasteczku Wolftown? Moim pierwszym skojarzeniem były wilkołaki, ale... okazało się, że nie o nie tutaj chodzi. Nie mamy tu też do czynienia ze zwyczajnymi wilkami. Co w takim razie czai się w okolicznych lasach i skąd się tam wzięło?

Margo Cook przeprowadza się z rodzicami z Nowego Jorku do Wolftown. Dziewczynie zupełnie się tam nie podoba. Nie dość, że praktycznie nic tam nie ma, to jeszcze tuż za furtką zaczyna się gęsty, ciemny las. Nastolatka postanawia trzymać się od niego z daleka, zwłaszcza gdy słyszy, że mieszkają w nim wilki. Równie mocno przeraża ją także zmiana szkoły. Bycie "tą nową" w miejscu, gdzie wszyscy się znają, do przyjemnych nie należy. W dodatku od przyjazdu zaczyna ją dręczyć pewien koszmar. Dlaczego wciąż śni jej się to samo? Przed kim ucieka w środku nocy przez mroczny, niebezpieczny las?

"Wilk" to debiutancka powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk, napisana przez 15-letnią wówczas autorkę. W niektórych momentach da się to bardzo wyraźnie odczuć, choć gdybym nie wiedziała, kiedy powstała ta historia, powiedziałabym, że zarówno styl wypowiedzi, jak i słownictwo są nadzwyczaj autentyczne. Główna bohaterka, a zarazem narratorka, na większość wydarzeń reaguje bowiem jak typowa nastolatka. O ile na początku jest to całkiem zabawne, o tyle z czasem zaczyna trochę irytować. Teksty w stylu: mój chłopak może być niebezpieczny, ale pomyślę o tym kiedy indziej (bo przecież najważniejsze, że jesteśmy razem!), niestety działają mi na nerwy. Na szczęście Margo zrobiła na mnie całkiem pozytywne wrażenie ogólne. Chociaż zachowywała się dość naiwnie i impulsywnie, jej nieustępliwość, wytrwałość w dążeniu do celu i lojalność wobec przyjaciół bardzo mi się spodobały. Uroku książce dodawał nawet jej buntowniczy charakter, mimo że zazwyczaj ujawniał się w najmniej odpowiednim momencie.


Pomysł na fabułę przypadł mi do gustu, ale pewne fragmenty nie zostały zbyt dobrze przemyślane. Zwłaszcza scena w szpitalu była dla mnie mało przekonująca. Wiem, w filmach też zwykle tak to wygląda. Człowiek ma czas, aby kilka razy powtórzyć, że za wszystkim stoją jacyś tajemniczy ONI, ale nigdy nie zdąży wydusić z siebie żadnych konkretów. Tutaj ta sytuacja chyba była za mocno przeciągnięta. Bohaterka powtarzała, że to ONI tak długo, aż w końcu pojawił się ktoś, by jej przeszkodzić. A przyjaciele, którzy właśnie się przekonali, że dzieje się coś naprawdę złego? W zasadzie zwrócili uwagę, że ten ktoś może jej faktycznie zrobić krzywdę, ale grzecznie się zabrali i poszli do domu przedyskutować sytuację. No litości!


Moje spotkanie z pierwszą powieścią Katarzyny Bereniki Miszczuk przebiegło całkiem przyjemnie. Początek zrobił na mnie wyjątkowo dobre wrażenie. Małe miasteczko, w którym kryje się jakaś niebezpieczna tajemnica i dziewczyna dręczona przez koszmary - wciągnęłam się i chciałam koniecznie sprawdzić, co takiego jeszcze się wydarzy. Później niestety zaczęło to coraz bardziej przypominać typowy romans dla nastolatek i tutaj już dało się poczuć, że pisała to 15-latka. Niemniej dzięki ciekawym bohaterom i temu, że Margo to dziewczę o wielkim talencie do pakowania się w kłopoty, przez większość czasu naprawdę dobrze się bawiłam, a akcja nie dłużyła mi się ani nie nudziła. Poleciłabym tę powieść jednak głównie nastolatkom, gdyż w moim odczuciu to taki polski prekursor "Zmierzchu". Ale o wiele lepiej napisany.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Odnowegowiersza
Odnowegowiersza
Przeczytane:2018-09-16, Ocena: 5, Przeczytałam,

Margo Cook jest zwyczajną nastolatką. Wraz z nadejściem nowego roku szkolnego dziewczyna razem z rodzicami przeprowadza się z Nowego Jorku do Wolftown - położonego w środku puszczy, niewielkiego miasta. Zmiana szkoły, brak najbliższych przyjaciół i nowe miejsce powodują, że nastolatka nie jest zadowolona ze zmiany miejsca zamieszkania. Dodatkowo dziewczynę dręczą koszmary - w środku nocy ucieka przez las przed niebezpiecznym prześladowcą. Margo znajduje pocieszenie w nowych znajomościach - ze zwariowaną Ivette oraz intrygującym Maksem. Wkrótce okazuje się, że spokojne miasto może skrywać wiele tajemnic.

Nie miałam nigdy okazji czytać żadnej książki pani Miszczuk. Nazwisko autorki było mi znane dzięki popularnej serii "Szeptucha". Jednak o debiucie pisarki nie słyszałam i przyznam szczerze, że mocno się zdziwiłam, gdy dowiedziałam się, że napisała go w wielu piętnastu lat. Tak się złożyło, że pierwszą książką pani Katarzyny jaką przeczytałam, jest pierwsza książka przez nią napisana :)

"Wilk" to powieść typowo młodzieżowa. Problemy w szkole, denerwujący nauczyciele, ukradkowe spojrzenia przystojnych kolegów i wymagający rodzice są codziennością głównej bohaterki. I choć ja szkołę skończyłam już jakiś czas temu to przyznam szczerze, że świetnie odnalazłam się w tej powieści. Myślę, że wybrałam idealny moment na przeczytanie tej książki, ponieważ już od jakiegoś czasu mam ochotę na ponowną lekturę "Zmierzchu", a "Wilk" mimo wielu różnic, ma z hitem Stephanie Meyer wiele wspólnego. Podejrzewam, że gdybym trafiła na "Wilka" w jakimkolwiek innym momencie, miałabym do niego dużo uwag. Natomiast dziś, świeżo po odłożeniu książki na półkę, wszelkie niedociągnięcia i mankamenty nie mają dla mnie znaczenia. Nawet jeśli Margo bywała czasami irytująca, jeśli zachowywała się naiwnie, a całość była przewidywalna, to ja przymykam na to oko. Tym razem ogół bierze górę nad szczegółem, a moje odczucia i wrażenia po lekturze są bardzo pozytywne. Polska autorka, w wieku piętnastu lat (tak, będę to ciągle powtarzać, ponieważ to duże osiągnięcie) napisała ciekawą, wciągającą książkę, po którą powinniście sięgnąć. Bez różnicy czy macie naście lat, czy nie, myślę że warto. Jeśli nie przypadnie Wam do gustu to w najgorszym wypadku ją odłożycie (w co wątpię), a jeśli będzie się Wam podobać, to podobnie jak ja w tym momencie będziecie zacierać ręce na myśl o drugiej części.

Link do opinii
Kiedy nastolatek słyszy od swoich rodziców, iż mają się oni przeprowadzić w zupełnie nowe miejsce, zaprzecza, nie zgadza się, krzyczy lub buntuje. Wszystko to mnoży się, gdy zmiana miejsca zamieszkania ma nastąpić centralnie w środku roku szkolnego lub pod jego koniec. Nastolatek nie potrafi pojąć, dlaczego jego rodzice mu to robią, dlaczego akurat teraz. Nie może pogodzić się z myślą, że już za jakiś czas będzie musiał porzucić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania, zapomnieć o przyjaciołach i szkole. Nie jest pewien czy to nie jego wina, ale nie przypomina sobie, by jakkolwiek nabroił w ostatnim czasie. W końcu, po wielu godzinach próśb i błagań rozumie, że to i tak na nic. Odpuszcza. Następuje ten feralny dzień - dzień przeprowadzki. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że jego nowy dom znajduje się w jakiejś zapyziałej dziurze, na odludziu, gdzie wszędzie są tylko lasy i nic poza tym. Dodatkowo, nastolatka nagle zaczynają prześladować koszmary. A właściwie jeden i ten sam, który za każdym razem się urywa. Z biegiem czasu sen zaczyna się zmieniać, ukazując coraz to więcej szczegółów. Jedna przeprowadzka zmienia całe jego dotychczasowe życie nie do poznania. Wplata w jego świat magiczne, niebezpieczne stworzenia i pozostawia wiele pytań. Na niektóre z nich nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ale prawda może okazać się jeszcze bardziej bolesna i niewiarygodna niż się początkowo wydawało... Ostatnio miałam okazję przeczytać debiutancką powieść autorki, która zaczęła pisać w młodym wieku. Pamiętam, jak na tegorocznych wakacjach, znalazłam promocję w Empiku, w której mogłam zdobyć dwa tomy za 20 złotych. Po długich namysłach ostatecznie zrezygnowałam, ale nie powiedziałam oficjalnego "do widzenia" tej serii. Postanowiłam ją przeczytać, ale kiedy indziej. Jakieś dwa tygodnie temu przypomniałam sobie o tej serii i stwierdziłam, że mogę się za nią zabrać. Nie oczekiwałam istnego arcydzieła, liczyłam po prostu na całkiem dobrą książkę. Czy się przeliczyłam? Na samym wstępie zostałam potraktowana niedopracowanym stylem pisania autorki. Rozumiem, że Katarzyna Berenika Miszczuk pisząc tą książkę miała zaledwie piętnaście lat, ale nawet w tym wieku powinna unikać najprostszych błędów, choćby samych powtórzeń, które momentami aż raziły w oczy. Przecież wiele słów czy fraz dało się tam z łatwością zastąpić podobnymi, które nie zmieniłyby początkowego zamysłu. Ubogie słownictwo podkreśliło fakt, iż autorka dopiero co próbuje swych sił z pisaniem. Zdania bardzo często się powtarzały, a wypowiedzi bohaterów były po prostu na bardzo niskim poziomie. Niektóre postacie potrafiły jedynie "mruknąć" coś w odpowiedzi. Po dłuższym czytaniu tej książki miałam wrażenie, że w moich rękach znajduje się wersja tuż przed korektą. Książka ta opowiada historię pewnej nastoletniej dziewczyny - Margo Cook, która wiedzie normalne życie. Wszystko zmienia się jednak, kiedy rodzice oznajmiają jej, że muszą przeprowadzić się z Nowego Jorku aż do miasteczka o nazwie Wolftown. Pierwszego dnia po przyjeździe dziewczynę nawiedza koszmar senny. Niepokoi to jej ojca - psychologa. W szkole Margo staje się obiektem zainteresowań. Nie trudno się temu dziwić, w końcu nie codziennie do szkoły dochodzi jakiś nowy uczeń. Dziewczyna zaprzyjaźnia się z Ivette Reno, której różowy samochód i uwielbienie tego koloru wręcz przeraża Margo. Jej uwagę przykuwa również pewien chłopak należący do grupy metalowców - Max Stone. Jest on dla niej chodzącym ideałem i bardzo ją intryguje. Margo wydaje się, że skrywa on jakiś sekret, więc chce go za wszelką cenę poznać, nie jest to łatwym zadaniem. W międzyczasie okazuje się, że Wolftown nie jest zwykłym, spokojnym miasteczkiem. Jego mieszkańcy skrywają pewną tajemnicę, którą Margo udaje się poznać. Nie było to jednak dobrym pomysłem, ponieważ dziewczyna przez własną ciekawość wplątała się w coś, czego każdy wolałby uniknąć, a teraz musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Cała historia nie jest zbyt oryginalna. W końcu, wilkołaki można spotkać bardzo często w książkach fantasy, a wątek z przeprowadzką, szkolnym przystojniakiem i ześwirowaną przyjaciółką pojawia się na okrągło! W książce powtarzały się te same motywy i schematy, co w innych. Nie mogę się jednak zgodzić z faktem, iż wiele osób twierdzi, że ta książka jest podobna do "Zmierzchu" Stephanie Meyer. Owszem, pojawiły się wilki, a właściwie wilkołaki; owszem przez pewien czas w książce rozwijał się wątek romantycznego trójkąta i niezdecydowania bohaterki, co do tego, którego z chłopców wybrać; owszem, element przeprowadzki głównej bohaterki również się pojawił, ale nie zapominajmy najistotniejszego faktu. Przecież to "Wilka" wydano przed "Zmierzchem"! Nie można więc zarzucić autorce, że wzorowała się na tej jednej książce. Fabuła była dosyć przewidywalna. Autorka nie potrafiła mnie zaskoczyć, aczkolwiek padłam z wrażenia, kiedy przeczytałam zakończenie. Nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. Nie miałam pewności, czy zakończenie również zostało napisane przez tą samą autorkę. I tu ogromny plus, bo wreszcie zaczęło się coś dziać. Akcja rozwijała się bardzo, bardzo powoli, a tempa nabrała dopiero gdzieś po połowie książki. Choć przez tą ksiązkę przebrnęłam dosyć żwawo, zdołałam zauważyć, jak idiotycznych wręcz bohaterów zdołała wykreować autorka. Jedyną postacią, którą szczerze polubiłam, był chyba ojciec Margo, psycholog, którego rożne "gadki" potrafiły mnie rozbawić, choć was mogą one nawet nie ruszyć. Margo była tak infantylną postacią, że aż szok. Przyznam się, że drugiej takiej bohaterki w literaturze jeszcze nie spotkałam. Wszystkie jej myśli mnie wręcz dobijały, bo to nad czym ta dziewczyna tak dumała było wprost nie do pojęcia. Umysł tej nastolatki był czymś, czego ja (również nastolatka) nie potrafiłam zrozumieć. Może ta książka bardziej by mi się spodobała, gdyby narracja była prowadzona przez inną osobę? Oszczędziłoby to wielu zbędnych opisów. Margo ciągle pchała się w kłopoty, nie słuchała innych, choć jeśli ją przed czymś przestrzegali lub czegoś jej zabraniali, to robili to dla jej dobra. Znalazłam w książce jeden, wprost idealny cytat, który opisuje tą bohaterkę: Tak, wiem, nie grzeszę inteligencją. Powinnam się cieszyć, że pozwalają mi zostać w domu. Ale wkurzyłam się na nich obu o to, że usiłują się mnie pozbyć. Poza tym nie wytrzymałabym, siedząc bezczynnie i mając świadomość, że oni się narażają. A gdyby Maksowi soś się stało? No dobra, zwykle to ja go pakuję w kłopoty, ale przynajmniej nie byłby wtedy sam. Miałby mnie. Charaktery reszty postaci był, no cóż, niezbyt rozwinięte. Każdy z nich miał jakby jedną stałą cechę i tylko ona definiowała poszczególnego bohatera. Nie mogło być tak, że jeśli ktoś jest małomówny, to chociaż radosny. Co to, to nie. Najważniejszymi postaciami, które przewijały się cały czas, byli oczywiście Maks, Aki - bardzo dobry przyjaciel Maksa, buntownik bez większego powodu i Ivette - Francuzka, przyjaciółka Margo. Reszta była tylko tłem całej opowieści. Przyznam też, że o ile na początku książki rodzice Margo pojawiali się dosyć często, tak z każdą stroną ich ubywało, aż gdzieś tam wreszcie na końcu się pojawili. Wiarygodność zaskakujących czy niepokojących sytuacji i reakcji bohaterów była bardzo mała. Postacie odnosiły się do wszystkiego tak, jakby były pozbawione jakichkolwiek emocji. Co muszę podkreślić, zdecydowanie ciągłe wstawianie trzech wykrzykników zamiast jednego, nie podkreślało danej wypowiedzi czy sytuacji, a wprost irytowało. Po pewnym czasie czytania miałam już dość, bo ile można wstawiać tych wykrzykników? Gwarantuję wam, że na każdej stronie znalazłby się przynajmniej jeden. W dziewięćdziesięciu procentach spodobała mi się oprawa graficzna. Okładka bardzo mi się podoba, jest mroczna i oddaje klimat, jaki chciała wytworzyć Katarzyna Berenika Miszczuk w swej książce. Ciekawy dobór kolorów, nuta tajemniczości - idealnie! Nie wiem jednak, dlaczego na okładce jest kobieta. Chodzi mi o to, że tytuł tej książki to "Wilk", więc uważam, że okładka z części drugiej bardziej pasowałaby do tej pierwszej i na odwrót. Nie jestem pewna czy sięgnę po drugą część, jedna nie lubię zostawiać niezakończonych serii, więc za jakiś czas pewnie sięgnę po "Wilczycę". Liczę na to, że przynajmniej tam autorka naprawi większość błędów i wyjaśni nam dokładnie, co miała na myśli tworząc część pierwszą i przedstawiając wilkołaki w taki dziwny sposób. Gwarantuję wam, że nie przemienili się oni od tak, od zwykłego ugryzienia...
Link do opinii

Margo Cook, ku swojemu zadowoleniu, musi opuścić dobrze jej znany Nowy Jork, by wraz z rodzicami zamieszkać w Wolftown – prowincjonalnym miasteczku położonym w głębi olbrzymiej puszczy. Nastolatka musi zacząć wszystko od początku, powoli zapominając o luksusach, jakie zostawiła w miejscu, w którym się wychowywała.

W nowej szkole poznaje zwariowaną na punkcie różowego koloru Francuzkę Ivette, milczącego outsidera Maksa oraz pewnego siebie sportowca Petera. To dzięki nim udaje jej się przetrwać pierwsze dni, gdy jest uznawana za tę „nową”.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, iż od czasu przyjazdu do Wolftown Margo nawiedzają koszmary, w których ucieka przez las przed groźnym prześladowcą. Co jest takiego w tej mieścinie, iż te nocne wizje nie dają jej spokoju? Może są one związane z rzeczywistością? I co takiego skrywa przed nią Max?

Margo zrobi wszystko, by odnaleźć odpowiedzi na te pytania. Dziewczyna nie cofnie się przed niczym, nawet gdy wilcze miasto wysunie swoje kły i zacznie coraz bardziej przerażać.

 

Jakoś od pewnego czasu mocniej mnie ciągnie ku polskim pisarzom. Tym razem mój wybór padł na Miszczuk i na książkę, którą napisała w wieku piętnastu lat - „Wilka”. Jako że niedawno miałam styczność z fantastyką to ten wybór aż tak mnie nie raził, tylko czy wyobraźnia i fabuła tej powieści rozluźniła mnie po ciężkiej nauce na egzaminy semestralne czy jednak zadziałała niczym płachta na byka?

 

Czuję się jak powietrze. Jestem, ale mnie nie ma.”

 

Za sprawą „Wilka” przenosimy się do miejsca, które niewiele ma wspólnego z nowoczesnymi mieścinami. Wolftown to taka przysłowiowa dziura zabita dechami, gdzie komunikacja miejska nie jest całkowicie rozbudowana, a centrum handlowe znane jest z opowieści tych, którzy wyjeżdżają poza jego granicę. Jedynym atutem tego miejsca są lasy, w których można się zakochać.

Tak właśnie dzieje się z główną bohaterką, a zarazem narratorką całej historii, czyli Margo. Na samym początku to jeden z nielicznych atutów, jakie zauważa, ale z czasem odkrywa, iż Wolftown może stać się jej małą ojczyzną. I to nie za sprawą szkoły...

Kiedy zaczynałam czytać książkę byłam pewna, że Margo nie zdobędzie mojej sympatii. Drażniła mnie jej pobudliwość oraz niechęć wobec nowego miejsca zamieszkania. Dopiero po pewnym czasie byłam skłonna nazwać ją swoją fikcyjną koleżanką, chociaż miała wiele negatywnych cech charakteru. Wiem – nikt nie jest idealny, jednak kto nie miałby ochoty przywalić patelnią komuś nazbyt ciekawskiemu? Ceniłam ją jednak za sarkastyczne uwagi i wredne spostrzeżenia. Co jak co, ale ciągnie swój do swego, bo sama nie jestem lepsza. ;)

 

Oczywiście, tak jak podejrzewałam, drzwi kuchenne były otwarte. A jakże... Złodzieje z całego miasta! Zapraszamy! Nasze progi zawsze są dla was gościnne!”

 

Na samym początku nie umiałam się wgryźć w fabułę. Irytował mnie nadmiar opisów, który mnie przytłaczał. Z czasem jednak wszystko zaczęło się wyrównywać, dzięki czemu dalszą część „Wilka” pochłonęłam z prędkością światła. Dialogi były naturalne, chociaż momentami zdarzała się nuta sztuczności. Prawie przy każdej (a może nawet bez „prawie”) wypowiedzi Maksa jest „mruknął”. Czy naprawdę ten chłopak nie umie powiedzieć czegoś w innej tonacji głosowej? Mógł krzyknąć, szepnąć, sapnąć, stwierdzić... Nie. Mruknął. Aż przypomina mi się reklama pewnej sieci fast foodów: No i fajnie!

Miszczuk posługuje się lekkim piórem, dzięki czemu nie będziemy mieli problemu z odbiorem tekstu. W „Wilku” przedstawia nam problemy nastolatek, a w grę wchodzi bycie nową osobą w mieście, zatargi z popularnymi ludźmi w szkole, pierwsze miłości czy słowne potyczki z rodzicami. Przecież jest to tak znane z innych książek, że nie trzeba tego tłumaczyć. Muszę przyznać, iż tą powieść Miszczuk bardziej skierowana ku młodzieży, bo nieco starsi czytelnicy mogą czuć niedosyt w kwestii słownictwa. No i wątek miłosny może wydawać się tak przesłodzony, że aż mdły. Bałam się, iż niedługo zostanę cukrzykiem. Na szczęście obyło się bez tego.

 

Podsumowując:

Wilk” to powieść fantastyczna w sam raz dla młodzieży, która nie wymaga zbyt wiele w tym gatunku. To po prostu lekka powieść idealnie nadająca się na przerywnik pomiędzy ambitniejszymi tytułami. Przyznam jednak, iż ma w sobie to coś, czego od jakiegoś czasu mi brakowało, za co serdecznie dziękuję autorce.

 

Link do opinii
Autorkę poznałem stosunkowo niedawno - przy premierze książki Druga Szansa. Kilkanaście postów wcześniej pisałem o niej całkiem miłe słowa a lektura sama w sobie zachęciła mnie do poznania reszty twórczości Pani Katarzyny. Spoglądając na cały dorobek autorki muszę przyznać, że pisze ona raczej dla młodszego pokolenia czytelników. Bynajmniej nie przeszkadzało mi to, gdyż książki dla młodzieży mogą być niekiedy bardziej dojrzałe, niż niejedne dzieło dla dorosłych. Okładka drugiego wydania Wilka jest naprawdę warta uwagi i nie ukrywam, że to też przyczyniło się do tego, że książkę nabyłem. Lubie mieć w swojej domowej biblioteczce ładnie prezentujące się dzieła. Okazuje się jednak, że kolejny raz oceniłem całość po okładce. Niestety - Wilk Bereniki Miszczuk wypada marnie. Bohaterką powieści jest szesnastoletnia Margo, która przeprowadza się wraz z rodzicami do małego miasteczka Wolftown (strasznie banalna nazwa;P). Dziewczyna powoli aklimatyzuje się z otoczeniem, poznaje też w szkole nowych kolegów i koleżanki. Margo bardzo szybko lokuje swoje uczucia. Obiektem westchnień nastolatki staje się tajemniczym oraz małomównym Max. Wkrótce dziewczyna poznaje dlaczego chłopak wciąż trzyma się na uboczu i zadaje jedynie z najbliższą paczką przyjaciół. Chyba nie trudno wysnuć wniosek, że podczas pełni Max zamienia się w wilka. Książka skierowana jest zdecydowanie dla młodego czytelnika. Prosta, przewidywalna do bólu fabuła, schematyczni bohaterowie oraz narracje z punktu widzenia szalonej szesnastolatki to potwierdzają. W powieści brak zaskoczenia, w dodatku akcja jest aż zbyt podobna do historii, którą autorka się najpewniej posiłkowała - Zmierzchu. Po przeczytaniu Drugiej Szansy miałem o wiele większe nadzieje co do książki. Z drugiej strony jednak Katarzyna Berenika Miszczuk napisała Wilka w wieku zaledwie piętnastu lat, co w gruncie rzeczy, mimo prostoty książki, jest godne podziwu. Wiemy już także, że kunszt pisania autorka zdecydowanie poprawiła. Książka może się podobać głównie nastolatką zbliżonym wiekiem do bohaterki - Margo, oraz jednocześnie zagorzałym fankom Zmierzchu. Dla pozostałej grupy czytelników zapewne będzie to czytadło marnej jakości. Sam kiedyś pisywałem opowiadania i wiem, że nie jest to łatwa sprawa. Zaczynałem wcześniej niż Pani Katarzyna ale przez brak pomysłów nieco zwolniłem. Gratuluje autorce tego, że udało jej się wydać taką książkę w tak młodym wieku. Zdecydowanie przyczyniło się to do rozwoju jej kariery, bo chyba nic nie motywuje tak, jak rozprzestrzenienie swojej twórczości na większą skale. Zapewne Wilk był ważną cegiełką do zbudowania kariery, niemniej oceniając powieść... niestety - jest słaba. Recenzja także pod adresem http://imunimum.blogspot.com/2014/07/katarzyna-berenika-miszczuk-wilk.html
Link do opinii
Wilkołactwo inaczej zwane też likantropią bądź lykantropią, to wierzenie w umiejętność przekształcania ludzkiego ciała w zwierzęcą formę. Jak sama nazwa wskazuje, najczęściej dotyczy to postaci wilka. Każda kultura ma swoje przypuszczenia, na temat tego jak do takiej przemiany może dojść. Najczęściej jednak krąży mit, że aby stać się wilkołakiem trzeba zostać ugryzionym przez innego przedstawiciela tego gatunku. A jak to wygląda w mniemaniu młodej polskiej autorki, która próbuje przedstawić to zjawisko na swój własny sposób. Margo Cook właśnie przeprowadziła się do małego miasteczka Wolftown z Nowego Jorku. Początkowo ciężko jej się przystosować. Szczególnie, że przeprowadzka nastąpiła w ciągu trwania roku szkolnego, a i dziewczyna z powodu swojego upodobania do czerni znacznie się wyróżnia. Jednak nie jest tak źle jak Margo przypuszczała. W szkole poznaje inną dziewczynę, która dość niedawno również przechodziła przez etap bycia nową w szkole. Właśnie z tego powodu pomiędzy Margo i Ivette nawiązuje się nić przyjaźni. No i oczywiście jest jeszcze ON... Maks Stone, który przyciąga główną bohaterkę niczym magnes. Wszystko mogłoby się więc wydawać na najlepszej drodze do udanego życia normalnej nastolatki gdyby nie tajemnicze koszmary dręczące Margo od przyjazdu. Każdy z nich dotyczy tego samego, ale równocześnie stale się coś zmienia ujawniając zupełnie nowe szczegóły. Co z tego wyniknie? Katarzyna Berenika Miszczuk jest absolwentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wilk jest jej debiutancką powieścią, którą napisała będąc w wieku piętnastu lat, ale wydała dopiero trzy lata później. Obecnie, młoda pisarka ma na swoim koncie już kilka powieści w tym także kontynuację Wilka - Wilczycę, dzięki której została nominowana do nagrody Nautilus przyznawanej przez czytelników w corocznym plebiscycie na najlepszy polski utwór literacki z gatunku fantastyki. Od samego początku widać, że powieść została napisana przez bardzo młodziutką debiutantkę dopiero poszukującą swojego stylu i gatunku literackiego w jakim czuje się najlepiej. Wszystko z powodu języka który, owszem jest prosty oraz dość plastyczny, ale jest także na wskroś młodzieżowy co może nieco przeszkadzać starszym czytelnikom. Po za tym autorce brak wprawy w przekazywaniu za pomocą słów, wszelkich emocji jakie targały bohaterami w poszczególnych sytuacjach. Chociaż nie mogę powiedzieć, Wilka czytało mi się bardzo szybko i dość przyjemnie. Ot! Lekka lektura na chłodne jesienne wieczory z kubkiem gorącej herbaty z mlekiem. Jeżeli idzie o fabułę, to jak dla mnie jest ona dość przewidywalna, ale mimo wszystko potrafi wciągnąć. Chociaż jej początek, w ogóle na to nie wskazuje. Trudno się bowiem w niego wczytać z powodu dość niemrawo rozwijającej się akcji. Ale jak już wspominałam na początku akapitu, w Wilka można się wciągnąć i z zainteresowaniem śledzić poczynania nastoletnich bohaterów. No właśnie, jeżeli o nich już mowa. Przyznaję się bez bicia, o ile nawet polubiłam Maksa i Iv, to o tyle główna bohaterka grała mi na nerwach. No proszę! Ile razy można drążyć w kółko tą samą sprawę (strach przed lasem)? Podejrzewam, że gdyby jakimś cudem stała wtedy przede mną to nie obeszłoby się bez rękoczynów... a właściwie to książko-czynów, bo najpewniej oberwałaby Wilkiem w łepetynę i może wtedy wreszcie by się ogarnęła. Podsumowując. Wilk ma w sobie sporą ilość niedociągnięć i sztuczności, ale mimo tego miło spędziłam czas przy jego lekturze. Widać, że autorka ma talent do tworzenia historii, potrzebuje tylko czasu aby go doszlifować. To czy polecam, czy nie pozostawię bez odpowiedzi. Sami zdecydujcie. http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2013/11/wilk-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Link do opinii
Autorka, Katarzyna Berenika Miszczuk napisała "Wilka" w wieku piętnastu lat. Można by pomyśleć, że styl powinien być niedopracowany, słownictwo banalne, bohaterowie bezbarwni - ogólnie mówiąc - warsztat pisarski do poprawy. I na to się nastawiłam. Bo choć słyszałam wiele pozytywnych opinii, to, ludzi, nikt nie pisze w tym wieku aż tak dobrze! Dlatego też ogromne było moje zaskoczenie, gdy już po kilku stronach książka mnie po prostu oczarowała... Margo jest zwykłą nastolatką. Poznajemy ją, kiedy z rodzicami przeprowadziła się do Wolftown. Nie podoba jej się ta zmiana, musiała pożegnać się z przyjaciółmi i ma rozpocząć naukę w nowej szkole. Tam od razu zaprzyjaźnia się z Ivette, a w oko wpada jej Max - przystojny blondyn z grupy metalowców. Kiedy Margo ma z nim robić projekt na lekcje, dziewczyna spędza z nim dużo czasu i zbliżają się do siebie. Jednak Max ma przed Margo coraz więcej tajemnic, a ona chce odkryć, co przed nią ukrywa, by mu pomóc. To jednak nie wszystko. Margo miewa koszmary. Co noc budzi się z krzykiem, nie może już dlużej tego znieść... Czy sny okażą się proroczymi? Czego i dlaczego nie mówi jej Max? I jakie Margo poniesie konsekwencje wścibstwa...? Jak pisałam we wstępie, oczarował mnie styl pisarki. Nie chodzi o to, że miała niskie wymagania, więc nie trudno było mi zaimponować, nie. Cała ta książka była po prostu... Jakaś taka cudownie prosta - urzekła mnie swoją prostotą. Tutaj mam na myśli głównie styl - taki naturalny, w ogóle niewymuszony, tak po prostu. Kiedy czytałam, byłam pewna, że autorka pisała z czystej przyjemności. To było cudowne. Ogólnie mówiąc - bardzo przyjemnie się czytało, było w całej tej książce coś takiego, że nie mogłam się oderwać od lektury, wciągnęłam się totalnie, nawet gdy kompletnie nic się nie działo, nie potrafiłam przestać czytać. Margo była świetnie wykreowaną barwną postacią. Jak autorka pisze we wstępie (bo mam II wydanie), bohaterka jest częścią niej samej w wieku piętnastu lat. Oczywiście, zmienianie czegokolwiek znaczącego w charakterze Margo byłoby błędem - jest idealna (bynajmniej nie wyidealizowana-normalna piętnastolatka, dlatego tez tak bardzo ją polubiłam). Choć niektóre jej działania mnie bawiły, miałam ochotę ją wyśmiać, to i tak zawsze wychodziła na prostą, za co miałam ochotę ją po stopach całować! Max. Tajemniczy. Metal. Jest chichy i była to miła odskocznia od tych wszystkich aroganckich, pewnych siebie bohaterów. Nie twierdzę, że nie był pewny siebie, ale wiecie o co mi chodzi... Miał swoje tajemnice i długo nie ufał Margo - wszystkiego sama się musiała domyśleć. No, i był przystojny. Czekałam na każda scenę, w której się pojawiał. Powoli otwierał się przed Margo, nie zdradzając wszystkiego, co czyniło go tym ciekawszym. Był sympatyczny, choć początkowo czasem ignorował naszą bohaterkę... Ale mimo to uważam go za cudownego. Był tez romantyczny i czuły. Miał tez jednak swoje wady - nie był wyidealizowany i właśnie dlatego tak bardzo przypadł mi do gustu. Na uwagę zasługuje również Ivette, przyjaciółka Margo. Od razu ją pokochałam
Link do opinii
„Wilk” – odkąd poznałam styl Pani Katarzyny Miszczuk w diablicy, stałam się jej wierną fanką. Jej pierwsza książka chodziła za mną od jakiegoś czasu, aż udało mi się dorwać w swoje łapki. Jest to drugie wydanie tego utworu, zmienione. Czym się różni, nie potrafię powiedzieć, ponieważ nie czytałam pierwszej wersji. Autorka na wstępie wyjaśniła, co zmieniła i wywnioskowałam, że to drobna kosmetyka. Najbardziej w oczy rzuca się przepiękna okładka a całe przedsięwzięcie uważam za słuszne, fani potrzebujący książki przepełnionej humorem maja okazję ją dorwać, ponieważ „Wilk” w końcu wraca do Nas!!! Margo Cook to zwyczajna nastolatka, która przeprowadza się do sennego miasteczka Wolftown. Jest to dla niej ogromny szok. W końcu mieszkała w Nowym Jorku. Na ,miejscu zaprzyjaźnia się z Ivette, która jako pierwsza odniosła się do niej z sympatią. Szkolne życie staję się dla niej o wiele ciekawsze, kiedy poznaję Maksa Stone’a. Na początku mrukliwy i mało gadatliwy staję się obiektem sympatii Margo. To uczycie zmienia wszystko je życiu, szczególnie, kiedy staję się ono bardziej niebezpiecznie. Bohaterowie są niebywale sympatyczni. Z miejsca ich pokochałam. Autorka w szczególności skupiła uwagę na Margo i Maksie oraz Ivette i Akim, jest to kolega Maksa. Margo to dziewczyna lekkomyślna i w gorącej wodzie kąpana, usprawiedliwia ją tylko odwaga i wierność przyjaźni. Możną ją polubić dzięki swojej wojowniczej postawie, szczególni, że potrafi nieźle przywalić. Maks natomiast jest chłopakiem idealnym, lecz przewidywalnym, gdyż od samego początku wiedział, że to on jest tytułowym wilkiem. Ivette- różowa laska, wszystko co ma jest w tym kolorze, większość to odstręcza, ale nie Margo. Co do Akiego to powiem szczerze, to czysty wariat!!! W myślach widzę posępnego Eskimosa, który w chwilach uniesienia i dziwnych pomysłów chichota tym specyficznym śmiechem szaleńca, który może zrobić coś nieobliczalnego. Jak dla mnie to najlepiej wykreowana postać w całej książce- i chcę jej więcej!!! Język bardzo prosty i młodzieżowy, można dojrzeć wiele powtórzeń, jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Czyta się szybko dzięki prostocie oraz narracji pierwszoosobowej. Margo w zabawny sposób opowiada nam soje perypetie i wprowadza w porywającą akcję. - Naprawdę przypadkiem się potknęłaś?- Uśmiechnął się pod nosem - Naprawdę! – powiedziałam oburzona i dodałam złośliwie - A ty ją przypadkiem złapałeś za stanik ? - Ty byłaś za daleko- mruknął…..” Oceniając całą książkę powiem, że na kolana nie powala i nowością nie zalatuje. Ja ją przeczytał, bo zaufałam talentowi autorki i bardzo się z tego cieszę. Naprawdę ciężko znaleźć lekturę tak zabawną, ale nie głupią a Pani Kasia tworzy takie po mistrzowsku. Pomyśleć, że taka książka wyszła z pod pióra piętnastolatki? Od razu widać, że miała talent. Taka książka w takim wieku? Tylko podziwiać. Polecam, ponieważ jest przepełniona prawdziwym i ujmującym humorem, który momentami pododuję wybuchy zdrowego i szczerego śmiechu. Dzięki temu wybaczam lekką banalność i z pewnością przeczytam drugą część. „Wilk” to książka, którą czyta się z wielką pasją i ciekawością, międzyczasie radując się nadzieją, którą niesie, bo ten utwór rozjaśni nawet najciemniejszy dzień. Oby więcej takich książek stawało na mojej drodze! No i Waszej ! 4+/6 http://ksiazkimoni.blogspot.com/2013/05/wilk-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Link do opinii

"Przecież to niemożliwe".

"Wilk" to debiut literacki Katarzyny Bereniki Miszczuk, który został przez nią napisany w wieku piętnastu lat, co podczas lektury daje się niewątpliwie odczuć. Jednakowoż, nie dziwię się temu, że książka ta zyskała taką popularność, bo gdybym była nastolatką, z pewnością czytałabym ją z wypiekami na twarzy.

 

Katarzyna Berenika Miszczuk to scenarzystka, a także absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Autorka od czasu swojego debiutu napisała kilka książek fantasy, powieść grozy, science-fiction, a także romans z kryminałem.

 

Margo Cook to niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która przeprowadza się wraz z rodzicami z Nowego Jorku do małego miasteczka Wolftown. W nowej szkole zaprzyjaźnia się z Ivette, a także stara się nawiązać kontakt z Maksem, lokalnym outsiderem, skrywającym w sobie tajemnicę. Bohaterkę zaczynają także dręczyć senne koszmary związane z wilkami i lasem, koło którego mieszka.

 

Miasteczko Wolftown, w jakim dzieje się akcja "Wilka" bardzo przypominało mi Forks znane z powieści "Zmierzch" Stephenie Meyer. Muszę także przyznać, że początkowo odnajdywałam same zbieżności pomiędzy tymi dwiema książkami, czyli małe miasteczko, przeprowadzka głównej bohaterki, intrygujący szkolny kolega i tajemnica związana z lasem. Na szczęście, im dalej fabularnie, tym podobieństw tych było mniej, a ówczesna, bardzo młoda autorka, postawiła na swoją własną koncepcję fabularną, dzięki której obroniła swój debiut. Nie napiszę, że to książka wyróżniająca się czymś szczególnym, ale mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić, że jej akcja wciąga. Poza tym, był to dla mnie taki swoisty sentymentalny powrót do czasów, gdy podobne historie angażowały moją wyobraźnię.

 

Pomysł na rozwikłanie tajemnicy Maksa zdobył moje uznanie, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że jest to wątek bardzo mocno odstający od rzeczywistości, pomimo swoich dość racjonalnych podstaw. Z wielką ciekawością śledziłam także rozwijającą się relację Margo i Maksa, a sceny wchodzenia i schodzenia z pergoli, budziły moje ciepłe uczucia. Młodzieżowy, prosty język z dającym się wyczuć, poczuciem humoru, dopełniały całkiem przyjemnej całości.

 

Podczas lektury, uwagę czytelnika z pewnością zwraca postać Margo – głównej bohaterki oraz narratorki całej ukazanej historii. To nastolatka z ciętym językiem, nie poddająca się zbyt łatwo, a jednocześnie dziewczyna z wielkim sercem, której trudno nie polubić. Intrygował mnie natomiast Maks, który początkowo swoją niedostępnością i pojawianiem się w najmniej oczekiwanych momentach, wywoływał sporo zdziwienia. 

 

Po debiut Katarzyny Bereniki Miszczuk sięgnęłam bez większych oczekiwań. W fabule tej książki nie zabrakło sztampowych elementów, ale znalazłam w niej także oryginalne wątki oraz intrygujące kreacje głównych bohaterów. Jestem więc bardzo ciekawa, co też autorka wymyśliła w drugiej części kontynuacji losów Margo i Maksa. Czuję, że będzie się działo.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii
Avatar użytkownika - blackithilien
blackithilien
Przeczytane:2019-08-07, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytane na Kindle, 26 książek 2019,

Przyjemny i lekki, niezobowiązujący w wysiłku inteketalnym romans dla młodzieży. Pierwsza część całkiem fajna, chociaż czytając bez problemu da się wyczuć, że to pierwsza książka autorki. Pomysły nienajgorsze, chociaż trochę brakuje im racjonalnej motywacji. 

Link do opinii

Fajna młodzieżowa powieść. Margo przeprowadza się z dużego miasta do mnieiszczej mieściny. Czeka ją poznawanie nowych ludzi w szkole. Pierwsze miłości, nowe przyjaźnie i tajemnica. 

Link do opinii

Podobała mi się. Miłość, tajemnica, zdarzenia, które wykraczają poza ludzkie pojęcie. Too wszystko w tej książce. Co wiecej Margo, dziewczyna niby zwykła, ale dla miłości była gotowa nadstawić głowę. Dosłownie. Tajemnica, którą odkryła nie przytłoczyła jej. Wręcz przeciwnie, stawiła jej czoła. Książka lepsza niż Zmierzch.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Estrella23
Estrella23
Przeczytane:2018-11-05, Ocena: 3, Przeczytałam,

Nastoletnia Margo Cook wraz z rodzicami przeprowadza się z tętniącego życiem Nowego Jorku do Wolftown , gdzie rozpoczyna kolejny rok nauki. Dziewczyna szybko zaprzyjaźnia się z Francuzkę mającą fioła na punkcie koloru różowego - Ivette Reno oraz staje się konkurencją dla Cheerleaderek, kiedy wpada w oko jednemu ze sportowców. Jednak Margo nie w głowie popularni chłopcy, lecz tajemniczy outsider Max, z którym dzieli szkolną ławkę. Dlaczego Max unika Margo? Jaką tajemnicę skrywają szkolni outsiderzy? Czy odpowiedzią mogą być dziwne sny, które dręczą dziewczynę od chwili przybycia do Wolftown?


Margo Cook to postać z charakterem, która ma cięty język a zarazem potrafi wnieść do historii dużą dawkę pozytywnego humoru. Najbardziej zapadł mi w głowie jej tekst: „A udław się pomponem”. Mimo to nie poczułam więzi ani z Margo, ani z żadnym z bohaterów „Wilka”. Mam wrażenie, że gdzieś w połowie książki, Margo straciła swój zadziorny charakter na rzecz bycia niepoprawną romantyczką.


Z oceną „Wilka” mam ogromny problem. Mogłabym napisać krótko, że historia Margo i Maxa jest dość przeciętna. Jednak nie do końca byłaby to prawda. Sięgając po konkretny tytuł zawsze zwracam uwagę czy mam do czynienia z debiutantem, czy też wymiataczem. Pomaga mi to obiektywnie spojrzeć na napisaną historię. Na powieść, która wyszła spod pióra debiutanta patrzę nieco łagodniej, niż na książki, autora którego dziesiąta z kolei powieść została okrzyknięta bestsellerem; debiutantowi umiem wybaczyć pewne schematy bądź drobne wpadki.


„Wilk” to debiutancka powieść Pani Miszczk, którą napisała w wieku 15 lat, a jej pierwsze wydanie pojawiło się w 2006 roku. Historia opiera się na znanym wszystkim schemacie – dziewczyna przenosi się do nowej szkoły, gdzie spotyka atrakcyjnego lecz niedostępnego chłopaka, który skrywa pewną tajemnicę… Zakładam, że bez problemu w myślach potraficie dopowiedzieć sobie ciąg dalszy tej historii. Przez większość część książki nic odkrywczego się nie dzieje, aż do twistu na samym końcu. Mając za sobą serię „Kwiat paproci”, wiem, że autorka potrafi napisać wciągające i zaskakujące powieści, do których „Wilk” niestety się nie zalicza. Jednak jak wspomniałam wcześniej, historia ta została napisana przez piętnastoletnią wtedy pisarkę, co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo rzadko zdarza się, że ktoś w tym wieku potrafi stworzyć sensowną i pełnowymiarową historię.


Jak już wcześniej zaznaczyłam, fabuła „Wilka” nie jest skomplikowana, lecz dość prosta i niestety przewidywalna. Zaczynając książkę byłam nią bardzo zainteresowana i sam początek naprawdę mi się podobał. Jednak czym bardziej zagłębiałam się w fabułę, tym czułam większe znużenie. Historię mogę podzielić na dwie części. Wydarzenia rozgrywające się głównie w szkole stanowiły tę nudniejszą część książki - zajęcia pływania potem fizyka i ponownie fizyka oraz zajęcia pływania… Dopiero kiedy bohaterowie opuścili szkolne mury, nareszcie zaczynało coś się dziać. Kiedy przebrniemy przez mało porywający środek, czeka na nas mała niespodzianka. Autorka zaskoczyła mnie pomysłem na „wilkołaki” i ich historię. Właśnie zakończenie skłania do sięgnięcia po kontynuację, aby dowiedzieć się, jak potoczą się losy bohaterów po ciekawie rozegranym finalne.


„Wilk” to książka, która może spodobać się niewymagającym fanom fantastyki skierowanej dla młodszych odbiorców, którzy chcą przeczytać lekką historię ze szkołą w tle. Dla mnie „Wilk” okazał się przeciętną lekturą. Zabrałam się do niej z zapałem, który szybko został ugaszony poprzez przewidywalną i momentami nużącą fabułę, jednak autorce na sam koniec udało się mnie ponownie wciągnąć w historię i zachęcić do sięgnięcia po kontynuację.

 

https://www.mowmikate.pl/2018/10/wilk-b-k-miszczuk-recenzja.html

Link do opinii
Inne książki autora
Druga szansa
Katarzyna Berenika Miszczuk0
Okładka ksiązki - Druga szansa

Autorka bestsellerowych powieści Wilk i Wilczyca oraz cyklu Ja, Diablica, Ja, Anielica, Ja, Potępiona powraca w nowej nieznanej odsłonie! Julia budzi...

Urocznik
Katarzyna Berenika Miszczuk0
Okładka ksiązki - Urocznik

Na zaklęcia, uroki i marzenia "Urocznik" to połączenie uniwersalnego kalendarza, minikompendium wiedzy, której nie powstydziłyby się żadna szeptucha i...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy