Książka dostępna tylko w wersji e-book.
Czy prawdziwa miłość we współczesnym świecie ma jeszcze rację bytu? Czy oddanie za kogoś życia brzmi zbyt romantycznie i heroicznie?
Współczesny świat dla wielu może wydawać się demoniczny. Ci, którzy ulegli pędowi nowoczesności, nawet nie zastanawiają się nad zanikiem najważniejszych, ludzkich wartości.
A gdyby tak zatrzymać się na chwilę i popatrzeć na wszystko z dystansu?
,,Wigilia Dnia Zmarłych” to niezwykła historia, w której refleksja o degradacji człowieczeństwa miesza się z wątkiem miłosnym, a zarazem fantastycznym. Warto dodać, że autor pisząc powieść inspirował się książką Edgara Allana Poe – „Maska śmierci szkarłatnej”.
Główny bohater Oskar jest typem samotnika. Pewnego wieczoru poznaje trójkę nowych znajomych, którzy zapraszają go na bal przebierańców w Halloween. Odbywa się on w niezwykłym zamku. Przez niespodziewany obrót akcji, Oskar zostaje członkiem gangu i wciągnięty w przerażające widowisko… Czy ta historia będzie miała pozytywne zakończenie? Czy w świecie ogarniętym przez zło jest miejsce na prawdziwą miłość?
Trzymająca w napięciu fabuła i niesamowite kreacje bohaterów tworzą mieszankę, którą otacza aura niesamowitości.
Graficzną oprawą książki zajął się Rafał Klaus.
Co tydzień na fanpagu Wigilia Dnia Zmarłych zachęcamy do obejrzenia kolejnych ilustracji z fragmentem powieści.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2018-10-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 237
Język oryginału: polski
Ilustracje:Rafał Klaus
Mamy tu centrum żywienia pod złotymi łukami, zaraz naprzeciwko pręgierza. Zderzenie przeszłości i teraźniejszości. Zestawienie miejsca średniowiecznej kaźni ku uciesze gawiedzi i współczesnego miejsca obżarstwa. – Tu przerwał, by wciągnąć nieco dymu. – Również ku uciesze gawiedzi. Dwa końce, a kij jakby ten sam.
Oskar bohater powieści poznaje w barze troje osób: Berenice, Zozyma i Nicole. Któregoś dnia chłopak daje się namówić do pójścia na tajemniczy bal przebierańców... To czego był świadkiem na pewno długo zostanie w jego świadomości. Za każdym razem po przeczytaniu książki, która zawiera w sobie elementy fantastyki lub jest nimi przesiąknięta pytam siebie dlaczego, dlaczego, dlaczego mi się to nie podoba. No niby znam odpowiedź i ona jest dość prosta, ale czy może służyć jako wyjaśnienie? Lubię dochodzić do pewnych rzeczy sama a w fantasy mam już gotowca, który zakiełkował w głowie pisarza i muszę albo się z tym pomysłem zgodzić lub nie. No i w tym wypadku moja wyobraźnia niestety nie podążyła za autorem. Żeby nie było - ta książka jest dobrze napisana, nawet zaryzykuję stwierdzenie, że mądrze. Wydana też jest w sposób przemyślany, krótko, zwięźle i na temat z przepięknymi obrazkami w środku. Jestem za cienka na fantastykę i nie potrafię docenić jej fenomenu. Ode mnie 5/10.
"Gdybyśmy się rodzili nieśmiertelni, najpewniej miłość przestałaby istnieć lub miałaby zupełnie inną formę..."
Jest to niezwykle oryginalna opowieść, tocząca się na dwóch płaszczyznach. Na początku mamy naszego bohatera, Oskara, cierpiącego katusze po rozstaniu z niedawną ukochaną, topiący smutki w mocnych trunkach. Poznaje on nietypową grupkę "imprezowiczów", do których coś go przyciąga (a może ich do niego?). Nowa znajomość, nowe nadzieje, nowa miłość - i tak lądujemy w drugim segmencie, czyli niezwykłym balu, na który zaprosiła go świeża wybranka serca.
Z początkowej powieści obyczajowo-romansowej przechodzimy w subtelne fantasy. Subtelne tylko na poziomie odznaczania się tego, co paranormalne, bo same sceny robią się coraz mocniejsze i ostrzejsze. Akcja nabiera tempa, aż do świetnego finału. Próbuję ubrać w pewne ramy tę powieść, ale jest to trudne, gdyż to, co pozornie pasuje do poszczególnych gatunków, przeplatane jest śmiałą, trafną i często gorzką refleksją o współczesnym świecie. Tworzy się dzięki temu zabiegowi swoista teatralność akcji.
Cała powieść to istna feeria nawiązań i aluzji literackich. Wspaniała zabawę stanowi odkrywanie ich, zwłaszcza, że pochodzą tak z literatury pięknej, jak i współczesnej popkultury. Pomocne są w tym przypisy autora, które dodatkowo nadają smaczku powieści swoją delikatną ironią i poczuciem humoru. Po raz pierwszy z taką chęcią je czytałam ;)
Dodatkowym walorem są dodane do książki ilustracje, które wspaniale uzupełniają całość i świetnie wspomagają wyobrażeń, oglądałam je z niekłamaną przyjemnością :)
Zakończenie, pomimo iż mi się podobało, było dla mnie wbrew pozorem nieco przewidywalne, ale może to kwestia znajomości zbliżonych utworów.
Podsumowując - warto przeczytać! Jestem bardzo na tak i polecam gorąco :)
Zachęcam też do szerszej recenzji na blogu ;)
Książka reklamowana jako horror, a początkowo nie mogłam się nijak dopatrzeć typowych cech horroru. Początek mdły i nijaki, mężczyzna porzucony przez kobietę popada w bezsens, melancholię i alkoholizm. Po przeczytaniu całości już wiem, że mdłość początku była zabiegiem celowym, by zakończenie wywarło większe wrażenie. Pozycja ciekawa i moim zdaniem warta przeczytania.
Początkowo książka może nie zachwycać. Typowa, powtarzająca się historia miłosna – on rzuca ją, bądź ona rzuca jego. (w tym wypadku ma miejsce opcja numer 2). Główny bohater popada w melancholię, wiedzie nudne życie a przy tym popada w alkohol…
Wszystko jednak w pewnym momencie ulega zmianie… Bohater, Oskar poznaje trójkę zupełnie sonie nowych osób. Jedna z nich staje się mu niezwykle bliska. Relacja rozwija się do tego stopnia, że Oskar zakochuje się, a jego nowa partnerka pomaga mu w powrocie to „normalności”.
Powieść z nutką tajemnicy, z częstymi refleksjami głównego bohatera, prze co poznajemy szeroko ego punkt widzenia.
Książę czyta się szybko i przyjemnie, mimo słabego początku. Myślę, że jest warta uwagi. Na pewno dzięki niej, moja biblioteczka zyskała nową zaskakującą pozycję. 😊
Po książkę sięgnęłam znając jedynie jej tytuł i okładkę, które mnie przekonały. Jest to historia nieoczywista, zaskakująca, nieco dziwaczna, a przy tym pełna filozoficznych przemyśleń i osobliwych postaci. Główny bohater, Oskar, poznaje grupę znajomych, którzy wprowadzają go do swojego świata, nieco tajemniczego i mrocznego.
"Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli sami personalnie nie nadamy im znaczenia."
Książka opatrzona jest pięknymi ilustracjami. Spodobały mi się na tyle, że po lekturze włączyłam książkę na telefonie, by jeszcze raz je wszystkie obejrzeć, tym razem w kolorze.
"Ty się boisz klęski! Ja uważam, że jest nam potrzebna. Upadek zmusza do powstania. Upodlenie wzbudza w człowieku chęć uwznioślenia. Trzeba być biednym, by marzyć o bogactwie. Trzeba umierać, by marzyć o życiu. Od marzeń już niedaleko do tworzenia planów. Od planów do działania. Od działania do ziszczenia."
Prawdę mówiąc to przeczytałam ją ze zwykłej ciekawości, bo ani opis ani okładka zbytnio mnie nie zachęciły, ale jak to mówią nie ocenia się książki po okładce.
Niestety, już po pierwszych stronach miałam ochotę nią rzucić o ścianę, bo miałam wrażenie, że to sprawi iż stanie się ona bardziej wciągająca. Bohaterowie do mnie zupełnie nie przemawiali, a czytając ją miałam niestety wrażenie jakbym czytała lekturę szkolną. Oczywiście nie skreśliłam jej po paru stronach, tylko czytałam dalej, a im bliżej byłam połowy tym bardziej mnie ona nie zachęcała.
Fabuła przypominała mi trochę z książek naukowych i filozoficznych przez co nie potrafiłam się w nią wczuć, a kiedy ją skończyłam byłam nią bardziej zmęczona niż po przebiegnięciu maratonu.
Jeśli o mnie chodzi to nie będę do niej wracać, ale jak ktoś lubi filozofię i naukę to może w niej znaleźć coś dla siebie.
Książka z portalu czytampierwszy.pl
Ta książka nie specjalnie przypadła mi do gustu.
Jest ona raczej przeznaczona dla ludzi o mocnych nerwach i wysokiej odporności psychicznej. Przedstawione w książce sceny są drastyczne i traumatyczne. Niemniej jednak książka porusza bardzo ważne tematy, jak chociażby owładnięcie przez pieniądze całego świata, pogoń za rzeczami materialnymi.
Nowo poznani znajomi w życiu Oskara kompletnie zmieniają jego życie, zaproszenie na bal, które od nich otrzymuje zmienia je o 180 stopni.
czytampierwszy.pl
"Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli sami personalnie nie nadamy im znaczenia."
Książka opowiada o Oskarze, który próbuje jakoś podnieść się po rozwodzie ze swoją żoną. Pewnego dnia przesiaduje w pubie i obserwuje innych, kiedy jego wzrok przyciąga tajemnicza grupa osób, a konkretniej rudowłosa dziewczyna, która wpada mu w oko. Po przyczynieniu się do uratowania jej z rąk gwałcicieli, Oskar wstępuje do paczki znajomych- zaprzyjaźnia się z Zozymem , Nicol oraz rudowłosą Berenicą, z którą po pewnym czasie nawiązuje bliską relację. Po kilku imprezach i zwykłych spotkaniach Oskar zostaje zaproszony przez swoją sympatię na bal przebierańców zorganizowany przez klub, do którego należą jego znajomi. Czy Oskar będzie umiał odnaleźć się w nietuzinkowym towarzystwie? Czy będzie gotowy zostać jednym z nich? Tego nikt nie wie. Wiadome jest tylko jedno- po owym balu już nigdy nie będzie taki sam. +
Kiedy zaczynałem tę książkę, miałem nadzieję na przeczytanie dobrej fantastyki z elementami since-fiction, jednak nieco się zawiodłem. Ponad ¾ treści to typowy romans. Ja w tego typu powieściach nie gustuję, więc byłem bardzo zawiedziony. Akcja zgodna z gatunkiem książki rozpoczyna się dopiero na ostatnich kilkudziesięciu stronach, przez co niejedna niecierpliwa osoba, która w dodatku nie lubi romansów z pewnością nie czytałaby dalej.
Styl autora był przyjemny, książkę skończyłem w ciągu dwóch wieczorów, co zdecydowanie wpływa na plus, ale język jej jest oficjalny i poważny, przez co może przypominać nudne dla wielu klasyki- lektury z lat szkolnych. W książce pojawiają się również filozoficzne dyskusje, które osobiście przypadły mi do gustu. Rozmowy te przedstawiały ciekawe punkty widzenia np. na postrzeganie zdrady czy nt. jak uchronić ludzkość od samozagłady. Poglądy w dyskusjach były często logiczne i przekonujące, jednak trzeba było się skupić, by je zrozumieć.
Jak dla mnie ogromnym plusem było zakończenie. Nie mogę Wam za wiele o nim napisać, gdyż nie chcę spoilerować, ale bardzo mnie ono zaskoczyło. Nie było to na pewno zakończenie, które pojawia się w każdej książce, co wpłynęło zresztą ogromnie na moją ocenę, gdyż podniosło ją z 2,5/5 na 4/5 gwiazdki.
Podsumowując: książkę, pomimo leniwie ciągnącej się akcji na początku, oceniam pozytywnie. Nie zrażajcie się zbyt długim wstępem, dla samego zakończenia warto ją skończyć. Gorącą Wam polecam tę pozycję.
"No cóż, takie jest życie. Upadamy i wznosimy się. Za każdym jednak razem wchodzimy wyżej. W końcu dobijemy się do celu..."
Za książkę dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Oskar spędza wieczór w barze. Jest typem samotnika i obserwatora, rzadko kiedy włącza się aktywnie w życie towarzyskie. To się zmienia, gdy poznaje trójkę przyjaciół: Zozyma, Nicol i Berenice. Kilka wspólnych wieczorów wystarcza, by zawiązała się miedzy nimi nić sympatii, a w przypadku Berenice nawet czegoś więcej. Wkrótce Oskar zostaje zaproszony na tajemniczy bal stowarzyszenia, do którego należą Zozym i jego przyjaciółki. Bal ten od początku otacza podejrzana, mroczna atmosfera, Oskar jednak nie ma pojęcia, że prawda jest mroczniejsza niż byłby w stanie sobie wyobrazić...
Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem jak odnieść się do tej książki. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale nie do końca wiem czego. Lektura z jednej strony była do bólu przewidywalna, z drugiej zaskakująca. Pełna sprzeczności. Długo głowiłam się nad oceną, jaką jej przyznać, i wciąż nie jestem pewna, czy oceniłam ją sprawiedliwie.
Ogólnie lektura była dobrą zabawą, nieco przefilozofowaną ale ciekawą. Odkrywanie kolejnych tajemnic zamku, w którym odbywał się wielki bal, było fascynujące i biję tutaj ukłony przed wyobraźnią autora. Jednak w jakiś sposób spodziewałam się czegoś... Może nie więcej, ale czegoś innego. Zaznaczam tutaj, że to moje osobiste odczucia i preferencje i każdy tę książkę może odebrać inaczej. Do czego zachęcam, bo jest to naprawdę dobra powieść, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić.
Pełna recenzja: rosemaryczyta.blogspot.pl
czytampierwszy.pl
" Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli sami personalnie nie nadamy im znaczenia."
Czytając tę książkę liczyłam na coś więcej i niestety ta historia nie przypadła do gustu. Fabuła dłużyła mi się i skupiała się przede wszystkim na filozoficznych rozważaniach głównego bohatera wraz z nowo poznanymi towarzyszami podczas kilku spotkań w barach i klubach. Nie byłam pochłonięta tą historią. Czytałam mając nadzieję, że coś się zaraz wydarzy, jeszcze mnie coś zaskoczy, ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. Bohaterów nie poznałam tak, bym mogła ich polubić.Była to mroczna i tajemnicza lektura.
" No cóż, takie jest życie. Upadamy i wznosimy się. Za każdym jednak razem wchodzimy wyżej. W końcu dobijemy się do celu..."
czytampierwszy.pl
„Wigilia Dnia Zmarłych” napisana przez Filipa Zająca to dość mroczna powieść, która miesza rzeczywistość z fikcją.
Na początku powieści mamy okazję poznać Oskara. Jest to typ samotnika, który właśnie został porzucony po wieloletnim związku z kobietą, która dodatkowo przy odejściu dodała, że „nie ma on jaj”. Oskar zupełnie nikogo nie obchodzi. Pewnego dnia siedząc w barze i sącząc kolejne procentowe alkohole obserwuje ludzi. Stara się wywnioskować o każdym coś prawdziwego. Obserwuje mężczyznę siedzącego z dwiema pięknymi kobietami. Przyglądając się im, Oskar nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie Ci ludzie zupełnie odmienią już niebawem jego życie.
Przypadek i słowa, które wypowiedziała jego ukochana odchodząc, a także chęć udowodnienia samemu sobie, że jest inaczej sprawiła, że wyruszył na pomoc pięknej rudowłosej kobiecie, atakowanej przez mężczyzn. Chciał wykazać się bohaterstwem, choć jego bohaterstwo okazało się kompletną klapą zyskał nowych znajomych palacza Zozyma, wyzywającą Nicole oraz kuszącą Beremice. Od tego momentu jego życie nabiera innego tępa, . Nowi znajomi zmieniają jego życie. Między Oskarem, a Beremice rodzi się uczucie, a ich znajomość powoli zaczyna wykraczać poza przyjaźń. Beremoce zaprasza Oskara na bal, na bal przed którym ostrzegał go wcześniej Zozym. Niemniej jednak mimo strzeżeń, ten zgadza się towarzyszyć ukochanej podczas balu. Uroczystość owiana jest tajemnicą, co potęguje jego ciekawość.
Bal kompletnie zmienia jego życia, a rzeczywistość mieszka się z fikcją. Oskar odkrywa prawdziwe oblicze swoich nowych przyjaciół. Sam zamek, w którym odbywa się bal jest jedną wielką niewiadomą, do której Oskar zostaje zabrany przez swoich kontrowersyjnych przyjaciół…karocą powożoną końmi. Sam ten fakt już zadziwia naszego głównego bohatera. Piękny zamek robi na Oskarze ogromne wrażenie, szczególnie, że podzielone jest na poszczególne sale, które z czasem są mu prezentowane przez Beremice. Odkrywa jego uroki i tajemnice, poznaje nowych członków grupy, a także samego Prezesa. Momentami popada w zachwyt, niemniej jednak nie opuszcza go towarzyszące mu nieustannie uczucie strachu… Jak się okazuje słuszne uczucie.
Bardzo intrygująca książka, która porusza bardzo ważne tematy. Przedstawia argumenty przemawiające za tym, że jednak w świecie ludzie zaczynają coraz to większą uwagę przywiązywać do rzeczy zbędnych. Zaprzątają sobie głowy i umysły niepotrzebnymi informacjami, a cały czas poświęcają wyłącznie na przyjemności. Książka pokazuje połączenie i miłości i okrucieństwa, przedstawia rządzę, które zawładnęły światem i ludźmi, łączy rzeczywistość z fikcją. Książkę polecam ludziom o mocnych nerwach i odporności na grozę.
Wigilia Dnia Zmarłych to tytuł książki autorstwa Filipa Zająca, którą właśnie skończyłam czytać. Bez wątpienia mogę powiedzieć o niej to, że mnie zaskoczyła. Tak jak możemy przeczytać w opisie książki to historia, w której refleksja o degradacji człowieczeństwa miesza się z wątkiem miłosnym, a zarazem fantastycznym.
To od filozoficznych rozważań i przemyśleń Oskara - głównego bohatera tej powieści zaczyna się książka. Potem są one kontynuowane w rozmowach z jego nowo poznanymi znajomymi. Jest tu przedstawiony bardzo ciekawy punkt widzenia na kondycję współczesnego społeczeństwa. Po krótkim okresie znajomości Oskar zostaje zaproszony przez Berenice - dziewczynę z nowo poznanej grupy przyjaciół, a jednocześnie nową miłość naszego głównego bohatera - na bal, który ma się odbyć w tytułową Wigilię Dnia Zmarłych. Bal od samego początku jest owiany tajemnicą.
Autor bardzo barwnie rysuje nam postaci bohaterów swojej książki, jak również miejsca i zdarzenia. Podczas lektury wyobraźnia czytelnika z pewnością nie pozostanie uśpiona. Przed jej oczami ukażą się niesamowite miejsca wykreowane słowem przez Filipa Zająca.
Podczas balu Oskar spotyka bardzo osobliwe postacie, z którymi parokrotnie wdaje się w dyskusje na rozmaite tematy. To co mnie najbardziej zaskoczyło w tej książce to bardzo brutalne zakończenie, którego do ostatniej chwili czytelnik się nie spodziewa, z równie barwnym opisem, jak poprzednie zdarzenia w tej książce.
Przyznam, że nie jestem fanką tego typu zakończeń i to wpłynęło na moją ocenę tej książki. Niemniej jednak powieść jest interesująca, wciąga czytelnika swoją fabułą i wartką akcją. Jest to bez wątpienia lektura, która pozwala oderwać się od rzeczywistości.
"Ludzkość dziś żyje bez żadnych zobowiązań. Nie chcesz mieć dzieci? Nie ma problemu, zabezpiecz się! Zapomniałeś? Usuń je! Chcesz mieć dom? Nie masz pieniędzy? Weź kredyt! [...] Chcesz uciec przed tym dziwnym uczuciem, że coś się w świecie pieprzy? Zagraj sobie w grę! Ściągnij nową aplikacje na telefon! Zajmij się czymś, co ci zapełni czas i nie pozwoli myśleć. Bez wysiłku, bez problemu, bez zobowiązać, bez konsekwencji. Oto domena współczesności."
"Wigilia Dnia Zmarłych" Filipa Zająca jest lekturą, o której nie mam zielonego pojęcia co powiedzieć. Z jednej strony pomysłowość autora jest godna podziwu, potrafi zaskoczyć. Z drugiej, wiele sytuacji wydawało mi się absurdalnych, bohaterowie doprowadzali mnie do szału swoim postępowaniem, co prowadziło do wypatrywania końca. Mówiąc o fabule, jako głównego bohatera poznajemy Oskara, który ma za sobą nieudany związek. Mężczyzna nie przepada za towarzystwem, raczej trzyma się na uboczy obserwując innych, do pewnego momentu. Siedząc przy piwie i pochłaniając wzrokiem ludzi, dostrzega piękność, zaczepioną przez ludzi, którzy raczej nie mieli dobrych zamiarów. Oskar próbuje pomóc Berenice, co nie kończy się dla niego za dobrze. W związku z zaistniałą sytuacją poznaje tajemnicze trio, z którym po czasie udaje się na bal do olbrzymiego zamku. Mogę tylko zdradzić, że nie wszystko w tej opowieści spotykacie na co dzień.
Niestety książka nie zostanie w mojej pamięci. Główny bohater nie wzbudził we mnie pozytywnych odczuć, a wręcz denerwował. W wielu sytuacjach miała ochotę krzyczeć i oskarżać o głupotę. Jedyny bohater wzbudzający we mnie trochę pozytywnych odczuć to Zozym. Filozof, którego wypowiedzi kryły o wiele więcej niżeli człowiek dostrzegł na początku. Za każdym razem, gdy czytałam jego słowa szukałam dogłębnego sensu w obawie, że ominę coś istotnego.
Kolejnym dla mnie minusem, była przewidywalność. Szybko mogłam stwierdzić co wydarzy się na kolejnych stronach, choć przyznam się bez bicia, że był ten jeden moment zaskoczenia. Muszę także stwierdzić, że z początku podobał mi się pomysł autora, lecz po czasie wszystko się dla mnie zepsuło. Najbardziej zasmuciła mnie końcówka, gdy autor skupił się na rzeczach mało ważnych, wzbudzających we mnie tylko obrzydzenie i jak najszybszą chęć skończenia lektury.
Należy oczywiście wspomnieć także o ilustracjach, które zmuszają do zatrzymania się choć na chwile i ujrzenia wspaniałych sal przeniesionych z naszej wyobraźni na obraz.
"Wszak wiedza, że każda bliska osoba musi zginąć, jest co najmniej bolesna, napawająca lękiem. W takim wypadku miłość staje się niczym więcej, jak tylko udręką, której kres nadchodzi dopiero w momencie, gdy i nasze własne życie dobiega końca."
czytampierwszy.pl
Wigilia Dnia Zmarłych opowiada o Oskarze, który po rozstaniu ze swoją partnerką, próbuje dojść do siebie. Chłopak jest typem obserwatora. Pewnego wieczoru będąc samotnie w barze, obserwuje relacje międzyludzkie. Przypadek sprawia, że poznaje trójkę nowych, dosyć osobliwych znajomych, którzy należą do pewnego elitarnego klubu. Wkrótce trafia do niezwykłego zamku na coroczny bal tego zgrupowania. Te wydarzenia odmienią jego życie.
Książka napisana jest w formie pierwszoosobowej jako wspomnienia głównego bohatera – Oskara. W opowieści pojawiają się ciekawie wykreowane postaci, niesamowite opisy (zwłaszcza zamku, na którym odbywa się bal), a całość ozdabiają bardzo ładne ilustracje. Niestety książka jest bardzo przewidywalna i już na samym początku domyśliłam się, kim są poznani bohaterowie i co będzie działo się dalej. Na pochwałę zasługuje jeden z głównych wątków- filozoficzne rozważania bohaterów na temat zepsucia dzisiejszej ludzkości. Autor trafnie ujmuje w nim negatywne aspekty dzisiejszych czasów. Cieszę się, że autor poruszył w tej prostej historii tematy, o których wiele osób dzisiaj w ogóle się nie zastanawia, to trochę uratowało w moich oczach tę książkę.
„Ludzkość dziś żyje bez żadnych zobowiązań. Nie chcesz mieć dzieci? Nie ma problemu, zabezpiecz się! Zapomniałeś? Usuń je! Chcesz mieć dom? Nie masz pieniędzy? Weź kredyt! […] Chcesz mieć pracę marzeń? Damy ci ją! Chcesz uciec przed tym dziwnym uczuciem, że coś się w świecie pieprzy? Zagraj sobie w grę! Ściągnij nową aplikację na telefon! Zajmij się czymś, co ci zapełni czas i nie pozwoli myśleć. Bez wysiłku, bez problemu, bez zobowiązań, bez konsekwencji. Oto domena współczesności”
Podsumowując, po książkę polecam sięgnąć, kiedy szukamy do przeczytania czegoś lżejszego, co się szybko czyta (np. w podróży). Zarówno fani romansów, jak i filozoficznych rozważań, fantastyki, czy nawet horrorów klasy B mogą w niej znaleźć coś dla siebie, a wielu na pewno pobudzi do głębszych rozważań.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
„Wigilia Dnia Zmarłych” Filipa Zająca to opowieść z wątkami fantastycznymi, dlatego niepewnie do niej podchodziłam. Nie gustuję w tego typu literaturze. Na szczęście w tej opowieści nie ma przerysowanych niestworzonych rzeczy, a fantastyka została dobrze i zgrabnie wpleciona w całość historii.
Główny bohater Oskar właśnie został porzucony przez dziewczynę. Na jednej z samotnych imprez, podczas której jak to ma w swoim zwyczaju, obserwuje innych ludzi, poznaje troje znajomych. Na pierwszy rzut oka wydają się całkiem zwyczajni, jednak po bliższym poznaniu coraz bardziej go ciekawią i zaskakują. Zostaje przez nich zaproszony na bal przebierańców w Halloween. Podczas jego trwania jest świadkiem coraz to nowych i zaskakujących sytuacji. Sam koniec balu jest szokujący, niespodziewany i okrutny. Przyznam się, że nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.
Książka napisana jest w formie pierwszoosobowej, z punktu widzenia Oskara. Znajdziemy w niej ciekawe i nietuzinkowe postaci. Na plus zasługują opisy scen. Świetnym pomysłem było wplecenie w historię grafik, które idealnie odzwierciedlają to, co dzieje się w książce. Dzięki nim czytelnik może łatwiej wyobrazić sobie zdumiewające sceny. Fajnym pomysłem było też umieszczenie przemyśleń filozoficznych dotyczących degradacji ludzkości. Z pewnością skłaniają one do myślenia.
"Trzeba być biednym by marzyć o bogactwie. Trzeba umierać, by marzyć o życiu. Od marzeń już niedaleko do tworzenia planów. Od planów do działania. Od działania do zniszczenia."
„Gdybym był malarzem, zobrazowałbym współczesność przy pomocy człowieka wpatrzonego w telefon i stojącego nad przepaścią.”
„Wigilia Dnia Zmarłych” jest dostępna jedynie w formie e-booka.
Książkę przeczytałam dzięki serwisowi czytampierwszy.pl.
Dziś mam dla Was książkę, która bardzo mnie zaskoczyła. Zaczyna się zwyczajnie. Główny bohater stara się odreagować rozstanie z dziewczyną wiec udaje się do baru/klubu. Tam obserwuje różnych ludzi, lecz jego uwagę przykuwa mężczyzna z dwoma kobietami. Jedna z tych kobiet o imieniu Berenice ma kłopoty z dwoma innymi mężczyznami a Oskar chcąc jej pomóc niestety dostaje niezły łomot. Lecz w ten sposób zapoznaje się z Zozymem , Nikol i właśnie Berenic. Ta ostatnia wpadła mu w oko i to z wzajemnością. Po kilku spotkaniach główny bohater zostaje zaproszony na bal przebierańców tajemniczego klubu. Natomiast to nie jest zwykły bal.
Na początku książka jak to książka, coś się dzieje aż się zastanawiałam co to ma wspólnego z fantastyką. Szczerze mówiąc obstawiałam jakieś wampiry 😂. Lecz na początku książka wydaje się być „normalna” poruszane są przeróżne tematy filozoficzne co nie za bardzo jest w moim guście. Ale myśle sobie no muszę się dowiedzieć o jaką fantastykę tu chodzi bo jej nie widzę no chyba, że nie czytam uważnie. Dopiero na koniec wszystko się wyjaśnia, co jest fantastyczne, gdyż przez całą książkę trzymała w napięciu. Ale zakończenie powieści to coś fenomenalnego. Taka wisienka na torcie. Mogę się założyć, że nikt ale to nikt nie spodziewał się takiego zakończenia. Sztos ! Książkę czyta się dosyć szybko a zwłaszcza tą końcówkę . Z czystym sumieniem polecam Wam tą książkę.
„Oskar z wrażenia nie mógł wykrztusić z siebie nic więcej. Miał wrażenie, że jak Alicja wpadł do Krainy Czarów”
Powieść Filipa Zająca to faktycznie kraina czarów – ale bardzo mroczna, tajemnicza i pełna niespodzianek.
"Wigilia dnia zmarłych" to książka, który w sposób karykaturalny porusza ważne kwestie życia człowieka i społeczeństwa. Wskazuje na degradację świata, jak również człowieka jako jednostki. Ponadto w książce mamy obraz świata, w którym panuje wszechobecne zło, a człowieka zapomina o miłości i o szczęściu. Zdecydowanie powieść Filipa Zając to niezwykła literatura, która porusza w mroczny sposób struny naszego serca. Rozważania filozoficzne przenoszą czytelnika do świata zadumy, a także zmuszają do przeglądu własnego życia.
Całość historii kręci się wokół Oskara, pospolitego człowieka, który nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Oskar na swojej drodze życia spotyka ognistą, barwną kobietę, która przewróci jego świat do góry nogami. Ale Zaraz! To nie tylko historia o płomiennej miłości. Oskar trafia na wieczerzę, gdzie przyjdzie mu się zmierzyć z własnymi słabościami i własnym lękiem. Czytelnik razem z Oskarem przeżyje ogromną dawkę emocji i grozy...
Czy odważysz się wejść w ten mroczny świat?
Ogromnym plusem dla książki Zająca jest lekkość pióra, a zarazem głębokie refleksje. Dzięki czemu czytelnik razem z bohaterami może podejmować refleksyjne, głębokie rozważania. Książkę czyta się szybko, ale nie koniecznie łatwo, gdyż tematy w niej zawarte są niejednokrotnie bardzo ciężkie. Wisienką na torcie jest niesamowita oprawa graficzna. Z jednej strony mamy bogate opisy zamczyska i scenerii towarzyszącej wieczerzy, a z drugiej strony wspaniałe ilustracje, które jeszcze mocniej oddziałują na czytelnika. Zdecydowanie polecam lekturę do śmiałków grozy i głębszych refleksji.
Jedynym minusem książki jest niestety jej format - książka jest wydana tylko jako e-book. Jako miłośnik papierowych książek mam trudność w czytaniu e-book’ów, a także nie mam do tego odpowiedniego sprzętu. Mimo to serdecznie polecam lekturę, na chłodne jesienne wieczory.
Gdybym miała opisać jednym słowem tą powieść, tym słowem byłoby - dziwna. Na prawdę, chyba to moja pierwsza książka o której mogę tak powiedzieć. I niestety, to totalnie nie mój klimat, mimo że wiem, dlaczego dla innych będzie czymś odkrywczym.
Mam problem z głównym bohaterem. Oskar jest człowiekiem pełnym sprzeczności, z jednej strony chce być twardym mężczyzną, z drugiej jednak jest zagubiony w dzisiejszym świecie. W moim odczuciu to taka "kluska". Wydarzenia go porwały, totalnie zatracił się w nowej znajomości i zakochał się w godzinę. Totalnie nie panował nad sytuacją. W dodatku był dziecinny i momentami wręcz irytujący.
Reszta bohaterów mimo że miała być charyzmatyczna, mocna i wyrazista, rozmyła się pośród przemyśleń egzystencjalnych Oskara.
"Niedobra ty - dodałem dziecięcym głosem. - Ale dość leniuchowania, idziemy. -Jej, spacerek! - Naśladowanie dziecięcego zachowania musiało się jej spodobać. "
Ta książka nawet nie ma fabuły, przynajmniej dla mnie i mam nadzieję, że nikt się ze mną nie zgodzi. Okropnie się nudziłam, tego stanu nie rozwiało nawet bieganie po salach balowych, zegar z kukułką w kształcie kata czy opisywane orgie. Cały czas czekałam aż coś się wydarzy, no i rzeczywiście ostatnia scena była nawet dość spektalarna, ale tak wymęczona, że wręcz byłam szcześliwa, że stało się jak się stało.
"- Ekscentryczni? To jest dom wariatów - skwitowałem, gdy już się od nich oddaliliśmy.
- Dom wariatów to ty dopiero zobaczysz."
I zgodzę się, że jest to powieść ekscentryczna, w klimacie fantastycznego realizmu, ocierająca się o horror i gotycki romantyzm. Jest oryginalna i nieschematyczna, ale ja tego nie kupuję.
Książka inna niż wszystkie, które zdarzyło mi się czytać do tej pory. Względnie spokojny początek, pełen przemyśleń głównego bohatera, zmienia się później w wielki bal, pełen dziwnych, a zarazem magicznych wydarzeń i postaci. Pełno tutaj odniesień do kultury, wielką przyjemnością było dla mnie wyłapywanie tych smaczków (dla niewtajemniczonych są na szczęście przypisy od autora). Mnóstwo tu odniesień do naszego współczesnego życia, w którym brak wielu ważnych wartości. Świetnie się czytało, mogłabym napisać o wiele więcej o tej książce, ale nie chcę odbierać przyjemności z jej odkrywania. Pięknie, klimatyczne ilustracje! Zakończenie które po prostu mną wstrząsnęło, sprawiło, że książka pozostaje w głowie na dłużej. Polecam!
Książka niezwykła i magnetyzująca. I pomyśleć, że chciałam ją porzucić po pierwszych stronach. Gdyby nie świetne recenzje, wiele bym straciła. Zaczyna się banalnie, głównego bohatera porzuca kobieta, ponieważ "nie ma jaj". Oskar ucieka w alkohol. Sącząc kolejne trunki oddaje się obserwacji siedzących wokół ludzi. Tak zapoznaje się z trójką znajomych, którzy stopniowo wciągają go w swój mroczny świat. Bohater daje się w ciągnać w dziwny bieg zdarzeń....
Książka stopniowo odkrywa przed czytelnikiem kolejne niespodzianki, ukryte zagadki, zabawy słowne, aluzje - intrygują i skłaniają do satysfakcjonującego wysiłku. Całości dopełniają bardzo klimatyczne ilustracje, współtworząc z tekstem niesamowity klimat.
Sięgnęłam po tę powieść z ciekawości, gdyż rzadko czytam tego rodzaju literaturę, zwłaszcza jeżeli jest zaliczona do horroru. Autor postawił w niej raczej na stworzenie odpowiedniego nastroju przygotowującego czytelnika na finałowe rozstrzygnięcie, które przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Gdy dotarłam do końca, miałam mieszane odczucia: od konsternacji po refleksję nad tym, co przeczytałam.
Trudno mi ocenić, czy ta historia mi się podobała. Z jednej strony tak, ze względu na ciekawe rozważania. Jednak z drugiej strony nie jest to gatunek, który mnie zachwyca. Mimo to doceniam styl pisarski autora i sposób prowadzenia fabuły, w której pozorny spokój zostaje w pewnym momencie zburzony i to w sposób zupełnie zaskakujący i powodujący szybsze bicie tętna.
Oskar wiedzie raczej spokojne i nudne życie. Zmienia się to w chwili, w której poznaje trójkę znajomych – Zozyma, Nicol i Berenice. Między nim i ostatnią z jego nowych przyjaciół rodzi się uczucie. Pewnego dnia ukochana Oskara zaprasza go na dziwny bal przebierańców odbywającym się w zamku. Chłopak przyjmuje zaproszenie mimo ostrzeżenia Zozyma, by tego nie robił. Oskar jeszcze nie wie, że ten wieczór odmieni jego życie na zawsze... Książkę czytałam dość długo. Jest to spowodowane między innymi tym, że było to moje pierwsze zetknięcie z e-bookami, które niekoniecznie mnie do siebie przekonały. W dużej mierze zaważyło na tym też to, że czytałam ją tylko w autobusach, a w ostatnim miesiącu zbyt dużo nimi nie jeździłam. Głównym powodem jednak jest to, że pierwsza połowa książki mnie do siebie nie przekonała. Trochę za długo jak dla mnie rozkręcała się akcja. Za to za szybko rozwinęło się coś innego, czyli miłość od pierwszego spojrzenia Oskara i Berenice. Jednak po niebyt udanym początku nadszedł czas na bal, a wraz z nim nastąpiła znaczna poprawa. Dużo bardziej wkręciłam się w powieść, szczególnie w zakończenie. Wciągnęłam się w nie tak bardzo, że dwie strony więcej i ominęłabym swój przystanek! Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu wypadków! Nie spodziewałam się też, że powieść będzie się czytać tak lekko, ponieważ „Wigilia dnia zmarłych” jest przesycona filozoficznymi dyskusjami i refleksjami na przeróżne tematy. Autor także umiejętnie buduje napięcie, aurę tajemniczości i niepokoju. Trójka znajomych Oskara intryguje od pierwszej strony, od początku zastanawiałam się, kim oni mogą być. Jak już jesteśmy przy bohaterach to niestety nie są oni zbyt dobrze rozbudowani. O każdym coś wiem, ale z żadnym się nie zżyłam. Brakowało mi lepszego opisu postaci, opisu ich cech. Żeby nie kończyć jednak na czym negatywnym to wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach, które świetnie komponowały się z opisami zamku. Uważam, że wprowadzenie rysunków było bardzo dobrym pomysłem. Ogólnie „Wigilię dnia zmarłych” oceniam jako książkę dobrą, ale tylko dobrą. Polecam zainteresowanym.
...
czytampierwszy.pl
"Światu potrzebni są przedsiębiorcy, pieniądze i hierarchia. Ludzie dzielą się na dwa rodzaje. Na tych, którzy potrafią myśleć i ryzykować, oraz na tych, którzy potrafią słuchać i wykonywać polecenia"
Mój pierwszy ebook w tym roku i zarazem moje pierwsze rozczarowanie :( Miało być mrocznie i tajemniczo, bo taka właśnie jest twórczość Poego, a na niej podobno wzorował się autor. A tymczasem dostaliśmy naiwnego głównego bohatera (przez duże "N"), który zakochuje się w pierwszej lepszej dziewczynie, o której nic nie wie, tylko tyle, że jest ładna -_- i przez praktycznie całą książkę ślepo w nią zapatrzony, robi wszystko co ona mu każe... Rzekomy wątek romantyczny miał się mieszać z wątkiem fantastycznym, a tym czasem całkiem go przyćmił.
Kolejnym minusem jest brak przypisu na stronie 156, gdzie znajduje się fragment piosenki "Moja krew" zespołu Republika. W ogóle nie ma wzmianki skąd pochodzi oraz, że autorem tekstu jest Grzegorz Ciechowski. Co jako fana, tym bardziej mnie boli...
Sam pomysł na tajemniczy klub, organizujący bal na zamku i te tematyczne sale, swoją drogą bardzo ładnie zilustrowane, jest całkiem dobry, ale niestety wszystko psuje ten nieszczęsny wątek "romantyczny", irytujące zachowanie Oskara - głównego bohatera i brak elementu zaskoczenia, łatwo przewidzieć jak potoczy się fabuła.
Przykro mi, ale ja ze swojej strony nie polecam.
"Wiedza, że każda bliska nam osoba musi zginąć, jest co najmniej bolesna, napawająca lękiem. W takim wypadku miłość staje się niczym więcej, jak tylko udręką, której kres nadchodzi dopiero w momencie, gdy i nasze własne życie dobiega końca."
www.czytampierwszy.pl
Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli sami personalnie nie nadamy im znaczenia.
Więcej