Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2014-11-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 266
Wieża, która powstaje w wyobraźni autora, staje się budowlą z prawdziwego zdarzenia. Wampir, którego ów autor wymyśla, staje się istotą z krwi i kości! Media społecznościowe potrafią być miejscem, w którym poznajemy dziwne osobistości, będąc pod baczną obserwacją. Zmiennokształtni nie są wcale sympatyczni i niekoniecznie chcą się przyjaźnić w czasie pełni, a sobowtór potrafi być groźniejszy od najgorszego wroga. Co zrobić, by nie zwariować?
Naprawdę myślałam, że to najzwyklejsza książka na świecie. Po tytule doszłam do wniosku, że może będzie w ciut fantastycznym stylu i szybko się przeczyta. Rację miałam tylko co do ostatniego. Owszem, w „Wieży” mamy sporo elementów nadnaturalnych, ale nie uznałabym jej za fantastykę. Bardziej mini-powieści z elementami fantastyki. Ale za to jakie! Po pierwszej z nich, w której odkrywamy niewidoczną wieżę, już wiedziałam, że to nie jest książka z typu przewidywalnych – miałam rację. Wszystkie cztery opowieści są dziwne, opowiadają zupełnie odmienne historie i nie mają ze sobą nic wspólnego, poza robieniem Czytelnikowi popularnej wody z mózgu.
Mamy wielu bohaterów, nakreślonych bardzo wyraziście (bez problemu możemy się utożsamić z każdą napotkaną postacią). Od razu zaczynamy też czuć sympatię lub antypatię do poszczególnych z nich i kiedy wydaje nam się, że już wiemy o nich wszystko, epilog przywraca nas do rzeczywistości. Szukacie książki, która Was zszokuje? Nieprzewidywalnej, a jednocześnie poruszającej istotne kwestie? Dobrze trafiliście, Ahsan Ridha Hassan w „Wieży” zabierze Was w podróż do niecodziennie codziennej teraźniejszości, w której wymarzony dom okazuje się powodem wielu kłopotów, a własna firma przynosi więcej długów niż zysków.
Choć to debiut Ahsana, muszę przyznać, że jest naprawdę udany. To książka z rodzaju „mindfuck”. Po przeczytaniu pierwszej historii, przez dobrą chwilę miałam minę biednego wigilijnego karpika. A potem na moją twarz wypłynął bezmierny zaciesz – że też udało mi się trafić na coś tak dobrego! Jeśli lubicie książki, które pogrywają z Waszym umysłem, z poczuciem rzeczywistości, emocjami, ta pozycja będzie świetna. Czyta się jednym tchem, a po jej lekturze nadchodzi ukłucie żalu, że to już koniec.
Przeczytane:2015-02-15, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015, Przeczytane,
Duch Romana Polańskiego, demon likantropii, wampir, nekromanta - to tylko kilka postaci ze zbioru opowiadań Ahsana Ridha Hassana "Wieża".
Nie jestem miłośniczką opowiadań, gdyż zanim się zacznie akcja, już się kończy. Zdecydowanie wolę powieści, które są bardziej wymagającymi lekturami. Jednak do sięgnięcia po zbiór "Wieża" zachęciło mnie tajemnicze nazwisko autora. Jest ono jednak mylące - przywodzi na myśl mieszkańca krajów arabskich. Nic bardziej mylnego, akcja opowiadań toczy się w Polsce, a sam autor pochodzi z Bielsko-Białej i mieszka obecnie w Krakowie.
"Wieża" to zbiór 5 opowiadań Ahsana Ridha Hassana, które można zakwalifikować do literatury grozy. Każde z nich zawiera historię, opartą na innym motywie. Wśród nich będzie m.in. tajemnicza budowla, która pozostaje na granicy szaleństwa; ducha Romana Polańskiego oraz proces swoją absurdalnością przypominający powieść Franza Kafki.
Najbardziej podobało mi się opowiadanie "Sądny dzień", w którym główny bohater przeżywa koszmar na jawie. Andrzej jest znanym rysownikiem, który po pracy nie stroni od kobiet mimo że jest żonaty. Pewnego dnia jego świat wywraca się do góry nogami. A on sam jest sędzią na przedziwnym procesie...
Trochę zawiodłam się tytułowym opowiadaniem, które moim zdaniem było trochę przydługie, z powodu zbędnych opisów - np. dotyczących papieru toaletowego. Autor miał ciekawy pomysł z tajemniczą wieżą, która wyrosła w ogrodzie Michała i Moniki. Co ciekawe, widzi ją jedynie Michał, podobnie tajemniczą zakapturzoną postać, która budzi w nim strach. Fakt ten oraz inne czynniki zewnętrzne burzą sielankę małżeńską. Czy Michałowi uda się uratować małżeństwo i odkryć co kryje w sobie wieża?
Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Zamieszczone w niej opowiadania mają różny poziom, jak to zwykle bywa w tego typu publikacjach. Widać, że autor lubi Franza Kafkę, który stał się inspiracją do jednego z opowiadań. Co więcej, opowiadania skłaniają do refleksji m.in. na temat granic przyzwoitości, poczucia moralności, przeprowadzania eksperymentów czy nieświadomego dostania się do sekty.
Muszę przyznać, że jak na debiut literacki, książka ta jest całkiem udana. Polecam ten zbiór miłośnikom opowiadań grozy w bezkrwawym wydaniu oraz osobom, które lubią dawać szansę debiutantom, gdyż widzą w nich potencjał.