Dwójka sąsiadów, sześcioletnia Zosia i siedmioletni Franio mają niezwykłą przyjaciółkę - to ruda jak marchewka wiewiórka Julia, która obdarzona jest magicznymi mocami. Wystarczy zastukać trzy razy specjalnym orzeszkiem, a Julia w te pędy pojawia się w pokoju dziewczynki. Właśnie wtedy zaczynają się pasjonujące przygody...
Zosia, Franio i wiewiórka Julia odwiedzają tajemniczy świat widzimisiów, walczą z gangiem kun, stawiają czoła srogiemu dozorcy i jego przebiegłemu kotu Daktylowi. Tak. Zdecydowanie, tę trójkę przyjaciół śmiało można nazwać małymi detektywami. Na szlaku wyjątkowych zagadek nie są jednak sami. Czasem z pomocą przychodzi dobra czarownica Leokadia Masełko i jej szczurek Serek. Mali detektywi wchodzą do świata bajek, odnajdują tajemne portale, szukają moli książkowych, latają, przeżywając przy tym niezapomniane chwile.
Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek to zbiór dwunastu pełnych zwrotów akcji, wciągających historii ze szczyptą magii i detektywistycznego zacięcia. Każda z nich nie tylko bawi, lecz także pokazuje, jak ważna jest przyjaźń, lojalność i dobre serce.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 240
Sześcioletnia Zosia jest smutna. Ponieważ ma rude włosy, dzieci w przedszkolu dokuczają jej, przezywając Wiewiórka. Żeby ją pocieszyć, babcia zdradza jej pewien sekret. Wręcza dziewczynce magiczny orzeszek. Wystarczy zastukać nim trzy razy w okno, żeby pojawiła się urocza wiewiórka Julia mówiąca ludzkim głosem. Ten sympatyczny gryzoń umie czarować. Dzięki niej Zosia i jej przyjaciel Franio przeżywają niezwykłe przygody. Znajdują portale pomiędzy światami (między innymi przejście do krainy bajek), latają, a przede wszystkim rozwiązują różne zagadki detektywistyczne. Niektóre z nich nawet dla wiewiórki są twardym orzechem do zgryzienia.
Urocza książka dla dzieci. Pochwała prawdziwej przyjaźni, dzięki której można pokonać swoje słabości i wyjść cało z tarapatów. Warto zaszyć się w dziupli mieszkania i przeżywać przygody z magiczną wiewiórką.
dr Kalina Beluch
Czy znacie jakieś dziecko, które nie kocha zwierząt? Ja zdecydowanie nie! Sama jak byłam mała, to byłam fanką wiewiórek i mogłam je karmić godzinami w Warszawskich Łazienkach! Tutaj mamy przygody Zosi i Frania, których przyjaciółką jest wiewiórka Julka!
Zacznijmy od tego, ze ta książka jest naprawdę przepięknie wydana! I nie dość, że ma ona w sobie piękne, kolorowe ilustrację, bardzo dużo tekstu, to jeszcze z tyłu mamy dodane cztery blistry z naklejkami dla naszych dzieci.
Książkę świetnie się czyta! Łatwo ją intonować i sprawić, że będzie ona dla naszych dzieci bardzo ciekawa i wciągająca. Historie tych małych detektywów, którzy mają naprawdę bardzo dużo przygód na pewno spodobają się najmłodszym!
I kolejna bardzo dla mnie ważna rzecz to to, że ta książka została wydana przy współpracy z fundacją wiewiórki Julki i powiem szczerze, że to głównie skłoniło mnie do sięgnięcia po nią! Bardzo sobie cenie takie książeczki i jestem pewna, że sprawdzi się ona i u Was! Idealny pomysł na prezent na Dzień Dziecka!
Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek to zbiór dwunastu opowiadań dla dzieci w wielu 7-12 lat, chociaż moja wnusia, która ma 3 latka też z przyjemnością ze mną tę książkę „czytała”.
Sześcioletnia Zosia i siedmioletni Franio to dwoje przyjaciół mieszkających w tym samym bloku. Kiedyś Zosia otrzymała od swojej babci magiczny orzeszek, którym jak się trzy razy zastukało w szybkę, to przywoływał rudą wiewiórkę Julię, obdarzoną magicznymi mocami. Troje przyjaciół odwiedzają tajemniczy świat bajkowy, między innymi krainę widzimisów, walczą z gangiem kun, które chcą skrzywdzić wiewiórkę, oraz dzielnie stawiają czoło groźnemu panu dozorcy i jego kotu Daktylowi. Ich przygody to takie małe śledztwa, a oni sami czują się detektywami. Jakie przygody spotkają Zosię, Franka i Julię? Kto pomoże małym detektywom? I dlaczego gang kun tak bardzo nie lubi wiewiórki Julii?
Odkąd zostałam babcią, bardzo chętnie sięgam po książeczki dla dzieci, a ponieważ moja wnuczka bardzo lubi słuchać, jak jej coś czytam lub opowiadam, to oczywiście z tego korzystam.
(…) Istnieją takie rzeczy, które się nawet dorosłym nie śniły, a potrafią przydarzyć się dzieciom. Wystarczy uruchomić wyobraźnię, a zwykłe przedmioty nabiorą magicznej mocy, zwierzęta zaczną mówić, a ludzie staną się odrobinę lepsi… (…)
Ta książeczka jest niezwykle ciekawa, uczy i bawi jednocześnie. Autorki pięknie zadbały o narrację i stworzyły fabułę, która nawet mnie, dorosłą osobę zaciekawiła.
Powoli budowane napięcie często wpływa na wyobraźnię dziecka, i tu były takie momenty, że wnuczka przytulała się do mnie i mówiła: „babciu boję się”.
(…) Żadne z nich nie wiedziało, w którą stronę powinni iść. Gdzie podziała się kuchnia i blaszka po cieście? Dlaczego znaleźli się nagle w środku lasu? Przecież dzieciom zabraniało się takich wypraw! A Julia nie ułatwiała rozmyślań, ponieważ cały czas biegała wte i wewte. (…)
Ale sporo jest też humoru. W fabułę przygód Zosi i Franka wprowadzone zostały postacie ze znanych bajek dla dzieci jak na przykład Czerwony Kapturek, którą spotkały w czasie jednej z przygód w tajemniczym lesie. Cudowne Widzimisie i ich zdolności magiczne pewnie będą dla niejednego dziecka groszkiem zazdrości.
Smutne sytuacje bardzo często opisane są w zabawny dla dorosłego człowieka sposób, ukazując, że TEN dorosły jest nie tylko miłym, kochającym i odpowiedzialnym, ale również wrażliwym i czasami zmęczonym wybrykami swojego dziecka.
(…) – Dorosłym też się zdarza. Pamiętam, jak płakał mój tata. Umarł mu wtedy brat. – A twojej mamie kto umarł? – Cierpliwość – odpowiedziała Zosia. – I co teraz? Będzie pogrzeb tej cierpliwości? – dziwiła się wiewiórka. (…)
Po tym fragmencie moja wnuczka popatrzyła na mnie nieco smutnym wzrokiem i powiedziała: „ty babciu też kiedyś płakałaś bo byłam niegrzeczna”. To prawda, czasami moja cierpliwość też „umierała”.
(…) Mojej mamie też się wyczerpały! – zauważył. – Wczoraj jak odrabiałem lekcje, krzyknęła, że nie ma już za grosz cierpliwości. Dziwny zbieg okoliczności – zastanowił się. To z pewnością jest sprawa dla małych detektywów! Należało sprawdzić, co działo się z tą cierpliwością, że ciągle brakowało jej dorosłym. (…)
Odpowiednio przekazane dziecku pewne informacje, czasami potrafią zdziałać cuda i dać takiemu małemu człowiekowi sporo do myślenia. A dobrych rad nigdy za wiele, bo uczyć się życia należy zawsze i wszędzie, nawet poprzez książeczki, które są przecież bardzo dobrą pomocą edukacyjną dla dzieci w każdym wieku.
Ta niezwykła książeczka jest czymś w rodzaju poradnika. Jej fabuła bawi, uczy, ostrzega przed nieodpowiednim zachowaniem. Uczy dzieci postrzegania dobra i zła w sposób nie tyle ciekawy, co odpowiedzialny. Ale przede wszystkim jest to książeczka o wielkiej przyjaźni nie tylko samych dzieci, ale również dzieci i zwierząt.
Mali bohaterowie są oczywiście postaciami pozytywnymi, chociaż zdarzają się również ci źli (gang kun), ale nawet tych złych nie da się tak do końca znielubić, chociaż uważam za bardzo wartościowe to, że dziecko czytając tę książeczkę musi nauczyć się poznawania dobra i zła w kontekście nie tylko postaci, ale również zachowań.
Oprócz bardzo ciekawej treści mamy również cudowne ilustracje, które są autorstwa Huberta Grajczaka.
Na końcu książeczki na małego czytelnika czeka niespodzianka w postaci samoprzylepnych kwadracików z bohaterami, które można wykorzystać jako grę Memory.
Polecam tę książeczkę całym sercem, myślę, że ja i moja wnusia będziemy wracać do niej często, ponieważ bardzo polubiłyśmy Zosię, Frania i Julkę a także inne postacie towarzyszące tej trójce małych detektywów. Jedno muszę przyznać… bohaterowie tej książeczki nie mają czasu na nudę, co jest piękne w obliczu dzisiejszej komputeryzacji oraz telewizji i zaślepienia nią dzieci. Myślę, że niejedno dziecko po przeczytaniu tych historyjek zapragnie pobawić się w detektywa, zamiast spędzać czas przed ekranem laptopa czy tabletu.
Moim zdaniem każde dziecko lubi takie opowiastki, pełne zwrotów akcji, wciągających historii czasami z szczyptą dreszczyku, a czasami garstką magii. To cudowna lekcja przyjaźni, empatii i lojalności. Mam nadzieję, że niejeden mały czytelnik otrzyma tę książeczkę w prezencie na Dzień Dziecka.
Anna Sakowicz w wersji dla dzieci? Czemu nie! Na początek stworzyła duet z Emma Kiworkową i tak powstała książka dla dzieci Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek.
Ale nie był to zwykły orzech włoski. (s. 11)
Poznajcie Zosię rudą jak wiewiórka. Kiedyś dzieci w przedszkolu wyśmiewały się z niej i nazywały wiewiórką, robiąc dziewczynce wielką krzywdę. Jednak z czasem Zosia uwierzyła, że wiewiórka to najlepsze stworzonko na świecie. Jak to się stało? Babcia podarowała jej orzech włoski. Niby zwykły z wyglądu, lecz niezwykły w działaniu. To był magiczny orzeszek. Wystarczyło nim trzy razy stuknąć w szybę lub parapet, a pojawiało się energiczne rude stworzonko – wiewiórka Julia.
Jest zagadka. Ktoś ukradł całe ciasto! (s. 13)
Pewnego dnia Zosia musiała obejść się smakiem, deseru nie będzie – ktoś ukradł ciasto i nakruszył. Po wezwaniu Julki idą razem po Franka, sąsiada Zosi, ucznia klasy pierwszej. Dziewczynka bardzo podziwia chłopca, który umie czytać i pisać i marzy o tym, żeby zostać policjantem. Franek zawsze w kieszeni nosi lupę i powtarza to, co w bajkach mówią detektywi. Trójka przyjaciół zaczyna śledztwo. W trakcie dochodzenia trafia na gang kun, któremu przewodzi Bubel. Od tej przygody jednooki herszt kun będzie śledził Julkę i próbował ją złapać za wszelką cenę i różnymi sposobami, a gang kun będzie deptał małym detektywom po piętach w każdej przygodzie.
Julka zadrżała na samą myśl, że gang depcze jej po piętach. (s. 74)
Julka jak to wiewiórka mieszka na drzewie. Do tej pory była to doskonała kryjówka, lecz przestała nią być, bo kuny także umieją się wspinać. Wprawdzie mały rudzielec umie latać, do tego ma magiczne moce i potrafi czarować swoim ogonem, jednak w obliczu zagrożenia boi się jak każdy. Nie obce Julce są lęki typowe dla ludzi. Jakoś musi sobie radzić, gdyż czuje się odpowiedzialna za dzieci.
To już nie była zabawa w detektywów, ale bardzo poważna sprawa. (s. 69)
Zosia i Franio nie bawią się w detektywów. Oni nimi są. Wszystkie swoje zagadki detektywistyczne traktują bardzo serio i solidnie przykładają się do ich rozwiązania. Zbierają dowody, obserwują, gromadzą fakty, analizują je. Za każdym razem wzywają wiewiórkę, bez której żadna przygoda nie mogła się zdarzyć. Mali detektywi nie tylko walczą z gangiem kun, lecz także ze srogim dozorcą ich bloku i jego przebiegłym kotem Daktylem. Ta para ma niejedno na sumieniu. Z drugiej strony mali detektywi mają sprzymierzeńców czarownicę Leokadię Masełko i jej szczura oraz inne postacie.
To z pewnością jest sprawa dla małych detektywów! (s. 81)
Połączenie rzeczywistości, w której na co dzień funkcjonują dzieci, ze światem fantazji, magii najszybciej zainteresuje współczesnego małego czytelnika. Tajemnicze przejścia w stylu magicznych portali wiodły z domu do… innych niezwykłych miejsc, choćby do bajek. Wizyta w mieszkaniu dobrej czarownicy Leokadii na ostatnim piętrze wieżowca budzi obawy i fascynację. Po otwarciu drzwi goście wchodzą do jednej z bajek, a zamiast czarnego kota wita ich szary szczur Serek, przyjaciel Julii. Najciekawsza według mnie sprawa, nie była sprawą a misją do wykonania i dotyczyła cierpliwości. Mamom Zosi i Franka wyczerpały się jej pokłady. Co takiego działo się z cierpliwością, skoro ciągle jej brakowało dorosłym? Dzieci zapewne będą zauroczone wszystkimi opowiadaniami i sprawami detektywistycznymi, jednak uważam, że wizyta w Krainie Widzimisiów najbardziej im się spodoba. Wiecie, widzi mi się…, czary-mary...
– Mam odstające uszy! – krzyknął i znów zachlipał. (s. 197)
Dwanaście opowiadań stworzyło niebanalną książkę. Większość z historyjek to sprawy kryminalne, tylko jedna jest misją. Wszystkie łączy nie tylko trójka bohaterów, ale ci sami wrogowie, zagadki do rozwiązania, elementy detektywistyczne, magia, zwroty akcji i wartości – przyjaźń, lojalność, dobre serce. Autorki w swej książce poruszyły ważne tematy i problemy – dokuczanie w klasie innym dzieciom ot tak dla zabawy, wyzywanie ich, robienie przykrości; pokonywanie własnych słabości; samodzielna walka z własnymi lękami; chęć bycia sławnym. Przekonują, że lepiej wszystko robić razem, być dobrym i pomagać innym w potrzebie. Uświadamiają dzieciom, że każdy ma prawo się bać i czegoś nie lubić, że każdy z nas ma jakieś lęki. W nietypowy sposób propagują także zdrowy styl życia. Przestrzegają dzieci nawet przed wkładaniem gumy do żucia do kieszeni…
Książki dla dzieci muszą się wyróżniać graficznie, by dziecko chętniej sięgnęło po nie. Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek przykuwa uwagę małego czytelnika tytułem i okładką, przedstawiającą najważniejszych bohaterów. W środku znajdują się kolorowe ilustracje Huberta Grajczaka, a na końcu książki dwa komplety naklejek, które ucieszą dzieci. O magicznym orzeszku dobrze ukrytym w pokoju Zosi nie da się zapomnieć, gdyż każdy rozdział zaczyna się od jego ilustracji.
To na pewno podstęp. (s. 119)
A jakże! Emma Kiworkowa i Anna Sakowicz użyły podstępu, żeby zaciekawić czytelnika w każdym wieku. Sama dałam się wciągnąć przygodom i perypetiom Zosi, Franka i Julki, razem z nimi rozwiązywałam zadania, przenosiłam się w różne miejsca i spotykałam znanych mi bohaterów z literatury dziecięcej i tych nieznanych, a przy tym unikałam spotkania z gangiem kun i jego sojusznikami. I wiem, że to nie koniec przygód z małym rudzielcem, gdyż za jakiś czas pojawią się nowe. Równie magiczne!
Mówi się, że „Kiedy tańcują diabły, w górach wieje halny”… To jednak żadna przeszkoda dla nieustraszonych POPR-ańców, którzy wraz z Gambitem...
Świat może być pełen niespodzianek, jeśli tylko potrafimy się na nie otworzyć. Przekonuje się o tym bohaterka książki, Janka, której życie zawirowało...
Przeczytane:2019-12-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Egzemplarz recenzencki,
Wiecie co mi się zawsze podobało w dziecięcym świecie? To, że wystarczyło trochę wyobraźni oraz fantazji i wszystko mogło się zdarzyć. Magiczne moce, ciekawe przygody, zagadki do odkrywania, to rzeczy, które dzieci uwielbiają. A ja dzięki mojej dzisiejszej lekturze mogłam wrócić do dziecięcych czasów i znów być choć na chwilę małą dziewczynką. To było cudowne doświadczenie.
Zosia (6 lat) i Franio (7 lat) to dwójka sąsiadów, a zarazem najlepszych przyjaciół. Oprócz nich jest jeszcze magiczna wiewiórka Julia, która pojawia się zawsze, kiedy dzieci ją wezwą. Ta trójka przyjaciół wspólnie kroczy przez życie i odbywa coraz to nowsze przygody. Tam, gdzie coś się dzieje, tam pojawiają się nasi mali bohaterowie i zaczynają działać. Przemieniają się w wyśmienitych detektywów i szukają nowych poszlak. Nie raz wpadają też w kłopoty, ale pokazują, że siła tkwi w przyjaźni. To przebiegłe kuny i ich gang za wszelką cenę próbują zemścić się na wiewiórce.
„Były takie dni, kiedy Zosię dopadała głupawka. Głupawka była stanem śmiechu bez powodu, chichotania, biegania i rozrabiania, Każdy chyba tak miewał od czasu do czasu, nawet dorośli. Po prostu gromadziła się w człowieku nienazwana energia, którą trzeba było z siebie wyrzucić.”
Duet Kiworkowa i Sakowicz uważam za niezwykle udany. Byłam zachwycona, iż mogłam wspólnie z bohaterami przeżywać ich przygody, podczas których dobrze się bawiłam. Są one pełne humoru, zabawy, ale także pouczające. Zbiór 12 opowiadań, a w każdym z nich inna przygoda, która nie tylko jest przyjemną zabawą dla maluchów, ale także uczy m.in., że trzeba pomagać słabszym, czasem trzeba być sprytnym, innym razem pokazuje jak pokonywać własne słabości. Także oprócz dobrej zabawy, nasze maluchy wyciągną też lekcje dla samych siebie.
Wykreowane postacie są niezwykle barwne, zabawne, a także odważne. Pokazują nam czym jest, a może przede wszystkim czym powinna charakteryzować się prawdziwa przyjaźń. To oddanie, lojalność, wzajemne pomaganie oraz wspieranie. Przyjaciel to ktoś na kogo można liczyć w każdej chwili, z którym uwielbia spędzać się wspólnie czas, z którym każda przygoda nawet ta najgroźniejsza nie jest aż taka straszna. W tej książce przyjaźń ocieka na każdym kroku. Nasi mali bohaterowie to prawdziwi przyjaciele, którzy nie wyobrażają sobie przeżyć ani jednego dnia, czy też przygody bez siebie nawzajem.
„Franio w tym czasie podszedł do okna, z którego widać było ratusz. Przyjrzał się zegarowi. Za piętnaście minut jego przyjaciółka zyska nadzwyczajną moc, pomyślał. Cieszył się na samą myśl, bo wiedział, że razem z Zosią będą mogli z tej mocy skorzystać. Przecież Julka z Zosią będą mogli z tej mocy skorzystać. Przecież Julka wszystkie swoje przygody przeżywała razem z nimi.”
12 opowiadań, a w każdym z nich inna przygoda, równie ciekawa i interesująca co poprzednia. Spotkamy tutaj m.in. Czerwonego Kapturka, dobrą czarownicę Leokadię i jej szczurka Serka, a także gang kun, które są tymi złymi. Podczas czytania tej lektury nie ma czasu na nudę, gdyż autorki zadbały o to, aby tutaj ciągle coś się działo, ciekawe zwroty akcji, portale za którymi kryją się magiczne światy i tarapaty, z których zawsze jest jakieś wyjście. Całość dopełniają ilustracje wykonane przez Huberta Grajczaka, a na samym końcu niespodzianka dla maluchów, którą ja sama odkryłam dopiero dzisiaj.
"Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek" to niezwykle interesująca pozycja przy której nie tylko spędzi się miło czas, ale także nauczy się jak ważna jest przyjaźń, że dobro odpłaca dobrem i że zawsze trzeba być lojalnym. Całość napisana lekkim piórem z dużą dawką humoru. Gorąco polecam.