Niniejszy tomik poezji zawiera wiersze poruszające najróżniejsze tematy, począwszy od osobistych przemyśleń na temat przeszłości i przyszłości naszego świata, poprzez wiersze nawiązujące do znanych postaci z historii, kultury, a nawet popkultury. Utwory zawarte w „Wierszach i wierszykach” to wspaniała podróż nie tylko w odległe krainy (zarówno geograficzne czy historyczne), ale przede wszystkim to wyprawa do świata wykreowanego przez autora, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami, a tym samym zachęca czytelnika do chwili refleksji.
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2021-08-09
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 76
Język oryginału: polski
Czym jest prawda absolutna? Samo pojęcie jest używane w buddyzmie jako określenie prawy ostatecznej lub całościowej, prawy bez żadnych zniekształceń. Jednak odchodząc trochę od sfery buddyzmu, którą słabo znam, zastanawiam się, czy coś takiego ma miejsce bytu w naszym świecie. Każdy z nas ma swój niepowtarzalny sposób obserwacji rzeczywistości i jej interpretowania. Jest to mocno subiektywne, a oddzielenie faktów obiektywnych wyjątkowo trudne. Dlatego czy da się wyodrębnić w naszym świecie prawdę absolutną? Czy ktoś ma prawo ją wygłaszać? Czy to już będą wyłącznie jego poglądy?
Tak jak wielokrotnie podkreślałam, stawiam rok 2021 pod znakiem poezji. Tym razem rzucam na warsztat krótki tomik poezji I.P. Writtera – "Wiersze i wierszyki". Nie miałam dotychczas okazji zapoznać się z twórczością poety, więc starałam się nie wykazywać żadnych nadmiernych oczekiwań. Jak się okazało, to było dobre podejście do rzeczy, ponieważ wiersze w ogóle nie przypadły mi do gustu i momentami doprowadzały do napadów frustracji. Czemu? O tym za chwilkę.
Przede wszystkim moja osobista zmora, czyli rymy! Nieraz i nie dwa opisywałam Wam, na czym polega mój problem z rymami, lecz podkreślałam również swój szacunek do nich. W tym przypadku mogę otwarcie je skrytykować, gdyż nadawały wierszom wydźwięk zwykłych, dziecięcych wyliczanek. Uderzały w czytelnika bezsensownymi połączeniami, a niekiedy były po prostu błędne, co przy tak intensywnej rytmice było nie do przegapienia. Podczas czytania nie mogłam się skupić na treści i przekazie utworów, ponieważ całą moją uwagę przykuwały rymy.
W tomiku "Wiersze i wierszyki" daje się wyczuć duże pokłady sarkazmu, czasami wręcz zjadliwości. Zwykle cenię taką formę, ale w tym przypadku po raz kolejny zawiodłam się. Nie umiałam stwierdzić, do czego odnosi się ten sarkazm, kiedy jest przeciwieństwem treści, kiedy delikatnym zaprzeczeniem, a kiedy wyłącznie moim wyobrażeniem. Gubiłam się i traciłam wydźwięk. Nie byłam w stanie odpowiedzieć sobie, co mają reprezentować te wiersze. Z każdą pozycją poetycką mój sceptycyzm był coraz większy. Oczywiście można założyć, że to nie wina poety. Mogłam nie rozumieć wierszy z własnych powodów. Niemniej irytowało mnie to. Lecz żeby nie było tak dużego mroku w mojej wypowiedzi, to podkreślę, że poeta używał wielu motywów pochodzących z popkultury. To zawsze igraszka dla znawców i fanów.
Chciałabym rzec też parę słów o tematyce, choć w tym momencie zaczyna się robić pod górkę, ponieważ z jednej strony mam wrażenie, że autor wyznaje hedonistyczne poglądy. Jest to uwielbienie dla nich i mocna namowa do podążania za przyjemnością. Z drugiej strony zastanawiam się, czy to właśnie nie jest też rodzaj zgryźliwej puenty. Gdzieniegdzie pojawia się pogarda dla kultury indywidualizmu, co jest dla mnie niespójne. Nie umiem odnaleźć się w tych poglądach i stwierdzić, które są rzeczywiste, a które grają rolę przeciwieństwa. A może się dziwnego rodzaju hybrydą? Jedno jest pewne – mam całkowicie inne spojrzenie na świat i trudno przychylić mi się do podanych treści. Być może byłabym bardziej skłonna je rozważać, gdyby nie ton zbytniej pewności siebie i zarozumiałości. Mam wrażenie, że poeta dobitnie chce dojść do prawdy i narzucić ją swoim czytelnikom. Lecz tak jak we wstępie – czymże jest ta prawda?
Niestety "Wiersze i wierszyki" okazały się dla mnie rozczarowaniem na poziomie odrzucenia. Czułam się nieposzanowana i potraktowana infantylnie. Nie sądzę, by taki był zamysł poety, lecz właśnie do tego doszło, a ja nie umiem zmienić swoich odczuć i prawdopodobnie nie sięgnę więcej po twórczość I.P. Writtera.
Tom czyta maszynopis kasandrycznej książki Śmierć to za mało, której autorem jest jego przyjaciel Jack. Dramatyczne zdarzenia, których wraz z ukochaną...
Przeczytane:2023-05-13, Ocena: 4, Przeczytałem,
Nasza planeta się stacza.
„Pępek świata”, wszystko kręci się wokół nas, gdy jesteśmy piękni i młodzi oraz uzależnieni od drugich osób. Do czasu?
„Miło jest, będąc na garnuszku rodziców, czasem się zabawić,
mając dobrą mamę i tatę do roboty od razu nie trzeba się kwapić.
W takich okolicznościach życie staje się beztroskie, dni mijają radośnie.
Nie zaprzeczę jednak, że utrzymywać takich lampartów całe pokolenie,
to dla wyrozumiałych rodziców dobrego imienia poważne znieważenie.”
Gdy jednak mija ten beztroski czas i zaczynamy dorastać, czeka nas nieustanna praca – harówka. Nasz świat zostaje zachwiany. Nie ma w nim kolorów, są szarość dnia codziennego i samotność. Na nic nie mamy czasu, bo pędzimy za pieniądzem ku lepszemu światu. Autor zwraca dużą uwagę na postrzegany przez nas świat. Wybory, które przed nami stoją i nie są łatwe do podjęcia. „Czerwona czy niebieska pigułka? Niezwykle trudny to wybór.” Najchętniej wybralibyśmy „sielską”, w „miłej iluzji”, „w wirtualnym świecie”, bo świat rzeczywisty nas przytłacza, opiera się na manipulacjach rządowych, intrygach i ciągłych kłamstwach. Każdy patrzy tylko na swój interes. Pomnażać majątek, żyć i opływać w bogactwie.
„Bardzo cenię i kocham moje młode życie
i przez najbliższe lata chcę żyć w dobrobycie.”
Człowiek staje się coraz bardziej nieufny wobec drugiego człowieka, każdego traktuje jak „pionka w swojej grze”. Przyszłość nie zwiastuje niczego dobrego, coraz częściej roboty zastępują człowieka, „będą o połowę czas pracy nam wszystkim redukować.” A nowe technologie pozwolą „żyć – nie umierać”.
„Co w tym złego, że jestem osobą subiektywną,
Skoro tak naprawdę nikt nie kieruje się prawdą obiektywną!”
Tomik wierszy I.P. Writtera porusza różne tematy dotyczące naszej przeszłości i przyszłości, nawiązuje do postaci mniej lub bardziej znanych, do bohaterów bajek czy filmów dla dorosłych. W swoich wierszach autor dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami i zachęca nas do głębszych refleksji. Pod wieloma względami muszę zgodzić się z autorem, bo ma sporo racji w tym, co pisze w swoich wierszach. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo kontrowersyjnych pytań. Czy upajanie się luksusem jest czymś dobrym? Czy częsta zmiana partnerów jest czymś normalnym? Czy jak zastąpią nas roboty, nadal będziemy ludzcy i czy będziemy mieć więcej czasu dla siebie i rodziny? Czy dążenie do „lepszego” świata jest czymś dobrym?
Na dzień dzisiejszy stajemy się coraz bardziej samotni, izolujemy się od innych, zmieniamy partnerów jak rękawiczki, mamy dzieci z różnymi osobami, co wpływa źle na rozwój dziecka, nie potrafimy określić się, jakiej jesteśmy płci, mamy wysokie mniemanie o sobie, innowacyjne zabiegi powodują, że popadamy w coraz większe paranoje, dzieci coraz częściej mają problemy natury psychicznej, rodzice nie mają dla nich czasu, ponieważ pędzimy nie wiadomo, gdzie i po co, a przyroda w tym całym zawirowaniu próbuje się bronić, wywołując różnego rodzaju kataklizmy. Dążymy do samozagłady ludzkości na własne życzenie. Nie takiej przyszłości chcieli dla nas nasi pradziadowie. Nie o taką przyszłość walczyli i ginęli. Zastanawiam się… Czy kiedyś się zatrzymamy i czy nie będzie jeszcze za późno na to wszystko.
Na koniec jeszcze wspomnę, że wiersze są rymowane, stychiczne, toniczne, co jest niezwykłą rzadkością, natomiast ostatni wiersz pt. „Przestroga” jest wierszem wolnym, stroficznym. Tomik serdecznie polecam tym, którzy co lubią zaczytać się w słowach i podumać.
„Nastanie martwa cisza
Nastanie zimny mrok
Nie zadrży liść na drzewie
I nie zaśpiewa ptak.”