W ŚWIECIE NAPĘDZANYM ŻĄDZĄ PIENIĄDZA NIE MA MIEJSCA DLA SŁABYCH
Andrew Freshet sądzi, że złapał szczęście za ogon. Pnie się po szczeblach kariery w jednym z nowojorskich banków inwestycyjnych. Nic nie wskazuje na to, że zwykły służbowy wyjazd do Sierra Leone zamieni jego życie w rozpędzony rollercoaster.
Powieść Marka Marcinowskiego to sensacja z prawdziwego zdarzenia: nieoczekiwane zwroty akcji, intrygi, śmiertelnie niebezpieczna gra, gigantyczne inwestycje, a w ich tle miłość, która w podbramkowej sytuacji przypomina, że jeszcze nie wszystko stracone.
Recenzje okładkowe:
Andrew Freshet ma poukładane życie. Nieoczekiwanie wszystko zaczyna się sypać. Towarzyszymy bohaterowi w długiej wędrówce od wysokościowców Manhattanu po pustynie Nowego Meksyku. Wokoło rozkręca się wir śmierci, a rzeczywistość – jeszcze przed chwilą spokojna i przewidywalna – nagle pokazuje wilcze kły.
– Andrzej Pilipiuk, autor kilkudziesięciu książek, laureat nagrody literackiej im. Janusza A. Zajdla
Kartel narkotykowy, przemytnicy staroegipskich zabytków, wyrachowani inwestorzy i burza uczuć. Powieść porywa czytelnika w świat wielkiej finansjery Nowego Jorku i bez ostrzeżenia funduje zaskakujące zwroty akcji. Do samego końca. Chociaż czy koniec to naprawdę koniec…?
– Monika Nieckarz, redaktorka, miłośniczka dobrych kryminałów, przyrody i koni mechanicznych w dużych stadach.
Powieść toczy się na trzech kontynentach. Poza wątkami kryminalnymi oraz częstymi i niespodziewanymi zwrotami akcji otrzymujemy również solidną dawkę cennych obserwacji psychologicznych, poruszające historie życiowe, a także cenną lekcję postępowania w grze giełdowej. Przeczytałem tę książkę jednym tchem, zły, że rozwój wydarzeń nie pozwalał mi się od niej oderwać, a gdy już skończyłem, trwam w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
– prof. dr hab. Andrzej Niwiński, archeolog, autor powieści „Hieny i lotosy”
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-10-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Często sięgam po książki sensacyjne, by odstresować się po ciężkim dniu. Nie wiem dlaczego, ale mój umysł dobrze reaguje na ten gatunek, który ma kojący wpływ na mnie.
W tej powieści autor poruszył wiele ważnych tematów takich jak kariera i praca w korporacji, gdzie trwa wyścig szczurów, każdy stara się zdobyć awans, próbuje szybko się wzbogacić oraz stara się wyeliminować konkurentów z gry. Praca ponad siły przez wiele godzin, prawie zerowy kontakt z rodziną, może stać się początkiem rozpadu nawet najwspanialszego związku.
Ta powieść aż ocieka dynamizmem i szybką akcją z wieloma wątkami tak ciekawymi, że książka od samego początku wciąga oraz czyta się wręcz sama. Pan Marcinowski stworzył intrygującą fabułę, która zachwyca i wywołuje wiele emocji.
Na łamach powieści poznajemy Andrew, który jest nowojorskim bankowcem. Ma wspaniałą rodzinę, którą niestety nie docenia, nie ma dla niej czasu i nawet nie zauważa, że oddała się od najbliższych. Przypadkowo podczas jednej z delegacji odkrywa przekręt, który może wiele kosztować firmę. Zdaje swój raport przełożonym i liczy na ich uznanie oraz wdzięczność. Jego zdziwienie sięga zenitu, gdy okazuje się, że wszystkie profity zebrał inny pracownik banku.
Nasz bohater strasznie się wściekł, wywołał swoim oburzeniem i nieodpowiednim zachowaniem falę niefortunnych zdarzeń. Jedno nieszczęście goni kolejne i czytelnikowi wydaje się, że ten mężczyzna już nic nie osiągnie.
Kto przywłaszczył sobie cenny raport? Czy Andrew kiedykolwiek odbije się od dna? Czy odzyska zaufanie najbliższych i odbuduje więzi rodzinne? Czy do niego jeszcze kiedyś uśmiechnie się szczęście?
Przypadła mi do gustu ta lektura i cudownie spędziłam czas na jej czytaniu. Duży wpływ miał na mój odbiór tej genialnej historii prosty a zarazem świetny styl pisarza jak i bardzo lekkie pióro. Dodatkowo intrygowali mnie bohaterzy. Ich cudowna kreacja jest na wysokim poziomie.
Podsumowując ta pozycja jest godna polecenia i daje mi pewność, że zachwyci także i was. Jesień sprzyja czytaniu, a ta lektura przeniesie was w biznesowy, pokrętny świat, pozwoli na relaks i zapadnie głęboko w pamięci.
Zachęcam do czytania.
Marka Marcinowskiego znam jako autora edukacyjnych książek dla dzieci ("Kosmoliski" i "Ekoliski"). Przyznam szczerze, że dość sceptycznie podchodziłam do jego pozycji stworzonej dla dorosłych, tym bardziej, że gdzieś przeczytałam, iż tematyka nie każdemu może się spodobać. Giełda, inwestycje, Wall Street, kartel narkotykowy, przemytnicy itp. to tematy mi obce, ale fabuła "Wiele do stracenia" sprawiła, że dałam się wciągnąć i absolutnie nie żałuję - no, może jedynie tego, że dość długo odkładałam tę książkę na później...
Głównym bohaterem jest Andrew Freshet - człowiek, którego życie kręci się wokół pracy. Daje z siebie wszystko, ale i tak nie jest należycie doceniany za swoje dokonania i odkrycia... Rodzina jest zepchnięta da dalszy plan. Andrew zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest idealnym mężem. Uważa, że zarabia zbyt mało, by jego żona mogła sobie pozwalać na drogie rzeczy. Jest sfrustrowany tym, że jego życie nie wygląda tak jakby chciał. Szalę goryczy przeważa awans jego przełożonego. Zwierzchnik przypisuje sobie jego zasługi - szczyci się publicznie rzekomo swoimi odkryciami. Andrew nie wytrzymuje i wymierza przełożonemu cios na oczach współpracowników. Odchodzi z pracy i postanawia przy okazji poprawić relacje z żoną. Odkładane przez lata pieniądze mają mu pomóc dopóki nie znajdzie nowego źródła dochodu. Niestety, okazuje się, że los się wypiął na Fresheta. Gromadzone latami fundusze znikają. Andrew traci swoich bliskich. Czy uda mu się pozbierać po licznych kopniakach od losu? Czy zdoła ułożyć sobie życie od nowa? Jakie "niespodzianki" go czekają? Co z tym wszystkim wspólnego ma osoba znana mu w młodości?
"Wiele do stracenia" do książka z licznymi wątkami kryminalnymi, którą czyta się z zapartym tchem. Przytaczane myśli bohaterów pozwalają lepiej poznać i zrozumieć poszczególne osoby i motywy, które nimi kierują. Fabuła jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Śmiertelne niebezpieczeństwo grozi nie tylko głównemu bohaterowi. Stawki warte miliony sprawiają, że ludźmi rządzą instynkty. Nieważne staje się środowisko naturalne oraz bezpieczeństwo zwyczajnych ludzi, a przez chęć pomnażania majątków wyrachowanych inwestorów życie traci wiele niewinnych osób.
Na końcu zdaje się, że bohater w końcu znalazł szczęście i wie, co zrobić, by nie popełnić ponownie tych samych błędów. "Środowisko biznesowe", w którym się obraca ma jednak inne plany względem jego osoby. Metody i cena osiągnięcia celu nie grają roli - mają być po prostu skuteczne. Za które sznurki tym razem pociągną najmożniejsi?
Z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód Fresheta i zastanawiam się, jakie tym razem "atrakcje" zafunduje mu autor. Marek Marcinowski naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył i udowodnił, że potrafi pisać zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.
Andrew Freshet w świecie giełdowym czuje się jak ryba w wodzie. Niestety szczęście przestaje mu dopisywać, a wiadomo, że często jedna katastrofa pociąga za sobą drugą. Jednak czy na pewno wszystkie nieszczęścia, które spotykają naszego bohatera są czystym zbiegiem okoliczności? Kiedy w grę wchodzą pieniądze, wszystko staje się możliwe.
Trochę się obawiałam, że nie będę odpowiednim odbiorcą dla tej książki. O giełdzie i biznesie nie wiem nic, dlatego ta pozycja już trochę u mnie przeleżała, zanim w końcu odważyłam się za nią zabrać. No i niepotrzebnie się obawiałam, bo po lekturze nawet mi trochę przykro, że "Wiele do stracenia" nie jest popularniejsze.
Powieść coś w sobie ma, coś przykuwającego uwagę, przyciągającego czytelnika. Były takie momenty, w których niby nic się nie działo, a ja i tak z zainteresowaniem śledziłam życie bohaterów. Ich pomysły na zarobek, relacje międzyludzkie... w każdej sferze można było trzymać się znanej i bezpiecznej ścieżki albo zaryzykować. Raz im się udawało, częściej nie i chyba zadziałał ten sam mechanizm, co przy hazardzie, o którym zresztą często mowa w książce - mnie jako czytelnika ciekawiło, co tym razem postaciom "się wylosuje", wygrana czy przegrana.
Tam, gdzie mowa o pieniądzach, nigdy nie zabraknie oszustów. To było zaskakujące poznać te różne pomysły na machlojki i w dodatku na duże kwoty, w końcu jak kraść to miliony. Dla równowagi rozbudowane jest też życie prywatne bohaterów, czyli tło obyczajowe. Wszystko zostało napisane prostym językiem, wszystkie kwestie były zrozumiałe, przez tekst płynęłam strona za stroną, a gdyby nie obowiązki domowe, to pewnie książkę przeczytałabym bez problemu w jeden dzień. Pomaga też fakt, że w powieści dużo się dzieje, nie ma żadnych dłużyzn.
To była miła lektura, odprężająca, taka, która potrafi czytelnika przenieść w swój świat. Postacie pozwalają w siebie uwierzyć i da się je lubić, nawet kiedy popełniają błędy albo zachowują się nieodpowiedzialnie. Polecam, jeśli ktoś ma ochotę na lekką historię w takiej tematyce.
Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. Czytając książkę nie byłam sobie w stanie wyobrazić, że inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami. Spokojne i poukładane życie bankiera w jednej chwili zmienia się w pościg, jak z prawdziwych gangsterskich filmów.
Ciekawa, intrygująca i trzymającą w napięciu. Zdecydowanie polecam.
Głównym bohaterem książki jest Andrew Freshet, który pracuje w jednym z dużych banków. Wyjeżdża on służbowo do Afryki, aby poznać prawdę o jednym z inwestorów. Tak jak przeczuwał wszystko co tamten mówił było nieprawdą. Dzięki niemu bank nie stracił milionów. Niestety szef przywłaszczył sobie wszystkie zasługi Andrew. Na spotkaniu z prezesem nie wytrzymał i uderzył swego szefa i odszedł z pracy.
Razem z rodziną nigdy nie narzekał na brak pieniędzy, więc strata pracy aż tak bardzo go nie załamała, ale nie wiedział, że jego żona postanowiła trochę zainwestować wbrew jego woli. Niestety tragedia goni tragedię i trudno się z tego wszystkiego podnieść. Mamy tutaj również wielkie inwestycje na miliony dolarów, a są to sumy, których nikt z nas nawet sobie nie wyobraża. Andrew również postanawia zawalczyć o sprawiedliwość w sprawie swojego szefa. Pomału zaczyna wychodzić na prostą, ale czy wszystko będzie się układać po jego myśli?
Książkę czyta się bardzo dobrze. Mamy w niej wiele zwrotów akcji nie do przewidzenia. Bardzo jestem ciekawa dalszych losów Andrew. Dzięki książce możemy się przekonać, że jak dzieje się coś złego to lawinowo, ale na szczęście nadchodzi dzień kiedy odbijamy się od dna. Także po nocy zawsze wstaje słońce. Wiem, że to tylko książka, ale wierzę, że w prawdziwym życiu też tak jest, bo chyba nie można mieć wiecznego pecha.
Autor z wielką dokładnością opisuje rzeczywistość, w dobrych momentach wprowadza elementy retrospekcji. Opisy mają na celu odciągnięcie naszej uwagi i wywołanie efektu boom. Autor szokuje, zaskakuje. Niektóre zdarzenia wywołały we mnie smutek, łzy a także zaskoczenie i strach. Zakończenia nie można było przewidzieć. Cindy okazała się dwulicowa? Co się dzieje? Odczuwałam gniew i konsternację z powodu takiego obrotu zdarzeń. Autor ma talent, wyczuwa się lekkość, ale i zaangażowanie.
Jest to tom pierwszy. Ciekawa jestem jak ta cała historia się skończy. W powietrzu wisi coś dużego, co wpłynie na całość. Szczerze polecam!
W całym swoim czytelniczym życiu przeczytałam raptem dwie (!) powieści sensacyjne. Zupełnie nie wiem jak to się stało, ale prawdopodobnie dlatego, że powieści, które czytywałam nawet jeśli sugerowały taki rodzaj literatury okazywały się być raczej kryminałem albo thrillerem. Pierwszą powieścią sensacyjną była książka „M” od prani Sar, a dzisiaj skończyłam powieść pana Marka Marcinowskiego „Wiele do stracenia” i jestem pod wrażeniem.
Zaczynamy swoją przygodę z Andrew, który uważa, że złapał pana Boga za nogi. Jest zafascynowany tym, że jego kariera tak doskonale się rozwija, a żadne przeszkody nie stają mu na drodze do zdobycia szczytu. Żądza pieniądza poniekąd przysłania mu świat, więc nawet przez myśl mu nie przechodzi, że jeden weekend zmieni całe jego życie.
Świat jaki wykreował pan Marek opiera się właśnie na tym, że pieniądze są każdą wartością. Nie ma nic od nich ważniejszego. Nie ważne jakim kosztem – ważne by za wszelką cenę bogacić się. Podoba mi się to, że Autor nie bał się stworzyć właśnie takiej społeczności, gdzie obraca się wielką kasą, gdzie jeden pod drugim kopie dołek, a najmniejsza pomyłka może być kosztowna niczym ludzkie życie. Właściwie powieści z takim otoczeniem jest nie wiele, albo ja po prostu mało się z nimi spotkałam. Nie ma pomocnych dłoni, jest tylko kłamstwo i obłuda, jest podkładanie kłód pod nogi.
Zupełnie mnie ta powieść porwała. Mamy zwroty akcji, mamy intrygi, mamy poniekąd przygodę, bo w końcu groźni ludzie nie zajmują się zwykłymi, ludzkimi szarakami, ale jednak spaczone otoczenie działało na całość. Język Autora jest przyjemny, czyta się szybko i z zaangażowaniem, zaciekawieniem. Bohaterowie są naturalni, nie ma problemu odnalezienia w nich zwykłych cech, szczególnie, że to świat, w którym nic nas nie powinno zaskoczyć – wiecie, zepsucie i zło jest na porządku dziennym. Uważam, że to wcale nie jest taka prosta sprawa wykreować właśnie takie okoliczności, bo jednak łatwiej (tak mi się wydaje) pisać o miłych i przyjemnych sprawach.
Całością podobało mi się bardzo. Jak dla mnie wszystko było tak jak powinno. Nie czułam ani znużenia ani momentów, które by mnie nudziły, czytałam z oczekiwaniem na to co wydarzy się na kolejnej stronie. A teraz przyjdzie mi czekać na kontynuacje. Mam nadzieję, że nie długo!
W dzisiejszym świecie żądzą pieniądze. Za nie można załatwić dosłownie wszystko, stały się walutą uniwersalną. Ci, którzy mają ich dużo, chcą mieć jeszcze więcej. Są opętani żądzą posiadania i pomnażania pieniędzy. To ich cel w życiu, nie widzą poza tym świata.
Autor zabiera nas właśnie do takiego świata, ogarniętego chciwością i nieustanną chęcią bogacenia się. Nie ważne, że często się to odbywa kosztem słabszy, biedniejszym i głupszych. Bohater Andrew Freshet żyje właśnie w takim otoczeniu. Z dnia na dzień traci dochodową pracę w banku inwestycyjnym. Pomimo, że uratował firmę od nietrafionej inwestycji, musiał odejść. Jego zasługi przypisał sobie jego szef, za co otrzymał ogromną premię. To już daje wiele do myślenia, jaki to jest świat, jakie panują w nim zasady i relacje, co się najbardziej liczy.
Jednak Andrew stara się dalej robić to, co lubi i umie najlepiej. Pomnaża pieniądze innych, żyje od bessy do hossy, liczy się czasami nie minuta, ale sekunda. W inwestycjach trzeba mieć nosa i niecodzienną intuicję. Czy bohater ją miał? Czy celnie lokował środki klientów? Z może tylko jemu się wydawało, że jest w tym dobry?
Po stracie najbliższych jego życie to wielka ruletka, żyje od akcji do akcji. Nie ma chwili wytchnienia, nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek pomyłkę, to może dla niego oznaczać śmierć w świecie finansów. Będzie miał ogromne kłopoty, w które wpędzą go najbliżsi. Ale będzie walczył ze złem, czy wyjdzie cało z tej opresji, przekonajcie się sami. Na pewno autor zapewnił nam moc emocji i wrażeń. Nie ma chwili wytchnienia, nie mówiąc o jakiejkolwiek nudzie. Brylujemy w wielkim świcie, gdzie obraca się setkami milionów dolarów, gdzie prym wiedzie korupcja i liczne układy, gdzie nie ma żadnych sentymentów i ciepłych relacji między ludźmi. Jeden dla drugiego jest wilkiem, liczy po cichu na potknięcie się „przyjaciela”. Wstrząsające są to obrazy, smutne i przerażające. Ten świat jest obrzydliwy, pełen pogardy dla człowieka i zasad moralnych i etycznych. Ale nie oszukujmy się, takie mamy dziś realia. Te obrazy są dzisiaj nam bliskie i bardzo prawdziwe. Nie każdy ma okazję się z nimi stykać na co dzień, ale nie ma czego żałować.
Wróćmy na chwilę do bohatera. Jak dla mnie, to autora w pewnych momentach trochę poniosła ułańska fantazja. Trudno sobie wyobrazić, ale finansista wyprowadził w pole kartel narkotykowy i niespodziewanie – raczej bez uszczerbku - mu uciekł. A tak się dzieje w tej lekturze. To są mało realne obrazy, które pozostawiają pewien niesmak. Uważam też, że autor pewne tematy spłycił, potraktował bardzo pobieżnie. Na przykład jak jeden z bohaterów wystrzelał innych, bez ceregieli podszedł i strzelił. Pach, ciach i po sprawie. Ujęcie – jak dla mnie istotnej kwestii – w jednym zdaniu. Brak nastroju, wprowadzenia i otoczki do całego zajścia.
Jedno jednak jest pewne, ta powieść jest godną pochwały lekcją, istotną zwłaszcza w dzisiejszych czasach wiecznej pogoni za dobrami materialnymi. Warto na chwilę się zatrzymać, przystanąć, zastanowić się nad swoim postępowaniem. Chwila refleksji wskazana i zalecana.
Jestem pewna, że warto sięgnąć po tę powieść. Zasługuje na naszą uwagę. Autor powinien jeszcze trochę popracować nad swoim warsztatem, i jestem przekonana, że w drugiej części będzie zdecydowanie bardziej emocjonująco. Liczę na to.
Kurcze, jak mnie ta książka rozbudziła, to nawet nie macie pojęcia! Pieniądze, intrygi, hazard i bardzo skomplikowane gry giełdowe wkręciły mnie jak szalone! Władza i chęć jej zdobycia opisane były bardzo realistycznie. Autor nawet mnie wkręcił w swoje inteligentne strategie, by jak najszybciej wzbogacić się na giełdzie. Bardzo mądre podejście do fabuły i wielka wiedza autora na tego typu tematy. Pokazał nam jak szybko można się wybić, ale i też jak bardzo potrafimy być naiwni. Pieniądze kuszą wszystkich czasem na tyle, że zapominamy o zdrowym rozsądku. Nie wyobrażam sobie, by tak książka mogła nosić inny tytuł.
Bardzo podobało mi się podejście do roli finansów w rodzinie. Nawet najbliżsi potrafią się nam przeciwstawić, czego boleśnie doświadczył główny bohater Andrew Freshet. Choć popełniał on bardzo dużo błędów, to jednak bardzo go polubiłam. Był oddanym człowiekiem, jednak troszkę mu się zapomniało, że zasoby finansowe nie zastąpią jego samego. Kiedy wszystko stracił, spadł na dno. Miał jednak w sobie tyle zaparcia i sprytu, że potrafił od tego dna się odbić. Złapał byka za rogi, choć początkowo nie szło mu najlepiej. Kiedy jednak wreszcie poznał prawdy życiowe, skorzystał z okazji i zadbał o swoje dobro.
W książce znajdziemy motywy mafii, co zaraz skojarzyło mi się z autorem powieści ,, Syryjska legenda" pana Wojciecha Kulawskiego. Nie ma jej jednak na tyle, by w jakiś sposób nas do siebie zniechęciła. W książce nie ma nic przesadzonego, ani niczego wybrakowanego. Ja osobiści uważam ją za bestseler i z utęsknieniem czekam na kolejny tom powieści, bo końcówka na to wskazuje.
Jestem pod wrażeniem fabuły, która bardzo szybko brnie do przodu. Chwilami aż wstrzymywałam oddech, tak napięta potrafiła być atmosfera. Przekręty są tu na początku dziennym, a autor tak nami steruje, że brniemy we wszystkie intrygi wraz z nim. Ufamy ludziom, których on nam podtyka i bluźnimy na tych, którzy oszukują. Jednym słowem daję całe 10 na 10 i z niecierpliwością czekam na drugą część:-)
Debiuty mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo, czego możemy się spodziewać. Niemniej Marek Marcinowski napisał debiut z mocnym przytupem. Jego książka pochłania, szokuje i ukazuje siłę pieniądza. Jestem pod ogromnym wrażeniem całokształtu. To sensacja od której nie można się wprost oderwać.
Andrew Freshet to biznesmen, który pnie się po szczeblach kariery niczym wygłodniały wilk. Jest dobry w tym co robi, ale zaniedbuje przez to własną żonę i syna. Pewnego dnia jego życie zmienia się o 180 stopni, a jemu samemu przyjdzie zmierzyć się z wieloma problemami. Jak zakończy się jego własny wyścig?
W świecie w którym rządzi pieniądz, ludzie są w stanie posunąć się do wszystkiego. Ciągły wyścig szczurów tylko potęguje żądzę osiągania coraz większej ilości korzyści. Ten, który ma dużo, pragnie mieć coraz więcej, często zapominając, że pieniądze to nie wszystko. W tym świecie przetrwać mogą tylko Ci silni i odporni, słabi giną. Autor przedstawia nam ten świat od postaw, często szokując. Intrygi, szantaże, porachunki czy też ludzkie tragedie to chleb powszedni tej powieści. Przyznam szczerze, że nigdy nie sądziłam, iż świat, który tak naprawdę nie jest mi znany, może mnie aż tak zaciekawić. I choć świat giełdy potrafi być okrutny, autor nie boi się poruszyć również delikatniejszych tematów takich jak np. trudnych relacji rodzinnych.
„Wczoraj, kiedy czekałam na niego z niespodzianką, on zamiast do domu, prosto z lotniska pojechał do pracy. Wyobrażasz to sobie? Zamiast odpocząć po powrocie z Afryki i spędzić czas z żoną, popędził do firmy w swój wolny dzień.”
Ta książka to świetna sensacja, ale nie tylko, gdyż Marek Marcinowski zmusza swojego czytelnika do wyciągnięcia cennej lekcji z jego lektury. Stara się uświadomić swojemu czytelnikowi, aby we własnym wyścigu szczurów, nie zapominał o własnej rodzinie i swoich bliskich, aby nie dał się całkowicie zatracić pieniądzu. Że w życiu są jeszcze też i ważniejsze wartości, o które warto walczyć do końca.
Świat w którym najważniejszą rolę odgrywają pieniądze jest bezwzględny, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów. Ludzie, którzy kierują się w życiu tym, aby tylko mieć, a nie również być, potrafią być pozbawieni jakichkolwiek uczuć. Nie mają litości, dążą do celu po „trupach” nie oglądając się za siebie. Uważam, że autorowi udało się oddać ten obraz w 100%.
„Giełda jest jak tygiel, kotłuje ludzi, ich najbardziej skrywane instynkty miesza czasem z forsą, a czasem z błotem, ale, zapamiętaj sobie, nigdy nie śpi.”
Doskonała kreacja bohaterów, całość napisana dobrym stylem. Wartka akcja, sensacja goniąca sensację, oraz utrzymanie czytelnika w napięciu poprzez całą powieść nadaje tylko walorów tej książce. Jestem przekonana, że jeśli zdecydujecie się przeczytać, nie będziecie mogli się oderwać.
"Wiele do stracenia" to powieść ukazująca świat, w którym to pieniądz odgrywa istotną rolę. Ale to również powieść ostrzegająca przed tym, aby ludzie nie dali się zatracić w wyścigu szczurów i nie zapominali, że poza tamtym światem, istnieje jeszcze ten realny, który czeka na nas w domu. Zachęcam do przeczytania.
Interesowaliście się kiedyś giełdą, tym jak działa i jak się na niej zarabia? Dla mnie ten temat jest zupełnie obcy.
Andrew Freshet pracuje w banku inwestycyjnym w Nowym Jorku. W celu sprawdzenia jednej inwestycji wyjeżdża do Sierra Leone. Wyjazd okazuje się udany, ale powrót do pracy już nie bardzo.
Jego życie diametralnie się zmienia. Utrata pracy, śmierć bliskich, kartel narkotykowy czyhający na jego życie to tylko część tego, z czym zmierzy się Andrew. Jak się odnajdzie w nowej sytuacji i czy uda mu się odbić od dna?
"Wiele do stracenia" to prawdziwa powieść akcji. Dzieje się tu bardzo dużo. Zwroty akcji, intrygi, ogromne pieniądze i mafia. Wydarzenia pędzą jak rozpędzony bolid. Powiem szczerze, że momentami mi to przeszkadzało. Zabrakło mi trochę emocji głównego bohatera. Umiera mu żona, syn znika, ale dzieje się to tak szybko, jakby nie miało żadnego znaczenia. Nie ma chwili na refleksję, zatrzymanie się, bo już jesteśmy w zupełnie innym miejscu i w środku kolejnego wydarzenia.
Książkę czyta się bardzo szybko, chyba właśnie ze względu na pędzącą akcję. Głównego bohatera ciężko jest polubić. Wydaje mu się, że jest najmądrzejszy i wszystko wie najlepiej. W głowie ma tylko inwestycje i wykresy giełdowe. Niby przejmuje się rodziną, ale za bardzo tego nie widać.
Jeżeli lubicie takie powieści gdzie akcja to istny rollercoaster, to powinniście być usatysfakcjonowani. Ja mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z lektury, ale wiem też, że mogłoby być lepiej. Wierzę, że autor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i kolejna część będzie jeszcze lepsza.
Jest to kolejna książka autora, z którą miałam możliwość się zapoznać. Tym razem jednak, nie jest to książka dla dzieci, a publikacja kryminalna. Jest to zupełnie inne oblicze autora. Nafaszerowane pieniędzmi, niebezpieczeństwem i stałą obserwacją giełdy.
Głównym bohaterem jest Andrew Freshet, który jest pracownikiem banku inwestycyjnego.
Pnie się on po szczeblach kariery, bo chce osiągnąć jak najwięcej. Jednak nawet nie spodziewa się, jak zwykły wyjazd służbowy do Sierra Leone zmieni jego życie. Po powrocie z tej wyprawy nic już nie jest takie same. Efektem jest między innymi fakt, że Andrew odchodzi z pracy, co również pociąga za sobą całą lawinę zdarzeń. Mamy tutaj niesamowite emocje podczas lektury. Strach, adrenalinę, niebezpieczeństwa czychające na każdym kroku, intrygi, tajemnice a nawet trochę miłości w tle.
Pojawiają się też kartele narkotykowe, bogacze z olbrzymią ilością gotówki, przypadkowe zgony i skrywane przez lata smutki i cierpienie. Jak potoczą się losy Andrew ? Czy jego marzenia o wielkich pieniądzach się spełnią ? Do jakich sytuacji doprowadzą podejmowane przez niego decyzję ? Na te pytania poznacie odpowiedzi, wczytując się dokładnie w lekturę.
W tej pozycji cały czas coś się dzieje. Ciekawa akcja trzyma czytelnika cały czas w napięciu. Bardzo lubię takie książki, kiedy z niecierpliwością czeka się na to co się jeszcze wydarzy. Lektura jest podzielona na rozdziały, w których jest przedstawiona perspektywa różnych bohaterów. Było to dla mnie troszkę mylące na początku, ale później już się przyzwyczaiłam. Świetna, nietuzinkowa książka, w której ?? odgrywają naprawdę ważną rolę. Ciekawe wątki, wartka fabuła i przede wszystkim ogromna ciekawość. Co się jeszcze wydarzy ? Czym autor nas jeszcze zaskoczy ? Pozycję czyta się bardzo szybko i z olbrzymim zainteresowaniem. Ciężko jest się od niej oderwać.
Jeśli lubicie pozycje, w których dużo się dzieje, jest przygoda, adrenalina i niebezpieczeństwo, to ta pozycja będzie dla Was idealna ;) bardzo dziękuję Autorowi za egzemplarz do recenzji. Wam Polecam kolejną wspaniałą trzymającą do samego końca w napięciu pozycję ;) i przyznaję ????????/10 punktów !! ?????
"Wiele do stracenia" Marek Marcinowski
Choć niewielu z nas przyznaje się do tego głośno i otwarcie, to jednak wszyscy mamy w sobie zakorzenione pragnienie bycia bogatym. Dążymy do tego, aby pomnażać swoje pieniądze. Nie dalej, jak kilka dni temu rozmawiałam z moim znajomym, który przekonywał mnie, iż największy kapitał zgromadzić możemy poprzez inwestycje. Jeśli odważysz się zainwestować, bardzo szybko możesz stać się właścicielem bardzo dużych pieniędzy. Oczywiście nie neguję jego przeświadczenia, jednak po tej rozmowie dałam mu do przeczytania książkę Marka Marcinowskiego ,,Wiele do stracenia", o której chcę opowiedzieć również Wam.
Zrobiłam to, ponieważ autor na jej kartach przedstawia nam historię opartą na faktach, która nie tyle ostudzi naszą chęć do inwestowania, ile uświadomi nam, że bardzo często wizje szybkich dużych zysków nie mają tak optymistycznego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Bohaterem książki jest ambitny i nastawiony na sukces bankowiec inwestycyjny. Jego pracą, a jednocześnie największym konikiem są inwestycje giełdowe. Mężczyzna ma świadomość tego, że jest bardzo dobry w tym, co robi. Zna swoją wartość i odważnie pnie się po kolejnych szczeblach kariery zawodowej. W momencie, kiedy my czytelnicy stajemy się obserwatorami działalności Andrew Fresheta, wspólnie z nim wyjeżdżamy w służbową podróż, podczas której mężczyzna odkrywa oszustwo, którego zdemaskowanie uchroniło jego pracodawcę przed ogromnymi stratami finansowymi. Andrew jest przekonany, że to, czego dokonał, zapewni mu zasłużony awans. Niestety tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze i inne znaczące profity nie ma sentymentów. Co za tym idzie, często mamy do czynienia z nieczystymi zagrywkami, przez co śmietankę za nasz sukces spija zupełnie ktoś inny. Tak też dzieje się i tym razem. Freshet nie mogąc pogodzić się z tym, że ktoś inny przypisuje sobie jego zasługi, zwalnia się z pracy. Nie wie jeszcze, że przyszłość zamieni jego życie w rozpędzoną kolejkę górską. Będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Poczuciem porażki i straty. Nie raz także przekona się, jak wiele jeszcze musi pozostało mu do nauki, a także stanie w obliczu niebezpieczeństwa. O tym jednak musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę.
Jeśli zdecydujecie się ją przeczytać, do czego już teraz serdecznie Was zachęcam i gorąco namawiam, poznacie blaski i cienie inwestowania na giełdzie. Autor dał nam niezwykle cenną lekcję, czym są tak naprawdę kulisy tego, jakże niepewnego interesu. Tutaj bowiem nie możesz liczyć na stabilność i pewność finansową. Co prawda szybko możemy znaleźć się na szczycie zysków, ale i bardzo boleśnie możemy zacząć z niego spadać i dosięgnąć dna tracąc dosłownie wszystko. Ta branża to wyścig szczurów, a więc nie wolno nam zapomnieć, że nie wszyscy grają tam fair. Nawet jeśli na giełdzie czujemy się, jak rekiny finansjery, musimy zachować czujność i rozwagę, bo w każdej chwili może znaleźć się ktoś, kto obnaży i wytknie nam nasze braki, a co najważniejsze nie zawaha się ich wykorzystać dla własnych zysków.
,,Wiele do stracenia" to tytuł, który doskonale odzwierciedla historię oddaną przez Marka Marcinowskiego w nasze ręce. Giełda bez wątpienia uzależnia. Andrew jest pracoholikiem. Cierpią na tym jego relacje rodzinne. Jest gościem we własnym domu. Los bardzo dotkliwie udowodni mu, że straty finansowe, z jakimi ma do czynienia każdego dnia w pracy są niczym, w porównaniu do tego, jak bolesnych strat będzie musiał doświadczyć. Na naszych oczach stacza się po równi pochyłej Musicie sami sprawdzić, czy uda mu się pozbierać i wrócić do gry.
Inwestowanie jest niczym hazard, który bardzo szybko może stać się nałogiem. Kiedy już dorwie nas w swoje macki i omami perspektywą dużych pieniędzy, trudno jest się wyrwać spod jego mocy. No bo przecież nawet jeśli mamy złą passę i powinniśmy powiedzieć pas, to myślimy sobie, że teraz na pewno uda nam się odkuć. W ten sposób nie trudno o bankructwo, utratę dorobku całego życia, rozpad rodziny.
Muszę przyznać, że przystępując do lektury książki, miałam pewne obawy, iż nie będę mogła się w niej odnaleźć. Na co dzień nie interesuję się tym, co dzieje się na giełdzie i mówiąc wprost, zupełnie nie orientuję się w tej dziedzinie. Stąd też byłam przekonana, że zrozumiem niewiele z tego, co przeczytam w powieści Bardzo szybko okazało się, że nie tylko moje obawy były bezpodstawne, ale co więcej, lektura bardzo mocno mnie wciągnęła. Autor w żaden sposób nie zanudza nas szczegółami samego procesu inwestowania, a pokazuje nam tempo zmian dziejących się na jej scenie transakcji. Dostałam pełną zwrotów akcji świetną powieść sensacyjną, utkaną z licznych intryg i oszustw. Nie sposób oderwać się od czytania książki, gdyż autor ciągle trzymając nas w napięciu i oczekiwaniu tego, co wydarzy się za chwilę. A nawet jeśli jesteście pewni, że temat główny nie jest dla Was, to przeczytajcie tę książkę ze względu na dramat rodzinny, który przeżył główny bohater. Jest on bardzo poruszający. Trafia wprost do serca czytelnika i przypomina, co tak naprawdę ma największe znaczenie w życiu.
Nawiasem mówiąc, wspomniany przeze mnie znajomy po lekturze książki przyznał, że dzięki niej poznał temat inwestowania w zupełnie innym kontekście, aniżeli postrzegał go do tej pory. Pozbył się złudzeń i podchodzi do giełdy z większą rozwagą i respektem. Widać więc, że przeczytanie książki przyniosło wiele korzyści.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2021/08/wiele-do-stracenia-marek-marcinowski.html
Kochani dzięki Book Tour organizowanym przez Zaczytana Ewelka miałam możliwość przeczytać debiut Marek Marcinowski - profil autorski "Wiele do stracenia" wydaną przez Studio ANATTA . To była niesamowita podróż w świat wielkich pieniędzy i niezapomniane podróże od Manhattanu po pustynie Nowego Meksyku.
Andrew Freshet pnie się po szczeblach kariery w jednym z najlepszych banków inwestycyjnych w Nowym Jorku. Zwykły służbowy wyjazd do Sierra Leone zmienia jego życie o 180 stopni. Po drodze spotkało Andrew wiele złego i dobrego. Poczynając od utraty pracy, kończąc porwaniem przez ludzi z kartelu narkotykowego. Czy Andrew wyjdzie z tego cało? Czy pracodawca, aby utrzymać pracownika jest w stanie zrobić wszystko? Czy wszystkie wydarzenia, są ze sobą powiązane?
"Patrz tam, gdzie wzrok innych nie sięga. Bez tego daleko nie zajdziesz"
W czasie lektury dowiadujemy się, co może zrobić pracodawca by mieć zyski i utrzymać dobrego pracownika. Na każdej kolejnej stronie odkrywałam nową intrygę i tajemnicę. Autor tak podsycał akcję, że coś co wydawało mi się nie jasne, za chwilę takie nie było. Bardzo podobało mi się to, że żadna sprawa nie pozostała bez wyjaśnienia."Wiele do stracenia" to książka przy której nie można się nudzić. Ukazująca świat wielkiego pieniądza, ale również to, abyśmy się w Nim nie zatracili i pamiętali o zwykłym życiu i sprawach codziennych. Ja osobiście zachęcam do lektury i gwarantuję ogromną dawkę adrenaliny.
Andrew Freshet pracuje w korporacji bankowej i pnie się po szczeblach kariery. Podczas wyjazdu służbowego odkrywa duży przekręt i myśli, że to mu pomoże w dalszej karierze. Niestety wyścig "szczurów" komplikuje całą sprawę. Życie Andrew wywraca się do góry nogami. Traci wszystko. Czy los się odwróci?
Przeczytałam tę książkę jednym tchem. Do samego końca autor funduje nam chwile napięć i zaskakuje zwrotami akcji.
Andrew Freshet, ścigany przez cienie przeszłości nowojorski finansista, próbuje odnaleźć się w chaosie własnego życia. Po krótkiej bezczynności powraca...
Ta bogato ilustrowana książka będzie doskonałą przewodniczką w pierwszej podróży młodego odkrywcy w niesamowity świat przyrody. Dzięki lekkim, zabawnym...
Ocena: 5, Chcę przeczytać, Przeczytałam, Posiadam,
Do sięgnięcia po powieść „Wiele do stracenia” skłonił mnie głównie opis. Brzmiał on dla mnie tak ciekawie i intrygująco, że nie zamierzałam przejść obok tej powieści obojętnie. Jednak, czy spełniła ona moje oczekiwania w 100 procentach? Tego dowiecie czytając poniższą recenzję.
Andrew Freshet wyjeżdża za granicę aby prześwietlić jedną z firm. Po powrocie do kraju, po odniesieniu (według niego) sukcesu, ponieważ uratował swoją firmę przed utratą ogromnych pieniędzy liczy na awans. Niestety jego zasługi przyjmuje jego współpracownik. Andrew w momencie traci pracę. I ten moment jest kulminacyjny, od tego momentu życie Andrew zaczyna się sypać. Czy mężczyzna zdoła wyjść na prostą?
„Wiele do stracenia” to książka na pewno godna uwagi i zainteresowania osób lubiących literaturę sensacyjną oraz wciągająca. Autor mnie zaskoczył bardzo pozytywnie, a samą powieść czytałam z ogromnym zainteresowaniem i ciekawością! Wręcz nie mogłam się od niej oderwać i chciałam jak najszybciej poznać zakończenie. Autor zaskakuje nas nieoczywistymi i zaskakującymi zwrotami akcji. Jego styl pisarski jest prosty, przejrzysty i zrozumiały. Potrafi zachęcić czytelnika do nieodrywania się od lektury. Świetna historia, dobrze wykreowani bohaterowie, niesamowita fabula i genialnie prowadzona akcja.
Marek Marcinowski w tej książce wprowadza nas w świat aukcji i finansiery Wall Street. Jednak cały ten świat jest przedstawiony w sposób zrozumiały dla czytelnika. Co bardzo sobie cenię, ponieważ jako osoba nie orientująca się w tej tematyce, bez problemu rozumiałam przekaz powieści.
Autor skłania też czytelnika do refleksji. Obecnie żyjemy w czasach, gdzie światem rządzą pieniądze. Autor ukazuje nam jednak, że pieniądze to nie wszystko, wręcz przeciwnie mogą one prowadzić do katastrofy. Pieniądze, owszem są ważne w życiu, jednak stawianie ich ponad wszystko nie prowadzi do niczego dobrego. Lekturą tej książki wiele mi uświadomiła i sprawiła, że troszkę inaczej zaczęłam postrzegać świat.
Jednak muszę przyczepić się do jednego. Momentami akcja dla mnie biegła za szybko. Zabrakło mi bardziej złożonego rozwoju niektórych wątków. Jednak nie wpłynęło to zbytnio na całość lektury i jej ocenę.
Reasumując „Wiele do stracenia” to powieść godna polecenia. Jeżeli chcecie przeczytać świetną książkę sensacyjną z pieniędzmi w tle to ta lektura jest zdecydowanie dla was. Nie ma tutaj czasu na nudę, a zakończenie powieści jest tak zaskakujące, że z niecierpliwością będę czekać na kontynuację, którą mam nadzieję, że się ukaże. Polecam!