Oto nowy Sapkowski i nowy wiedźmin. Mistrz polskiej fantastyki znowu zaskakuje. "Sezon burz" nie opowiada bowiem o młodzieńczych latach białowłosego zabójcy potworów ani też o jego losach po śmierci/nieśmierci kończącej ostatni tom sagi. Nie jest to prequel ani sequel, ale rzecz zupełnie osobna. Pojawiają się w niej osoby doskonale czytelnikom znane, jak wierny druh Geralta, bard i poeta, Jaskier, oraz jego ukochana, zwodnicza czarodziejka Yennefer, ale też na scenę wkraczają - dosłownie i w przenośni - postacie z zupełnie innych bajek. Ludzie, nieludzie i magiczną sztuką wyhodowane bestie.
Powieść zaczyna się wedle reguł Hitchcocka: od trzęsienia ziemi, a potem napięcie narasta. Wiedźmin stacza morderczą walkę z drapieżnikiem, który żyje tylko po to, żeby zabijać, wdaje się w bółję z rosłymi, niezbyt sympatycznymi strażniczkami miejskimi, staje przed sądem, traci swe słynne miecze i przeżywa burzliwy romans z koleżanką po fachu Yennefer, rudowłosą pięknością, zwaną od koloru używanej pomadki Koral. A w tle toczą się królewskie i czarodziejskie intrygi. Pobrzmiewają pioruny i szaleją burze. I tak przez 404 strony porywającej lektury. Historia, jak pisze Sapkowski, nie kończy się nigdy...
Wydawnictwo: SuperNowa
Data wydania: 2013-10-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 404
Język oryginału: Polski
Wiedziałam już wcześniej, że "Sezon burz" był napisany po latach i trochę odstaje od sagi o wiedźminie, zarówno jeśli chodzi o główny wątek jak i warsztat pisarski. Dlatego nie sięgnęłam po niego zaraz po zakończeniu "Pani Jeziora", tylko odczekałam dość dużą ilość czasu. Aktualnie Wiesiek jest na topie, więc pomyślałam, czemu by do niego nie wrócić. W sumie mogłam tego nie robić...
Saga była jedyna w swoim rodzaju. To nie była prosta historia, która prowadzi czytelnika za rękę. Każdy, kto się dziełem Sapkowskiego zachwycił i miał na tyle talentu i kreatywności, by coś do niego dołożyć, mógł to zrobić, bo tak zbudowany świat dawał ku temu ogromne pole do popisu. Stąd m.in. świetne gry polskiej produkcji. Kiedy czytałam "Sezon burz" miałam nieustanne wrażenie, że napisał tę książkę fan Sapka, oddany wieloletni fan, tylko zrobił to... nieudolnie.
Styl jest momentami strasznie przekombinowany, przypomina to bełkot. Miałam wrażenie, że bohaterowie kręcili się w kółko i w efekcie nic z tego nie wynikało. Historia, która mogłaby zgrabnie wypaść w krótkim opowiadaniu, została rozwleczona do granic możliwości. Geralt zachowuje się głupio, magowie nic tylko wodzą go za nos. Jaskier zachowuje się głupio, tylko jedno mu w głowie, a przecież to była bardziej rozbudowana postać. A ten długi rozdział o tarzaniu się w pościeli wiedźmina z czarodziejką? Powiem tylko jedno - litości.
Ta książka była średnią przyjemnością. Z jednej strony to wiedźmin, lubię go, mam ochotę dowiadywać się o nim więcej, ale z drugiej strony to było takie niemądre i nużące. Według mnie ta książka nie była potrzebna na rynku. Może gdyby faktycznie napisał ją jakiś fan, to wszystko miałoby swoje uzasadnienie, ale wydanie pod nazwiskiem autora tylko go skompromitowało. Rozumiem, że innym fanom mogła się spodobać, wystarczy przymknąć oczy na niedociągnięcia i cieszyć samym faktem przebywania w tym uniwersum. Szkoda, że ja tak nie umiałam zrobić. Odkładam na półkę i raczej do niej nie wrócę.
Oto nowy Sapkowski i nowy wiedźmin.
„Nigdy nie mów nigdy!”
W tej części powieści pojawiają się osoby doskonale czytelnikom znane, jak wierny druh Geralta – bard i poeta Jaskier – oraz jego ukochana, czarodziejka Yennefer, ale na scenę wkraczają też dosłownie i w przenośni postaci z zupełnie innych bajek. Wiedźmin stacza morderczą walkę z drapieżnikiem, który żyje tylko po to, żeby zabijać, wdaje się w bójkę z rosłymi, niezbyt sympatycznymi strażniczkami miejskimi, staje przed sądem, traci swe słynne miecze i przeżywa burzliwy romans z rudowłosą czarodziejką, zwaną Koral. A w tle toczą się królewskie i czarodziejskie intrygi.
W tej części powieści głównym wątkiem jest kradzież wiedźmińskich mieczy. Geralt za wszelką cenę pragnie je odzyskać. Jest do nich bardzo mocno przywiązany.
„Wiedźmin. Sezon burz” Andrzeja Sapkowskiego jest ósmym tomem sagi o ”Wiedźminie Geralcie z Rivii”, ale bynajmniej nie jest to, ani kontynuacja poprzedniej części „Pani Jeziora”, ani opowieść o jego młodzieńczych latach. Powieść zdecydowanie różni się od poprzednich części. Akcja powieści rozgrywa się zanim Geralt wyruszył na polowanie na strzygę opisane w pierwszej części „Ostatnie życzenie”. Powieść ma 404 strony i dosyć szybko się ją czyta. Jest przepełniona magią.
Sięgając po sagę o wiedźminie zdecydowanie się tego nie spodziewałam, ale jestem zadowolona. Teraz po przeczytaniu wszystkich części szczerze mogę powiedzieć, że saga mi się podobała i polecam ją każdemu miłośnikowi fantastyki.
Książka Andrzeja Sapkowskiego należy oczywiście do mojego ulubionego gatunku, a mianowicie fantasy. Jestem nią ogromnie oczarowana. I jestem szczęśliwa, że wreszcie zdecydowałam się przeczytać całą sagę o „Wiedźminie Geralcie z Rivii”. Początkowo miałam opory, jednakże Andrzej Sapkowski szybko zmienił moje nastawienie.
Autor pisze prostym, łatwo czytającym się stylem pisania, a jego opisy zdecydowanie ułatwiają wyobrażenie sobie świata przez niego stworzonego.
Powieść uczy nas, że w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Każde odejście jest powrotem. Coś się kończy, a coś się zaczyna.
Nie lubię, jak autor kończy historie. Mówi o tym wszem wobec. Gada na wszystkich dookoła. A potem nagle przez sukces własnych powieści przejętych przez inne media, tworzy coś ,,nowego". Nowego, ale na podstawie historii, która już jest zakończona. Tylko dlatego, że można znowu zarobić. Można znowu o nim (o autorze, nie postaci przez niego stworzonej) mówić...
Nie mogę niestety pozbyć się tych głupich uprzedzeń. Jak więc można przeczytać coś z pustą głową i wydać obiektywną opinię.
Jeśliby traktować tę książkę zupełnie osobno to dałbym jej te 6 na 10. Jednak tu jest bohater. Bohater z krwi i kości, którego nie można ot, tak pominąć, że go nie znamy i nie wiemy, kto to jest.
Jestem na świeżo po głównej sadze. Po raz drugi, po latach, przypomniałem sobie całość. Dlatego też nie mogę zrozumieć jak redakcja, która to poprawiała i dopuściła do druku, nie wyłapała błędów fabularnych, rzeczowych, osobowych, czasowych i cholera wie jeszcze, co tam można znaleźć.
Powieść sama w sobie jest, jak już mówiłem ,,prawie" dobra. Jednak błędy, brak pazura i taka ogólna nijakość postaci i samej intrygi obniża ocenę do 4.
Na koniec... Bo wytrzymać nie mogę. Ja rozumiem, że w podręcznikach do pisania powieści pisze się, że ,,powieść składa się z wielu małych historii", ale do jasnej ch... Po pierwsze chyba dobrze by było, żeby te mini historie się jakoś łączyły logicznie, a nie pchać ich jak najwięcej na siłę. Po drugie ile to jest wiele, a ile to jest o wiele za dużo, tu chyba jest o wiele, wiele za dużo. Po trzecie, autor tej klasy chyba nie powinien potrzebować rad z podręczników wspomnianych wcześniej.
Świat Wiedźmina jest super i czuć go bardzo dobrze, chociaż w tej części historia mnie nie porwała, było trochę nudnawo.
Znakomite uzupełnienie przygód Wiedźmina. Uwielbiam ! Polecam !
Byłam do niej sceptycznie nastawona... ale zupełnie niepotrzebnie, bo moim zdanie fajnie wpisuje się w te "miedzyczasie" z głównej serii. Ogólnie sama historia jak i warsztat niezmiennie mnie zachwyciły... I to zakończenie... takie optymistyczne i równocześnie pasujące do "sagi". Geralt ze względu na swój uroczy charakter, ma stale pod górkę i z trudem zawiera znajomości. Do tego jeszcze został okradziny z broni i zmuszony do przyjęcia kilku zleceń, których wcale nie chciał. Ciężkie jest życie wiedźmina :-)
Czy czytając książki Sapkowskiego choć przez chwilę chciałeś przenieść się do świata Wiedźmina Geralta? Książka ta jest metodą przeniesienia się na Kontynent...
Andrzej Sapkowski, arcymistrz światowej fantasy, zaprasza do swojego Neverlandu i przedstawia uwielbianą przez czytelników i wychwalaną przez krytykę...