Mroczna i tajemnicza powieść laureata Nagrody Nobla o dwoistości ludzkiej natury
Z płomieni trawiących zbombardowany Londyn wyłania się cudem ocalały chłopiec. Nikt nie wie, skąd się wziął. Napiętnowany odrażającą blizną na twarzy Matty staje się wyrzutkiem, zarówno w dzieciństwie, jak i w swoim dorosłym życiu. Odrzucony, nie może odnaleźć swojego miejsca w społeczeństwie i coraz bardziej się w sobie zamyka. Na kartach książki pojawiają się jeszcze dwie podobnie zagubione osoby - siostry bliźniaczki Sophy i Toni. Pierwsza wykorzystuje swoją urodę, by zdobywać władzę nad mężczyznami, druga wikła się w przemoc i terroryzm. Splatając ze sobą ich losy, Golding mistrzowsko ukazuje sprzeczność pomiędzy pozorami i rzeczywistością, zewnętrznym wyglądem i światem wewnętrznym bohaterów.
Widzialna ciemność, mimo że jest mniej znana od najsłynniejszej powieści Goldinga Władca much, zyskała miano jego najbardziej zagadkowego dzieła, w którym pisarz przeniósł odwieczny problem walki dobra ze złem do współczesności, ujawniając ciemną stronę rzeczywistości, w której żyjemy.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-05-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Darkness Visible
,, Zbliżało się ku nim dziecko. Ujrzeli je wyraźnie, kiedy ominęli nowo powstałą wyrwę. Chłopiec był nagi i wielokilometrowa jasność oświetlała jego postać ze wszystkich stron. "
Przed wami książka, której wydarzenia są wręcz namacalne. Rozpoczyna się opisem ogromnego bombardowania świata, gdzie tak naprawdę nie ma miejsca na jakiekolwiek życie. Miejsce to zostało starannie opróżnione pod względem dzieci i rodzin, dlatego początkowa ludzka sylwetka w ogniu bomb wydaje się być jedynie wyobrażeniem. Autor opisuje nam drastyczne sytuacje, kiedy to nawet rzeczy pod wpływem ognia zdawały się poruszać, a nie były osobą, która potrzebowała pomocy. Jego styl przekazywania swojej wiedzy, a także wydarzeń jest niemal majestatycznie wyważony, jakby wzniesiony na wyższy szczebel inteligencji. Widać tutaj poetyckie pióro, które nie używa zwyczajnych słów czy też określeń. Następnie, kiedy jakimś cudem ktoś zauważa, że to, co widzą nie jest zwidą, tylko małym chłopcem, od razu biegną mu na ratunek. Ocalenie jego określają jako zwierzęcy instynkt przetrwania, gdyż nie krzyczy, ani nie wyraża bólu, choć jego ciało jest nagie i bardzo poparzone. Ktoś ma tutaj myśli, że takie pojawienie się znikąd powinno być czymś wielkim, tylko jeszcze nie potrafi uchwycić tej myśli na tyle, by ją rozważyć i pojąć znaczenie. O chłopcu czytamy, że długo nie mówi, a kiedy zaczyna, to nie wiadomo skąd jest, gdyż nie można rozpoznać jego akcentu. On sam jest bardzo zagubiony. Wie jak okropnie wygląda, lecz nie wie czym czy kim jest. Jego postać jest ukazana jako bardzo skrzywdzona. Mimo iż nadali mu dziwne imię, bo wcześniej był zwyczajnym numerem siedem, to jednak ludzie widzieli w nim tyko ślady po oparzeniu. Autor podkreślił tutaj jak bardzo szufladkujemy ludzi ze względu na to jak wyglądają, a nie kim są i co mogą nam oferować. Jest przy tym dość wylewny i stosuje bardzo dużo dosadnych porównań i ozdobników. Piękno miesza się tutaj z brzydotą, jakby sama postać chciała, byśmy zobaczyli jak bardzo postępujemy w życiu niesprawiedliwie. Ta opowieść jest jakby wędrówką wgłąb siebie. Nawet jak później na kartach powieści poznamy bliźniaczki, to ich wygląd wewnętrzny pokazuje jak bardzo się różnią od siebie. Jakby rzuciły nam wyzwanie mówiąc, zobacz co widzisz, a później posłuchaj nas w jak wielkim byłeś błędzie. Mamy tu poruszony temat bólu, smutku, autodestrukcji, niepewności, straty i zagubienia. Każde wydarzenie otwiera nam oczy na coś innego, zupełnie odwrotnego. Bardzo polecam do przeczytania każdemu, bez wytycznych. Sprawdza się tutaj powiedzenie, że mózg i ciało to dwa osobne byty. Można patrzeć na to samo i każde widzi coś innego.
Wydana w twardej oprawie i dużym druku. Jest gruba jak powiedziałyby oczy i krótka, sprecyzowałoby ciało.
Powieść pełna brudu
Największą popularnością wśród powieści Williama Goldinga cieszy się "Władca much", czyli dystopijna historia o grupce chłopców ocalałych w katastrofie lotniczej, uwięzionych na bezludnej wyspie. Jednak to nie jedyna powieść, w której autor zapędza się w najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury. Innym przykładem, w którym źródło zła odgrywa ważną rolę, jest "Widzialna ciemność".
Wierzę, że w momencie premiery (rok 1979) powieść Goldinga mogła wywołać spore poruszenie. Wierzę również, że ponad czterdzieści lat temu tematy podjęte przez niego w "Widzialnej ciemności" mogły być uznane za kontrowersyjne, świeże i odważne. Niestety, w punkcie czytelniczym, w którym obecnie jestem, nie znalazłam w tej pozycji nic, czego nie przeczytałabym wcześniej.
William Golding odkrył przed czytelnikami naturę dobra i zła, która nie zawszę musi pokrywać się z wizualną stroną bohaterów. Autor podniósł tematy: terroryzmu, pedofilii (co w latach siedemdziesiątych raczej nie było zbyt powszechne) i braku tolerancji. Cała powieść odznacza się naprawdę ciężkim klimatem, a czytelnik z uporem musi brnąć przez cały brud zawarty w historii.
Powieść miała spory potencjał, ale chaotyczny sposób przedstawienia fabuły oraz naszpikowanie jej natchnionymi refleksjami głównego bohatera skutecznie ostudziły mój zapał w trakcie czytania. Źródłem zła w ludzkiej naturze zajmował się Dostojewski, Steinbeck i w tym przypadku obaj zrobili to o niebo lepiej od Goldinga. "Widzialna ciemność" to powieść pełna brudu i zła, dla którego trudno znaleźć jakieś wytłumaczenie. Nie jest to pozycja, którą jakoś szczególnie bym odradzała, ale warto pamiętać, że nie wszystko, co wychodzi spod pióra noblisty, musi nosić znamiona geniuszu.
W BŁOCIE LUDZKIEGO BRUDU
,,Władca much" to opus magnum Williama Goldinga. Ale opus magnum nie zawsze oznacza najlepsze dokonanie autora, więc za najlepsze, co pisarz stworzył uważa się ,,Widzialną ciemność" właśnie. No a ta ,,Widzialna ciemność" powróciła w nowym wydaniu i super, bo w końcu kolejni czytelnicy mogą poznać to dzieło. A poznać warto, wyśmienita to rzecz, niepokojąca, głęboka, intrygująca, ponura i nie dla każdego, ale... No po prosu literatura piękna z wyższej półki, którą znać warto i trzeba, nawet jeśli nie każdy pokocha to taplanie się w błocie, jakie serwuje nam autor.
Wyrzutki. Ludzie złamani. Niepasujący. Nieprzystosowani.
Matty'ego można nazwać chłopcem, który przeżył. Bo przeżył i to bombardowanie Londynu. Wyszedł z ognia, nagi, zagubiony i nigdy już się w życiu, nawet tym dorosłym, do którego dotrwał, się nie odnalazł. Bliźniaczki Sophy i Toni wyglądem są podobne, działaniami różne, ale to, co robią, kiedy dorastają, jak jedna manipuluje mężczyznami, a druga wchodzi w mroczne, pełne przemocy regiony, pokazuje, że wiele je łączy. I są inni. Każdy ma swoje miejsce w tej układance. Ale jakie? I jaki obraz tworzące?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/06/widzialna-ciemnosc-william-golding.html
William Golding, najwybitniejszy współczesny pisarz angielski, który w 1983 r. otrzymał Nagrodę Nobla za całokształt twórczości literackiej...
Nagrodzona Noblem klasyka światowej literatury. Jedna z najważniejszych powieści XX wieku. Książka opisuje grupę chłopców, ocalałych z katastrofy samolotu...
Przeczytane:2024-01-21,
Człowieka pociąga piękno. Dlatego nie wiem, czy będziecie chcieli przeczytać powieść „Widzialna ciemność” Williama Goldinga, bo jej bohater jest paskudnie oszpecony. Matty, ocalały z bombardowania Londynu chłopiec, ma twarz potwora. Skrzywdzony przez płonące miasto, skrzywdzony przez ludzi i ich uprzedzenia. W pewnym momencie tory jego życia przecinają się z losami bliźniaczek Sophy i Toni. Ta pierwsza szczególnie odcisnęła swój ślad w powieści, a to tym, jak potrafi wykorzystywać swoją urodę. Czy pomiędzy ładny a dobry można postawić znak równości?
„Widzialna ciemność” to powieść, której świeżość chyba nieco przeminęła. Istota zła, ludzka powierzchowność – być może u schyłku lat 70, kiedy książka się ukazała, to były wstrząsające tematy. Teraz wydaje się jedną z wielu publikacji, która je porusza. Niemniej Golding pisze w wyjątkowym stylu. Powiedziałabym, że zachwyca i pastwi się nad czytelnikiem.
Przede wszystkim w tej powiesi mamy genialnie wykreowane postacie. Doskonale wiemy, kto jest jaki, co symbolizuje i dlaczego taki się stał. Jest to „eklerek” dla osób lubiących zagłębiać się w psychologię bohaterów. Przygotowani muście być jednak na ogrom refleksji, jakimi owi dzielą się z czytelnikami. Ryzyko polega na tym, czy będziemy chcieli ich wysłuchać. Będę szczera, ja momentami „wyłączam się”. Znacie to uczucie, kiedy w dzieciństwie trzeba było iść na mszę do kościoła. Ksiądz coś gadał, a wy nie mieliście pojęcia o czym. Ja chwilami tak miałam podczas czytania tej powieści. W niektórych fragmentach nie potrafiłam rozgryźć, co dana postać chce mi przekazać.
W poprzednim akapicie wyskoczyłam ze słodkim ciastkiem, ale „Widzialna ciemność” przypomina mocną kawę z fusami. Zanurzamy się w breję, która daje nam potężnego kopa i zostawia ślady na zębach. Mamy tu fatalistyczny klimat. Powieść wręcz przygniata beznadziejnością. Trudno mi powiedzieć, czy jest to znak firmowy Williama Goldinga, bo poza tą książką czytałam jedynie „Władcę much”, ale gdybym miała te dwie publikacje porównać powiedziałabym, że „Widzialna ciemność” jest trudniejsza w odbiorze. Sama skala mroku jest porównywalna. Natomiast autor dużo bardziej eksperymentuje ze środkami wyrazu, a efekt jest „nierówny”.
Pisarz przechodzi od plastycznych opisów i dobrej obyczajówki w „starym stylu” do natchnionych refleksji, a nawet mistycznych, onirycznych wizji. Wiele w tym niedopowiedzeń, niepewności, przeskoków myślowych. Autor zrywa wątki, aby za jakiś czas łączyć ich nitki misternymi pętelkami. Są tu momenty przez, które płynie się wartkim nurtem i takie, w których brodzimy niczym w bajorze.
Drugie podejście do prozy Goldinga utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie jest pisarz dla mnie. Doceniam kunszt, ale nie mam z nim porozumienia. Jego proza jest świetna, ale specyficzna. Jasna w swoim wyrazie, ale mi cały czas towarzyszy myśl, że autor coś przede mną ukrył. W „Widzialnej ciemności” wkradł się też pewien chaos – być może zamierzony – który utrudnia czytelnikowi „szukanie”, a nawet do niego zniechęca. Krótko mówiąc, William Golding, gdzieś wytracił dosadność tego tekstu. Myślę, że jeśli zachwyciła was książka „Władca much” to i ta powieść wam się spodoba. Jest w nich podobny mrok i podobne niedopowiedzenia.