Inga Iwasiów w trakcie swoich trwających 37 lat peregrynacji okrążyła kulę ziemską ponad sześć razy. Impresyjne sprawozdania z podróży służbowych zapisywała najpierw na karteluszkach, biletach i marginesach referatów, a w ostatnich latach rejestrowała je w mediach społecznościowych, rozsiewała w chmurach internetu. Tekstom towarzyszyły zdjęcia – na początku robione prostym japońskim aparatem, później zwykle komórką. Książka, która w ten sposób powstała, stanowi niezwykły zbiór autoetnograficzny – skupia jak w soczewce prywatne powidoki z okien kolejnych pensjonatów, hoteli czy akademików, ale też jest czułą kliszą, na której zachowały się ślady społecznych, kulturowych i politycznych przemian ostatnich czterech dekad.
Wydawnictwo: Biuro Literackie
Data wydania: 2024-05-06
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 232
Język oryginału: polski
'Dla Ingi Iwasiów literatura i czytanie nie są oderwane od życia. Pisarka znajduje w lekturach stany naszej świadomości, nasze skryte obsesje i...
W tej rozpisanej na wiele głosów prozie, której bohaterami są mieszkańcy pewnej nadbałtyckiej osady, przyglądamy się małym i wielkim apokalipsom, lokalnym...
Przeczytane:2024-10-23, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 2024, Mam,
Lubicie podróżować? Bo ja lubię, chociaż ostatnio raczej rzadko gdzieś wyjeżdżam, ale doskonale znam odczucia towarzyszące podróżom. Gdy wyjeżdżam, najbardziej cenię sobie doświadczanie wszystkimi zmysłami. Patrzę, słucham, dotykam, wącham, staram się chłonąć atmosferę miejsca. To mój ulubiony sposób poznawanie miejsc, ludzi i czasoprzestrzeni. Inga Iwasiów to autorka, z którą miałam styczność około dziesięciu lat wstecz, czytałam wówczas jej dwie książki, a mianowicie ,,W powietrzu", a także ,,Smaki i dotyki". Pamiętam, że bardzo mi się obie książki podobały, że były przepełnione kobiecością, taką ciepłą i zarazem inteligentną. Potem, obserwując autorkę przez lata, tu i tam, miałam wrażenie, że pani Inga Iwasiów staje się coraz większą feministką, a właściwie coraz bardziej walczącą feministką. Jak to na mnie wpływało? Raczej niekoniecznie pozytywnie, ponieważ wojujący feminizm jest odwrotnością bycia produktem współczesnych czasów, a żadna skrajność nie jest dobra. Przynajmniej dla mnie. I tak teraz trafiłam na książkę ,,Widok z okna w podróży służbowej" tejże autorki. W wyniku wcześniejszych doświadczeń i obserwacji, do tej książki podeszłam ze sporą rezerwą, bo kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tak długiej przerwie w lekturze twórczości pani Iwasiów. I cóż, dostałam do ręki książkę zupełnie niefeministyczną, a zwyczajną, ludzką i to bardzo mi się podobało. W ,,Widoku z okna w podróży służbowej" mamy dziewięćdziesiąt trzy impresje na temat podróży służbowych. Zastanawiam się, czy to bardziej są impresje czy też raczej spostrzeżenia, refleksje albo wnioski z podróży w różne miejsca. Są to bardzo krótkie utwory, w różne miejsca, w większości w Polsce, ale mamy też tutaj kilka miejsc poza granicami naszego kraju. Do każdego rozdziału, każdego widoku mamy też zdjęcie tegoż. Niby te fotografie są różne, ale każda do siebie podobna. Czyżby widoki z okien miały ze sobą tyle wspólnego, a my tego po prostu nie zauważamy? A może po prostu na co dzień nie mamy tylu różnych widoków. Z reguły będąc w jakimś miejscu zamieszkanym mamy widoki miejskie lub wiejskie, ale same w sobie są do siebie podobne. Ale czy te podróże są takie same? Zazwyczaj nie. Z reguły każda jest inna, odrębna, każda wyzwala inne wspomnienia, refleksje, smaki i zapachy, a także przywołuje zupełnie różne skojarzenia. Iwasiów w swojej książce jest raczej oszczędna w ujawnianiu swoich emocji wprost. Opisuje w tych króciutkich tekstach swoje spostrzeżenia dotyczące zewnętrza, zauważa przykładowo, że w Kołobrzegu w recepcji pani poinformowała ją o tym, że parking po jednej stronie jest bezpłatny, no chyba, że byłaby to sobota, to wszędzie, bo w sobotę parkingi w Kołobrzegu są bezpłatne. Albo na przykład Paryż, że był hotel obskurny, że wąskie schody czy mikroskopijna łazienka, a ,,francuska niby-pościel", to ,,kawałek burej szmaty w towarzystwie prześcieradła". Czy mi się to podobało? No niezupełnie. I cała książka złożona jest z takich właśnie opisów i trochę w to włożonych jest osobistych wrażeń autorki. Każda podróż jest opisana wyjątkowo krótko, jak taki flesz i połączona ze zdjęciem. Nie bardzo wiem, jak do tego podejść, jak to interpretować i nie bardzo też rozumiem, jakie było zamierzenie tej książki. Ogólny wydźwięk nie wydał mi się zbyt pozytywny, raczej narzekający.
Podsumowując - ,,Widok z okna w podróży służbowej" jest dla mnie książką, którą spokojnie mogłabym ominąć. Osobiście nie odnalazłam w niej niczego, co przyciągało by moją uwagę, co byłoby interesujące dla czytelnika, ani żeby cokolwiek wniosła w moje życie. Zastanawiam się jaki był cel jej wydania. Być może po jakimś czasie go odkryję, albo o nim przeczytam, a może ktoś mi podpowie. Na razie pozostaję w kropce, z poczuciem rozczarowania, bo do tej pory moje doświadczenia w twórczością Ingi Iwasiów były bardzo pozytywne.