Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2006-03-02
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 260
Anna Dymna, to dla mnie jedna z nielicznych osób publicznych, współcześnie żyjących, które są autorytetem. Podziwiam tą niesamowitą kobietę, za jej postawę życiową, za jej radość, za jej waleczność i miłość przeogromną do ludzi i świata. Najbardziej jednak za to, że właściwie codziennie udowadnia jaką wielką radością jest niesienie pomocy i bycie dla innego człowieka.
Książka „Warto mimo wszystko. Pierwszy wywiad rzeka”, została po raz pierwszy wydana w 2006 roku, teraz do rąk czytelnika trafiło jej nowe i poszerzone wydanie. Książka stanowi niewielki portret tej niezwykłej kobiety. Niewielki ponieważ Anna Dymna działa w wielu instytucjach i przedsięwzięciach jak choćby: Narodowy Stary Teatr w Krakowie, Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie, Krakowski Salon Poezji (moje marzenie by móc w nim uczestniczyć), Festiwal zaczarowanej piosenki, Festiwal „Albertiana”, Fundacja „Mimo wszystko”, Europejski Ośrodek Wczasowo – Rehabilitacyjny dla Osób Niepełnosprawnych „Spotkajmy się”, Program telewizyjny „Anna Dymna – Spotkajmy się”. A przecież wciąż jeszcze gra i zachwyca nie tylko w teatrze, ale również w telewizji. I znajduje na to wszystko czas. I odnajduje w tym sens i radość. Swoją pasją i optymizmem zaraża innych.
Wojciech Szczawiński, wbrew pozorom, nie wystawia aktorce laurki. Wręcz przeciwnie, czytelnik może odnieść wrażenie, że autor stara się z tego wizerunku niemal świętej Anny, wydobyć prawdziwego, czasem ułomnego, czasem mylącego się i wątpiącego człowieka. Rozmowy z aktorką są błyskotliwe, fascynujące i szczere. Z jej słów płynie mądrość, doświadczenie, poświęcenie, ale takie bez przymusu, z głębi serca. Anna Dymna, z wielką żarliwością udowadnia, w tej rozmowie, że życie jest piękne, wartościowe i fascynujące. O ile nie pozostajemy w nim sami ze sobą. O ile wyjdziemy do ludzi i otworzymy się na nich.
Co jeszcze znajdziemy w publikacji? Piękne niepublikowane dotąd fotografie z osobistymi komentarzami aktorki. Poza tym niezwykle ciekawe opowieści o aktorstwie, o miłości do Wiesława Dymnego (która, niezwykle wzrusza), o pracy z niepełnosprawnymi i mądrym pomaganiu (która niezwykle mobilizuje).
„Warto mimo wszystko” to nie jest zwykła biografia, to biografia niezwykłej kobiety, oparta na jej mądrości i człowieczeństwie. To podręcznik o tym, że warto mimo wszystko być. Być człowiekiem, być dla drugiego człowieka i że warto pomagać, ale mądrze.
Bardzo gorąco Wam polecam.
www.kochamciemojezycie.blogspot.com
Codzienność składa się z najprostszych gestów, czynności wykonywanych niemal mechanicznie, niezauważalnych. Powtarzane każdego dnia, bardzo indywidualne rytuały, jak żegnanie bliskiej osoby czułym gestem, delikatnie robionym znakiem krzyża… Ich wagę uświadamia nam nieodwracalna strata lub niepełnosprawność fizyczna czy intelektualna.
Ta ostatnia, tak trudna do zrozumienia w obserwatorze, a nawet w rodzinie, budzi strach, wstyd, chęć izolacji, ale i miłość. Miłość, w której codzienność ma tak wiele drobnych, niemal niedostrzegalnych dla postronnego oka, sukcesów i radości. Każda najprostsza czynność, słowo, gest w tej rzeczywistości stanowi ciężką pracę, dająca tak kruche owoce. Praca podejmowana - mimo wszystko - przez osoby niepełnosprawne, matki, ojców, rodziny, wychowawców. To pokonywanie kolejnych barier o różnorodnej skali, tych najtrudniejszych, bo w sobie. Niedostosowania architektoniczne, stereotypy myślowe i kulturowe spotykanych ludzi zadają ból i złość, ale tylko siła wynikająca z miłości i bliskości z sobą samym daje wiarę, że warto mimo wszystko. Daje potencjał, by w dziecku niepełnosprawnym zobaczyć istotę pełną życia, na miarę indywidualnych możliwości. By wyjść z nim na spacer, pokazywać mu świat, mimo znaczących spojrzeń ludzi pokonywać bariery… w sobie. Przypominam sobie słowa Jana Pawła II: „Kimkolwiek jesteś, jesteś kochany - nie zapomnij, że każde życie, nawet bezsensowne w oczach ludzi, ma wieczną i nieskończoną wartość w oczach Boga”.
Cierpienie fizyczne, którego można dotknąć i zobaczyć przeraża, ale pomijamy milczeniem, nie zauważamy także cierpienia duszy. Zadając je sobie samemu niemal z metodyczną precyzją: nie mam czasu, jeszcze tylko jeden kieliszek, jeszcze tylko kilka godzin pracy bez snu, jeszcze tylko… Jakże często narzekamy na rzeczywistość i izolujemy się w swoich małych światach. Rozejrzyjmy się. Wśród nas żyją ludzie, inni ludzie.
Anna Dymna, aktorka, ambasadorka łamania barier w postrzeganiu ludzi niepełnosprawnych, m. in. poprzez organizowanie Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, powiedziała: „Jednak kontakt z ludźmi niepełnosprawnymi uświadomił mi, że wolność i szczęście człowieka polega również na tym, iż potrafi on wznieść się poza ramy codziennych uwarunkowań, zarówno obyczajowych jak i estetycznych. Jest to pewna bariera, którą należy w sobie pokonać. Jeżeli zdołamy ją przekroczyć, dopiero wtedy zaczniemy rozumieć: patrząc na niepełnosprawnego umysłowo, przestaniemy widzieć jego ułomność, inność albo brzydotę, jego zachowanie przestanie nas krępować, niepokoić i dziwić”. W wywiadzie - rzece, udzielonym Wojciechowi Szczawińskiemu, jak też w przejmującej, wydanej niedawno biografii znakomitej aktorki, poprzez konsekwencje w działaniu na wielu płaszczyznach pokazuje ona swoim życiem, że warto mimo wszystko… pomagać mądrze.
A. Dymna, W. Szczawiński, Warto mimo wszystko, wyd. Znak, Kraków 2007.
E. Baniewicz, Dymna, wyd. Marginesy, Warszawa 2014.
Anna Dymna to z całą pewnością osoba wyjątkowa, wybitna utalentowana aktorka, znakomita pedagog, a przy tym świetna organizatorka, szefowa fundacji wspierającej osoby z psychofizycznymi dysfunkcjami, matka, żona i dobry empatyczny człowiek. Można by tak długo jeszcze piętrzyć epitety, można by rozwodzić się nad ich stosownością w kontekście bohaterki niniejszej publikacji, można by też spierać się o to, na ile jej wizerunek wykreowany przez role filmowe, występy na scenie czy na antenie telewizyjnej, jest prawdziwy, a na ile wyobrażony właśnie. Można też sięgnąć po wznowiony właśnie przez wydawnictwo Znak wywiad rzekę, który powstał być może właśnie po to, by na wiele z powyższych pytań znaleźć odpowiedzi.
Wojciech Szczawiński to specjalista od wywiadów, od rozmów, to mistrz słuchania i zadawania pytań. Czasem inspirujących, czasem zaczepnych, pozornie obcesowych. Już na wstępie wyraźnie definiuje swoje intencje. Będzie próbował obnażyć swoją interlokutorkę, wystąpi trochę w charakterze wścibskiej szeroko rozumianej opinii publicznej, która przyzwyczajona jest przez współczesne media do pogodni za sensacją i skandalem. Postaci taki jak Anna Dymne, nieprzeciętnie utalentowane i szalenie przy tym atrakcyjne, nie mogą być przecież bezinteresownymi, ofiarnymi Samarytaninami, prawda? No właśnie, czy naprawdę nie mogą, czy świat faktycznie jest tak czarno biały jak chciały by dowidzieć tabloidy i kolorowa popkultura, zdaje się pytań Szczawiński.
„O co tak naprawdę panu chodzi? Czy zdaje pan sobie sprawę, że zapytując mnie w tonie pełnym podejrzeń, stawia mnie Pan w bardzo kłopotliwej sytuacji?” Pyta w pewnym momencie Dymna, gdy rozmowa wchodzi na delikatny temat jej pierwszego, legendarnego wręcz małżeństwa z Wiesławem Dymnym.
„Taka jest moja rola. – odpowiada współautor książki – Przed pierwszym nagraniem tego wywiadu powiedziała Pani przecież, że mogę pytać o cokolwiek zechcę, poruszać najbardziej delikatne kwestie. „Wal pan!” – usłyszałem od Anny Dymnej.
I Wali szczawiński i nie przestaje zanim na uzyska odpowiedzi na wszystkie pytania, zanim nie rozwieje najmniejszej wątpliwości i nie rozjaśni mroków nieporozumień i plotek, jakie narosło na tej z jednej strony posągowej, z drugiej szalenie ludzkiej postaci. Nie chodzi tu bynajmniej o wyciśnięcie jak najwięcej sensacyjnego materiału, ale o rodzaj obrony tej pięknej postaci przez niepotrzebnymi wykoślawieniami, z jakimi wciąż się boryka. Na złe języki narażona jest Dymna szczególnie przy okazji swojej działalności związanej z powołaną przez siebie fundacją „Mimo wszystko”. Już sam tytuł zgrabnie nawiązuje to tego szalenie istotnego aspektu życia Pani Anny, choć, co podkreśla wielokrotnie podczas rozmowy, nie jedynego i nie najważniejszego. To właśnie opowieść o tym, jak w jednym kobiecym istnieniu, wydawałoby się zwiewnym i kruchym zmieścić tak wiele odmiennych wydawałoby się aktywności, czyni tę rozmowę wyjątkową. Rozmowę właśnie, a nie wywiad, co warto wyraźnie podkreślić i pokłonić się talentowi Wojciecha Szczawińskiego, który niczym wysokiej klasy akuszerka pomaga prawdzie o Annie Dymnej ujrzeć światło dzienne. Swój talent i wrażliwość ujawnił już wielokrotnie, oto chociażby przy okazji rozmów z psychologiem Wojciechem Eichelbergerem czy z pacjentami domów hospicyjnych.
To doprawdy wyjątkowy zbiegu okoliczności, że te dwie osobowości poświęciły długie godziny, by powstała ta nietuzinkowa publikacja.
Po lekturze „Warto mimo wszystko” z pewnością będzie się chciało wygrzebać filmy z udziałem Anny Dymnej, sięgnąć po twórczość jej pierwszego męża, czy pobiec do Teatru Starego w Krakowie, by zobaczyć ją na scenie. Przedsmak tych doświadczeń zapewnić może mnogość unikatowych fotografii zamieszczonych w publikacji i opatrzonych komentarzem Aktorki.
Modlitwy, pieśni oraz fragmenty "Dzienniczka Siostry Faustyny" czytane przez Annę Dymną do muzyki Pawła Piotrowskiego ...
W tej książce to dzieci zadały pytania dorosłym – znanym i nawykłym do udzielania odpowiedzi. Mali ludzie zaskoczyli rozmówców swoją...