Wampirze cesarstwo to pierwszy tom niewiarygodnej nowej serii dark fantasy Jaya Kristoffa, autora bestsellerów z listy „New York Timesa”.
Ze świętego kielicha blask święty się sączy.
Ład na świecie wyjdzie spod wiernego ręki,
a przed obliczem męczeńskiej siódemki
szary człowiek noc bezkresną zakończy.
Od ostatniego wschodu słońca upłynęło dwadzieścia siedem długich lat. Niemal trzy dekady temu wampiry wypowiedziały ludziom wojnę, by zbudować swoje wieczne cesarstwo na zgliszczach naszego. W morzu ciemności tlą się dziś tylko nieliczne iskierki światła.
Gabriel de León jest srebroświętym, członkiem świętego bractwa, które przysięgło bronić cesarstwa i Kościoła przed istotami nocy. Ale kiedy zabrakło światła dziennego, nawet Srebrny Zakon nie był w stanie powstrzymać naporu bestii. Teraz został tylko Gabriel.
Uwięziony przez potwory, które poprzysiągł zniszczyć, Ostatni Srebroświęty zostaje zmuszony do opowiedzenia dziejów swojego życia, historii legendarnych bitew i zakazanej miłości, utraconej wiary i nawiązanych przyjaźni, Wojen Krwi, Wiecznotrwałego Króla i pogoni za ostatnią nadzieją ludzkości: Świętym Graalem.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 896
Tytuł oryginału: Empire of the Vampire
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec
"Ze świętego kielicha blask święty się sączy. Ład na świecie wyjdzie spod wiernego ręki,a przed obliczem męczeńskiej siódemki szary człowiek nic bezkresną zakończy"
Od prawie 30 lat świat pogrążony jest w bezdniu. Brak słońca sprzyja wampirom, które zbudowały swoje cesarstwo na zgliszczach starego świata. Ostatnia deską ratunku jest Gabriel de León, członek rozgromionego Srebrnego Zakonu powołanego do walki z zimnokrwistymi.
"Wampirze Cesartwo" to prawdziwy majstersztyk, zresztą jak każda książka Jaya Kristoffa. Myślałam, że po kronikach Nibynocy nic mnie już nie zachwyci. Jednak się myliłam. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Podziwiam osoby, które potrafią pisać składne i treściwe recenzje i opinie... Moja taka nie będzie. Więc od razu uprzedzam...
Zacznijmy może od strony wizualnej: ta książka to BESTIA. Pod względem objętości (719 stron - w moim wydaniu z Waterstones), pod względem wagi (z pół kilograma), pod względem czcionki (drobna!) i pod względem grafiki (I tu od razu coś sobie wyjaśnijmy... Ja rozumiem, że nie każdy lubi postacie na okładce, nie każdy lubi roznegliżowanych facetów, czy motywy jak żywcem wyjęte z horroru... - jeżeli już samo to Wam przeszkadza? TO NIE JEST KSIĄŻKA DLA WAS. Jak widzę gdzieś teksty, że "łeee po co koleś na okładce, łeee dlaczego tyle paskudztw..." - hmm - po pierwsze - ten KOLEŚ to główna postać, po drugie ta książka kipi horrorem i masakrą... I kolejna rzecz - oprawa graficzna tej książki to przemyślany zabieg. Czy macie w ręce brytyjskie wydanie, czy amerykańskie, tam KAŻDY.SZCZEGÓŁ.MA.ZNACZENIE...)
Na co powinniście się nastawiać?
- wampiry w najgorszym krwawym, makabrycznym wydaniu? (TAK)
- nieustraszonych wojowników? (TAK)
- zdrady? (TAK)
- sarkazm, czarny humor? (TAK)
- polityczne gierki? (TAK)
- religijnych fanatyków? (TAK)
- krwawy horror? (TAK)
- epickie bitwy? (TAK)
- opisową śmierć dzieci, kobiet, mężczyzn, zwierząt? (TAK)
- miłość? (TAK)
- szczęśliwe zakończenie (NIE.)
Sam autor wielokrotnie wypowiadał się, że jest to jego najlepsza książka. Nie są to puste przechwałki. Jak już pisałam, Empire of the Vampire to istna bestia... Książka jest niesamowicie rozbudowana pod względem świata, dostajemy całą plejadę postaci, pozornie dających się lubić, a faktycznie okazujących się totalnymi gnojami. Jest kilka MOCNYCH plottwistów i kilka oczywistych zagrywek.
Czytałam tę książkę w oryginale i mimo, że od lat jest mi obojętne czy książka jest po polsku czy po angielsku, tu śmiało mogę powiedzieć, że była to NAJTRUDNIEJSZA pozycja, jaką zdarzyło mi się kiedykolwiek czytać (ciekawa jestem jak będzie to wyglądało w naszym przekładzie). Na jej trudność składa się kilka czynników - po pierwsze książka ma 3 linie czasowe: teraźniejszość, czasy gdy Gabriel miał naście lat i czasy gdy miał 32 lata. A po drugie - w Empire of the Vampire pojawia się niezliczona ilość postaci, reprezentujących różne kasty społeczne i każda z tych postaci mówi inaczej... więc mamy 'poprawny' język, mamy mowę stylizowaną na dawną, mamy mowę 'panów i lordów', mamy coś co wygląda jak pijacki bełkot starych Irlandczyków, mamy religijne sentencje i WIELEEEEE innych...
I dla tych co się zastanawiają czy jest sens sięgać po kolejną książkę o wampirach... Powiem tak: czytałam Draculę Brama Stokera, czytałam Zmierzch Stephenie Meyer i jeszcze DZIESIĄTKI innych książek o wampirach. Ale TAKIEJ książki nie czytałam nigdy...
To naprawdę kawał świetnej literatury, która ma w sobie wszystko co w fantastyce najlepsze!
Wszystko poza "i żyli długo i szczęśliwie"...
Największe igrzyska w historii Bożogrobia zakończyły się najbardziej zuchwałymi mordami w dziejach Republiki Itreyańskiej.Mia Corvere, gladiatorka, zbiegła...
Oto nadszedł kres świata, który znali. Wraz ze śmiercią Aishy przestała istnieć dynastia Kazumitsu. Zdziesiątkowana rebelia Kagé - niegdyś zaciśnięta pięść...
Przeczytane:2022-08-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2022,
"Wampirze cesarstwo" - powieść przepięknie wydana i piekielnie dobra. Jay Kristoff wciąga czytelnika w stworzony przez siebie świat, oplata liną i nie pozwala mu się uwolnić. Wydawało mi się na początku, że prawie 900 stron tekstu to dużo, ale w ogóle nie odczułam jego ciężaru. Historia przedstawiona jest w postaci rozmowy wampira z jego uwięzionym największym wrogiem, ostatnim pogromcą. Jak to się stało, że Gabriel został pojmany? Co stało się z jego zakonem? Z każdą stroną pytania nawarstwiają się w naszej głowie, a opowieści Gabriela można słuchać bez końca z otwartymi szeroko ustami.
Autor nie pozwala nam popaść ani na chwilę w znużenie. Książka jest wypełniona fascynującymi informacjami o mrocznym i krwawym świecie, w którym Słońce stało się czarną kulą, a dzień stał się... bezdniem, do tego mnóstwo tutaj intryg, akcji i walk prowadzonych mieczem i magią. Jakby tego było mało, Gabriel czasem dochodzi do wniosku, że dalej opowiadać nie będzie i zmienia wątek albo Jean-Francois, jego nadzorca i zarazem kronikarz jego życia, komentuje opowieść. Bohaterowie w zabawny sposób przekomarzają się ze sobą, cały czas dając do zrozumienia, że gdyby nie te kraty, to już dawno doszłoby do krwawej jatki.
A ile nowych słów poznałam! Ostrzegam, że "Wampirze..." to zdecydowanie książka dla dorosłych. W główny tekst wpleciony jest cały słownik wulgaryzmów, które w ciekawy sposób kontrastują z gotyckością i romantycznością bijącą od wampirów i (wcale nie takiego) świętego zakonu z nimi walczącego. Dzięki temu historia staje się bardziej rzeczywista, postacie są żywsze.
Srebro, anioły, witraże, gorsety, skóry, koronki, kły ostre jak brzytwy i walka w imię Boga, który "znowu narzygał mi do owsianki" - co jeszcze mogę powiedzieć? Warto przeczytać, polecam bardzo.