Tylko od ciebie zależy, czy wpuścisz szczęście do swojego świata.
Ann to kobieta z przeszłością, a Jeff – mężczyzna po przejściach. Ona jest z Nowego Jorku, on – z Kalifornii. Kiedy pewnego dnia spotykają się nad brzegiem oceanu w Los Angeles, niemal od pierwszej chwili czują, że ta znajomość odmieni ich życie. Każde z nich ma już swój bagaż doświadczeń, co sprawia, że pragną cieszyć się każdą chwilą szczęścia i czerpać garściami z tego, co przynosi im los. A ten wyraźnie im sprzyja…
„W słońcu Kalifornii” to wciągająca, pełna pozytywnej energii historia, w której przeplatają się miłość i namiętność, euforia i strach, nowe wyzwania i tajemnice. Daj się porwać opowieści pachnącej oceanem i słońcem Kalifornii!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-06-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 214
Język oryginału: polski
“Podczas rozmowy Ann wpatrywała się w zmieniające kolory i kształt jego tęczówek, które tworzyły impresjonistyczne pejzaże emocji”
Ann i Jeff pewnego dnia spotykają się nad brzegiem oceanu w Los Angeles. Ona jest kobietą z przeszłością, a on mężczyzną z przeszłością. Po przypadkowym spotkaniu na plaży spotykają się ponownie na oficjalnym spotkaniu. Czują, że ta znajomość odmieni ich życie.
“W słońcu Kalifornii” to kolejny debiut po który sięgnęłam w tym miesiącu. Niestety po znowu się zawiodłam. To kolejna książka pełna tajemnic i zaskakującej miłości od pierwszego wejrzenia. Pomysł na fabułę był dobry i jestem ciekawa co będzie dalej.
Jednak wykonanie moim zdaniem pozostawia dużo do życzenia. Nie podobał mi się styl pisania i język autorki. Niektóre dialogi były zupełnie niepotrzebne i śmieszne, nic nie wnosiły do fabuły. Zakończenie “W słońcu Kalifornii” zostawiło mnie z wieloma pytaniami. Mam nadzieję, że będzie kolejna część, bo jestem ciekawa czy styl autorki się poprawi, i co się stanie z Ann i Jeffem.
Chcąc odciać się od przeszłości i zapomnieć tych wszystkich traumatycznych wydarzeniach uciekamy. W pracę, w ciszę albo wyjazd. Zdala od tego wszystkiego. I los jak to on postanowi pokrzyżować nasze plany.
Trzydziestoczteroletnia Ann jest kobietą biznesu. Ma kochajacych rodziców i plecak pełęn bagażu. On, czterdziestoletni Jeff jest właścicielem firmy i przystijnym meżczyzną, który musi zakończyc pewien etap w swoim życiu. Tych dwoje rozbitków spotyka sie w pewien ciepły wieczór na plaży tuż nad brzegiem oceanu. Od razu znajdują wspólną nić. Co z tego wyniknie? Czy wyjawią sobei na wzajem te sekrety? Czy Jeff odkryje wszystkei karty? Czy ta niespodziewana znajomosć okaże się być tą na całe życie? A moze to tylko przelotny romans?
Bardzo skusił mnie opis a okładka od razu wpadła mi w oko. Szczypta informacji i mnóstwo tajemnicy. Sam pomysłna fabułę był dobry. Doswiadczeni, dojrzali bohaterowie. Z wydarzeniami, które w jakim stopniu odcisnęły na nich swe piętno. Reguła potwierdzajaca przypadek - niespodizewane spotkanie moze być szansą znalezienia skarbu. Wydarzenia nadawały historii tempa i dozy niepewności. Nie wiadomo tak od razu kim jest tak na prawdeJeff. Szczypty informacji o jego przeszłości wzbudzały we mnie niepokój. Przypuszczałąm jakiej jest narodowosci jest ale co nim kieruje? Nie. Jest owiany tajemniczością. Mimo, że uprzejmy i miły, do tego gentelman to mimo wszystko ma jakiś mrok. Do samego końca byłam niepewna kolejnych wydarzeń. Finisz zostawiłotwarta bramkę, którą mam nadzieję, że autorka pociagnie i stworzy kontynuację. Wszystko byłoby w porzadku, gdyby nie to, że cos mi w tej ksiażce nie grało. Zbytnia uprzejmosć jest tak przesłodzona, ze aż momentami sztuczna. Ja rozumiem, że mają być mili i radośni ale zostało to przesłodzone. Wogóle dialogi w moim odczuciu prze to własnei wydawały się być sztuczne. Całe szczeście, ze plastyczne opisy były bardziej realne. Lepiej je przyjęłąm niż te dialogi. Serio. Zabrakło mi gdzieś w tym wszystkim jakiejś wyrazistości. Mimo całej fajnej historii, dokładanych wątków i tajemniczosci było zbyt spokojnie. Z poczatku wydawało mi się, że to będzie totalnie smutna i melancholijna historia. Okładka po części też mi to sugerowała. Ale to, co dokładała autorka nie wpółgrało mi z dynamicznoscia akcji. na podsycenei akcji i tempa wydarzeń. Niestety jestem rozczarowana. Mam tylko nadzieję, że kontynuacja (jeśli się pojawi) bedzie bardziej wyrazista. Ta niepewność co do Jeffa i tego kim tak na prawdę jest korci mnie bardzo i dlatego właśnie siegnęłabym po cześćrugą. By zobaczyc o co w tym wszystkich chodzi.
Autorka storzyła historię, która pokazuje, że mimo nieprzyjemności z przeszłości warto się otworzyc na nowe zwiazki. Nawet te spotkane przypadkiem i zupełnie nieoczekiwane. Tylko lepeij postawicna cała prawdęniż twrozenie tej bańki szczescie. Wystarczy bowiem maluteński ostry przedmiot, by pękła. Szczęście jest ulotne, ale warto ryzykować. Mi ta ksiażka nie do końca przypadła do gustu ale wam być może się spodoba. Szczególnie, jeśli lubicie związki dojrzałych bohaterów i dozę tajemniczości.
Przeczytane:2020-07-06, Ocena: 3, Chcę przeczytać, Mam, Recenzenckie, Debiut powieściowy,
"W słońcu Kalifornii" to pierwsza powieść Caroline Evans jaka pojawiła się na polskim rynku wydawniczym. Ta niewiele ponad dwustu stronicowa książeczka miała swoją premierę 5 czerwca br. Wydana nakładem wydawnictwa Novae Res już czeka na Was w księgarniach. Ja zdobyłam ją dzięki uprzejmości Klubu Recenzenta portalu Nakanapie.pl i chętnie podzielę się z Wami swoimi wrażeniami z lektury.
W słońcu Kalifornii można się delektować pięknymi widokami, w słońcu Kalifornii można obserwować baraszkujące delfiny, w słońcu Kalifornii można całkiem przypadkiem spotkać swoją drugą połówkę, w słońcu Kalifornii można się zakochać zupełnie niespodziewanie, w słońcu Kalifornii można też rozpocząć całkiem nowe życie...
Caroline Evans właśnie taki scenariusz zaproponowała dla swojej bohaterki Ann Steward, która w sprawach służbowych wyjechała do Los Angeles. I tak oto zupełnie niespodziewanie singielka z wyboru, kobieta po przejściach spotyka nad brzegiem oceanu pewnego przystojniaka - tajemniczego mężczyznę z przeszłością. Od tej pory ścieżki Ann i Jeffa nieustannie się przecinają. On okazuje się intrygujacym facetem, z którym łączy ją prawdziwe porozumienie dusz, ona jest dla niego wyzwaniem i intrygującą zagadką. Oboje mają swoje życie, niezależność, absorbującą pracę, dzielą ich setki mil, a mimo to wydaje się, że nic nie stanie na przeszkodzie tej relacji. Czy rzeczywiście tak się stanie?... O tym przeczytacie w książce.
Fabuła tej historii to w gruncie rzeczy klasyczny romans, może nie do końca tak płytki i naiwny jak popularne w swoim czasie harlekiny, ale pozostawiający jednak spory niedosyt. Piękna, słoneczna Kalifornia, srebrzysty ocean, piaszczysta plaża, przepiękna przyroda, romantyczne zachody słońca to idealna sceneria dla przepięknej powieści romantyczno - obyczajowej. A tymczasem... Pomysł na powieść naprawdę ciekawy, duży potencjał jeśli chodzi o różnorodność wątków, które należało odpowiednio rozbudować. Niestety w większości nie zostały dokończone, a jedynie zasygnalizowane i porzucone w dalszej części opowieści. Czekałam, że dowiem się wreszcie, jaką tajemnicę skrywa Jeff, nad czym pracuje, co z jego małżeństwem. Chciałam wiedzieć co tak dokładnie wydarzyło się w przeszłości Ann, że zdecydowała się na samotne życie. Nie doczekałam się też rozwinięcia na temat toskańskiego spadku, o którym warto byłoby dowiedzieć się czegoś więcej. Niektóre fragmenty mocno mnie zaskakiwały, zadziwiały i to nie do końca pozytywnie. W dość nieoczekiwany sposób, tak "ni z gruszki, mi z pietruszki" dowiadujemy się np., że Ann ma psa, a dokładnie sunię - labradorkę, którą musi wyprowadzić na spacer. O tym gdzie wcześniej podziewał się ten pies i co się z nim działo nie ma ani słowa, podobnie jak nie dane nam jest poznać imienia tegoż czworonoga.
Podobały mi się natomiast te fragmenty, które dotyczą wewnętrznych przemyśleń głównej bohaterki. Jej dość rozbudowane rozmowy z samą sobą wzbudziły moją ciekawość i dostarczyły tematów do przemyśleń. Przypadła mi do gustu także sama postać Ann, która okazała się niebanalną kobietą o ciekawym charakterze, optymistycznym usposobieniu i niezaprzeczalnym osobistym uroku. Muszę jednak zauważyć, że niektóre jej zachowania wydawały się mało prawdziwe. Mimo to myślę, że fajna byłaby z niej przyjaciółka. Jeff jak dla mnie wypadł zbyt sztucznie. Jego tajemnice wydały mi się takie naciągane i nie do końca mogłam mu uwierzyć.
"W słońcu Kalifornii" to lekka, łatwa i przyjemna książeczka na jeden, maksymalnie dwa wieczory. Typowo wakacyjna historia, po której nie należy zbyt wiele oczekiwać. Spędzicie z nią miło czas delektując się urokami okolic Los Angeles i Nowego Jorku.