Aby schwytać hakera, potrzebujesz hakera. „The Eye of Minds”rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja dzieje się w świecie hiperrozwiniętej technologii, cyberterrorystów i gier tak doskonałych, że przerastają najdziksze marzenia… albo najgorsze koszmary. We wrześniu 2015 roku na ekrany kin wchodzi film nakręcony na podstawie książki Jamesa Dashnera. Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Bo przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda? Ale pewne reguły powstały nie bez powodu… Kiedy jeden z hakerów zaczyna seryjnie mordować, rząd wie, że aby go schwytać, potrzebny będzie równie dobry haker. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, aby nie stracić z oczu bardzo cienkiej granicy między grą a rzeczywistością…
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-09-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Gra bardziej realna niż życie.
Nasza technologia ciągle jest ulepszana, ciągle mknie do przodu postęp techniczny. Jeszcze 20 lat temu mało kto miał komputer w domu, a jak już go miał to było to ogromne pudło. Dzisiejszy sprzęt technologiczny jest znacznie bardziej zaawansowany, jednak do tej technologii przedstawionej przez James'a Dashner'a jeszcze mu daleko. ,,W sieci umysłów" to książka, która nie tylko imponuje zadziwiająca technologią, ale ma w sobie tę iskierkę, która sprawia, że czytelnik traci kontakt z rzeczywistością i przenosi się do prawdziwego VirtNetu.
,,Jak w wielu innych grach, także i tu obowiązywała jedna zasada: zabijaj albo zgiń."
Michael, jak większość ludzi, spędza długie godziny grając w najnowsze gry. Najnowsze, czyli najbardziej rozbudowane technologie jakie tylko można sobie wyobrazić. W wirtualnym świecie ma przyjaciół - Brysona i Sarę. Ironia losu sprawia, że nie znają się w realu. W VirtNecie robi się niebezpiecznie, gdy zaczyna tam grasować haker, który łamie wszelakie reguły gry. Wtedy właśnie śmierć w wirtualnym świecie zaczyna oznaczać również śmierć w życiu prawdziwym. A kto jest w stanie pokonać dobrego hakera? Oczywiście jeszcze lepszy haker i dlatego Służby VirtNetu postanawiają powierzyć to zadanie Michealowi i jego przyjaciołom. Ale czy dzieciaki dadzą sobie radę z tak poważnym zagrożeniem?
Gdy tylko przeczytałam pierwszy rozdział ,,W sieci umysłów", nie mogłam ścierpieć tego, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością James'a Dashner'a. Od razu zapragnęłam mieć trylogię ,,Więzień labiryntu" i jak najszybciej ją przeczytać. Autor rozpoczynając nową serię ,,Doktryna Śmiertelności" zaskoczył mnie swoim pomysłem na fabułę i wszystkim upiększeniami w postaci nieziemskich opisów. Mamy tutaj połączenie powieści młodzieżowej, dobrej fantastyki, a także ostatnio dość lubianego thrillera. Thriller to może nawet za mało, bo niektóre opisy przedstawione przez Dashner'a to prawdziwe pole grozy i strachu. Tak barwnego i rzeczywistego świata, jak ten przedstawiony w pierwszej części ,,Doktryny Śmiertelności" nie znajdziecie nigdzie indziej.
Narracja trzecioosobowa sprawia, że do końca nie znamy losów bohaterów. Nie wiemy, czy przeżyją, czy nie, czy im się uda, czy raczej odniosą porażkę. Nie wiemy kto jest sprzymierzeńcem, a kto zdrajcą. Dobrze wykreowani bohaterowie to podstawa dobrej powieści, a tutaj mamy do czynienia z postaciami tak barwnymi, tak dobrze dopracowanymi w każdym szczególe, że już samo zapoznanie się z głównym bohaterem jest czymś niezwykłym. Postacie drugoplanowe są równie tajemnicze i równie charakterystyczne jak te pierwszoplanowe, a wszyscy razem wzięci tworzą idealną podstawę fabuły.
Jak już wcześniej wspomniałam, książka jest przepełniona obrazami, które zabierają nas do wirtualnego świata. Najnowsze technologie, obrazy gry to bajka dla miłośników cybertechnologii. Po przeczytaniu ,,W sieci umysłów" człowiek zaczyna zastanawiać się, kiedy i do nas przyjdzie taki postęp technologiczny i czy to w ogóle możliwe. James Dashner przepięknie wszystko ubarwił, a to sprawia, że mamy kolejną świetną książkę, na podstawie której mógłby powstać niezły film.
Książkę czyta się mega szybko. Rozdziały są podzielone na podrozdziały, a to sprawia, że przerzucamy kartka za kartką z prędkością błyskawicy. Tak bardzo pochłania nas cały VirtNet, że nie mrugniemy okiem, a już musimy czytać zakończenie, które otwiera nam furtkę do kolejnych części.
,,W sieci umysłów" otwiera cykl ,,Doktryna Śmiertelności". Wiem już teraz, że będzie to seria zajmująca szczególne miejsce w mojej biblioteczce. Polecam wszystkim czytelnikom zapoznanie się z tą książką, gdyż naprawdę każdemu czasem należy się porządna dawna technologicznego bełkotu, który przenosi nas do wirtualnego świata.
Już teraz naszym światem rządzą nowoczesne sprzęty i technologia. Mamy telewizory 3D, Xboxy i PlayStation, które pozwalają poczuć nam to samo, co bohaterowie gier. Zrób jeszcze jeden malutki krok naprzód…
Lustro życia to najpopularniejsza gra w sieci VirtNetu. Za pomocą odpowiedniego sprzętu można wcielić się w postacie z Dzikiego Zachodu, wziąć udział w wojnie secesyjnej lub walczyć ze smokami. Każdy gracz ma w głowie rdzeń, którego zniszczenie w świecie wirtualnym powoduje również śmierć w życiu rzeczywistym. Zwyczajny odbiorca nie ma jednak do niego dostępu. Ale wśród nas są hakerzy, którzy za pomocą kodów przeskakują na wyższe poziomy i wprowadzają do gry błędy. Jednym z hakerów jest Michael, który staje przed trudną misją znalezienia cyberterrorysty zmuszającego graczy do popełniania samobójstw w obu wymiarach.
Gry komputerowe były miłością jego życia, i oto zamierzał wyruszyć na misję, w której gra toczyła się o najwyższe stawki. To będzie rozgrywka nad rozgrywkami.
Rozpoczynając lekturę bałam się, że duża ilość wynalazków i nowinek technologicznych sprawi mi ogromne problemy z zaklimatyzowaniem się w tych realiach i zrozumieniem szczegółów. Okazało się jednak, że wiadomości były podawane stopniowo i w zrozumiały sposób; nie musiałam się nad niczym długo zastanawiać, a czytając kolejne strony wszystko po prostu zgrabnie układało się w mojej pamięci. Wielki plus dla Dashnera za przyswajalność trudnej tematyki.
Zaintrygował mnie pomysł autora na historię stworzoną w oparciu o grę, która dla niektórych staje się rzeczywistością. Grę, która przerażająco przypomina wizję naszych ówczesnych PlayStation i Xboxów. Ciało graczy leży w tzw. trumnie, jest podłączone do różnorodnych sprzętów dostarczających odpowiednich bodźców czy substancji odżywczych tak, byśmy czuli dokładnie to samo, co nasza postać w świecie wirtualnym. Nie ukrywajmy – każdy z nas chciałby choć na jeden dzień wcielić się w skórę ulubionych celebrytów, cofnąć się w czasie, albo zamienić w wampira. W świecie skonstruowanym przez pana Jamesa jest to możliwe.
W SIECI UMYSŁÓW to naprawdę bardzo dobry pierwszy tom nowego cyklułączącego sci-fi z elementami filmów sensacyjnych. Skierowany jest do młodzieży – i tu uwaga – obu płci, bo nie będziemy zasypywani na każdym kroku scenami romansów. Powieść jest bardzo emocjonująca, przepełniona walkami i wirtualnymi potworami, a także urozmaicona ciekawymi nowinkami technologicznymi, które, być może, już niedługo wejdą do naszego prawdziwego życia. Jeżeli podobało się Wam Hyperversum, Alex Rider czy Tron: Dziedzictwo i nie jest Wam straszna przerażająca wizja naszej przyszłości, to Doktryna Śmiertelności może być czymś, czego szukacie.
Newt przeszedł przez piekło ze swoimi przyjaciółmi. Strefa. Labirynt. Pogorzelisko. Pomieszczenia DRESZCZU. Teraz jednak nosi brzemię, którym nie może...
„Lek na śmierć” to długo wyczekiwany finał bestsellerowej trylogii Jamesa Dashnera „Więzień Labiryntu”. Thomas wie, że DRESZCZowi...
Przeczytane:2016-09-21, Przeczytałam,
Po książki fantastyczne sięgam bardzo rzadko. Zdecydowanie wolę coś bardziej realnego i przypuszczalnie, mogącego wydarzyć się w prawdziwym życiu. Jednak W sieci umysłów, czyli pierwszy tom serii Doktryna nieśmiertelności przykuł moją uwagę i w taki oto sposób, spróbowałam czegoś dla siebie nowego.
Książka rozpoczyna się samobójstwem, którego świadkiem jest główny bohater, Michael. Nie może się po tym otrząsnąć i zawiadamia o zdarzeniu swoich przyjaciół. To co widział chłopak nie miało miejsca w realnym życiu, tylko w VirtNecie, wirtualnej rzeczywistości, jednak śmierć, której był świadkiem, niestety miała miejsce naprawdę. Niedługo później zostaje poproszony o pomoc w sprawie schwytania mordercy, czającego się pośród gier. Brzmi dziwnie, prawda?
Świat wykreowany przez Jamesa Dashnera jest dość specyficzny, bohaterowie spędzają więcej czasu w VirtNecie niż w prawdziwym życiu, a gry osiągnęły poziom RZECZYWISTOŚĆ. Wszystko, co dzieje się w sferze gry, odczuwa gracz, gdyż podczas owej rozrywki nie siedzi na fotelu, tylko leży w tak zwanej trumnie i jest podłączony do aparatury. Michael jest dobrym graczem, ale również świetnym hakerem, przez co właśnie został poproszony (delikatnie powiedziawszy) o pomoc w misji. Razem ze swoimi przyjaciółmi, z którymi nigdy nie widział się na żywo, poszukują mordercy. Jednak to jest niebezpieczna rozgrywka, którą ciężko będzie im przejść.
W sieci umysłów, to bardzo dobrze napisana książka, która wciąga i często zaskakuje. Pomimo iż występuje w niej wiele nowości i inna rzeczywistość, czytelnik łatwo odnajduje się w niej i z chęcią śledzi poczynania bohaterów. Jest to zdecydowanie lektura o nastolatkach dla nastolatków, jednak niejeden dorosły znajdzie pewne ukojenie w niej, zwłaszcza, że sam podjęty przez Dashnera temat jest uniwersalny i raczej nie infantylny. No cóż, autor potrafi zdziwić swojego odbiorcę, a zakończenie, które w tej części zgotował, zamurowało mnie. Powieści niczego nie brakuje, jest intrygująco, jest tajemniczo, a przede wszystkim jest w niej wartka akcja. Nie ma nudy, nie ma na nią czasu, bo jest misja do wykonania i wiele kłód rzucanych pod nogi bohaterów. Dzieje się i dobrze się to czyta.
Przede mną lektura kolejnej części z cyklu Doktryna nieśmiertelności i z chęcią po nią sięgnę. Myślę, że nawet takie osoby jak ja, które rzadko (a nawet baaardzo rzadko!) mają styczność z fantastyką, odnajdą się w W sieci umysłów i zainteresują się tą serią, bo naprawdę warto!