Zakon Znaku, sekta czekająca na powrót przeklętego boga Ramora, dąży do zagarnięcia władzy we wszystkich krainach Akbaru. Władcy Siedmiu Marchii zdają sobie sprawę z zagrożenia, ale dalecy są od zawarcia przymierza przeciwko wyznawcom bluźnierczego kultu. Rycerz Bragon, po tym jak nie z własnej woli zamordował Humona, księcia Marchii Pienistych Zasłon, przemierza świat, zabijając napotkanych członków sekty. W krwawym dziele pomaga mu Balrog, młodzieniec marzący o sławie wojownika. Tymczasem księżniczka Mara poświęca się zadaniu rozszyfrowania tekstu Księgi Bogów, wierząc, że pozna sposób na pokonanie Ramora. Z kolei przywódcy Zakonu snują plany pozbycia się zarówno władców poszczególnych marchii, jak i Bragona, który powoli zyskuje sławę pogromcy fanatyków nowego kultu... ,,Kryll" to szósty tom prequela klasycznego już dziś cyklu fantasy, stworzonego w latach osiemdziesiątych XX wieku przez znakomitych francuskich autorów - rysownika Régisa Loisela i scenarzystę Serge'a Le Tendre'a. Opowieść o wyprawie Bragona stała się prawdziwym przebojem rynku komiksowego i do dziś święci triumfy.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 64
Tytuł oryginału: La Qute de loiseau du temps - Kryll
Czarodziejka Mara powierza rycerzowi Bragonowi - adoratorowi z lat młodzieńczych - niebezpieczne zadanie odnalezienia Ptaka Czasu. Tylko jeśli Bragon go...
Przeczytane:2021-06-29, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Gdy byłam dzieckiem, czytałam wyłącznie jeden określony rodzaj książek. Czasami robiąc tylko wyjątek dla lektury szkolnej, czytałam coś odmiennego. Byłam zamknięta w bańce podobnych opowieści. Uwielbiałam powieści fantasy. Czułam się w nich bezpiecznie, lubiłam tę specyficzną atmosferę i przez długi czas nie czułam żadnej potrzeby, by zmienić coś w swoim guście czytelniczym. Tak naprawdę pękniecie mojej literackiej bańki spowodowała moja uczniowska dokładność, wręcz nadgorliwość. Byłam w stanie po kilka razy czytać jedną lekturę szkolną, by wynieść z niej wszystko, co potrzebne na lekcje. Tak też zaczęłam niektóre z nich mocno doceniać, co z czasem sprawiło, że chciałam się otworzyć, poznać więcej i dopiero wtedy jednoznacznie stwierdzić, który gatunek literacki jest moim ulubionym. Obecnie jestem na etapie głębszego poznawania komiksów i poezji.
Dlatego zdecydowałam się zapoznać z szóstym tomem cyklu "W poszukiwanie ptaka czasu". Niestety jak widać nawet w komiksach czytanie zgodnie z określoną kolejnością jest dla mnie niewykonalne. Niemniej do lektury komiksu podeszłam z otwartym umysłem i podekscytowaną duszą artystyczną. Jakie są moje wrażenia?
Cały pomysł na opowieść wywodzi się z typowego nurtu fantasy, co oczywiście mnie ucieszyło. Przed czytaniem komiksu czuję się niepewnie, więc tak dobrze znany mi gatunek od razu pozwolił, bym od razu odnalazła się w historii i zdawała sprawę, czego mogę oczekiwać. Tym bardziej że w cyklu dominują schematy, lecz nie uważam tego za wadę, gdyż nie odczuwa się ich w typowo narzucający sposób. Poza tym ładnie łączą się z niekonwencjonalnymi pomysłami. Daje to intrygującą i mocno odmienną mieszankę znanego z nieznanym.
Niestety w przypadku fabuły muszę przyznać, że od pierwszych stron brak znajomości poprzednich tomów okazał się mocno kłopotliwy, przez co ciężko było mi wgryźć się w fabułę. Podejrzewam, że na początku działo się dużo i intensywnie, być może zaskakująco, lecz wtedy nie byłam w stanie zdawać sobie z tego sprawy, więc skupiałam się, żeby jak najwięcej zapamiętać i zrozumieć. Samo czytanie i zapoznawanie się z "Kryll" było procesem szybkim i przyjemnym. Choć wielokrotnie wyczuwałam chaos. Nie wiem, czy tak mocno oddziaływał brak znajomości pierwszych części, czy wynika to bezpośrednio z wady tego tomu. Przeskoki między miejscami i bohaterami wydawały się na tyle niespójne, że potrzebowałam często chwili, by uświadomić sobie, że coś się zmieniło. Brakowało komiksowi naturalnej płynności pozwalającej na zapomnienie o rzeczywistym świecie.
Co do samych bohaterów, to ponownie powtarza się ten sam problem – na pewno wcześniejsze tomy zarysowują ich charaktery o wiele bardziej wyraziście i tutaj stały czytelnik jest już w stanie sam stworzyć część ich indywidualnej osoby. Niestety sama nie byłam w stanie tego zrobić, a bazowanie wyłącznie na "Kryll" nie satysfakcjonowało mnie. Nie przywiązałam się do nich, nie kibicowałam im i nie współodczuwałam z nimi. Wydawali mi się mocno niedopracowani i przez to schematyczni, szarzy.
W "Kryll " bez wątpienia najbardziej doceniam ilustracje. Przy pierwszym spojrzeniu wywołują we mnie sympatię i proste stwierdzenie, że podobają mi się. Kreska ilustracji jest niezmiernie ciekawa, co cieszy oko i intryguje umysł. Natomiast wyrazista i odpowiednie dobrana kolorystyka nadaje pasującą dynamikę. Synteza kreski i barw pozwala na wyczucie charakterystycznej atmosfery, która przy czytaniu kolejnych tomów daje poczucie powrotu do domu i wywołuje uśmiech na ustach. Tym bardziej że ilustracje wyróżniają się też przejrzystością i w porównaniu do samej fabuły spójnością.
"W poszukiwaniu ptaka czasu. Kryll" okazało się zaskakującym komiksem. Mimo pewnych wad i niedogodności spędziłam parę dobrych chwil, poznając niesamowitą opowieść. A zachwycające i estetyczne ilustracje dawały szansę na lepsze zrozumienie historii oraz powolne, choć pewne przywiązanie do niej. Jeśli będę tylko miała okazję, to na pewno zapoznam się z pozostałymi tomami.