Miedziane rondle wiszą nad kuchnią, tymianek i rozmaryn rozsiewają swój zapach w ogrodzie, a boulangerie jest otwarta każdego dnia w tygodniu. I jak tu nie kochać francuskiej prowincji i francuskiego jedzenia? Dwadzieścia lat temu Amerykanka Susan Loomis dała się temu uwieść i zamieszkała wraz z rodziną w niewielkiej miejscowości Louviers w Normandii. Opowiadając o swoich sąsiadach i przyjaciołach, ich tradycjach i zwyczajach, odziedziczonych po przodkach i pięknie kultywowanych przez młode pokolenia, Susan ukazuje wyjątkowość francuskiego posiłku, który w 2010 roku trafił na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO, opowiada o wrodzonej Francuzom sztuce doboru najlepszych składników na obiad czy kolację, fenomenie sałaty w codziennym menu, bezgranicznej miłości do sera i wina, o czystej, a nie grzesznej (!), przyjemności, jaką daje zjedzenie deseru, doskonałości francuskiego pieczywa i niemarnowaniu resztek, niezbędnym wyposażeniu francuskiej kuchni, a także niewzruszonym sentymencie do smaków dzieciństwa. Uzupełnieniem tej pełnej ciepła opowieści o francuskim stylu życia w aspekcie kulinarnym są objaśnienia 12 podstawowych technik gotowania i pieczenia oraz kilkadziesiąt prostych a smakowitych przepisów na francuskie dania zaczerpniętych prosto od sąsiadów. Spróbujcie tylko pot-au-feu według przepisu miejscowego rzeźnika, albo czekoladowo-malinowej tarty Baptiste’a Bourdona, dostawcy warzyw na lokalny targ. I nie krępujcie się poprosić o dokładkę!
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2016-05-19
Kategoria: Kuchnia
ISBN:
Liczba stron: 230
Ta książka skradła moje serce, duszę, umysł i żołądek. Wiem, że obiektywnie nie jest arcydziełem, ale dla mnie osobiście jest. Zachwyciła mnie pod każdym względem. Jest świetnie napisana, logicznie podzielona w budowie i arcyapetyczna. Odpowiada mojemu gustowi kulinarnemu i podejściu do życia w stu procentach. Dla mnie ideał. Mnóstwo tu historii konkretnych osób, zapachów, smaków, wypraw na zakupy. Mnóstwo tu praktycznych porad, wyjaśnień dlaczego jest tak, a nie inaczej, książka skrzy humorem i zachęca do ucztowania. Kocham takie życie i taką kuchnię. Czytało mi się wyśmienicie. To mój ulubiony klimat :)
Przeczytane:2016-08-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, Przeczytane,
"W mojej francuskiej kuchni" to smakowita i niezwykle inspirująca opowieść o tradycji i miłości do gotowania i jedzenia domowych posiłków.
Francuska kuchnia kojarzy się z wykwintnością, drogimi restauracjami i wysokimi cenami. A jak jest naprawdę? Jak wygląda typowy posiłek Francuzów? Jak jest przygotowywany? Na te i inne pytania odpowiada książka Susan Herrmann Loomis.
"W mojej francuskiej kuchni" nie jest książką kucharską, to opowieść o tradycji i miłości do gotowania i jedzenia domowych posiłków. Książka została podzielona na 13 rozdziałów - m.in. "Miłość do jedzenia", "Zażyłość wśród warzyw i owoców", "Sery, ach sery!", "Rozkosze francuskiego pieczywa".
Skąd pomysł na taką książkę? "W mojej francuskiej kuchni" jest próbą odpowiedzi na pytanie, które słyszę częściej niż jakiekolwiek inne: "Jak Ci Francuzi to robią?". W wolnym tłumaczeniu: "Jak to się dzieje, że Francuzka stawia na stole kilkudaniowy posiłek przynajmniej raz dziennie, a zwykle częściej, i nie przeszkadza jej to świetnie wyglądać, zachowywać się normalnie i wypełniać wszystkie inne obowiązki - od pracy przez wychowanie dzieci po opiekowanie się psem?".
Na tylnej okładce możemy przeczytać: "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o francuskiej sztuce kulinarnej". I właśnie takie zadanie przyświeca tej książce, pokazać czytelnikom francuski sposób myślenia o jedzeniu i nauczyć gotowania francuskich potraw. Aby to się udało, trzeba poznać mentalność Francuzów.
Choć Susan Herrmann Loomis jest Amerykanką, to dobrze zna Francję, gdyż mieszka tam od ponad 20 lat. W dodatku ukończyła Ecole do Cuisine La Veranne, gdzie zgłębiła tajniki francuskiej kuchni. Obecnie sama uczy gotowania w swojej szkole kucharskiej - głównie obcokrajowców, choć zdarzają się także Francuzi.
Autorka opowiada o francuskiej kuchni na przykładzie swoich przyjaciół i znajomych, dzięki czemu lepiej możemy zrozumieć jej fenomen. Czytelnik wyrusza w podróż do małego miasteczka Louviers w Normandii. To właśnie tam w XII-wiecznym domu, pełnym historii prowadzi kursy kulinarne i zbiera nowe doświadczenia. Loomis opisuje przygotowywanie posiłków - od zwyczajów zakupowych, poprzez wystrój francuskich kuchni, aż po wspólne spędzanie czasu przy przyrządzonych potrawach. Jak wspomina autorka: Wiele osób podzieliło się ze mną swoimi metodami i sekretami, przepisami i opowieściami; wyjawiło mi zawartość swoich lodówek, zamrażarek, kredensów; opowiedziało o swoich tradycjach, o rodzinach i swoich korzeniach. Dorzuciłam kilka własnych spostrzeżeń i tak powstała ta książka.
Francuzi kochają jedzenie, tak jak Amerykanie Wielki Kanion, wolność czy falujące pola pszenicy. To miłość pierwotna, instynktowna i podstawowa. Miłość ta objawia się w powietrzu, ich stylu życia i zwyczajach. Można ją poczuć wszędzie, nawet podczas jedzenia francuskiego croissanta, jak było w przypadku autorki. Można by rzec, że była to miłość od pierwszego ugryzienia. Tamten croissant skruszył moje serce i był niczym upojny pierwszy pocałunek, początek życiowego romansu.
Wspólne kilkudaniowe posiłki są dla Francuzów rytuałem. Nie śpieszą się, tylko delektują smakiem potraw. We Francji nikt się nie stresuje przy stole; posiłki są szalenie apetyczne i przebiegają w luźnej atmosferze. (...) Przyrządzenie potraw z najlepszych składników, łatwe techniki i dobra organizacja pracy to dla Francuzów najprostsza droga do pełnego ciepła celebrowania chwil przy stole. Najważniejszy jest dla nich niedzielny obiad, trwa całe popołudnie aż do wieczora i ma oficjalny charakter. Co ciekawe, Francuzi nie podjadają między posiłkami. Za to nie mogą się oprzeć przekąskom, które są słynnym "czwartym posiłkiem". Spożywają je na siedząco, tak jak inne posiłki.
Sercem francuskiej rodziny jest babcia, czyli mamie. To od niej rodzina czerpie kulinarne inspiracje. Do niej należy przekazywanie tradycji, karmienie najbliższych i gderanie na dzieci, kiedy wracają z podwórka brudne jak nieboskie stworzenia. Nie zajmuje się rozpieszczaniem wnuków, tylko dba o dom, a wnuki muszą jej pomagać. "Babciny duch" to wszystko to, co sprawia, że Francuzka (lub Francuz) gotuje z takim mistrzostwem. Jej duch podpowiada, by gotować zgodnie z porą roku, miejscową tradycją, a do tego sprawnie i w sposób zorganizowany.
Dzięki tej książce możemy dowiedzieć się, jakie sery są najlepsze, jak przygotować kruchą, zieloną sałatę, by była smaczna. Nie mogło w niej zabraknąć praktycznych porad życiowych babci oraz innych kulinarnych wskazówek. W każdym rozdziale zamieszono kilka przepisów na francuskie dania (łącznie 85 sprawdzonych przepisów). Niestety zabrakło mi zdjęć, które jeszcze bardziej zachęciłyby do wypróbowania receptur. Polecam tę książkę miłośnikom gotowania i Francji.