Pozwól, by Twoje serce zabiło mocniej.
W drodze między Paryżem, Warszawą, Wenecją i Positano wiele może się wydarzyć. Czasem trzeba wybrać boczne, okrężne drogi, by dotrzeć do celu. Los jednak dobrze wie, dokąd nas prowadzi. Dla Leli i Nicoletty tym miejscem okazał się stary dom na skraju winnicy, w sercu malowniczej Toskanii. I choć dotąd się nie znały, mają ze sobą sporo wspólnego.
Temperamentna Lela jest wściekła, bo były chłopak zniweczył jej plany. By nie posunęła się w zemście za daleko, przyjaciółki wyprawiają ją do Toskanii.
Droga Nicoletty również nie należała do łatwych. Dotąd szczęśliwe i poukładane życie przerwała nagła śmierć jej ukochanego męża. Żeby do reszty nie zwariować, wyrusza w podróż do przeszłości – przez Wenecję z młodości, do toskańskiego domu po przodkach. Ma nadzieję, że w ocienionym cyprysami domu będzie mogła odciąć się od świata i na nowo zaplanować swoją przyszłość. Okazuje się jednak, że towarzystwa jej nie zabraknie...
Ulubiona pisarka Polek zabierze Cię w zmysłową podróż, która poruszy Twoje serce.
Magdalena Kordel – autorka bestsellerów „Anioł do wynajęcia” i „Pejzaż z Aniołem”, a także serii „Malownicze”, „Uroczysko”, „Wilczy dwór” i „Miasteczko”.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
W tym roku koniec roku szkolnego wyglądał niezwykle oryginalnie, ale moje powitanie wakacji musiało być za to idealne. A nie ma nic lepszego niż toskańska historia, pełna tajemnic, smaków, zapachów i co najważniejsze - w wykonaniu Magdy Kordel, która zakochała się w tym zakątku, dzięki czemu przekazała swoją powieścią to, co w nim najlepsze.
Positano, Włochy
Nicoletta jest w żałobie po śmierci ukochanego męża. Ani brat, ani przyjaciółka, ani psycholog, ani nawet 'oczko w głowie' jakim jest jej własny salon ślubny - nikt i nic nie jest w stanie przywrócić jej radości życia. Przypadek sprawił, że musiała zadbać o Matkę Boską we wgłębieniu ściany naprzeciw swojego mieszkania, co wywołało wachlarz emocji a w konsekwencji sprawiło, że podjęła decyzję o wyjeździe do Wenecji.
Spacerując znanymi zaułkami wciąż powraca myślami do napisu i koronek, które widziała na figurce. Powraca do niej przeszłość oraz docierają słowa i rady poznanego właśnie mężczyzny, a że nie chce na zawsze tutaj zostać ani wracać do dawnego życia podejmuje kolejną, nieco szaloną decyzję - wyjeżdża do Toskanii, do domu, który odziedziczyła po babci Maddalenie. Niestety, widok domu i winnicy nieco ją załamuje. Czy sobie poradzi? Nie podda się i zawalczy o lepsze jutro? Co czeka na nią w pustym domu?
Paryż / Polska
Mirela, zwana Lelą jest ze swoim ukochanym Karolem w mieście zakochanych - Paryżu. Restauracja, pierścionek.... Nie, to nie zaręczyny a zerwanie! Oryginalnie, prawda? Dziewczyna wraca więc do Polski sama, pomieszkuje u przyjaciółki pomagając jej z sąsiadką-podglądaczką, popada w kłopoty służbowe (przesadziła z ciągłymi awanturami i psikusami, które robiła swojemu ekschłopakowi - razem pracują) i "za karę" zostaje wysłana do Toskanii, by zmienić otoczenie, jednocześnie tworząc teksty do magazynu kulinarnego, w którym pracuje.
Jak na Lelę przystało nie dociera do miejsca przeznaczenia, co powoduje, że fabuła nabiera rumieńców, zwłaszcza że dziennikarka nie zna języka i ma skłonność do popadania w kłopoty.
Toskania, Włochy
Ścieżki obu kobiet przecinają się w urokliwej Toskanii, pełnej gajów oliwnych, winnic, cyprysów, mglistych poranków, smaków i zapachów. Dwie pokiereszowane z powodu płci przeciwnej nie zdają sobie sprawy jak niewiele potrzebują, by znów odkryć cel w życiu. Z czasem przekonają się, że mogą sobie pomóc, choćby nieświadomie; że nie powinny roztrząsać tego, co było tylko skierować swoje kroki ku przyszłości i iść tam gdzie pragną.
Nicoletta dzięki Marco i Leli poczuła w sobie chęć do działania i apetyt na życie, znalazła nową pasję a zabawny zbieg okoliczności z pielgrzymkami ludzi na początku jej pobytu nie pozwolił na popadnięcie w odrętwienie.
Lela zaś poznała dzięki Włoszce nowe strony kuchni, relacji międzyludzkich, usłyszała wiele legend i historyjek, mogła też uczestniczyć w winobraniu.
Tęskniąc za miłością otwierają się na nowe znajomości, wpuszczają do serca przyjaźnie, cieszą się prawdziwym włoskim życiem jednocześnie patrząc z nadzieją w przyszłość. Może jest szansa na to, że nie będą starzeć się same?
Magdalena Kordel ogromnie zaskoczyła mnie tą powieścią, widać jak bardzo zauroczyła ją Toskania. Gdybym nie widziała nazwiska na okładce, nie miałabym pewności, ponieważ książka jest zupełnie inna od dotychczasowej twórczości autorki. Przede wszystkim Magda wkroczyła akcją na toskańską ziemię, co zmienia odbiór fabuły i losów wykreowanych postaci. Dorzuciła Paryż, Wenecję i naprzemienność punktu widzenia dwóch totalnie odmiennych bohaterek. Niezwykle dojrzała książka, którą napisał motyl z pięknymi kolorowymi skrzydłami, tuż po wyjściu z kokona. Jestem zauroczona.
Jednak niech Was nie zmyli sielskość, zapach bazylii czy widok przepięknych winnic, powieść bowiem nie jest tylko hymnem pochwalnym. I choć nie brakuje humoru autorki, to jest w niej również moc problemów, żałoby, tęsknoty, zemsty i rozpaczy.
Jedna z bohaterek wciąż zabiera nas w przeszłość, opowiadając o babkach, Wenecji sprzed lat i swoim mężu, z którym była szczęśliwa.
Druga, najpierw utraciła miłość, później nie wypalił nawet układ bez uczuć a teraz zesłana za granicę, próbuje odnaleźć swoje 'ja' i wykorzystać to, co we Włoszech najpiękniejsze.
Podsumowując - "W blasku słońca" to pozytywna i ciepła opowieść o tym, że aby znaleźć miłość i szczęście, trzeba czasami zejść z utartych szlaków i powędrować zarośniętymi oraz krętymi ścieżkami; przeskoczyć murek, otworzyć dawno nie używaną furtkę czy przestawić łóżko z dawną przyjaciółką. To historia o kłopotach, które dzielone na dwoje są lżejsze i łatwiejsze do udźwignięcia a gdy wyrzucimy z siebie smutki, następny poranek budzi się bardziej słoneczny. W tej optymistycznej fabule z poczuciem bezpieczeństwa, tolerancją, szczerością i ekscytacją nie zabrakło też łyżki dziegciu - traumy, pustki, wyrzutów sumienia, lęku, samotności czy cierpienia. Idealna książka na rozpoczynające się właśnie lato - polecam!
Tak to już jest, że po książki niektórych autorów i autorek można sięgać "w ciemno" i bez zastanowienia, a sama lektura przyniesie zawsze wiele radości i dobrych wrażeń. Wśród takich pisarzy na mojej liście znajduje się Magdalena Kordel wraz ze swoim cudownym Malowniczem, Uroczyskiem, Miasteczkiem i wszystkimi pozostałymi jednotomowymi powieściami. Lektura najnowszej opowieści zatytułowanej "W blasku słońca" sprawiła, że ostatnie dwa wieczory spędziłam w przemiłym towarzystwie Nicoletty i Mireli, czy raczej Leli rozkoszując się malowniczymi krajobrazami przepięknej Toskanii i Wenecji oraz niektórymi zakątkami Paryża. Nawiązania do popularnej powieści Frances Mayes i zacytowany fragment tej opowieści spowodowały, że książka "Pod słońcem Toskanii", którą mam w planach od kilku lat, stała się moim czytelniczym priorytetem.
Na początek słów kilka o fabule... Nicoletta straciła męża, który był miłością jej życia i mimo, że minęło już trochę czasu kobieta wciąż nie może pogodzić się z jego śmiercią. Nie potrafi żyć bez Ernesto, nie może pracować, mimo, że jest prawdziwą mistrzynią w projektowaniu i dzierganiu koronek, które od lat wykorzystywane są do szycia ślubnych sukien na zamówienie. Jej salon, który prowadzi wraz z bratem i przyjaciółką Eleną od dłuższego już czasu działa tylko dzięki wspólnikom. Nicoletta nie jest w stanie tworzyć i pracować, tak jak to robiła wcześniej. Wyjazd do Wenecji, gdzie bywała razem z mężem ma jej pomóc oswoić żałobę i stworzyć szansę na nowe jutro. Jednakże ostatecznie to stary rodzinny dom w Toskanii, gdzie spędzała dzieciństwo u swoich dziadków wydaje się być dla bohaterki lekiem na samotność. Otoczony winnicą i gajem oliwnym, opuszczony i zaniedbany przez lata sprawia wrażenie, jakby cierpliwie czekał na swoją właścicielkę...
Mireli Paryż już zawsze będzie się kojarzył z (nie)zaręczynami, czyli osobliwym zerwaniem kilkuletniego związku z Karolem. Niestety wspólne zajęcia w wydawnictwie oraz codzienne spotkania w pracy działają na Lelę niczym przysłowiowa płachta na byka i stwarzają wiele konfliktowych sytuacji. Tym bardziej, że Mirela to kobieta żywiołowa, z temperamentem, która ma swoje własne, dość osobliwe podejście do związków. W tej trudnej sytuacji zdopingowana przez szefową Lela decyduje się na wyjazd do Włoch, aby tam napisać serię kulinarnych artykułów na temat toskańskiej kuchni, potraw i ludzi. To pozwoli jej pozostawać przez jakiś czas z dala od Karola...
Na skutek pewnych nieprzewidzianych okoliczności ścieżki tych dwóch zupełnie obcych sobie kobiet przecinają się w małym miasteczku Certaldo wśród toskańskich wzgórz. Dzieli je całe pokolenie, sposób patrzenia na świat, podejście do życia a mimo to są dla siebie niezastąpione i obie mogą pomóc sobie nawzajem...
"W blasku słońca" to cudna, nastrojowa opowieść, którą można byłoby czytać bez końca. Nicoletta - kobieta w średnim wieku, a tak młoda duchem, że wydawała mi się równolatką Leli, bardzo przypadła mi do gustu. Mirela natomiast dzięki swojemu niepokornemu charakterowi wnosi tyle radości i humoru, że nie sposób jej nie polubić. Powieść obfituje w bardzo pozytywnych i niezwykle ciepłych bohaterów, choć i "czarna owca" też się znajdzie. Pośród takich osób naprawdę można się odprężyć i zrelaksować.
Akcja posuwa się dość szybko jak na powieść obyczajową. Początkowo biegnie dwutorowo, co pozwala poznać ze szczegółami życie obu głównych bohaterek, później, od momentu spotkania Mireli i Nicoletty, mamy już tylko jedną, wspólną płaszczyznę zdarzeń. Nie jestem do końca przekonana co do takiej formy, ale był to chyba najprostszy sposób, aby połączyć dwie odrębne historie i dopisać do nich wspólny ciąg dalszy.
Jak we wszystkich powieściach Magdaleny Kordel, tak i tutaj znajdziecie wiele optymizmu i humorystycznych sytuacji, które są przeciwwagą dla spraw trudnych i bolesnych. To powoduje, że ostatecznie opowieść jest lekka i przyjemna, ale można z niej wyciągnąć konkretne wnioski. Niektóre sytuacje dają się przewidzieć, ale są też momenty, które zaskakują, jednak ostatecznie otrzymujemy naprawdę ciekawą i przyjemną opowieść osadzoną w pięknych zakątkach Europy. Warto tam zajrzeć. Polecam.
Na tle innych książek tej autorki W blasku słońca jest książką całkiem wyjątkową. Zazwyczaj autorka przenosiła nas w jakieś urokliwe miejsce w Polsce. Było swojsko. Tutaj natomiast zostajemy przeniesieni za granicę. Wraz z jedną z bohaterek wędrujemy uliczkami Wenecji. W tym mieście możemy chłonąć atmosferę tego niezwykłego miejsca i spróbować specjałów jakie nam oferuje. Następnie przenosimy się do Toskanii. W tym oto miejscu przecinają się losy Nicoletty i dziennikarki Mireli. Obie doświadczone przez los kobiety dzięki temu miejscu odzyskują pogodę ducha. Pomagają im w tym serdeczni ludzie i malownicze widoki. Czytając W blasku słońca nie dało się nie wyobrazić tego co obie mogły oglądać na własne oczy. Czasami opis był tak sugestywny, że miałam wrażenie jakbym przeniosła się w tamto miejsce. Pod swoimi stopami czułam kurz z dróg jakimi chodziły bohaterki, czułam zapach nagrzanych toskańskim słońcem winogron ora dań jakie szykowała Lela a także czułam na swych policzkach słońce.
Niestety miejsce akcji to nie wszystko. Ważne są jeszcze bohaterki a te nieszczególnie przypadły mi do gustu. Generalnie z początku ciężko było mi umieścić mi je w jakiejś grupie wiekowej. A wszystko przez ich zachowanie, bo o ile mogłam jeszcze zrozumieć Nicolettę o tyle Lela zachowywała się jakby była niespełna rozumu. Przez to mnie mocno drażniła i generalnie gdyby taka Lela znajdowała się w moim otoczeniu starałabym się trzymać od niej jak najdalej.
Podsumowując muszę przyznać, że tym razem słabszą stroną książki są bohaterowie. Ich zachowanie często było dziecinne. Nie rozbawił mnie ty razem humor, którym próbowały wkraść się w nasze łaski. Natomiast opisy miejsca akcji sprawiły, że przymykałam oczy na różne głupoty, które robiły bohaterki. O tak. Cieszę się, że ją przeczytałam chociażby dla nich. Siedząc w fotelu mogłam wyobrazić sobie słoneczną Italię.
Pierwszy rozdział i zaczęłam się zastanawiać, czy tę książkę na pewno napisała jedna z lubianych przeze mnie autorek. Jednak im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej mnie wciągnęła ta niespodziewana historia Nicoletty i Mirelli. Oczywiście ta druga bardziej przypadła mi do gustu, ale bez tej pierwszej, nie było by Toskanii.
Dzień dobry Państwu,
Długi weekend dobiegł końca. Pogoda jak to ona, bywała różna. Czasem słońce, czasem deszcz. Czyż to nie odnosi się również do życia? Patrząc na kolejną lekturę, której premiera zbliża się wielkimi krokami, po raz kolejny przekonujemy się, że wszystko ma sens. Trudno go niekiedy dostrzec, jednak zawsze w każdym zdarzeniu, z jakim przychodzi nam się zmierzyć, można zobaczyć coś dobrego. Trzeba tylko chcieć i usilnie szukać choćby zalążka tęczy. Po burzy wychodzi słońce. Ile razy to słyszeliśmy? Brzmi banalnie? Być może, ale jest to bardzo istotna prawda, której warto się trzymać szczególnie w chwilach, kiedy czujemy, że przed nami tylko góry i ciemność.
W najnowszej powieści poczytnej autorki Magdaleny Kordel spotykamy dwie kobiety.
Nicoletta, Włoszka, nie potrafi otrząsnąć się po śmierci ukochanego. Choć ma wokół siebie życzliwe, opiekuńcze osoby to ich pomoc nie ma mocy popchnięcia jej do przodu, kiedy ona sama czuje blokadę przed postawieniem kolejnego kroku. Momentem przełomowym okazuje się spotkanie z figurką Maryi i napis, jaki widnieje na niej. Później pojawiają się kolejne pomocne znaki, za którymi kobieta decyduje się podążyć. To wszystko prowadzi ją do Toskanii. Tam odnajduje nie tylko siłę do stawienia czoła życiu, ale też dawną a także nową przyjaźń. Do tego samego domu wskutek pomyłki trafia Lela. Polka, która przyjechała do Włoch niejako w delegację. Pisze kulinarne teksty i teraz przyszedł czas na zapoznanie siebie i czytelników z kolejnymi smakami. Nicoletta i Lela prędko łapią wspólny język.
To właśnie przyjaźń gra w książce pierwsze skrzypce. Miłość, choć przecież najważniejsza, pozostaje lekko w tyle. Daje to wytchnienie dla zmęczonych standardowym romansem czytelniczek.
Przesympatyczne bohaterki na pierwszy rzut oka są różne, jednak patrząc głębiej trzeba zmienić zdanie. Pragną tego samego, ale Nicoletta, młoda wdowa, nie wyobraża sobie życia przy boku innego mężczyzny niż Ernesto... z kolei Lela została porzucona w spektakularny sposób. Nie wierzy w miłość, choć można łatwo wyczuć, że za nią tęskni. Pokręcone, prawda? Właśnie zakończony związek był misternie ułożony a ona wygodnie w nim ulokowana. Wszystko zdawało się grać bardzo płynnie, ale „do tanga trzeba dwojga”... Jaki los czeka dziewczyny?
Magdalena Kordel po raz kolejny lepi bohaterów z porządnej gliny. Są to osoby, które można by spotkać na ulicy, z którymi można się zaprzyjaźnić. Porusza w swojej najnowszej powieści różne zagadnienia, co sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie na aktualny stan ducha, w jakim teraz się znajduje. Otula ciepłem. Podsuwa przepiękne krajobrazy, które nie trudno zobaczyć w wyobraźni. Cudowna, pachnąca, wakacyjna lektura. Trudno się od niej oderwać.
Premiera 17 czerwca.
Polecam z całego serca!
Magda otrzymuje tajemniczy list z francuskiej kancelarii. Niebawem Malownicze zatrzęsie się od plotek o spadku. Wszyscy będą chcieli wiedzieć, czy z dnia...
UZDRAWIAJĄCA SIŁA PRAWDZIWYCH UCZUĆ Babka Adela i Muszka niepokoją się nagłą nieobecnością Haliny. Adela postanawia wreszcie opowiedzieć najbliższym...