Kiedy następnym razem wyciągniesz miecz powiedz sobie jasno, że zginiesz w tym starciu. To cię uspokoi.
Na życie Viriona i Niki czyha zbyt wielu wrogów, by ucieczka mogła trwać w nieskończoność. Obława jest coraz bliżej, już słychać jazgot psów i tętent kopyt. Nieuchronnie zbliża się chwila ostatecznego rozstrzygnięcia. Chwila, w której wszystkie intrygi i tajemnice ujrzą światło dzienne. Moment, w którym interesy Cesarstwa, Zakonu i Rady Czarodziejów zderzą się z nieposkromioną furią Szermierza Natchnionego broniącego jedynej istoty, która się dla niego liczy.
Nadchodzi dzień ostatecznej próby, po której na zdeptanej, skrwawionej ziemi stać będzie tylko jeden człowiek. Albo upiór.
Finalny tom tetralogii o młodości Viriona – szermierza natchnionego.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2019-11-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 640
Każda czytelnicza przygoda musi kiedyś się skończyć..., gdyż nic nie może trwać wszakże wiecznie... Ważne jednak w tym jest to, by ów finał okazał się ze wszech miar godnym pożegnania z naszymi ulubionymi bohaterami i ich historią. W przypadku cyklu Andrzeja Ziemiańskiego pt "Imperium Achai. Virion", tak właśnie było! Poznajmy zatem wieńczącą tę fantastyczną sagę książkę "Szermierz", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów!
Wraz z lekturą powieści raz wkraczamy do niezwykłego świata Cesarstwa, gdzie to stajemy ponownie u boku Viriona i Niki, ściganych przez hordy żołnierzy i płatnych zabójców. Obława zacieśnia się coraz bardziej, a i uciekać nie ma już dokąd. Na szczęście, Virion i jego demoniczna małżonka nie są sami, gdyż dzięki wsparciu kilku niezwykle charakternych towarzyszących im postaci, mogą stawić opór pogoni. Oto nadchodzi czas ostatecznej konfrontacji, z której zwycięsko może wyjść tylko jedna ze stron. Jak się jednak okaże, los szykuje dla tych bohaterów pewną niezwykle intrygującą niespodziankę...
Ten ostatni tom niniejszego cyklu i zarazem spin-offu "Achai", nie zawodzi nas sobą w żadnym względzie. Nie zawodzi na polu ciekawego, zaskakującego i w mej ocenie absolutnie nie sztampowego scenariusza wydarzeń, nie rozczarowuje w kontekście udzielonych nam tu długo wyczekiwanych odpowiedzi względem osoby Niki, motywacji ścigających ją i Viriona, oraz wynikających z tego faktu konsekwencji dla dalszych - znanych nam w cyklu "Achaja", losów szermierza. Jest niezwykle intrygująco, czasami ujmująco zabawnie, ale i niekiedy bardzo dramatycznie, zwłaszcza wraz z postępem lektury. Innymi słowy rzecz ujmując - to znakomite zwieńczenie cyklu!
Akcja pędzi z zawrotną prędkością, główna oś wydarzeń łączy się płynnie z pobocznymi wątkami, a i co chwilę mamy okazję być tu czymś wielce zaskoczonym. Nie zabrakło tu oczywiście spektakularnych scen walki, naprawdę dramatycznych chwil ze śmiercią w tle, ale też i są niezwykle poruszające chwile, które oddają m.in. specyficzną miłość Viriona i Niki. Dzięki temu też i lektura tej książki upływa nam w iście błyskawicznym tempie, gdy oto nie zdajemy sobie sprawy, że dotarliśmy już do jej ostatniej - 640 strony. Co więcej, autor dokonał tu rzeczy niezwykle ważnej, gdyż logicznie i płynnie połączył tę historię z tym, co znamy za sprawą spotkania z "Achają", co z pewnością docenią wierni czytelnicy twórczości Andrzeja Ziemiańskiego.
Bohaterowie - na czele z Virionem, Niki, mistrzem Anai i szermierzem Horechem, zachwycają nas swoimi niezwykłymi charakterami, specyficznym sposobem bycia, rubasznym humorem, jak i wreszcie umiejętnościami - czy to na polu walki, czy w innych charakterze. Lubimy te postacie, darzymy silnymi emocjami, jak i wreszcie kibicujmy w ich dążeniu do uzyskania wolności i prawda decydowania o sobie samym...
Tradycyjnie też oczarowuje nam rozmach, szczegółowość i piękno przedstawieniowego tu obrazu świata, czyli quasi średniowiecznej krainy z południa Europy, w którym króluje także i magia. Architektura, obyczaje i zwyczaje, skomplikowane relacje społeczne, czy też wszechobecna przemoc i nierówność tych, którzy są bogaci i mogą wszystko oraz tych, którzy za sprawą biedy i niskiego pochodzenia, nie znaczą absolutnie nic - to obraz tego świata, którego poznawanie chyba nigdy się nam już nie znudzi...
Nie sposób nie docenić tu także w osobnych słowach komediowej strony tej opowieści, jak i też całego niniejszego cyklu. Andrzej Ziemiański zawsze potrafił wnieść w swoje dzieła pokaźne pokłady dobrego, inteligentnego, często rubasznego, ale przy tym także i w dużej mierze karykaturalnego humoru, który wyszydza ludzką głupotę. Osobiście świetnie odpowiada mi ten rodzaj poczucia humoru, który w szyderczy sposób uderza w te nasze ludzkie cechy, których sami na co dzień nie zauważamy. I tu trzeba przyznać, że mimo dramatycznej fabuły tego czwartego tomu, nie zabrakło tu naprawdę potężnej dawki żartu.
Naturalnie, tak jak i humoru, tak i nie zabrakło tu elementów stricte fantastycznych. Te objawiają się - oczywiście pomijając całościowy obraz tego przedziwnego świata, w najprawdziwszej magii, objawiających się demonach i scenach, oscylujących na granicy tego, co realne, jak i tego, co baśniowe. Jednocześnie warto zaznaczyć, że ów fantastyczny charakter nie dominuje tu w taki sposób, by na dalszy plan schodziła kwintesencja tej opowieści, czyli przygoda i walka z mieczem w ręku. Można by powiedzieć, że autor zachował tu idealny balans w tym względzie.
Spotkanie z powieścią "Virion. Szermierz", gwarantuje nam sobą wspaniałą zabawę, zapewnia chwile wielkich emocji, jak i też niejednokrotnie dogłębnie nas porusza. To także piękne wydanie tej książki z niezwykle klimatycznymi ilustracjami na czele, dzięki czemu lektura tej powieści jest jeszcze bardziej niezwykłą. Dla wiernych fanów "Achai", jest to oczywiście pozycja jak najbardziej obowiązkowa! Co ważne, finał tej historii sprawia, że furtka na ciąg dalszy, nie została definitywnie zamknięta...
Wciągająca i ciekawa. Klasyk gatunku, który trzyma poziom.
KONIEC VIRIONA
Tak to już z dobrymi seriami jest, że nawet mimo początkowych planów w końcu całość najczęściej i tak musi się doczekać się jakiejś kontynuacji. Trylogia „Achaja” może się jednak pochwalić naprawdę imponującą ilością kontynuacji / spin-offów – pięciotomowy „Pomnik cesarzowej Achai” (którego najobszerniejszy tom liczył niemal 1000 stron) i czterotomowy „Virion” robią wrażenie, prawda? Teraz jednak zarówno „Virion”, jak i – tak przynajmniej się wydaje – cała seria – dobiega wreszcie końca. I żal, bo przez siedemnaście lat istnienia cyklu, czytelnicy zdołali przywiązać się do postaci i tego świata. Kto wie, co przyniesie przyszłość, póki co jednak możemy cieszyć się kolejną świetną powieścią Ziemiańskiego.
Ostateczne rozstrzygnięcie zbliża się nieubłaganie, jak nieubłaganie zbliża się obława, podążająca za Virionem i Niki. I jak nieubłaganie ma dopełnić się przeznaczenie naszego Szermierza Natchnionego. Gdy wrogów przybywa, a interesy prywatne, Cesarstwa, Zakonu i Rady Czarodziejów zaczynają się przeplatać, teraz już wydarzyć się wszystko…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/11/virion-4-szermierz-andrzej-ziemianski.html
Sensacyjna, rozgrywająca się w błyskawicznym tempie akcja ma za scenerię Festung Breslau – od zimy 1945 r. broniącej się przed atakami Armii Czerwonej...
Przeczytane:2022-01-07, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2022, POSIADAM,
Czwarta część „Imperium Achaii” – „Virion. Szermierz” jest bardzo dobrym zakończeniem cyklu i jednocześnie wstępem do kolejnego „Szermierz natchniony”. Zamyka bowiem pewien etap w życiu głównego bohatera. Doprowadza sprawę jego oskarżenia, uwięzienia i ucieczki, którą śledziliśmy od pierwszego tomu do końca. Rozwija historię upiorzyc, w tym tajemniczej żony Viriona Niki, Zamku, Zakonu i towarzyszy głównego bohatera. Jednak nie wszystko zostało zakończone.
W „Szermierzu” podobał mi się humor. Poziom podobny jak we wszystkich poprzednich tomach jednak mam wrażenie, że zabawnych scen było trochę więcej. Nie zabrakło również przeciwnie powagi i brutalności, walk oraz intryg. Choć te ostatnie często również sprawiały, że historię czytało się z uśmiechem.
Stopniową zmianę charakteru Viriona śledziliśmy praktycznie od pierwszego tomu. Mocno ujawniła się w trzecim, by już w czwartym spotkać się z tym Virionem, którym miał zostać – czyli Szermierzem Natchnionym. Kimś, kto nie walczy, lecz zabija.
Główny bohater, jego wiecznie nietrzeźwy nauczyciel Horech, żona upiorzyca, Anai i niewolnik Kila dołączają do książęcej rodziny, by dalej bezpiecznie podróżować. Kłamstwa mogłyby łatwo wyjść na jaw, jednak Natrija dostrzega w Virionie swojego rycerza i szybko sprawia, by rodzina przymykała oko na wszelkie odstępstwa od normy.
Ponownie przyglądamy się również działaniom Taidy, która zrobi wszystko by rozwikłać podejrzaną sprawę. Niezwykłym sprytem i przebiegłością zaskakuje czarownica Luna, która po ostatnich przeżyciach patrzy na świat zupełnie nowym okiem.
Wiele osób krytykuje książki z uniwersum Achai za szowinizm. W tym tomie również nie zabraknie fragmentów pisanych jakby dla samej uciechy zboczonego i nieco sadystycznego czytelnika. Jednak wdają mi się tutaj mniej brutalne. Myślę też, że każdy, kto dotarł do tej książki, zna już trochę styl Ziemiańskiego i nie przeszkadza mu to.
Warto jednak dodać, że we wszystkich seriach ze świata Achai przedstawione są naprawdę silne i inteligentne postacie kobiece. Niektóre musiały dużo przejść, by to osiągnąć, nie zapominajmy bowiem, że mamy do czynienia z okrutnym, brutalnym światem.
Nawet słabiutka księżniczkowata Natria, która pojawia się w tym tomie i na początku jest strasznie irytująca, stopniowo nabiera charakteru i staje się wyjątkową postacią.
Podsumowując, uważam „Szermierza” za świetne zakończenie cyklu. Autor pokazał, że może stworzyć rozbudowany świat fantasy z magią i zaciekłą walką na miecze, jednocześnie wchodzący w sci-fi z niezwykłościami nie z tego świata. Wszystkie cykle, choć dzieją się w innym czasie, łączą się ze sobą drobnymi szczegółami i smaczkami, które uważny czytelnik z łatwością wyłapie.