Kolejna część bestsellerowej trylogii erotycznej Uwikłani!
Daj się wciągnąć w obłędny świat zmysłów, który pochłonął bohaterów książki, przez wielu określanej jako lepsza od Greya. „Jesteś moja. A ja jestem twój. A to oznacza, że jestem z tobą związany pod każdym względem i w każdej sytuacji. Na dobre i na złe. Jeśli tego nie widzisz, to nie mamy szans”. Do tej pory Alayna Withers wchodziła z mężczyznami w niezdrowe relacje, przez które popadała w chorobliwe obsesje. Wszystko zmieniło się, kiedy swe serce otworzył przed nią zabójczo przystojny miliarder Hudson Pierce. Od tej chwili Alayna czuje ogromną determinację, aby pokonać wszelkie przeszkody stojące na drodze do ich szczęścia i stworzyć stabilny związek oparty na głębokim uczuciu. Chociaż Hudson i Alayna zostają oficjalnie parą i nie muszą już przed kimkolwiek niczego udawać, wkrótce na jaw wychodzą mroczne sekrety mężczyzny. Dawne problemy wciągają bohaterów w skomplikowaną sieć nieporozumień, które doprowadzają do zburzenia długo budowanego zaufania i poczucia bezpieczeństwa.
Zdesperowana Alayna zwraca się o pomoc do Celii – kobiety, która kiedyś sporo namieszała w życiu Hudsona. Konsekwencje tej decyzji będą bardzo poważne, zwłaszcza że na horyzoncie pojawi się jeszcze jedna kobieta, która zawalczy o serce Hudsona. Czy kochankowie zdołają wreszcie poskromić demony przeszłości? Czy uda im się stworzyć udany związek i odnaleźć w swoich ramionach szczęście i zrozumienie? Każda strona opowieści o Hudsonie i Laynie tchnie elektryzującą zmysłowością! – Kristen Proby, bestsellerowa autorka „New York Timesa”
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-03-16
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 376
Trochę lepsza od poprzedniej, ale szału nie ma. Znowu te same schematy, tak typowe dla książek z TEGO gatunku.
Obsesja to drugi tom trylogii Uwikłani. Książkę miałam możliwość przeczytać w ramach akcji zorganizowanej przez Olę z bloga Stan: Zaczytany oraz Wydawnictwo Kobiece, za co bardzo dziękuję! Po wielu trudach książka w końcu trafiła w moje ręce. Byłam nią bardzo zainteresowana, mając w pamięci losy bohaterów z pierwszej części Uwikłani pokusa. Czy i tym razem autorce udało się trafić w mój gust czytelniczy? Czy utrzymała swój styl i udało jej się napisać kolejną książkę podobną, lecz jednak zupełnie inną niż Grey? Muszę przyznać, że tym razem bardzo ciężko było mi zabrać się za recenzję. Książkę przeczytałam już kilka dni temu, a jednak tekstu nie udało mi się napisać. Czy to dla tego, że książka była słaba i nie podobała mi się? Zdecydowanie nie. Pamiętając wypieki na twarzy po pierwszym tomie, czym prędzej zabrałam się za wertowanie stron Obsesji. Pochłonęłam ją równie szybko, jak i pierwszą. Kiedy już myślałam, że fabuła niczym mnie nie zaskoczy, a koniec będę czytać spod przymkniętych powiek, to myliłam się. Autorka wprowadza zgrabne zwroty akcji, tak, że w pewnym momencie wbija nas w fotel, a na usta cisną nam się słowa "o cholera"! Dosłownie! Cieszy mnie fakt, że Laurelin Paige nie spłyciła wątku miłosnego, co miało miejsce chociażby we wspomnianym Greyu. Najważniejszym wątkiem powieści jest związek Alayny i Hudsona. Ich miłość i próba pokonania demonów przeszłości. W ciekawy i nietuzinkowy sposób poznajemy zmagania bohaterów z wewnętrznymi rozterkami, ich problemy rodzinne oraz wewnętrzne dojrzewanie bohaterów. Poznajemy próbę akceptacji samego siebie. Główni bohaterowie są dobrze wykreowani, choć nieco zbyt idealistycznie. Moją uwagę jednak bardziej przyciągnęli bohaterowie drugoplanowi, jak ojciec i siostra Hudsona, czy intrygująca Celia. Jestem pewna, że powieść wywoła rumieńce na twarzy niejednej czytelniczki i sprawi, że jej serce na moment szybciej zabije. Choć polubiłam Alaynę, to nie udało mi się z nią zaprzyjaźnić. Mam jednak pewność, że wiele kobiet, które ze szczerej miłości osaczają wręcz swojego partnera, znajdzie w Alaynie bratnią duszę. Co powodowało moją największą frustrację? Związek Hudsona i Celii, a raczej ich "przyjaźń". Od samego początku ich relacje zdecydowanie mi się nie podobały. Która z nas zgodziłaby się na to, żeby obca kobieta posiadała klucz do mieszkania naszego wybranka? Podejrzewam, że żadna... Alayna jest młodą, ambitną i zdecydowanie bardzo wybuchową kobietą, co czasami okazuje się być dość nieroztropne. W wielu sytuacjach jednak ją rozumiałam i szczerze jej kibicowałam. Jak już wspomniałam, powieść czyta się niezwykle szybko. Książkę się wręcz pochłania jednym tchem, co sprawia, że nasze serce szybciej zaczyna bić, a wypieki na twarzy nie chcą nas opuścić. Styl autorki jest bardzo przyjemny. Cieszę się, że tym razem poprawiło się tłumaczenie. Tłumaczka nazywa rzeczy po imieniu, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na charakter powieści. Przyznam, że ciekawa jestem, jak potoczą się losy bohaterów w trzecim tomie trylogii. Nie mam pomysłu, jak autorka pokieruje ich drogami. Jestem pewna, że pozytywnie mnie zaskoczy, dlatego z niecierpliwością będę czekać na ostatnią część. Podsumowując, książkę polecam wielbicielom romansów i przemyślanych erotyków. Dobra akcja, zaskakujące zwroty akcji nadają dobrego tempa, które wciąga i nie nudzi. Wszystko jest niezwykle spójne i dynamiczne. Obsesja jest naprawdę dobrą kontynuacją swojej poprzedniczki. W moim odczuciu napisane są na podobnym poziomie. Uważam, że książka idealnie wpasuje się w gust wielbicielek dobrych romansów z pieprzykiem i u niejednej wywoła rumieńce na twarzy.
Miłość wiele ma imion. Miłość rozwija się w swoim tempie, raz wolnym, raz ekspresowym. Niejednokrotnie jest to uczucie dość trudne, z którym człowiek nie potrafi sobie do końca poradzić. Związek dwóch osób może być skomplikowany, zwłaszcza jeżeli dotyczy bohaterów książki Uwikłani. Obsesja
Pierwszy tom tej trylogii erotycznej Uwikłani. Pokusa zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Miał swoje wady (nawet wiele), ale posiadał też elementy, które jak najbardziej do gustu mi przypadły. A mianowicie kreacja i psychologia postaci. Alayna oraz Hudson, to bohaterowie złożeni, którzy mają swoją przeszłość oraz chęć wyjścia z psychicznych problemów i to one, te dwie kwestie, najbardziej mnie intrygowały. Drugą część serii mogę określić jednym słowem: seks.
„...zapytałam oczarowana tym, w jaki sposób wkłada skarpety. Widok ubierającego się mężczyzny nie powinien być aż tak seksowny, tymczasem mój brzuch już się naprężył, a kobiece partie – ożywiły.” - str. 12
Wiem, że decydując się na czytanie trylogii erotycznej, seks musiał się w niej pojawić. Nie jestem taka głupia. Jednak uważam, że to, co Laurelin Paige zwojowała w drugim tomie, to zdecydowana przesada. I ten Hudson, który nawet skarpetki ubiera w podniecający sposób! Naprawdę?! Wyobrażacie sobie swoich facetów, którzy w tak zaje***ty sposób zakładają skarpetki? Na pewno z powyższego tytułu wynika jeden morał: miliarder Hudson jest najseksowniejszy i najlepszy we wszystkim co robi. Nie wiem jak Was, ale mnie takie idealne męskie postaci irytują i tak również było tym razem.
„W mgnieniu oka wziął mnie na ręce i ruszył w stronę przedsionka, z którego przyszłam. Właśnie w ten sposób na mnie działał. Niósł mnie, jak rzeka niesie patyk. Byłam jak gałąź w rwącym potoku, a on – jak prąd – mógł mnie porwać, dokądkolwiek zechciał.” - str. 12
Nadeszła pora, aby wspomnieć krótko o fabule. Tak naprawdę nie ma co dużo tutaj pisać, gdyż nie chciałabym za wiele Wam zdradzać, a po drugie – akcja książki toczy się w jakieś niespełna dwa tygodnie. Dramat goni dramat i w tak krótkim czasie są wzloty i upadki związku bohaterów. Kolejny raz wszystkie wydarzenia czytelnik obserwuje z punktu widzenia Alayny, która to wprowadza się do Hudosna. Mogłoby być pięknie między nimi, gdyby nie fakt, że ktoś chce zniszczyć ich zażyłość i doprowadzić do konfrontacji. Przeszłość bohaterów znowu się odzywa, zwłaszcza ta związana z dawnym życiem dziewczyny. Pytanie brzmi: czy relacja tych dwojga jest na tyle mocna i trwała, że przetrwają wszystko?
Styl autorki jest lekki. Momentami zbyt lekki i infantylny. Jej kreacja głównej bohaterki nie daje mi spokoju. Z jednej strony Alayna jest konkretną, zdecydowaną i dojrzałą dziewczyną, a z drugiej zachowuję się po prostu głupio. Wystarczy, że Hudson stanie obok niej i już zamienia się w głodną seksu bestię, której nie przeszkadza zabawa na oczach obcych ludzi. Żałosne i obrzydliwe zarazem.
Zakorzeniona we mnie masochistka na pewno przekona mnie do sięgnięcia po tom ostatni. Może będzie on lepszy od drugiego? O ile część pierwsza była ciekawa, tak mam wrażenie, iż Obsesja nic nie zmieniła, po prostu była, i tyle. Uwikłani. Na zawsze mam nadzieję, okaże się czymś znacznie lepszym i ciekawym, gdzie pojawi się nieco akcji i fabuły. A może jestem naiwna?
Nie chcę pisać, że jest to beznadziejna książka. Na pewno nie są to wyżyny literatury, i pagórek pewnie też nie, ale sama historia angażuje i sprawia, że chce się ją czytać. Dzięki niej zapomina się o zwykłych problemach i przeżywa wiele emocji z bohaterami. No cóż, pozostaje tylko wyjść do klubu nocnego i poszukać swojego miliardera. Hudson – nadchodzę!
,,Nikt inny, tylko ty" str. 197
Alayna pracuje jako asystentka menadżera nocnego klubu Sky Launch, którego właścicielem jest Hudson Pierce młody magnat biznesu. Alayna w młodości straciła oboje rodziców, dlatego opiekę nad nieletnią przejął jej starszy brat. Kobieta pragnęła być kochana, toteż wchodziła w niezdrowe relacje z mężczyznami, przez co popadła w obsesję, czego konsekwencją był sądowy zakaz zbliżania się do Paula Kresha. Pierce w przeszłości był niezdolny do miłości, a przynajmniej tak twierdziła jego matka, a także on sam. Dwoje ludzi z trudnymi charakterami oraz po tak zwanych przejściach, którzy próbują stworzyć coś na miarę ,,zdrowego" związku. Alyana miała nieustanne wątpliwości co do zachowania Hudsona, który w przeszłości manipulował swoimi kochankami i ich emocjami, by ostatecznie ranić je zrywając z nimi. Oboje uczyli się żyć w normalnym związku.
,,Nasza przeszłość zawsze będzie nam zagrażać, zawsze będzie się mogła między nami pojawić. Ale nic się między nami nie pojawi i nie stanie nam na drodze, jeśli na to nie pozwolimy." str. 367
W Uwikłani. Obsesja Alayna i Hudson postanawiają zacząć nowy rozdział w ich życiu. Pierce proponuje swojej kochance, aby wprowadziła się do jego apartamentu. Ich związek zaczyna rozkwitać, ale ktoś staje im na drodze do szczęścia, wykorzystuje manipulacyjne gierki, kłamie, przy tym fałszywie słodzi, by na koniec wytoczyć ciężkie działa i zburzyć, to nad czym Alayna i Pierce pracowali od początku swojej znajomości.
,,Tyle starań, żeby odciąć się od przeszłości, na nic. Ona zawsze będzie mnie prześladować." str. 329
Uwikłani. Obsesja jest to kontynuacja historii Uwikłani. Pokusa, sądzę, że można śmiało czytać osobno te książki. Paige początkowe rozdziały traktuje jako przypomnienie tego, co było w pierwszym tomie, i dlatego każdy czytelnik doskonale odnajdzie się w powieści, niemniej jednak bardzo zachęcam do zapoznania się z pierwszą częścią serii.
,,Tak, to jest to, rozumiemy się nawzajem. Nie byliśmy szaleńcami, socjopatami i okropnymi ludźmi. Chcieliśmy tylko, żeby ktoś nas pokochał." str. 77
Książka napisana jest lekkim i przystępnym językiem, bez zbędnych udziwnień. Aczkolwiek moją uwagę zwróciło jedno słowo. Autorka opisując suknię określiła ją jako satynowo-jerseyowej w kolorze magenty. Wiecie jaki to kolor? Przyznam szczerze, że nie wiedziałam i musiałam szukać.
W książce pisarka ukazała prócz płomiennego romansu jeszcze więcej szczegółów z przeszłości głównych bohaterów. Poznajemy ich motywy postępowania, a także dowiadujemy się prawie całej prawdy. Paige dorzuciła do fabuły postać Paula Kresha, do którego Alayna miała sądowy zakaz zbliżania się. W poprzednim tomie było jedynie wspomniane o tym mężczyźnie. Bardziej rozwinęła postać Celii, która sporo namieszała w związku Alayny i Hudsona oraz rodziny Pierce. Kontynuowany jest temat socjopaty, obsesji, trudnej relacji między matką i synem, alkoholizm matki, zdrady, walka o zaufanie, a przede wszystkim walka o miłość.
,,Jeśli masz wątpliwości, wyraź je na głos." str. 23
Reasumując. Z kontynuacjami różnie bywa, miałam małe obawy co do drugiego tomu, ale cieszę się, że się nie sprawdziły. W zasadzie jestem usatysfakcjonowana z lektury, bowiem czyta się ją szybko i z dużym zaciekawieniem. Przez większą część książki kochankowie, albo się kłócili, albo uprawiali seks, niemniej jednak w Obsesji przeszli swego rodzaju metamorfozę w porównaniu do Pokusy. Było słodko, gorzko, w większości gorąco, był również śmiech przez łzy, jak i same łzy, czyli autorka zafundowała cały pakiet emocji. Kiedy już czytelnik sądzi, że będzie upragnione żyli długo i szczęśliwie, to pisarka znowu zasiewa ziarno niepewności, dzięki czemu zakończenie nawiązuje do trzeciego tomu, w którym zapewne kolejny raz namiesza. Nie ukrywam, że mam duże oczekiwania wobec finalnego tomu, ponieważ tutaj nie do końca rozumiem poczynania Hudsona, a także jeżeli mogę to tak sformułować, to nie do końca mu ufam. Powieść szczególnie polecam fankom serii Uwikłani jak również wszystkim entuzjastom gatunku. Polecam.
Uleganie pokusie może wpędzić w obsesję
Alayna i Hudson decydują się na prawdziwy związek, bez udawania i grania czegokolwiek. Ich relacja rozwija się błyskawicznie, niestety nie zawsze tak, jakby tego chcieli. Przeszłość obojga ponownie daje o sobie znać. Sekrety się piętrzą, konflikty narastają i nie wiadomo już, komu ufać. Jednocześnie oboje wciąż muszą walczyć z dawnymi przyzwyczajeniami. Łączy ich ogromna więź i pożądanie, za to dzielą kłamstwa, które mogą się okazać przeszkodą nie do zwalczenia.
Za drugi tom trylogii „Uwikłani” Laurelin Paige zabrałam się ze szczerą ciekawością. Pierwsza część była zadowalająca, choć nie powaliła na kolana, mimo to znalazły się wątki, które sobie upodobałam i chciałam poznać ich dalszy ciąg. O ile przy poprzednim tomie potrzebowałam czasu, żeby się należycie wciągnąć, o tyle teraz wsiąknęłam po pierwszych kilku stronach. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że „Obsesja” jest znacznie lepsza od „Pokusy”.
Powieść przede wszystkim przypadła mi do gustu fabularnie. Oczywiście nie brakuje scen seksu, w końcu to erotyk, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że nie jest to element dominujący w książce, a przynajmniej w tej części. Autorka skupiła się na relacji Alayna-Hudson, na rozbudowywaniu ich przeszłości i łączeniu poszczególnych motywów. To mi się bardzo podobało, bo w efekcie dostałam coś na pograniczu romansu i powieści obyczajowej, czyli czegoś, co naprawdę lubię. Czytało się przyjemnie i łatwo, te 370 stron minęło mi w mgnieniu oka.
Skoro już o mowa o scenach erotycznych, odkryłam widoczną poprawę. Przede wszystkim ani razu się nie zaśmiałam w najmniej do tego przeznaczonym momencie, bo tym razem zabrakło średnio zręcznych wyrażeń. Ogólnie jakość opisów wydała mi się dużo lepsza, niż w pierwszym tomie. Nic nie zaburzało zmysłowości, przy czym seks nie ciągnął się przez kilka stron, zupełnie tak, jakby główny bohater nałykał się Braveranu. W tym względzie autorce udało się osiągnąć równowagę i nie przegiąć.
W „Uwikłanych” z pewnością nie da się znaleźć żadnych trudnych do rozwiązania zagadek, nie wiadomo jak dynamicznych wydarzeń czy wielkiego „wow”, ale według mnie Laurelin Paige całkiem efektownie rozwija poszczególne wątki. Widać, że książka tworzy przemyślaną całość, a nie była pisana na gorąco. Najlepsze dzieje się pod koniec, wtedy już całkiem nie mogłam się oderwać, bo byłam bardzo ciekawa, jak się to wszystko potoczy. Sam finał jest niesamowicie banalny i oklepany, ale jeśli ktoś ma taką romantyczną duszę jak ja, to też będzie się uśmiechał jak głupi do sera.
Jeśli chodzi o bohaterów, to w dalszym ciągu nie podoba mi się Hudson, chociaż w trakcie czytania miewałam do niego pewne przebłyski sympatii. Nie wiem, coś mi w nim nie pasuje, jest wciąż zbyt tendencyjny, jakby autorka na siłę starała się go wpasować w ideał faceta, który od czasu do czasu coś przeskrobie, by tym samym dążyć do jeszcze większej perfekcji. Wobec Alayny mam mieszane uczucia, czasem irytuje, czasem budzi litość, więc nie mam tutaj jasno określonego stanowiska. Cieszę się natomiast, że wreszcie została rozwinięta postać Celii, która niewiele się odznaczyła na tle pierwszego tomu. Właściwie to ona odpowiada za największe zamieszanie pod koniec powieści. Poza tym zgodnie z moimi przypuszczeniami, ojciec Hudsona, Jack, nie jest taki krystaliczny, jak mogłoby się wydawać, a to sprawiło, że polubiłam go jeszcze bardziej. Chciałabym się też nieco więcej dowiedzieć o bracie Alayny, Brianie, bo sądzę, że to po prostu ciekawy bohater i byłoby miło, gdyby autorka poświęciła trochę czasu jego relacji z siostrą.
Jak oceniam całość? No cóż, nadal jest przewidywalnie, prosto, bez jakiegoś głębszego sensu, do którego trzeba by się dokopywać. Ale i tak czerpałam przyjemność z czytania; sama historia do odkrywczych nie należy, jednak ładny styl autorki pozwala spokojnie dobrnąć do ostatniego rozdziału. Mnie się podobało – miałam umiarkowane wymagania, toteż właśnie je ta książka wypełniła. Wszystko zależy od nastawienia: szukałam lekkiej, rozluźniającej lektury, która czasem mnie czymś zaskoczy i udało mi się ją znaleźć. Z ogromną chęcią przeczytam tom trzeci.
rude-pioro.blogspot.com
Druga częć kontynuacjii powieści o temacie erotycznym pozwala odkrywać nowe perypetie historii związku Alainy i Hudsona , pokazuje jak prawdziwe uczucie może pokonać przeciwności losu i pomoc w rozwikłaniu probleów a także jak budować zaufanie między dwojgiem ludzi i jak kłamstwo może wszystk zniszczyć i zniweczyć wszelki plany....
Uwiklani rzeczywiście. Sporo dziwnych przyślę głównej bohaterki i seks zamiast terapii w roli głównej. Ale czyta się łatwo i przyjemnie:)
Alayna i Hudson dają sobie szanse na wspólne życie. Jednak czy los im pozwoli na szczęście? Czy może zagra na ich emocjach?
Intrygi i problemy spotykają naszych bohaterów na każdym kroku. Jak widać ich życie nie może być spokojne, bo reszta towarzystwa ciągle życzy im źle. Przez takie wróżby niestety dochodzi do wielu komplikacji, co prowadzi do braku zaufania względem drugiej osoby.
Moim zdaniem jest to ciekawa historia, gdyż nie opiera się ciągle na wzajemnym pożądaniu, ale w końcu na komplikacjach, które wciągają czytelnika w swój mroczny świat. Po tej historii można mieć mieszane uczucia, jednak najbardziej odczuwany będzie strach przed utratą.
Według mnie książka ta zaciekawi nie jedną osobę i na pewno wciągnie do samego końca.
Moja ocena: 8/10
Obsesja jest drugą częścią serii Uwikłani, która dorównuje poziomem pierwszej, ale jej nie przewyższa. Jest w niej więcej intryg, które w dużej mierze są przewidywalne, ale jest też kilka nowych wątków, które mogą zaskoczyć. W tej części relacja obojga bohaterów się pogłębia, a jednocześnie bardziej komplikuje. Oboje zmagają się ze swoimi demonami. Alayna musi walczyć ze swoją obsesją i chwilami bywa irytująco dziecinna, ale nie jest ona bohaterką zwyczajną, bowiem boryka się z problemami psychicznymi, czego dowiedzieliśmy się w Pokusie, więc jest w pełni usprawiedliwiona. Z kolei Hudson wydaje się o wiele dojrzalszy, choć nie jest w stanie w pełni się otworzyć, w każdym jego czynie możemy zobaczyć miłość do tej kobiety. Jest dla niej wyrozumiały w każdym momencie, w którym wpada w stare nawyki, co z jednej strony sprawia, że ich związek dobrze wpływa na oboje, którzy zmagają się z podobnymi problemami, a z drugiej zaczyna brakować mi ciętego języka, która pojawiał się podczas kłótni. Zbyt długo prosto też nie może być - i na szczęście nie jest. Atmosfery niepokoju i oczekiwania dodają sekrety, które zaczynają się rodzić, a także inne, które wychodzą na jaw.
Pisząc tą recenzję, jestem już po lekturze ostatniego tomu, który tak przy okazji był niesamowity, więc mam ochotę porównywać i muszę przyznać, że druga jest najsłabszą z całej serii, ale tylko, jeśli chodzi o książki tej autorki. Jak na zwyczajną książkę, fabuła jest całkiem dobrze obmyślona, choć, jak już wspomniałam, przewidywalna. Nie brakuje gorących scen, ani potyczek, a najciekawszym wątkiem w całej książce jest powrót bohaterów do przeszłości i ich psychicznych zmagań, co dodaje powieści charakteru nie tylko zwyczajnego romansu. Obserwujemy drogę bohaterów do uleczenia ich dusz oraz sposoby, w jakie radzą sobie z nowymi sytuacjami, zarówno dobrymi, jak i tymi, których woleliby nie znać.W tej części jest więcej dramatów, kilka nowych bohaterów, którzy każą nam się zastanawiać, z którego kąta zaraz wyskoczy jakaś tajemnica i oczywiście trochę więcej nieprzewidywalności w niektórych wątkach.
Książka jest dość schematyczna, ale czyta się ją miło i szybko, dzięki stylowi pisarki. Osobom, które przepadają za erotykami, książka na pewno się spodoba. Sprawia, że dużo myślimy o przyszłych wydarzeniach, nie mogąc doczekać się, co wydarzy się na dalszych kartkach, wywołuje ciarki na całym ciele. Serca biją mocniej, a chwilami mogą się pojawiać rumieńce. Polecam, jeśli macie ochotę przeczytać coś lekkiego z humorem i miłością na pierwszym planie.
Alayna i Hudson decydują się na prawdziwy związek. Choć Laynie obawia się tego skoku na głęboką wodę to wie, że kocha Hudsona i jest przy nim lepszą osobą. Dla obojga bycie z kimś to zupełna nowość, jednak całkiem nieźle odnajdują się w nowej rzeczywistości. Jednak co się stanie gdy tajemnice zaczną się piętrzyć, przeszłość po raz kolejny zapuka do drzwi, a nieprzychylni im ludzie ciągle będą wystawiać ich na próby? "Darzenie miłością jakiejś osoby niekoniecznie musi oznaczać, że jest się dla niej kimś odpowiednim- ani nie czyni jej automatycznie pasującą do naszego świata." Jestem przyzwyczajona do tego, że kontynuacje są zawsze gorszymi wersjami pierwszej części, nawet jeśli trzymają poziom. I jakie tu było moje zaskoczenie! Śmiało mogę stwierdzić, że "Obsesja" jest jeszcze lepsza od "Pokusy". Na początku skupiamy się na problemach psychicznych bohaterów i tego jak z nimi funkcjonują w codziennym życiu. Jednak całe zamieszanie, które jest największą wartością książki zaczyna się jakoś w połowie. Alayna była bardzo niepewna i gubiła się w tym komu ufać. Ale wiecie co w tym było najlepsze? Autorka tak poprowadziła wydarzenia, że sama miałam wątpliwości kto stoi po stronie Laynie. Czy Hudson na pewno coś do niej czuje czy może po raz kolejny bawi się w manipulanta? (pomimo wielu jego gestów, które pokazywały, że Laynie jest dla niego bardzo ważna byłam wewnętrznie rozdarta w co wierzyć i pełna sceptycyzmu...). Czy Celia faktycznie jest zwykłą suką czy może zagubioną kobietą, która chce czuć się potrzebna? I tak naprawdę nawet w stosunku do Sophii nie można żywić tylko niechęci, bo ta kobieta w gruncie rzeczy jest niesamowicie samotna i szuka ucieczki. Mira i Jack to światełka tej opowieści, choć zdaję sobie sprawę z tego, że ojciec Hudsona nie jest krystalicznym człowiekiem to jednak bardzo go polubiłam. Ta książka jednak nie daje nam odpowiedzi na wszystkie pytania, przede wszystkim co do przeszłości H. czy jego relacji z Celią. Aż się boję sięgnąć po kolejny tom. "Nasza przeszłość zawsze będzie nam zagrażać, zawsze będzie się mogła między nami pojawić. Ale nic się między nami nie pojawi i nie stanie nam na drodze, jeśli na to nie pozwolimy."
NAJBARDZIEJ ELEKTRYZUJĄCY DUET WSZECH CZASÓW! JEJ HISTORIA ROZPOCZĘŁA SIĘ DUŻO WCZEŚNIEJ, NIŻ ZACZĘŁA PRACOWAĆ W SŁYNNYM KLUBIE THE SKY LAUNCH... Gwen...
Miłość bywa wynikiem tego, że nie wszystko idzie zgodnie z planem... Dalsze losy bohaterów ,,Grzesznego zdobywcy" autorki bestsellerów,...