TRZECIA CZĘŚĆ NAJBARDZIEJ SENSUALNEJ TRYLOGII EROTYCZNEJ, PRZEZ WIELU OKREŚLANEJ JAKO LEPSZA OD GREYA!
DALSZE LOSY OBŁĘDNIE PIĘKNEJ I INTELIGENTNEJ ALAYNY ORAZ NIEZIEMSKO PRZYSTOJNEGO MILIARDERA
Spotkanie pięknej Alayny i seksownego Hudsona dało początek wszechogarniającemu pożądaniu i wielkiej namiętności.
Bycie w związku okazało się jednak dla tych obojga niemałym wyzwaniem. Ostatnie wydarzenia spowodowały, że ich poczucie wzajemnego zaufania zostało poważnie nadszarpnięte. Wspólnie więc postanawiają, że jednym sposobem na to, aby utrzymać ich relację, jest zasada otwartych drzwi, szczerość i uczciwość. To na pewno nie będzie dla nich łatwe, ale zarówno Alayna, jak i Hudson z całych sił pragną być razem. Ich uczucie rozkwita, a oni sami z optymizmem zaczynają patrzeć w przyszłość.
Jednak i tym razem dadzą o sobie znać mroczne sekrety z przeszłości. Złożone obietnice zostaną złamane, Alayna zaś odkryje, że Hudson nadal skrywa przed nią ogromne tajemnice, przez które przyszłość ich związku stanie pod ogromnym znakiem zapytania.
Czy Alayna, pomimo głębokich uczuć żywionych do Hudsona, wybaczy mu i zapomni o wszystkim, co zaszło między nimi?
Czy pomimo ciągłych przeciwności losu uda im się w końcu stworzyć trwały i szczęśliwy związek?
Wszystkiego dowiesz się już wkrótce...
NAJLEPIEJ SPRZEDAJĄCA SIĘ POWIEŚĆ EROTYCZNA!
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-07-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Język oryginału: angielski
Ta książka na długo pozostanie mi w pamięci. Bo to najgorsze badziewie jakie ostatnimi czasy miałam wątpliwość czytać.
Fabuła jest prosta – Hudson i Alayna są w sobie zakochani na zabój, jednak w wyniku intryg zawistnej byłej narzeczonej mężczyzny i kilku tajemnic z przeszłości rozstają się po czym dość szybko do siebie wracają i w ostatnim rozdziale biorą ślub. Tyle akcji. Może same ich perypetie miłosne nie byłyby takie złe – taka jest specyfika tego gatunku, a niektóre sytuacje między parą bohaterów są naprawdę wzruszające. Jednak „Uwikłani” składają się przede wszystkim z opisów stosunków seksualnych Alayny i Hudsona.
Dobrze, w seksie nie ma nic nic zdrożnego, a niektóre pozycje literatury erotycznej są wysoko cenione na całym świecie, jednak nie w takiej formie jaką serwuje nam pani Laurelin Paige. W „Uwikłanych” mamy bowiem do czynienia z odrażającymi, obscenicznymi scenami zbliżeń, nie wzbudzających żadnego pożądania a jedynie niesmak. Ogromny niesmak. Bohaterowie zachowują się tak, jakby poza seksem nic na świecie nie było ważne i uprawiają go przy każdej nadarzającej się okazji. Nie są to jednak piękne, pełne romantyzmu i miłości zbliżenia, lecz zwierzęce orgie rodem z tanich filmów porno. I aż dziw bierze, ze autorką tej powieści jest kobieta, bo sprowadza ona inną kobietę - co prawda tylko postać literacką, ale jednak – na przemian do roli gadżetu erotycznego i nigdy nie nasyconej nimfomanki. Teksty wypowiadane przez Alaynę uwłaczają kobiecej godności. Kobieta ta wciąż marzy, by być „brana” na biurku swojego faceta, kanapie, podłodze, no dosłownie wszędzie byle tylko uprawiać seks. Nie oczekuje przy tym żadnego specjalnego nastawienia czy potraktowania, chce tylko być – tu jedno z jej ulubionych słów - „wydupcona”. A Hudson tylko korzysta z okazji i wymyśla najróżniejsze obsceniczne zabawy, zmusza np. swoją partnerkę by na czworakach szczekała jak suka podczas gdy on będzie jej psem. To tylko jedna z „pięknych”scen tegoż arcydzieła, chyba najpełniej ilustrująca jego żenujący poziom.
Równie ohydny w treści książki jest jej język, także żywcem wyjęty z pornosów. Próżno szukać w ustach kochanków słów miłości czy zapewnień o miłości. Oboje wyrażają się o seksie w najbardziej wulgarny z możliwych sposobów, zarówno w swych monologach będących narracją książki, jak i dialogach. Laurelin Paige nie szczędzi również czytelnikom szczegółowych opisów narządów płciowych głównych bohaterów podczas ich erotycznych zabaw. Nie wiem, może kogoś to podnieca, we mnie tylko budziło odrazę.
Poza tym nie dość, ze książka jest okropna w całej swej treści, także jej polskie wydanie pozostawia wiele do życzenia. Co prawda otrzymałam od wydawnictwa egzemplarz recenzencki więc nie wiem czy w takiej formie będzie on wypuszczony na rynek, mam nadzieje że nie, bo roi się w nim od literówek. Chociaż z drugiej strony wydanie i treść doskonale się uzupełniają tworząc jednego wielkiego gniota.
Nie postawiłam tej powieści najniższej oceny bo pod koniec książki bohaterowie i ich czyny bardzo się zmieniają i nareszcie mam te swoje czułe wyznania i romantyczne sceny które tak lubię w powieściach obyczajowych. Niemniej jakoś trudno mi wyobrazić sobie tą parę w roli statecznych małżonków którymi w końcu się stają, no ale to kwestia gustu – być może naprawdę doskonale się uzupełniają, nawet jeśli jest to bardziej relacja typu prostytutka-klient niż mąż-żona.
Nie mam w zwyczaju odkładać nieprzeczytanych książek i recenzować ich gdy nie doczytałam do końca, jednak w przypadku „Uwikłanych” żałuję, że tak nie zrobiłam. Bo straciłam tydzień na czytanie dość obszernej powieści, która budziła we mnie jedynie obrzydzenie. Szkoda czasu i pieniędzy na to „dzieło”. Absolutnie nie polecam!
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Książki erotyczne mają to do siebie, że zawsze kończą się happy endem. W przypadku serii Uwikłani, a dokładnie w przypadku ostatniego tomu, sam tytuł zdradza nam zakończenie. Owszem, wiadomo, wszystko skończy się dobrze, jednak ileż dramatu trzeba przeżyć przed odwróceniem ostatniej kartki!
Alayna i Hudson zawarli pakt szczerości. Muszą mówić sobie prawdę i tylko prawdę. Po przeżyciach z poprzednich dwóch tomów, można się domyślić, że coś nie pójdzie dobrze i któreś z nich się wyłamie, a pisząc „któreś z nich”, mam na myśli męską część tejże pary;)
O fabule nie chcę Wam pisać, żeby niczego nie zdradzić tym, którzy za serię chcą się dopiero zabrać. Uwikłani, to trylogia angażująca i wciągająca. Są tutaj bohaterowie z przeszłością, którzy muszą walczyć o swoje dobre imię. Jest miliarder niepotrafiący wyrażać swoich uczuć, z czym główna bohaterka ma wielki problem. Chce wreszcie usłyszeć od niego te dwa magiczne słowa Kocham Cię. Mamy walkę o rodzinę, wychodzenie z ciężkich życiowych dołków oraz wsparcie najbliższych.
Podoba mi się w tej serii to, iż bohaterowie są osobami twardo stąpającymi po ziemi. Biorą na klatę konsekwencje swoich czynów, nie są przerysowani, ani zbyt infantylni. No dobra, może momentami brakuje rozmowy i tego, aby się od razu dogadać ze sobą, ale chyba o to chodzi w tej książce, o dramaty i niedomówienia. Również autorka pokazała w swoich książkach relacje międzyludzkie, więzi i to, że można na sobie polegać, zwłaszcza wtedy, kiedy życiowe ścieżki bardzo mocno skręcają w złe strony.
W Uwikłani. Na zawsze znajduje się zdecydowanie mniej seksu niż w części poprzedniej, co uznaję za ogromny plus. Sprawia to, że można się nieco bardziej skupić na fabule, która może jakoś mocno rozbudowana nie jest, ale może zainteresować czytelniczkę i zaciekawić. Czy Hudson i Alayna będą razem?
Książka jest lekko napisana, tak samo jak jej poprzedniczki. Nie ma w niej wielkich momentów i wzruszających scen. Jest tylko dążenie do miłości i akceptacji.
Podsumowując, seria Uwikłani jest angażująca i wciągająca. Z masochistycznych powodów, chce się ją czytać, chociaż wiadomo, że to raczej coś lekkiego. Może właśnie to jest największy plus tejże trylogii, lekkość. Nie zawsze trzeba sięgać po ciężkie tematy, które tylko załamią człowieka. Trzeba się wyluzować i poczytać coś, co da odpocząć naszemu mózgowi. I tyle. Czytajcie, jeżeli macie na to ochotę;)
Na zawsze to trzeci tom erotycznej trylogii Uwikłani. W seriach już tak bywa, że zawsze istnieje obawa o to, czy kolejne części sprostają naszym oczekiwaniom? Czy nie okażą się słabsze od poprzednich części? Drugi tom, co bardzo mnie cieszyło był znacznie lepszy od pierwszego. Czy trójka pokona poprzedniczki? Jak autorce udało się rozwiązać wszelkie tajemnice i pokierować drogami bohaterów?
Związek Alayny i Hudsona - głównych bohaterów, od początku był uknuty. Para postanowiła zawiązać układ - seks i dobra zabawa za pewną przysługę. To obrót spraw zdecydowanie mnie zaskoczył. Im dalej zagłębiałam się w ich przeszłość, tajemnice i powiązania z innymi osobami, tym robiło się ciekawiej. Z początku bardzo polubiłam Alaynę. Miła, mądra, inteligentna młoda dziewczyna, która potrafiła zająć się swoim życiem. Żywiołowa i ambitna. W tej części trochę zaczynała mnie jednak drażnić. Z kolei Hudson... Cóż, na początku odrobinę przypominał mi Greya. Zabójczo przystojny milioner, z dziwnymi tajemnicami i skrywaną przeszłością. Podobne, prawda? W przeciwieństwie do Alayny, jego bardziej polubiłam właśnie w tym tomie. Jak się ma sprawa z pozostałymi bohaterami? Moim ulubieńcem pozostaje ojciec milionera, zaś Celii po prostu nie trawię, choć to właśnie dzięki niej erotyczna trylogia coraz bardziej nabierała kolorytu.
Co wyróżnia tą część od pozostałych? Pojawiło się w końcu to coś, czego mi brakowało w poprzednich. Uczucia!W poprzednich niby był seks, czułe słówka i wyznania, jednak dopiero teraz poczułam to, co odczuwali bohaterowie. Dzięki temu moim zdaniem Na zawsze jest lepsze od swoich poprzedniczek.
Styl autorki pozostaje taki, jaki był. Całkiem dobry, prosty i przyjemny w odbiorze język.Pisarka umiejętnie dawkuje odkrywanie poszczególnych tajemnic, wprowadzając odrobinę napięcia i dreszczyku. Choć seria Uwikłani jest erotykiem, to scen seksu jest w niej stosunkowo mało. Kiedy już do nich dochodzi, nie są rozwlekane przez kilka stron. Napisane są naprawdę dobrze i zgrabnie. Podobało mi się to. Porównując, tutaj czekałam na nie z zainteresowaniem. W Greyu zaś, natykając się na kolejny kosmicznie długi opis, wertowałam kartki czytając bardzo pobieżnie. Do mnie opisane przez Laurelin Paige erotyczne sceny trafiały bardzo dobrze. Sprawiały, że robiło mi się przyjemnie ciepło, ale nie płonęłam. Zakończenie niestety jest dość przewidywalne, podobnie jak niektóre tajemnice i zachowania, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że w tym gatunku ciężko o zupełną oryginalność. Uwikłani. Na zawsze to nie ognisty tajfun, ale wir pełen namiętności i wspaniałych uczuć.
Ostatni tom erotycznej trylogii Uwikłani, to idealnie dopełniająca poprzecznie części powieść o wielkich uczuciach, tajemnicach i poznaniu siebie w nowym położeniu. To książka, którą polecam fanom gatunku oraz tym, którzy przygodę z erotykami chcieliby dopiero zacząć. Z tą serią się nie zrazicie, a co najwyżej nabierzecie ochoty na więcej.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Recenzja również na http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
"...nie tylko mój świat kręci się wokół niej, ale że to ona jest całym moim światem. Że ona jest nie tylko powodem, dla którego chce mi się oddychać, ale w ogóle jest moim powietrzem. Że ona nadaje znaczenie każdej mojej myśli, każdemu uderzeniu mojego tętna, każdemu szeptowi mojej
świadomości. Ona jest moim całym wszystkim. "
Hudson i Alayna są szczęśliwą i zakochaną w sobie parą. Ich związek jest pełen namiętności i gorących uczuć, jednak w ich życie, swoje 5-groszy muszą wsadzić niepożądane osoby, a są nimi - Stacy, która pragnie zburzyć ich szczęście, matka Hudsona, której nie podoba się, że jej syn wybrał tą, a nie inną kobietę, Celia, była (no nie do końca, ale tak ją nazwijmy) Hudsona, która ma na jego punkcie obsesję.
Hudson, który przeszedł sporo, nie może pozbyć się demonów przeszłości. Ciągle go dręczą, starają się zniszczyć to, co zbudował ze swoją ukochaną. Nie potrafi wyrażać swoich uczuć, komunikuje się poprzez kontakt fizyczny.
Kiedy spotyka Alayne, jego życie zmienia się o 360 stopni. Z faceta, który lubi zabawiać się kobietami i nimi manipulować, staje się troskliwym i opiekuńczym mężczyzną.
Alayna bardzo kocha Hudsona, jednak mimo tego, że ich miłość jest głęboka, nie do końca jemu ufa. Nie może przestać myśleć o jego byłej, o tym, co usłyszała od Stacy. Za wszelką cenę stara się pozbyć tych myśli, nie chce myśleć o tych kobietach.
Layna jest taką troszkę histeryczką. Przy każdym problemie zaczyna płakać. Walczy ze swoją osobowością i "złym ja" z przeszłości.
Celia - okropny babsztyl, który jest chory, dosłownie chory. Ma obsesję na punkcie Hudsona. Zaczyna prześladować jego i Layne. Stara się namieszać w ich życiu. Doprowadza ich do skraju wyczerpania.
"- Nie to coś więcej niż początek. To kolejny etap.
- Podoba mi się.
Pocałował mnie - słodko i namiętnie - jakby składał obietnice. Jakby na świecie nie było by do roboty nic innego poza obdarzaniem mnie miłością."
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Każdy jest inny, każdy wnosi coś wartościowego do książki. Mira - radosna dziewczyna, której nie sposób jest, nie polubić. Jack - pozytywny facet, który z jednej strony wzbudza pozytywne uczucia, a z drugiej zniechęca do siebie.
Jest sporo postaci, bo i David, Sophia, Norma i całe mnóstwo innych, jednak każda wnosi "coś" do książki, a ona staje się ciekawsza i urozmaicona, bo nie czytamy tylko o miłości Hudsona i Alayny.
W książce mamy motyw bogatego mężczyzny, którzy jest przystojny, dobrze zbudowany, ma własną firmę oraz dziewczyny o średniej zamożności, oczywiście pięknej. Dwoje ludzi, którzy zakochują się i on, pragnący dać jej wszystko.
Z jednej strony namiętność, figlarność, bezgraniczna miłość, a z drugiej problemy z zaufaniem, wtrącanie się w związek osób trzecich. Niby nic nowego, fabuła taka jak w wielu książkach. Niektórzy pomyślą, że to 50 twarzy Greya w nowym wydaniu, a jednak ostro się pomylą.
To nie jest erotyk, w którym ktoś bawi się w Pana i uległą. Tutaj nikt nie bije się pejczami...
To książka pełna emocji, uczuć, skrytych pragnień. Historia, w której związek dwojga ludzi, niczym nie odbiega od rzeczywistości. Jest taki jak miliona ludzi - pełen namiętności, miłości, pożądania, problemów i kryzysów w związku.
Ogromnym plusem jest brak nadmiernej opiekuńczości. W wielu książkach jest tak, że ukochany wie wszystko o wszystkim, i gdy tylko dzieje się coś złego, nawet najdrobniejsza rzecz, pędzi na złamanie karku do swej ukochanej. A w "Uwikłanych"? Tutaj tego nie ma, to jest zdrowy związek, realny związek. Kiedy Alayna ma jakiś problem, przychodzi z nim do Hudsona. Jej ochroniarze powiadamiają go o różnych komplikacjach, ale on nie pędzi jak szalony do Layny, aby tylko zapytać się "Co się stało ukochana? Wszystko w porządku?"
I chwała za to autorce!
Cała książka jest w pełni zdrowa i nie robi wody z mózgu. Związek Hudsona i Alayny jest piękny i niczym nie odbiega od prawdziwych, realnych związków. To jest delikatny, subtelny erotyk, w którym nikt "nie uprawia sexu jak króliki".
Szczerze mówiąc, sięgając po tą książkę, myślałam, że będzie to coś w stylu Greya, czy też innych, dziwnych erotyków. I zostałam pozytywnie zaskoczona! Ta książka zdecydowanie jest cudowna, lekka i fajnie się ją czyta.
Jeśli lubicie erotyki, których głównym tematem nie jest współżycie, a miłość dwojga ludzi, to zdecydowanie musicie po nią sięgnąć.
Gwarantuję wam, że będziecie dobrze się bawić!
„Zawsze” jako pojęcie względne
Związek Alayny i Hudsona stopniowo się rozwija. Wydaje się, że ostatnia burza, którą udało im się przetrwać, tylko umocniła ich więź. Teraz ma nadejść kolejny etap: etap szczerości, wzajemnego zaufania, etap „na zawsze”. To wszystko wykluczają jednak sekrety, które zamiast znikać, jeszcze bardziej przytłaczają ich oboje. Tajemnice zaczynają za nimi chodzić – niektóre nawet dosłownie…
Poprzednie części Uwikłanych naprawdę mi się podobały, tym samym przywracając wiarę w to, że współczesne erotyki mogą być całkiem dobre. Nie mogłam się doczekać trzeciej części, Na zawsze (nawiasem mówiąc, gdyby nie tendencyjność tego gatunku literatury, trochę bym się wściekła na tytuł, który według mnie zdradza charakter zakończenia). Jak tylko znalazłam wolną chwilę, zabrałam się za czytanie. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia, choć na całe szczęście przeważają te pozytywne.
Trzeci tom opowiadający historię Alayny i Hudsona, która zaczęła się od udawanego związku, a rozwinęła w prawdziwą miłość, bez wątpienia wciąga. Już przy poprzednich dwóch książkach zdążyłam polubić styl autorki i pod tym względem nadal nic się nie zmieniło. Laurelin Paige operuje prostym, przyjemnym w odbiorze językiem, a dodatkowo stawia nie tylko na dialogi czy opisy sytuacji, ale także na wewnętrzne przeżycia bohaterów. W poprzednich erotykach, z którymi miałam do czynienia – tak, mam na myśli konkretne tytuły – nieco brakowało mi tej głębi. Mimo wszystko Na zawsze wypada nieco gorzej od swojej poprzedniczki, Obsesji. Niby podtrzymuje poziom całego cyklu, jednak tom drugi był o wiele ciekawszy; tutaj chwilami miałam wrażenie, że kolejne wydarzenia są niepotrzebnie rozwleczone.
Po raz kolejny nie mogę odmówić autorce przemyślanej fabuły, wszystko trzyma się kupy od początku do końca i tworzy zgrabną, logiczną całość. To, co cieszy mnie najbardziej, to znaczne rozwinięcie wątku z Celią, ex-dziewczyną Hudsona: co prawda to określenie nie do końca do niej pasuje, jednak wydaje się najtrafniejsze. Jakby na to spojrzeć z boku, Celia za dużo przez całą książkę nie mówi, ale cały czas pojawia się w tle i odpowiada za napiętą atmosferę. Akcja jest z pewnością przewidywalna, co nie poczytuję jako wadę, a bardziej jako nieodłączony element gatunku, za to rozczarowało mnie ujawnienie tej „wielkiej tajemnicy” Hudsona. W ogóle mnie to nie zaskoczyło, oczekiwałam większego efektu „wow”.
Chociaż seria Uwikłani zalicza się do literatury erotycznej, sceny seksu wcale nie dominują nad resztą fabuły. Bardzo mi się podoba, że autorka potrafi wyważyć odpowiednie proporcje między erotyką, a właściwą akcją. Seks jest opisany zmysłowo, nie ciągnie się przez wiele stron, jak podkreślałam również przy poprzednich dwóch częściach, zdarzają się jednak niezręczności językowe. Mogłabym zwalić wszystko na tłumacza, ale z czasem doszłam do wniosku, że nasz ojczysty język, choć piękny i bogaty, nie jest dostosowany do takiej tematyki: wychodzi albo śmiesznie, albo wulgarnie.
Zasób bohaterów w zasadzie pozostaje ten sam, choć trzeba przyznać, że mój stosunek do niektórych diametralnie się zmienił. Jak przy poprzednich tomach nawet lubiłam Alaynę, tak w tym zaczęła mnie doprowadzać do szewskiej pasji. Z kolei Hudson, do którego za nic nie mogłam się przekonać, w końcu zaczął zdobywać moją sympatię. Poza tym wciąż uwielbiam Jacka i oczywiście siostrę Hudsona, Mirabelle, która jest po prostu urocza. Lubię nawet Celię – to ona wprowadziła do powieści najwięcej kolorytu. Cieszę się, że częściej pojawiała się Liesl, za to z ogromnym zawodem przyjęłam totalne odsunięcie od fabuły brata głównej bohaterki. Miałam nadzieję, że autorka lepiej pokaże relację między rodzeństwem, tymczasem Brian praktycznie w ogóle się nie pojawia. Szkoda.
Uwikłani. Na zawsze to całkiem niezłe dopełnienie serii. Zakończenie jest słodkie, wręcz cukierkowe, ale kto by się spodziewał czegoś innego? Miłośnikom takich książek mogę z czystym sumieniem polecić cały cykl: jest dobrze napisany, wciągający i po prostu przyjemny, zwłaszcza na leniwe, gorące popołudnie.
Kolejny raz los wystawia Hudsona i Alayne na próbę. Czy tym razem dadzą sobie radę? Czy może poddadzą się bez walki?
Ostatnia część z serii i najbardziej emocjonująca. To właśnie w tej książce bohaterowie pokazują swoje prawdziwe oblicze, które do tej pory było głęboko skrywane. Oboje czują, że ich wspólne życie nie jest i nie będzie łatwe, ale i tak dalej walczą nawet ostatkiem sił.
Jak dla mnie jest to najlepsza część, gdyż wzbudza wiele emocji i na pewno poruszy czytelnika z sercem ze skały. Od początku do końca czuć w tej książce więź z bohaterami, gdyż podążając ich śladami możemy rzec, że ta historia mogła być nasza.
Książkę oczywiście polecam, a szczególnie tym, którzy uwielbiają emocjonujące zawirowania.
Moja ocena: 9/10
"..dawny ból ma to do siebie, że zawsze znajdzie sposób, aby od czasu do czasu o sobie przypomnieć, nawet gdy w życiu wszystko pięknie się układa." Wydawać by się mogło, że Hudson i Alayna przeszli już najgorsze, zaakceptowali swoje wady i przeszłość i chcą się trzymać teraźniejszości oraz ogromnego uczucia jakie ich połączyło. Jednak tak naprawdę nie wiemy za wiele o przeszłości Hudsona. A ona wisi nad tą parą i tylko czeka żeby trzasnąć jak grom z jasnego nieba.. "Problem w tym, że bez względu na to, jak wspaniały był lot, zawsze i tak musisz zejść na ziemię. I w wielu przypadkach ten powrót to po prostu swobodne spadanie." Biorąc się za ten tom miałam jeden, duży problem- nie byłam w stanie zaufać H. Jego zachowanie dawało oznaki, że nie grał w otwarte karty. Przez to też nie byłam w stanie uwierzyć w szczerość jego uczuć. Ciągle się wahałam- to manipulacja czy prawda? I cóż, tutaj znowu dużo się dzieje. Walka o prawdę ze strony Alayny oraz walka z jej największą słabością - popadaniem w obsesje, to wydawać by się mogło najtrudniejsze bitwy jakie przyjdzie jej stoczyć. Jednak nijak to się równa do walki o siebie gdy Twoje serce rozrywa się na kawałki... A ostrzegałam siostro, nie ufaj bezgranicznie notorycznemu manipulantowi! :P Hudson jednak w końcu zdobył moje serce, nie będę ukrywać :D Ale nasza droga była wyboista i długa. Autorka w tym tomie bardziej skupia naszą uwagę na odkrywaniu kolejnych kawałków układanki, na psychice naszych bohaterów i na wielu wydarzeniach, które doprowadzają zarówno do spadania jak i powolnego podnoszenia się do lotu. Zdecydowanie moim zdaniem najlepszy tom, choć... po epilogu, który był napisany od Hudsona z ogromną przyjemnością sięgnę po tom z jego perspektywy, bo bardzo mi się spodobała jego forma ekspresji ;-) I z chęcią go bliżej poznam, by go zrozumieć, jeszcze mocniej się do niego przekonać i stanąć pewnie w jego teamie ;-) "Jesteś tym, kim jesteś. To nie zniknie. Jeśli nie potrafisz podzielić się tym, kim jesteś, z ludźmi, którzy cię kochają, to może oni cię tak naprawdę nie kochają."
PIESZCZOTA PODSZYTA NUTĄ NIEPOKOJU W POSTACI NIEMORALNEJ POWIEŚCI, PO KTÓREJ NIGDY NIE BĘDZIESZ TAKA SAMA. Emily Wayborn otrzymuje niepokojącą...
Najpierw był "Twardziel", teraz nadchodzi "Playboy"! Micah Preston to największe ciacho Hollywood. Seksowny, sławny, bogaty - ten facet ma wszystko...