Autorka mrożącego krew w żyłach thrillera lotniczego Ultimatum powraca z kolejnym bestsellerem „New York Timesa”!
Powieść, która trafiła na listy rekomendacji m.in. „Los Angeles Times”, „USA Today”, „Entertainment Weekly”, „Vulture”, „Library Journal” i Crime Reads.
Wkrótce zostanie zekranizowana przez wytwórnię Warner Bros.
Komercyjny odrzutowiec wpada do oceanu i szybko opada na dno. Rozpoczyna się koszmar. Czy uwięzieni w środku pasażerowie są skazani na pewną śmierć?
Organizatorzy niezwykłej akcji ratunkowej, która rozpoczyna się chwilę później, wierzą, że mogą ich ocalić.
Sześć minut po wystartowaniu samolot obsługujący lot numer 1421 spada w niezmierzone wody Pacyfiku. Podczas ewakuacji wybucha jeden z silników, co drastycznie pogarsza sytuację i maszyna zaczyna tonąć. Ci, którzy wciąż żyją, ale nie zdołali jeszcze opuścić pokładu, rzucają się, by zamknąć drzwi – ale jest już za późno. Samolot opada na dno z dwunastoma przerażonymi pasażerami.
Wśród uwięzionych ponad 60 metrów pod powierzchnią oceanu jest inżynier Will Kent z jedenastoletnią córką. Zanurzeni po pas w wodzie, walczą o życie.
Ich jedyną szansą na przetrwanie jest akcja elitarnego zespołu ratunkowego, na którego czele stoi Chris Kent, specjalistka od nurkowania, a prywatnie – matka Shannon i, wkrótce, była żona Willa. Wspólnie z mężem, mimo dzielącego ich konfliktu, muszą znaleźć sposób na uratowanie córki i pasażerów ze szczelnie zatrzaśniętego odrzutowca, który balansuje na krawędzi podwodnego klifu.
Mają bardzo mało czasu. I jeszcze mniej powietrza.
Wyniszczający emocjonalnie i zapierający dech w piersiach thriller o rodzinie desperacko walczącej o ocalenie siebie i reszty uwięzionych – wbrew pozornie niemożliwym do pokonania przeciwnościom losu.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Katastrofa samolotu i grupa ludzi czekających na ocalenie. Prosty przepis na sukces powieści?
Dobrze pamiętam, jak ciepłe uczucia obudziła we mnie poprzednia książka autorki. Zupełnie, jakbym czytała ją wczoraj. Prowadzona ciekawością zwyczajnie musiałam sięgnąć po kolejny tytuł, który wyszedł spod pióra T. J. Newman. Piękne wspomnienie czytelniczej satysfakcji i wspaniałej przygody wiązało się również z wielkimi oczekiwaniami. Czy autorce udało się je spełnić?
„Uwięzieni” to książka, która rozpoczyna się mocnym akcentem i do ostatniej sceny nie zwalnia już tempa. W jej przypadku nie trzeba liczyć na przyspieszenie akcji czy dawkowanie napięcia. Newman proponuje nam bowiem ekstremalną czytelniczą rozrywkę, przypominającą w swej postaci jazdę kolejkę górską. Z jednej strony czujemy ekscytację i adrenalinę, z drugiej zaś strony strach zaciska nam gardło, a niepewność nieco studzi zapał. Czytałam kolejne rozdziały popędzana własnym niezmierzonym zainteresowaniem, a jednak czułam olbrzymie napięcie i obawy spowodowane rozwojem akcji.
Zdecydowanie nie można powiedzieć, by w tej historii wszystko szło po myśli bohaterów. Właściwie Newman nie ma dla nich litości. Kiedy pomyliśmy o najgorszym możliwym scenariuszu w opisywanej na stronach powieści historii, mamy pewne wyobrażenie piekła, jakie autorka zgotowała książkowym postaciom. Nawet gdybym bardzo chciała, to trudno byłoby mi zaliczyć tę książkę do serii typu „żyli długo i szczęśliwie”. Newman zapewniła czytelnikom niezwykłe emocje kosztem ciężkich i traumatycznych wydarzeń, w których rolę główną zajmowali przedstawieni przez nią bohaterzy.
Wiele razy nie mogłam uwierzyć, jak trudny scenariusz dla nich przygotowała. Na każdym kroku czekała na nich nowa pułapka, kolejna przeszkoda, nieprzyjemny zwrot akcji czy smutna niespodzianka. Czytając podobne lektury zakładamy, że bohaterzy zostaną uratowani w spektakularny sposób, wychodząc z opresji cało i z pewną dozą satysfakcji. Newman sprawiała natomiast wrażenie, jakby sama nie wierzyła w ich powodzenie i celowo utrudniała im każde działanie. Kolejne rozdziały pokonywałam z wielkim zainteresowaniem i pewnym smutkiem. Jak to wszystko się zakończy? Co jeszcze mogła wymyślić ta odważna i błyskotliwa autorka?
Swoja drogą Ci zgnębieni i poszkodowania bohaterzy tworzyli niezwykłą gromadę. Newman postarała się, by nikt z nas nie mógł przejść obok nich obojętnie. Ich cechy charakteru, wady i zalety oraz podejmowane decyzje sprawiały, że podczas lektury łatwo było mi znaleźć dla nich ciepłe uczucia lub też wręcz przeciwnie. Sprawiali wrażenie ludzkich, żywych, realistycznych. I choć opisywana historia nie ma dużej szansy na powtórzenie się w rzeczywistości, to odnalazłam w niej tyle autentyczności, by przekonała mnie i przytłoczyła.
Duże wrażenie zrobiły na mnie wszystkie opisy i przedstawienie wydarzeń. Autorka znakomicie poradziła sobie z wytłumaczeniem czytelnikom różnych szczegółów technicznych, tak, by nie czuli się przytłoczeni czy niedoinformowani. Jednocześnie zrobiła to w sposób przejrzysty, przyjemnym i zrozumiałym językiem. Ta zdolność operowania słowem, dobieranie wyrazów tak niewymuszenie i lekko sprawia, że książka czyta się praktycznie sama.
Nie spodziewałam się, że ta historia zrobi na mnie tak piorunujące wrażenie. Dobry pomysł, intensywny rozwój akcji, znakomita plejada bohaterów oraz świetna narracja składają się na dopracowaną i intrygującą opowieść. Czytało mi się wspaniale. Nie byłam w stanie się oderwać. Polecam z całego serca.
,,Uwięzieni" autorstwa T.J. Newman to świetna powieść, w której dzieje się naprawdę wiele i nie sposób odłożyć jej tak po prostu na bok. Całość rozpoczyna się dość mocnym akcentem i nie zwalnia aż do ostatniej strony. Fabuła jest poprowadzona w taki sposób, że czytelnik chce jak najszybciej dobrnąć do końca, aby przekonać się, ile osób przetrwa katastrofę. Tak, tak - katastrofę, bo to właśnie wokół katastrofy lotniczej i akcji ratunkowej kręci się cała fabuła. I to właśnie w tym miejscu należą się autorce brawa za genialne zobrazowanie katastrofy i późniejszych działań ratunkowych. Wyszło to wszystko bardzo naturalnie i emocjonalnie, co jest największą zaletą tej powieści. Dodatkowo wszystkie kwestie techniczne są wyjaśnione jasno i klarownie, dzięki czemu czytelnik czuje się dobrze poinformowany, ale nie przytłoczony zbędnymi informacjami.
Sami bohaterowie są bardzo ciekawie wykreowani. Autorka zgotowała im wręcz piekło, gdzie na każdym kroku czeka pułapka lub smutna niespodzianka. Tych kilka osób tworzy bardzo interesującą grupę, gdzie każdy jest inny, każdy z nich ma cały wachlarz wad i zalet, a co najważniejsze, czytelnik czuje do nich sympatię lub wręcz przeciwnie. Jednak z całą pewnością nie można wobec nich pozostać obojętnym. Tacy bohaterowie, wraz z realistycznie oddaną fabułą, sprawiają, że książka mocno pobudza wyobraźnię czytelnika, i nawet jeśli mamy świadomość, że coś podobnego raczej nigdy się nie wydarzy, to i tak całość przekonuje, a momentami wręcz przytłacza.
,,Uwięzieni" to książka, która zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, a muszę przyznać, że kompletnie się tego nie spodziewałam. Chętnie zobaczyłabym jej ekranizację w postaci serialu, bo śmiało można stwierdzić, że scenariusz już jest gotowy. Serdecznie POLECAM!
Pilot amerykańskich linii lotniczych Coastal Airways Bill Hoffman rusza w rejs z Los Angeles do Nowego Jorku ze 144 pasażerami na pokładzie. Wkrótce po...
Przeczytane:2024-08-19, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,